Uczniowie nie rozumieją ani tego, co się dzieje, ani tego, co mówi do nich Pan. Są zamknięci na słowa Jezusa. Żyją w świecie własnych lęków i strachu. Nadchodzi jednak godzina, kiedy smutek uczniów zamieni się w radość, ich serce zacznie "pałać".
Uczniowie nie rozumieją ani tego, co się dzieje, ani tego, co mówi do nich Pan. Są zamknięci na słowa Jezusa. Żyją w świecie własnych lęków i strachu. Nadchodzi jednak godzina, kiedy smutek uczniów zamieni się w radość, ich serce zacznie "pałać".
Sytuacja jest bardzo trudna. Uczniowie Jezusa czują się zagubieni. Przyszłość jest niewiadomą, która ich przeraża. Zapowiedź krzyża, prześladowań wywołuje w nich lęk. Cierpienie, odrzucenie nie kojarzy im się z miłością.
Sytuacja jest bardzo trudna. Uczniowie Jezusa czują się zagubieni. Przyszłość jest niewiadomą, która ich przeraża. Zapowiedź krzyża, prześladowań wywołuje w nich lęk. Cierpienie, odrzucenie nie kojarzy im się z miłością.
W historii świeckiej, którą zazwyczaj piszą zwycięzcy, mamy swego rodzaju ‘usprawiedliwianie przestępstwa’. Bóg natomiast przyznaje rację ofiarom przemocy. Historia nie jest ostatecznie tryumfem zła. Bóg podtrzymuje biednych i uciśnionych.
W historii świeckiej, którą zazwyczaj piszą zwycięzcy, mamy swego rodzaju ‘usprawiedliwianie przestępstwa’. Bóg natomiast przyznaje rację ofiarom przemocy. Historia nie jest ostatecznie tryumfem zła. Bóg podtrzymuje biednych i uciśnionych.
Jezus nie obiecuje uczniom łatwego życia, ale daje im pewność: kto wytrwa w Jego miłości, ten doświadczy pełni radości. Zapowiada, że prawdziwa więź z Nim opiera się nie na słowach, ale na życiu zgodnym z Jego nauką. Czy potrafimy trwać przy Nim, nawet gdy wszystko wokół nas się chwieje?
Jezus nie obiecuje uczniom łatwego życia, ale daje im pewność: kto wytrwa w Jego miłości, ten doświadczy pełni radości. Zapowiada, że prawdziwa więź z Nim opiera się nie na słowach, ale na życiu zgodnym z Jego nauką. Czy potrafimy trwać przy Nim, nawet gdy wszystko wokół nas się chwieje?
Nie przynosimy owocu sami z siebie. Tylko wtedy, kiedy trwamy w Nim. To nie jest efekt naszego starania i woluntaryzmu, ale pozwolenia, aby On sam to przeprowadził.
Nie przynosimy owocu sami z siebie. Tylko wtedy, kiedy trwamy w Nim. To nie jest efekt naszego starania i woluntaryzmu, ale pozwolenia, aby On sam to przeprowadził.
Jezus nie opuszcza nas. Jego przejście nie jest porzuceniem, ale dopełnieniem. Zostajemy napełnieni pokojem i radością, które są owocem Ducha Świętego, miłości Ojca i Syna. Pokój Jezusa jest inny niż na świecie. To nie przerwa między wojnami. Nie jest to także pokój stoicki, niewzruszony.
Jezus nie opuszcza nas. Jego przejście nie jest porzuceniem, ale dopełnieniem. Zostajemy napełnieni pokojem i radością, które są owocem Ducha Świętego, miłości Ojca i Syna. Pokój Jezusa jest inny niż na świecie. To nie przerwa między wojnami. Nie jest to także pokój stoicki, niewzruszony.
Ojciec posyła Syna. Jezus przebywa wśród nas, Duch Święty jest posłany przez Ojca i Syna, aby nas "wszystkiego nauczyć". Wiara jest rzeczywistością dynamiczną, wymagającą i absorbującą. Każdy z nas powinien się poddać Bożemu prowadzeniu i Bożej "pedagogice".
Ojciec posyła Syna. Jezus przebywa wśród nas, Duch Święty jest posłany przez Ojca i Syna, aby nas "wszystkiego nauczyć". Wiara jest rzeczywistością dynamiczną, wymagającą i absorbującą. Każdy z nas powinien się poddać Bożemu prowadzeniu i Bożej "pedagogice".
Zdarzyło ci się kiedykolwiek patrzeć na osobę modlącą się obok w kościelnej ławce i pomyśleć: „Ten człowiek jest świętszy ode mnie… Mnie Bóg kocha mniej”? A może pomyślałeś wręcz odwrotnie: „To ja jestem lepszy”? Jeśli tak, to Bóg w dzisiejszym słowie chce rozerwać takie myślenie w strzępy. Jeśli nie, to chce twoje serce uchronić przed trucizną takiego rozumowania. Dlatego padają dziś w liturgii słowa cztery zdania-dynamity, które mają rozsadzić takie, pełne porównywania się z innymi, podejście do relacji z Bogiem, wlewając jednocześnie w serce człowieka przekonanie, że zbawienie nie jest „dla wtajemniczonych”, lecz jest otwartą bramą, przez którą Bóg pragnie przeprowadzić każdego.
