Bóg jest Ojcem, który każdemu chce pokazać, że jest ważny, potrzebny i kochany
W świecie, w którym wielu z nas nosi w sercu zraniony obraz ojcostwa, Bóg nie przychodzi jako surowy sędzia ani nieosiągalny ideał. W książce "Odwaga zaufania ciemności. Duchowa pomoc w doświadczeniu depresji" jezuita Przemysław Wysogląd SJ pokazuje Boga jako Ojca, który nie odchodzi w chwilach słabości, lecz wchodzi w najciemniejsze przestrzenie ludzkiego doświadczenia, by na nowo zdefiniować, czym jest miłość, bliskość i poczucie bycia potrzebnym.
Lecz Pan czeka, by wam okazać łaskę,
i dlatego stoi, by się zlitować nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem.
Szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim ufają!
Iz 30,18
Bóg pragnie być dla nas dobrym i kochającym Ojcem. Jego ojcostwo wymyka się naszym kategoriom. Nie jest męskie ani kobiece, nie ma płci, bo jest więcej niż ludzkie. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni noszą w sobie Jego odbicie, ale On sam jest poza tym podziałem - jak światło, które przenika, nie pytając o kształt szkła.
Dla niektórych z nas słowo "ojciec" brzmi jak zgrzyt. Może budzi wspomnienia nieobecności przy stole, chłodu w głosie, zatrzaśniętych za sobą drzwi. Może kojarzy się z kimś, kto miał być twierdzą, a okazał się ruiną. Miał chronić, a zostawił. Miał być mocny, a złamał się pod ciężarem własnych ograniczeń. Ale Bóg nie jest kopią twojego ojca.
Gdy wszyscy inni odchodzą, Bóg wchodzi w twoje życie tam, gdzie jest puste miejsce po nich
Ojciec według ludzkich skojarzeń to ktoś na zewnątrz. A Bóg jest kimś wewnątrz i na zewnątrz. On jest Ojcem, który nie odchodzi, gdy przychodzą trudne dni, nie kocha warunkowo, według twojej "wartości", nie myli władzy z miłością. Gdy wszyscy inni odchodzą, zawodzą i opuszczają, On wchodzi w twoje życie właśnie tam, gdzie jest puste miejsce po nich. Nie po to, by ich "zastąpić", ale by na nowo zdefiniować, czym jest bliskość.
Bóg Ojciec jest jak słońce, które nie pyta, czy zasługujesz na ciepło - po prostu świeci. Jak oddech, który nie czeka na twoją prośbę - po prostu wypełnia płuca. Jak ziemia, która nosi cię, nawet gdy krzyczysz, że Boga nie ma. Nawet jeśli dziś nie potrafisz nazwać Go Ojcem - On i tak nim jest. Nie jako wspomnienie tego, co bolesne, ale jako obietnica tego, co nienaruszone.
W przypowieści o winnicy Chrystus przedstawia Boga jako gospodarza, który chce, żeby każdy czuł się potrzebny. Cztery razy w ciągu dnia wychodzi, żeby szukać kogoś, kto pójdzie pracować przy zbiorach. Kiedy wieczorem pyta spotkanych ludzi: "Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?" (Mt 20,6), słyszy dramatyczne wyznanie: "Bo nas nikt nie najął" (Mt 20,7), co znaczy: "Nikomu nie byliśmy potrzebni, nikt nas nie chciał". To poczucie często łączy się z depresją.
Bóg jest Ojcem, który każdemu chce pokazać, że jest ważny, potrzebny i kochany. Nie wymaga też zbyt wiele - na co krzywym okiem patrzą ci, którzy pracowali przez cały dzień (por. Mt 20,11.15). Jemu raczej chodzi o to, żeby każdy mógł zrobić tyle, na ile ma siły.
Ojcze,
ciągle jestem udręczony.
Ciężar moich zmagań wydaje się nie do uniesienia, a pokusa poddania się jest silna.
Lecz wiem, że jesteś ze mną -
nawet w najmroczniejszych chwilach. Ufam, że Twoja siła mnie podtrzyma i przeprowadzi przez tę próbę.
Pomóż mi wytrwać, Boże. Daj mi siłę i nadzieję,
bym nie ustawał w trosce o swoje dobro. Prowadź mnie ku życzliwości dla siebie, nawet gdy wydaje mi się to niemożliwe. Napełnij mnie odwagą,
żebym podejmował kroki ku uzdrowieniu. Przypominaj mi nieustannie,
że nie jestem sam, i że jest nadzieja.


Skomentuj artykuł