Zdarzyło ci się kiedykolwiek patrzeć na osobę modlącą się obok w kościelnej ławce i pomyśleć: „Ten człowiek jest świętszy ode mnie… Mnie Bóg kocha mniej”? A może pomyślałeś wręcz odwrotnie: „To ja jestem lepszy”? Jeśli tak, to Bóg w dzisiejszym słowie chce rozerwać takie myślenie w strzępy. Jeśli nie, to chce twoje serce uchronić przed trucizną takiego rozumowania. Dlatego padają dziś w liturgii słowa cztery zdania-dynamity, które mają rozsadzić takie, pełne porównywania się z innymi, podejście do relacji z Bogiem, wlewając jednocześnie w serce człowieka przekonanie, że zbawienie nie jest „dla wtajemniczonych”, lecz jest otwartą bramą, przez którą Bóg pragnie przeprowadzić każdego.
Zdarzyło ci się kiedykolwiek patrzeć na osobę modlącą się obok w kościelnej ławce i pomyśleć: „Ten człowiek jest świętszy ode mnie… Mnie Bóg kocha mniej”? A może pomyślałeś wręcz odwrotnie: „To ja jestem lepszy”? Jeśli tak, to Bóg w dzisiejszym słowie chce rozerwać takie myślenie w strzępy. Jeśli nie, to chce twoje serce uchronić przed trucizną takiego rozumowania. Dlatego padają dziś w liturgii słowa cztery zdania-dynamity, które mają rozsadzić takie, pełne porównywania się z innymi, podejście do relacji z Bogiem, wlewając jednocześnie w serce człowieka przekonanie, że zbawienie nie jest „dla wtajemniczonych”, lecz jest otwartą bramą, przez którą Bóg pragnie przeprowadzić każdego.
„Krzyż Jezusa jest wywyższeniem Boga jako miłości mocniejszej od śmierci. Jest to egzorcyzm definitywny, który uwalnia nas od wszelkiego zła”. Jan nie mówi w swojej ewangelii o egzorcyzmach, bo każde opowiadanie, jakie nam przekazuje jest takim uwolnieniem od kłamstwa złego ducha i objawieniem nieskończonej miłości Boga do człowieka. To nas uzdalnia do życia przykazaniem miłości.
„Krzyż Jezusa jest wywyższeniem Boga jako miłości mocniejszej od śmierci. Jest to egzorcyzm definitywny, który uwalnia nas od wszelkiego zła”. Jan nie mówi w swojej ewangelii o egzorcyzmach, bo każde opowiadanie, jakie nam przekazuje jest takim uwolnieniem od kłamstwa złego ducha i objawieniem nieskończonej miłości Boga do człowieka. To nas uzdalnia do życia przykazaniem miłości.
Uczniowie w Wieczerniku nie rozumieją jeszcze, że w twarzy Jezusa objawia się sam Ojciec. Ich serca są pełne niepokoju, a pytania – pełne zagubienia. Jezus odpowiada z miłością: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. To zaproszenie, by przestać szukać Boga poza Jezusem i zacząć wierzyć, że w Nim już jesteśmy blisko Źródła życia. Czy potrafimy przyjąć tę bliskość i odnaleźć w niej pokój?
Uczniowie w Wieczerniku nie rozumieją jeszcze, że w twarzy Jezusa objawia się sam Ojciec. Ich serca są pełne niepokoju, a pytania – pełne zagubienia. Jezus odpowiada z miłością: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. To zaproszenie, by przestać szukać Boga poza Jezusem i zacząć wierzyć, że w Nim już jesteśmy blisko Źródła życia. Czy potrafimy przyjąć tę bliskość i odnaleźć w niej pokój?
Wobec tej modlitwy podziały chrześcijan, wojny religijne i prześladowania powinny być szczególnym "oskarżeniem" i wyrzutem sumienia dla uczniów Chrystusa. Jezus chce, abyśmy byli z Nim i przy Nim. Mamy być Jego znakiem, w nas świat winien "zobaczyć" Chrystusa i Jego Ojca.
Wobec tej modlitwy podziały chrześcijan, wojny religijne i prześladowania powinny być szczególnym "oskarżeniem" i wyrzutem sumienia dla uczniów Chrystusa. Jezus chce, abyśmy byli z Nim i przy Nim. Mamy być Jego znakiem, w nas świat winien "zobaczyć" Chrystusa i Jego Ojca.
Jezus nie zostawia swoich uczniów w roli wykonawców poleceń – nazywa ich przyjaciółmi. W Wieczerniku mówi o miłości, która staje się misją i przynosi trwały owoc. To nie jest chwilowy zapał, lecz styl życia: uważność, bliskość, otwartość na drugiego. Czy pozwalamy, by ta miłość nas kształtowała i prowadziła tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni?
Jezus nie zostawia swoich uczniów w roli wykonawców poleceń – nazywa ich przyjaciółmi. W Wieczerniku mówi o miłości, która staje się misją i przynosi trwały owoc. To nie jest chwilowy zapał, lecz styl życia: uważność, bliskość, otwartość na drugiego. Czy pozwalamy, by ta miłość nas kształtowała i prowadziła tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni?
