W słowach „Ja Jestem” zawarta jest prawda, która przekracza historię, czas i ludzkie wyobrażenia. To nie religijna poprawność, lecz żywa relacja z Tym, który był, jest i będzie, prowadzi do prawdziwej wiary. Jak rozpoznać Jego obecność i nie zamknąć się w schematach myślenia, które tłumią życie duchowe?
W słowach „Ja Jestem” zawarta jest prawda, która przekracza historię, czas i ludzkie wyobrażenia. To nie religijna poprawność, lecz żywa relacja z Tym, który był, jest i będzie, prowadzi do prawdziwej wiary. Jak rozpoznać Jego obecność i nie zamknąć się w schematach myślenia, które tłumią życie duchowe?
Chrześcijańsko-żydowska koncepcja prawdy przeciwstawia się kulturze antycznej, ale i nowoczesnej. Prawda nie jest wynikiem dociekań naukowych ani ascezy moralnej. Biblijna koncepcja jej pochodzenia mówi o wolności człowieka i przyjęciu prawdy, że on zaistniał jako obraz i podobieństwo Boga. Dlatego prawdę o tym, kto jest naszym Ojcem poznajemy nie przez słowa, lecz po naszych uczynkach.
Chrześcijańsko-żydowska koncepcja prawdy przeciwstawia się kulturze antycznej, ale i nowoczesnej. Prawda nie jest wynikiem dociekań naukowych ani ascezy moralnej. Biblijna koncepcja jej pochodzenia mówi o wolności człowieka i przyjęciu prawdy, że on zaistniał jako obraz i podobieństwo Boga. Dlatego prawdę o tym, kto jest naszym Ojcem poznajemy nie przez słowa, lecz po naszych uczynkach.
Mieć światło życia. Jezus obiecuje tym, którzy idą za Nim, że nie będą chodzili w ciemności, ale będą mieli światło życia. To obietnica wynikająca z bliskiej relacji z Panem, ale także zachęta do rozeznawania, bo bliskość Jezusa jest owocem czuwania i wierności.
Mieć światło życia. Jezus obiecuje tym, którzy idą za Nim, że nie będą chodzili w ciemności, ale będą mieli światło życia. To obietnica wynikająca z bliskiej relacji z Panem, ale także zachęta do rozeznawania, bo bliskość Jezusa jest owocem czuwania i wierności.
Dramat człowieka polega na tym, że brnie on w swojej ślepocie, traci rozeznanie spraw Bożych, staje się coraz bardziej zasklepiony w swoich racjach. Jedyną nadzieją jest "czas opamiętania".
Dramat człowieka polega na tym, że brnie on w swojej ślepocie, traci rozeznanie spraw Bożych, staje się coraz bardziej zasklepiony w swoich racjach. Jedyną nadzieją jest "czas opamiętania".
Chcemy być niezależni, samowystarczalni. Odrzucamy przykazania, bo są ‘krępujące’. Działamy tak, jakby wszystko zależało od nas. A tymczasem bez odniesienia do Boga, człowiek gubi swoją tożsamość, staje się niewolnikiem zła.
Chcemy być niezależni, samowystarczalni. Odrzucamy przykazania, bo są ‘krępujące’. Działamy tak, jakby wszystko zależało od nas. A tymczasem bez odniesienia do Boga, człowiek gubi swoją tożsamość, staje się niewolnikiem zła.
Zapowiadany przez Jezusa sąd jest konsekwencją życia każdego człowieka. To nie narzucanie jakichś abstrakcyjnych reguł postępowania, ale naśladowane trynitarnej dynamiki "czynienia, patrzenia, miłowania i wskrzeszania".
Zapowiadany przez Jezusa sąd jest konsekwencją życia każdego człowieka. To nie narzucanie jakichś abstrakcyjnych reguł postępowania, ale naśladowane trynitarnej dynamiki "czynienia, patrzenia, miłowania i wskrzeszania".
Nie zawsze dostajemy od razu widoczne potwierdzenia naszej modlitwy. A jednak właśnie wtedy rodzi się prawdziwa wiara – taka, która opiera się nie na cudach, ale na zaufaniu do słowa Boga. Ewangelia o uzdrowieniu syna urzędnika przypomina, że najgłębsze uzdrowienie zaczyna się od serca otwartego na Słowo.
Nie zawsze dostajemy od razu widoczne potwierdzenia naszej modlitwy. A jednak właśnie wtedy rodzi się prawdziwa wiara – taka, która opiera się nie na cudach, ale na zaufaniu do słowa Boga. Ewangelia o uzdrowieniu syna urzędnika przypomina, że najgłębsze uzdrowienie zaczyna się od serca otwartego na Słowo.