Zdarzyło ci się kiedykolwiek patrzeć na osobę modlącą się obok w kościelnej ławce i pomyśleć: „Ten człowiek jest świętszy ode mnie… Mnie Bóg kocha mniej”? A może pomyślałeś wręcz odwrotnie: „To ja jestem lepszy”? Jeśli tak, to Bóg w dzisiejszym słowie chce rozerwać takie myślenie w strzępy. Jeśli nie, to chce twoje serce uchronić przed trucizną takiego rozumowania. Dlatego padają dziś w liturgii słowa cztery zdania-dynamity, które mają rozsadzić takie, pełne porównywania się z innymi, podejście do relacji z Bogiem, wlewając jednocześnie w serce człowieka przekonanie, że zbawienie nie jest „dla wtajemniczonych”, lecz jest otwartą bramą, przez którą Bóg pragnie przeprowadzić każdego.
„Krzyż Jezusa jest wywyższeniem Boga jako miłości mocniejszej od śmierci. Jest to egzorcyzm definitywny, który uwalnia nas od wszelkiego zła”. Jan nie mówi w swojej ewangelii o egzorcyzmach, bo każde opowiadanie, jakie nam przekazuje jest takim uwolnieniem od kłamstwa złego ducha i objawieniem nieskończonej miłości Boga do człowieka. To nas uzdalnia do życia przykazaniem miłości.
„Krzyż Jezusa jest wywyższeniem Boga jako miłości mocniejszej od śmierci. Jest to egzorcyzm definitywny, który uwalnia nas od wszelkiego zła”. Jan nie mówi w swojej ewangelii o egzorcyzmach, bo każde opowiadanie, jakie nam przekazuje jest takim uwolnieniem od kłamstwa złego ducha i objawieniem nieskończonej miłości Boga do człowieka. To nas uzdalnia do życia przykazaniem miłości.
Uczniowie w Wieczerniku nie rozumieją jeszcze, że w twarzy Jezusa objawia się sam Ojciec. Ich serca są pełne niepokoju, a pytania – pełne zagubienia. Jezus odpowiada z miłością: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. To zaproszenie, by przestać szukać Boga poza Jezusem i zacząć wierzyć, że w Nim już jesteśmy blisko Źródła życia. Czy potrafimy przyjąć tę bliskość i odnaleźć w niej pokój?
Uczniowie w Wieczerniku nie rozumieją jeszcze, że w twarzy Jezusa objawia się sam Ojciec. Ich serca są pełne niepokoju, a pytania – pełne zagubienia. Jezus odpowiada z miłością: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. To zaproszenie, by przestać szukać Boga poza Jezusem i zacząć wierzyć, że w Nim już jesteśmy blisko Źródła życia. Czy potrafimy przyjąć tę bliskość i odnaleźć w niej pokój?
Wobec tej modlitwy podziały chrześcijan, wojny religijne i prześladowania powinny być szczególnym "oskarżeniem" i wyrzutem sumienia dla uczniów Chrystusa. Jezus chce, abyśmy byli z Nim i przy Nim. Mamy być Jego znakiem, w nas świat winien "zobaczyć" Chrystusa i Jego Ojca.
Wobec tej modlitwy podziały chrześcijan, wojny religijne i prześladowania powinny być szczególnym "oskarżeniem" i wyrzutem sumienia dla uczniów Chrystusa. Jezus chce, abyśmy byli z Nim i przy Nim. Mamy być Jego znakiem, w nas świat winien "zobaczyć" Chrystusa i Jego Ojca.
Jezus nie zostawia swoich uczniów w roli wykonawców poleceń – nazywa ich przyjaciółmi. W Wieczerniku mówi o miłości, która staje się misją i przynosi trwały owoc. To nie jest chwilowy zapał, lecz styl życia: uważność, bliskość, otwartość na drugiego. Czy pozwalamy, by ta miłość nas kształtowała i prowadziła tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni?
Jezus nie zostawia swoich uczniów w roli wykonawców poleceń – nazywa ich przyjaciółmi. W Wieczerniku mówi o miłości, która staje się misją i przynosi trwały owoc. To nie jest chwilowy zapał, lecz styl życia: uważność, bliskość, otwartość na drugiego. Czy pozwalamy, by ta miłość nas kształtowała i prowadziła tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni?
Współczesny człowiek niezbyt dobrze reaguje na perspektywę bycia owcą w owczarni. Ten obraz jakby umniejszał człowieka, odbierał mu podmiotowość, wolność i możliwość decydowania o sobie i swoim losie. Jezus nie odbiera nam wolności, ale proponuje realizowanie pragnień Ojca w niebie.