Współczesny człowiek niezbyt dobrze reaguje na perspektywę bycia owcą w owczarni. Ten obraz jakby umniejszał człowieka, odbierał mu podmiotowość, wolność i możliwość decydowania o sobie i swoim losie. Jezus nie odbiera nam wolności, ale proponuje realizowanie pragnień Ojca w niebie.
Współczesny człowiek niezbyt dobrze reaguje na perspektywę bycia owcą w owczarni. Ten obraz jakby umniejszał człowieka, odbierał mu podmiotowość, wolność i możliwość decydowania o sobie i swoim losie. Jezus nie odbiera nam wolności, ale proponuje realizowanie pragnień Ojca w niebie.
Wiara i niewiara to nie kwestia koncepcji teoretycznej. To praktyka życia na co dzień. To nasza wolność, która decyduje, za czym idziemy. Burzymy się przeciw obrazowi ‘owcy’, ale często idziemy bezwiednie za podszeptami dzisiejszej ‘propagandy’, dzisiejszych ‘władców wyobraźni’. 
Wiara i niewiara to nie kwestia koncepcji teoretycznej. To praktyka życia na co dzień. To nasza wolność, która decyduje, za czym idziemy. Burzymy się przeciw obrazowi ‘owcy’, ale często idziemy bezwiednie za podszeptami dzisiejszej ‘propagandy’, dzisiejszych ‘władców wyobraźni’. 
Dobry pasterz to ten, który zna swoje owce i nie opuszcza ich w chwili próby. W przeciwieństwie do najemnika nie kieruje się strachem ani korzyścią, ale miłością i gotowością oddania życia. Jezus zaprasza do wspólnoty, w której nikt nie jest obcy – jednej owczarni prowadzonej przez jednego Pasterza. To wezwanie do jedności, odwagi i miłości silniejszej niż podziały.
Dobry pasterz to ten, który zna swoje owce i nie opuszcza ich w chwili próby. W przeciwieństwie do najemnika nie kieruje się strachem ani korzyścią, ale miłością i gotowością oddania życia. Jezus zaprasza do wspólnoty, w której nikt nie jest obcy – jednej owczarni prowadzonej przez jednego Pasterza. To wezwanie do jedności, odwagi i miłości silniejszej niż podziały.
Nasza religijność jest pełna przyzwyczajeń, wyobrażeń, naleciałości kulturowych i regionalnych, które nie mogą być traktowane, jako "depozyt wiary". Prawdziwym dziełem Boga jest oczyszczanie naszej wiary, byśmy otwarli się na Boże prowadzenie, a nie "kanonizowali" własnych wyobrażeń.
Nasza religijność jest pełna przyzwyczajeń, wyobrażeń, naleciałości kulturowych i regionalnych, które nie mogą być traktowane, jako "depozyt wiary". Prawdziwym dziełem Boga jest oczyszczanie naszej wiary, byśmy otwarli się na Boże prowadzenie, a nie "kanonizowali" własnych wyobrażeń.
Po co przyszedł Pan Jezus? Wyobrażenia na ten temat są bardzo różne. Jezus wyjaśnia to prosto. Syn Człowieczy przyszedł, aby zbawić, a nie potępić. Jeśli nasze wizje są inne - potępienie, kara za grzechy - znaczy, że są podszeptem złego ducha. Jezus przychodzi, aby dać życie wieczne.
Po co przyszedł Pan Jezus? Wyobrażenia na ten temat są bardzo różne. Jezus wyjaśnia to prosto. Syn Człowieczy przyszedł, aby zbawić, a nie potępić. Jeśli nasze wizje są inne - potępienie, kara za grzechy - znaczy, że są podszeptem złego ducha. Jezus przychodzi, aby dać życie wieczne.
Można czuć utrudzenie i obciążenie religią. Formalizm religijny może być uciążliwy i nie do zniesienia. Jezus uczy czegoś innego. Nie stosuje przemocy. Nie jest wyniosły, nie narzuca się siłą. Jest solidarny z prostymi i ubogimi.
Można czuć utrudzenie i obciążenie religią. Formalizm religijny może być uciążliwy i nie do zniesienia. Jezus uczy czegoś innego. Nie stosuje przemocy. Nie jest wyniosły, nie narzuca się siłą. Jest solidarny z prostymi i ubogimi.
Egoizm nie daje życia, nie dzieli się życiem. Ziarno z przypowieści Jezusa skoncentrowane na zachowaniu siebie nie przekazuje życia, a zarazem samo staje się martwe.
Egoizm nie daje życia, nie dzieli się życiem. Ziarno z przypowieści Jezusa skoncentrowane na zachowaniu siebie nie przekazuje życia, a zarazem samo staje się martwe.
Wspólnota Kościoła, choć poraniona, napotykająca na trudności i przeciwności, o świcie przełamującym ciemność swoim nowym światłem, przypominającym poranek zmartwychwstania, wyrusza na wielki połów. To wspólnota Kościoła po Wniebowstąpieniu Pana, która kontynuuje Jego dzieło i świadczy o Nim wobec całego świata.