Dwie postawy, dwa serca i jedno miejsce spotkania z Bogiem. Przypowieść o faryzeuszu i celniku nie tylko ujawnia nasze ukryte motywacje, ale stawia pytanie o to, jak naprawdę stajemy przed Bogiem. Czy nasza modlitwa płynie z pokory, czy z potrzeby potwierdzenia własnej sprawiedliwości? To zaproszenie do prawdziwego spotkania – w prawdzie o sobie i w otwartości na miłosierdzie.
Dwie postawy, dwa serca i jedno miejsce spotkania z Bogiem. Przypowieść o faryzeuszu i celniku nie tylko ujawnia nasze ukryte motywacje, ale stawia pytanie o to, jak naprawdę stajemy przed Bogiem. Czy nasza modlitwa płynie z pokory, czy z potrzeby potwierdzenia własnej sprawiedliwości? To zaproszenie do prawdziwego spotkania – w prawdzie o sobie i w otwartości na miłosierdzie.
Odpowiedź Jezusa na pytanie o najważniejsze przykazanie jest trochę zaskakująca. Zwykle mamy wyobrażenie tego, co powinniśmy robić, czego od nas chce Bóg, do czego jesteśmy zobowiązani. Jezus wskazuje jednak nie na to, co mamy robić, a czego unikać.
Odpowiedź Jezusa na pytanie o najważniejsze przykazanie jest trochę zaskakująca. Zwykle mamy wyobrażenie tego, co powinniśmy robić, czego od nas chce Bóg, do czego jesteśmy zobowiązani. Jezus wskazuje jednak nie na to, co mamy robić, a czego unikać.
W duchowym życiu nie ma neutralności – albo jesteśmy z Jezusem i budujemy, albo się oddalamy i rozpraszamy. Czasem szukamy spektakularnych znaków, zapominając, że największym dowodem Bożej obecności jest pokora, służba i codzienne wybory. Jak nie dać się zwieść pokusom i rozpoznać, co naprawdę prowadzi do życia w prawdzie?
W duchowym życiu nie ma neutralności – albo jesteśmy z Jezusem i budujemy, albo się oddalamy i rozpraszamy. Czasem szukamy spektakularnych znaków, zapominając, że największym dowodem Bożej obecności jest pokora, służba i codzienne wybory. Jak nie dać się zwieść pokusom i rozpoznać, co naprawdę prowadzi do życia w prawdzie?
Bóg przychodzi do człowieka. To On wybiera czas, miejsce i sposób, w jaki się do nas przybliża. Daje w tym pełną wolność. Nie przymusza do niczego. Składa propozycję.
Bóg przychodzi do człowieka. To On wybiera czas, miejsce i sposób, w jaki się do nas przybliża. Daje w tym pełną wolność. Nie przymusza do niczego. Składa propozycję.
Nie chcemy widzieć proroków. Mamy w głowie swoje wyobrażenia. Wizjoner, prorok, nierzadko burzy nam nasze wizje rzeczywistości. Unosimy się, czujemy opór i buntujemy się, ale najczęściej są to miejsca, które potrzebują w nas uleczenia. Zamiast odrzucać, skorzystajmy z ich podpowiedzi.
Nie chcemy widzieć proroków. Mamy w głowie swoje wyobrażenia. Wizjoner, prorok, nierzadko burzy nam nasze wizje rzeczywistości. Unosimy się, czujemy opór i buntujemy się, ale najczęściej są to miejsca, które potrzebują w nas uleczenia. Zamiast odrzucać, skorzystajmy z ich podpowiedzi.
Czy potrafimy cieszyć się z czyjegoś powrotu i nawrócenia, czy raczej kalkulujemy, kto na co zasłużył? Przypowieść o synu marnotrawnym to nie tylko historia zagubienia, ale także opowieść o zazdrości i potrzebie głębokiej przemiany serca. Miłość Ojca nie kieruje się logiką zasług, lecz bezwarunkową hojnością.
Czy potrafimy cieszyć się z czyjegoś powrotu i nawrócenia, czy raczej kalkulujemy, kto na co zasłużył? Przypowieść o synu marnotrawnym to nie tylko historia zagubienia, ale także opowieść o zazdrości i potrzebie głębokiej przemiany serca. Miłość Ojca nie kieruje się logiką zasług, lecz bezwarunkową hojnością.
Postępowanie gospodarza wydaje się być naiwne i jest niezrozumiale łatwowierne. Idzie to w poprzek naszym myślom. Dzisiaj cenimy sprawczość, zdolność do przeprowadzania własnych placów. Droga Boża jest inna. To droga krzyża.
