Myślałam o samobójstwie. Adam Szustak OP odmienił moje spojrzenie na życie
Dzięki niemu wiem, że w życiu trzeba być cierpliwym, pokornym i mieć pełno nadziei, bo Bóg nigdy nie zostawi człowieka samego.
Oto moja historia o odzyskaniu nadziei, a wszystko za sprawą Ojca Adama Szustaka.
Jakiś czas temu, a dokładnie od lutego 2018 roku przeżywałam w swoim życiu załamanie. Byłam w bardzo ciężkiej depresji po tym jak doznałam kontuzji na jednym z meczów. Jestem piłkarką ręczną i gram w pierwszej lidze, więc jest to dla mnie bardzo duże osiągnięcie życiowe. Piłka ręczna wypełnia całe moje życie od 12. roku życia i nigdy nie wyobrażam sobie przestać uprawiać ten sport.
Kiedy dowiedziałam się, że moje kolano wymaga operacji byłam załamana myślą, że już nigdy nie wejdę na boisko. Do dziś pamiętam, jak w jednym momencie straciłam chęć do życia, tak bardzo kochałam ten sport. Dodatkowo w tamtym czasie miałam bardzo ciężką sesję i oblałam parę egzaminów. Wtedy to była dla mnie jakaś kumulacja. Popadłam w depresję i nawet myślałam o samobójstwie.
Jednak każdego dnia modliłam się do Boga o pomoc, cała zalana łzami błagałam Go, żeby mnie z tego wyciągnął, ale jakoś nic się wtedy nie zmieniało. No i wtedy przez przypadek podczas rozmowy z moją znajomą dowiedziałam się właśnie o Ojcu Szustaku. Weszłam na kanał Langusty na palmie i zaczęłam oglądać jego nagrania i się wciągnęłam. Tak byłam i dalej jestem zafascynowana wiedzą, jaką Ojciec przekazuje, że każdego dnia słuchałam nawet po parę godzin jego vlogów.
I w jednym z odcinków mówił na temat nadziei oraz czasu, jaki jest potrzebny, żeby życie zaczęło zmieniać się na lepsze. I wtedy zrozumiałam, że muszę poczekać. Dalej gorliwie się modlić, czytać Pismo Święte a pomoc nadejdzie. No i patrząc teraz z perspektywy czasu, widzę, jak Bóg pojedynczymi zdarzeniami wyciągał mnie z tego dołka. Po ponad roku mogę stwierdzić, że jestem znowu pełna życia i energii.
Wróciłam do gry, na studiach zaczęło się układać. Codziennie oglądam vlogi Ojca i zagłębiam się w Bogu, słuchając Jego słowa. To właśnie Ojciec odmienił moje patrzenie na świat i działanie Boga. Dzięki niemu wiem, że w życiu trzeba być cierpliwym, pokornym i mieć pełno nadziei, bo Bóg nigdy nie zostawi człowieka samego. Mam tę świadomość, że tak jak Noe, który pomimo czterdziestu dni bycia w arce, nie stracił nadziei i wypuszczając gołębicę, znalazł suchy ląd, tak samo w moim życiu czasami przychodzą trudne momenty, które mogłoby się wydawać, że będą trwały w nieskończoność i nie ma już nadziei, to po jakimś czasie Bóg wkracza i odmienia całe moje życie.
Nauczyłam się cenić każdy dzień i dziękować za wszystko. Jestem teraz całkiem innym człowiekiem i nawet nie chcę myśleć o tym, co by było gdybym wtedy straciła resztki nadziei i się poddała. Myślę, że moja historia to dobry przykład na ukazanie, że dopóki mamy nadzieję w sercu i kierujemy ją ku Bogu, nawet najgorsze i najciemniejsze mroki są nam niestraszne, bo Bóg jest lekiem na wszystko.
Tekst powstał w ramach konkursu na najnowszy kalendarz DEON.pl "Nadziejnik". Jeżeli chcesz go kupić w okazyjnej cenie, kliknij w poniższy baner:
Skomentuj artykuł