Współczesny człowiek niezbyt dobrze reaguje na perspektywę bycia owcą w owczarni. Ten obraz jakby umniejszał człowieka, odbierał mu podmiotowość, wolność i możliwość decydowania o sobie i swoim losie. Jezus nie odbiera nam wolności, ale proponuje realizowanie pragnień Ojca w niebie.
Wiara i niewiara to nie kwestia koncepcji teoretycznej. To praktyka życia na co dzień. To nasza wolność, która decyduje, za czym idziemy. Burzymy się przeciw obrazowi ‘owcy’, ale często idziemy bezwiednie za podszeptami dzisiejszej ‘propagandy’, dzisiejszych ‘władców wyobraźni’. 
Wiara i niewiara to nie kwestia koncepcji teoretycznej. To praktyka życia na co dzień. To nasza wolność, która decyduje, za czym idziemy. Burzymy się przeciw obrazowi ‘owcy’, ale często idziemy bezwiednie za podszeptami dzisiejszej ‘propagandy’, dzisiejszych ‘władców wyobraźni’. 
Dobry pasterz to ten, który zna swoje owce i nie opuszcza ich w chwili próby. W przeciwieństwie do najemnika nie kieruje się strachem ani korzyścią, ale miłością i gotowością oddania życia. Jezus zaprasza do wspólnoty, w której nikt nie jest obcy – jednej owczarni prowadzonej przez jednego Pasterza. To wezwanie do jedności, odwagi i miłości silniejszej niż podziały.
Dobry pasterz to ten, który zna swoje owce i nie opuszcza ich w chwili próby. W przeciwieństwie do najemnika nie kieruje się strachem ani korzyścią, ale miłością i gotowością oddania życia. Jezus zaprasza do wspólnoty, w której nikt nie jest obcy – jednej owczarni prowadzonej przez jednego Pasterza. To wezwanie do jedności, odwagi i miłości silniejszej niż podziały.
Nasza religijność jest pełna przyzwyczajeń, wyobrażeń, naleciałości kulturowych i regionalnych, które nie mogą być traktowane, jako "depozyt wiary". Prawdziwym dziełem Boga jest oczyszczanie naszej wiary, byśmy otwarli się na Boże prowadzenie, a nie "kanonizowali" własnych wyobrażeń.
Nasza religijność jest pełna przyzwyczajeń, wyobrażeń, naleciałości kulturowych i regionalnych, które nie mogą być traktowane, jako "depozyt wiary". Prawdziwym dziełem Boga jest oczyszczanie naszej wiary, byśmy otwarli się na Boże prowadzenie, a nie "kanonizowali" własnych wyobrażeń.
Po co przyszedł Pan Jezus? Wyobrażenia na ten temat są bardzo różne. Jezus wyjaśnia to prosto. Syn Człowieczy przyszedł, aby zbawić, a nie potępić. Jeśli nasze wizje są inne - potępienie, kara za grzechy - znaczy, że są podszeptem złego ducha. Jezus przychodzi, aby dać życie wieczne.
Po co przyszedł Pan Jezus? Wyobrażenia na ten temat są bardzo różne. Jezus wyjaśnia to prosto. Syn Człowieczy przyszedł, aby zbawić, a nie potępić. Jeśli nasze wizje są inne - potępienie, kara za grzechy - znaczy, że są podszeptem złego ducha. Jezus przychodzi, aby dać życie wieczne.
Można czuć utrudzenie i obciążenie religią. Formalizm religijny może być uciążliwy i nie do zniesienia. Jezus uczy czegoś innego. Nie stosuje przemocy. Nie jest wyniosły, nie narzuca się siłą. Jest solidarny z prostymi i ubogimi.
Można czuć utrudzenie i obciążenie religią. Formalizm religijny może być uciążliwy i nie do zniesienia. Jezus uczy czegoś innego. Nie stosuje przemocy. Nie jest wyniosły, nie narzuca się siłą. Jest solidarny z prostymi i ubogimi.
Egoizm nie daje życia, nie dzieli się życiem. Ziarno z przypowieści Jezusa skoncentrowane na zachowaniu siebie nie przekazuje życia, a zarazem samo staje się martwe.
Egoizm nie daje życia, nie dzieli się życiem. Ziarno z przypowieści Jezusa skoncentrowane na zachowaniu siebie nie przekazuje życia, a zarazem samo staje się martwe.
Wspólnota Kościoła, choć poraniona, napotykająca na trudności i przeciwności, o świcie przełamującym ciemność swoim nowym światłem, przypominającym poranek zmartwychwstania, wyrusza na wielki połów. To wspólnota Kościoła po Wniebowstąpieniu Pana, która kontynuuje Jego dzieło i świadczy o Nim wobec całego świata.
Wspólnota Kościoła, choć poraniona, napotykająca na trudności i przeciwności, o świcie przełamującym ciemność swoim nowym światłem, przypominającym poranek zmartwychwstania, wyrusza na wielki połów. To wspólnota Kościoła po Wniebowstąpieniu Pana, która kontynuuje Jego dzieło i świadczy o Nim wobec całego świata.