Postępowanie gospodarza wydaje się być naiwne i jest niezrozumiale łatwowierne. Idzie to w poprzek naszym myślom. Dzisiaj cenimy sprawczość, zdolność do przeprowadzania własnych placów. Droga Boża jest inna. To droga krzyża.
Co robić, żeby zrealizować Boży plan? Józef nerwowo poszukuje wyjścia z trudnej sytuacji. Prawo bowiem nie dopuszczało ‘potajemnego’ oddalenia. Rozwiązaniem jest bycie sprawiedliwym. Słuchanie, szukanie większego dobra, wzięcie odpowiedzialności za innych.
Co robić, żeby zrealizować Boży plan? Józef nerwowo poszukuje wyjścia z trudnej sytuacji. Prawo bowiem nie dopuszczało ‘potajemnego’ oddalenia. Rozwiązaniem jest bycie sprawiedliwym. Słuchanie, szukanie większego dobra, wzięcie odpowiedzialności za innych.
Miłosierdzie to nie pobłażliwość czy lekceważenie. To hojne usprawiedliwienie i przebaczenie wszelkiego grzechu. Dla Ewangelisty słowa Jezusa są regułami, jakie powinny regulować życie wspólnoty chrześcijańskiej.
Miłosierdzie to nie pobłażliwość czy lekceważenie. To hojne usprawiedliwienie i przebaczenie wszelkiego grzechu. Dla Ewangelisty słowa Jezusa są regułami, jakie powinny regulować życie wspólnoty chrześcijańskiej.
Miłować tych, którzy nas kochają, to naturalne. Ale co z tymi, którzy nas ranią, odrzucają lub nawet prześladują? Jezus proponuje radykalną drogę – miłość nieprzyjaciół. Nie chodzi o uczucia, ale o wybór, który kształtuje nasze serca. Jak nauczyć się przebaczać i odrzucać logikę zemsty, by żyć w prawdziwej wolności?
Miłować tych, którzy nas kochają, to naturalne. Ale co z tymi, którzy nas ranią, odrzucają lub nawet prześladują? Jezus proponuje radykalną drogę – miłość nieprzyjaciół. Nie chodzi o uczucia, ale o wybór, który kształtuje nasze serca. Jak nauczyć się przebaczać i odrzucać logikę zemsty, by żyć w prawdziwej wolności?
Czy modlitwa może być natarczywa? Jezus zachęca do wytrwałego proszenia i ufnego zwracania się do Boga. Nie jesteśmy intruzami w Jego planie, lecz dziećmi, które mogą śmiało wyrażać swoje pragnienia. Jednak obietnica Bożej hojności łączy się także z wezwaniem do czynienia dobra innym – nie z obowiązku, lecz z autentycznej miłości. Jak nauczyć się tej postawy w codziennym życiu?
Czy modlitwa może być natarczywa? Jezus zachęca do wytrwałego proszenia i ufnego zwracania się do Boga. Nie jesteśmy intruzami w Jego planie, lecz dziećmi, które mogą śmiało wyrażać swoje pragnienia. Jednak obietnica Bożej hojności łączy się także z wezwaniem do czynienia dobra innym – nie z obowiązku, lecz z autentycznej miłości. Jak nauczyć się tej postawy w codziennym życiu?
Wielu komentatorów nazywa tę modlitwę "streszczeniem całej Ewangelii". Uczy nas ona nie tyle mówienia do Boga, ale raczej stawania przed Jego obliczem, by wejść w dialog. Działa przede wszystkim Bóg, ale ja muszę się temu poddać. 
Wielu komentatorów nazywa tę modlitwę "streszczeniem całej Ewangelii". Uczy nas ona nie tyle mówienia do Boga, ale raczej stawania przed Jego obliczem, by wejść w dialog. Działa przede wszystkim Bóg, ale ja muszę się temu poddać. 
Codzienne decyzje i wybory wpływają nie tylko na ziemski los, ale i na wieczność. Jezus nie straszy, nie chce wzbudzać grozy. Uczy nas odpowiedzialności, mówiąc niejako ‘to, co czynisz drugiemu ma znaczenie, będzie kryterium oceny twojego działania’.
Codzienne decyzje i wybory wpływają nie tylko na ziemski los, ale i na wieczność. Jezus nie straszy, nie chce wzbudzać grozy. Uczy nas odpowiedzialności, mówiąc niejako ‘to, co czynisz drugiemu ma znaczenie, będzie kryterium oceny twojego działania’.