„Jestem ubogim bratem, który się modli” – św. o. Pio
„Patrzcie, jaką zdobył sławę, jaką zgromadził rzeszę wokół siebie! Ale dlaczego? Może dlatego, że był filozofem? Może mędrcem? Może dlatego, że miał jakieś środki do dyspozycji? Bynajmniej – dlatego, że pokornie odprawiał Mszę św., spowiadał od rana do wieczora i dlatego że – aż trudno to wypowiedzieć – na wzór naszego Pana był naznaczony stygmatami. Był mężem modlitwy i cierpienia.” Tak o świętym ojcu Pio, którego Kościół wspomina 23 września, mówił papież Paweł VI.
A święty papież Montini mówił o jednym z kilkuset stygmatyków, którymi na przestrzeni dziejów został obdarowany Kościół, o zakonniku, który znaki męki Pańskiej nosił wyjątkowo długo, bo aż 50 lat. O św. Ojcu Pio z Pietrelciny chociażby tylko, ale słyszało wielu. Dla wielu innych jest szczególnym orędownikiem w niebie. Ten, który doczekał się ponad 200 biografii sam o sobie mówił: „Jestem ubogim bratem, który się modli”.
Życie tego świętego, gdyby odnieść się do tych najważniejszych encyklopedycznych, możemy powiedzieć racjonalnych faktów, zamknęłoby się w kilku zdaniach. Francesco Forgione urodził się w maju 1887 na południu Włoch, we wspomnianej już Pietrelcinie, był synem ubogiego rolnika. Szukający samotności szesnastolatek został kapucynem. Otrzymał imię zakonne Pio. Odbył studia filozoficzno-teologiczne, a w 1910 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Ponieważ był chorowity został zwolniony ze służby wojskowej, do której został powołany. Od 1916 r. aż do śmierci we wrześniu 1968 przebywał w San Giovanni Rotondo, gdzie pełnił funkcję kierownika duchowego.
Modlitwa Jana Pawła II o nadzieję w trudnych czasach
Te wydawałoby się zwyczajne etapy życia – lata spędzone w jednym domu zakonnym – to tylko określenie pewnych ram, czasu i przestrzeni, które wypełnione są głębią życia duchowego, wielkiego obdarowania przez Boga, ale i doświadczania ogromnego cierpienia.
Św. o. Pio - https://krolowa.pl/Kiedy przyglądniemy się wybranym zawołaniom z litanii do św. Ojca Pio możemy zobaczyć kogo – jako pośrednika i orędownika – otrzymaliśmy.
„Gorliwy kapłanie Chrystusa” – kiedyś ojciec Pio powiedział, że „Świat mógłby nawet istnieć bez słońca, lecz nie mógłby istnieć bez Mszy świętej”. Tysiące ludzi chciało uczestniczyć w Eucharystii przez niego sprawowanej, a on już od drugiej w nocy przygotowywał się, by stanąć przy ołtarzu o piątej rano i później jeszcze na klęczkach za nią dziękował. I choć Msze św. trwały ponad dwie godziny, nieważny był czas. Najważniejsze było doświadczyć.
„W ciele swoim noszący znamiona męki Zbawiciela” – stygmaty pojawiły się pierwszy raz w 1910 roku, ponownie za rok. Od 1918 o. Pio był nimi naznaczony przez wiele kolejnych lat. „Czułem, że umieram”, tak mówił kapucyn o bólu w chwili ich otrzymania. Przebadane przez lekarzy rany, na stopach, dłoniach i w boku w 1966 roku zaczęły zanikać, aż do chwili śmierci. Ostatecznie nie pozostały po nich żadne blizny.
Modlitwa św. o. Pio w trudnych i beznadziejnych sytuacjach
„Niezmordowany w jednaniu grzeszników z Bogiem” – zapytany o, to co jest jego misją o. Pio miał odpowiedzieć „jestem spowiednikiem”. Kilkanaście godzin dziennie spędzał w konfesjonale. Wiedział z czym do niego przychodzą – zaglądał w dusze penitentów. Znał myśli i intencje. Kazał czekać, odsyłał, przynaglał, zachęcał. Był surowy i łagodny… zawsze wiedział. Tak wielu chciało się u niego spowiadać, że trzeba był rezerwować miejsce.
„Nauczycielu modlitwy garnących się do Chrystusa” – o. Pio mówił „podajcie mi moją broń”, a miał na myśli różaniec. Odmawiał go wiele razy – dniem i nocą. Dla niego był „cudownym darem Maryi dla ludzkości…” Ponadto dziś świat oplata sieć Grup Modlitwy Ojca Pio. Powstały z jego inicjatywy. Działają w 34 krajach, a jest ich ponad dwa tysiące. Spotykają się raz w miesiącu.
Modlitwa św. Jana Pawła II o uwolnienie świata od wszelkiego zła
„Opiekunie cierpiących” – niejednokrotnie za pośrednictwem o. Pio dokonywały się uzdrowienia. Tysiące szukały jego wsparcia, również biskup Karol Wojtyła. Ale jak on sam twierdził: „To nie ja uczyniłem cud. Ja tylko modliłem się za ciebie. Uleczył cię Pan Bóg!” Jego troska o chorych doprowadziła do budowy w pobliżu klasztoru Domu Ulgi w Cierpieniu. Obecnie jest to ogromny kompleks szpitalny i naukowy, przez który przewija się nawet 60 tys. chorych rocznie.
„Cieszący się nadprzyrodzonymi darami” – stygmaty, bilokacja, uzdrowienia, liczne nawrócenia, dar jasnowidzenia, zapach fiołków czy róż… Po wielokroć o. Pio przynosił światu znaki Bożej miłości – Bożego działania, ale dla samego mnicha niektóre były też powodem poważnych problemów. Rozgłosu, o który nie zabiegał, interwencji Świętego Oficjum, przez pewien czas zakazu publicznego sprawowania Mszy św., czy nawet odebrania prawa do sprawowania funkcji kapłańskich (tylko możliwość prywatnego odprawiania Mszy św.).
Ów skromny kapucyn – mistyk i stygmatyk – został beatyfikowany w 1999 roku. To wówczas Jan Paweł II powiedział: „Kto szukał tanich wzruszeń i sensacji, prędzej czy później odchodził rozczarowany trzeźwością i prostotą nauczania i świadectwa Ojca Pio. Ale kto słuchał go wytrwale, znajdował w nim jakby towarzysza drogi w codziennym życiu i nauczyciela wiary”. Kanonizacja o. Pio nastąpiła w 2002 r. Podobnie jak beatyfikacji, dokonał jej Jan Paweł II.
|
Skomentuj artykuł