Wspólnota Kościoła, choć poraniona, napotykająca na trudności i przeciwności, o świcie przełamującym ciemność swoim nowym światłem, przypominającym poranek zmartwychwstania, wyrusza na wielki połów. To wspólnota Kościoła po Wniebowstąpieniu Pana, która kontynuuje Jego dzieło i świadczy o Nim wobec całego świata.
Bóg dokonuje w nas rzeczy ‘niemożliwych’, które przekraczają oczekiwania i budzą zdumienie. To nie fatamorgana, ale rzeczywistość po zmartwychwstaniu. Poproś Go o łaskę doświadczenia radości ze zmartwychwstania. Podziękuj Mu za leczenie ze zwątpienia i niedowiarstwa. 
Bóg dokonuje w nas rzeczy ‘niemożliwych’, które przekraczają oczekiwania i budzą zdumienie. To nie fatamorgana, ale rzeczywistość po zmartwychwstaniu. Poproś Go o łaskę doświadczenia radości ze zmartwychwstania. Podziękuj Mu za leczenie ze zwątpienia i niedowiarstwa. 
Jezus jest delikatnym, nienarzucającym się nauczycielem. Jego słowo budzi w nas umarłą nadzieję. On jest dyskretny. Zostawia nam wolność, choć porusza pragnienia.
Jezus jest delikatnym, nienarzucającym się nauczycielem. Jego słowo budzi w nas umarłą nadzieję. On jest dyskretny. Zostawia nam wolność, choć porusza pragnienia.
Maria Magdalena płacze przy pustym grobie – dopóki nie usłyszy swojego imienia wypowiedzianego przez Tego, którego kocha. Spotkanie ze Zmartwychwstałym nie zaczyna się od dowodów, lecz od relacji, od miłości, która daje nowe oczy. Czy nasze serce jest gotowe rozpoznać Żyjącego, który woła nas po imieniu?
Maria Magdalena płacze przy pustym grobie – dopóki nie usłyszy swojego imienia wypowiedzianego przez Tego, którego kocha. Spotkanie ze Zmartwychwstałym nie zaczyna się od dowodów, lecz od relacji, od miłości, która daje nowe oczy. Czy nasze serce jest gotowe rozpoznać Żyjącego, który woła nas po imieniu?
Jezus ‘wstaje’, aby obmyć uczniom nogi. Ten gest gościnności i służby przywraca życie, jest zmartwychwstaniem. Pokazuje uczniom, że Bóg kocha człowieka pełną i nieuwarunkowaną miłością. Nie czyni z nas niewolników. Wydaje samego siebie za każdego z nas.
Jezus ‘wstaje’, aby obmyć uczniom nogi. Ten gest gościnności i służby przywraca życie, jest zmartwychwstaniem. Pokazuje uczniom, że Bóg kocha człowieka pełną i nieuwarunkowaną miłością. Nie czyni z nas niewolników. Wydaje samego siebie za każdego z nas.
Bardzo trudno zrozumieć, dlaczego Jezus pozwolił Judaszowi na zdradę. W obliczu tragedii, barbarzyństwa, ludobójstwa często pytamy: dlaczego Bóg na to pozwala? Bóg nie chce nas przymusić do dobra, ale uzdalnia nas do niego.
Bardzo trudno zrozumieć, dlaczego Jezus pozwolił Judaszowi na zdradę. W obliczu tragedii, barbarzyństwa, ludobójstwa często pytamy: dlaczego Bóg na to pozwala? Bóg nie chce nas przymusić do dobra, ale uzdalnia nas do niego.
Jak często żyjemy w świecie swoich wyobrażeń i domysłów? Nie słuchamy dobrych natchnień. Nie chcemy zwrócić się o radę i pomoc do mądrzejszych. Jezus do końca troszczy się o człowieka. Nie rezygnuje z nikogo, nie potępia, ale wskazuje właściwe rozwiązanie. 
Jak często żyjemy w świecie swoich wyobrażeń i domysłów? Nie słuchamy dobrych natchnień. Nie chcemy zwrócić się o radę i pomoc do mądrzejszych. Jezus do końca troszczy się o człowieka. Nie rezygnuje z nikogo, nie potępia, ale wskazuje właściwe rozwiązanie. 
Betania to nie tylko miejsce – to przestrzeń wewnętrzna, w której spotykają się nasze najlepsze i najciemniejsze strony. Hojność Marii i wyrachowanie Judasza to nie tylko postaci z Ewangelii, ale dwie siły obecne w każdym z nas. Wielki Poniedziałek stawia pytanie: co dzisiaj kieruje moimi gestami – potrzeba kontroli, lęk przed stratą, a może cicha miłość, która nie musi być uzasadniana?
Betania to nie tylko miejsce – to przestrzeń wewnętrzna, w której spotykają się nasze najlepsze i najciemniejsze strony. Hojność Marii i wyrachowanie Judasza to nie tylko postaci z Ewangelii, ale dwie siły obecne w każdym z nas. Wielki Poniedziałek stawia pytanie: co dzisiaj kieruje moimi gestami – potrzeba kontroli, lęk przed stratą, a może cicha miłość, która nie musi być uzasadniana?