Trzy lekcje świętego Andrzeja dla katolików szukających duchowych wskazówek

Trzy lekcje świętego Andrzeja dla katolików szukających duchowych wskazówek
Fot. Rana Sawalha / Unsplash

Święty Andrzej jako postać ewangeliczna nie bije rekordów popularności. Większości katolików jest znany raczej słabo. A tu - niespodzianka. Bo właśnie ten niepozorny Apostoł podpowiada nam w Ewangeliach trzy ważne dla naszej wiary i bycia w Kościele rzeczy. Aktualne tu i teraz, w Kościele dwudziestego pierwszego wieku.  

Apostoł, męczennik, bliski uczeń Jezusa, rybak sprzed dwóch tysięcy lat. Dla większości postać odległa i znana słabo, bo nie jest najbardziej rzucającym się w oczy apostołem, a gdyby nie polskie tradycyjne andrzejki, pewnie w ogóle byśmy o nim nie pamiętali. A to właśnie on ma nad do pokazania trzy ważne lekcje z życia wiarą w Kościele. 

Lekcja pierwsza: twoja wiara ma większy wpływ na Kościół, niż myślisz 

Andrzej był pierwszy. To on usłyszał, jak Jan Chrzciciel mówi o Jezusie: oto Baranek Boży. To on poszedł zobaczyć, gdzie Jezus mieszka. To on zawołał swojego brata Szymona, by także zobaczył Jezusa. Ale choć jako pierwszy poczuł w sercu, że to jest Mesjasz, i jako pierwszy odpowiedział na Jego zaproszenie – wcale nie stał się pierwszym wśród Apostołów, tym, który Go „odkrył” i pokazał innym. Ewangeliści, wymieniając imiona Dwunastu, wcale nie wspominają o tym, że był pierwszy: Mateusz i Łukasz wymieniają go zaraz za Piotrem, a Marek jako dopiero czwartego, po synach Zebedeusza.

DEON.PL POLECA

Pierwsza lekcja apostoła Andrzeja jest prosta: nie chodzi o to, gdzie w Kościele widzą cię ludzie, na jakim stanowisku i z jakim ważnym zadaniem. Chodzi o to, jaka jest Twoja osobista wiara i relacja z Jezusem. Ona jest ważniejsza od zadań, które dostaniesz do wypełnienia i pozycji, które ci ich wykonanie przyniesie.

Takie podejście może być bardzo uwalniające zwłaszcza dla osób, które są przekonane, że żeby w Kościele "coś znaczyć" i mieć wpływ, muszą najpierw stać się "ważne" i rozpoznawalne. 

Lekcja druga: to, co drobne, bardzo się liczy

Ewangeliczna scena, której większość katolików wcale nie kojarzy z Andrzejem, to moment rozmnożenia chleba. Opowiada o tym Ewangelia Jana w szóstym rozdziale. Jezus widzi wielki tłum, który się schodzi, i chcąc wypróbować uczniów, pyta: „Gdzie możemy kupić tyle chleba, żeby ich nakarmić?” Na zaczepkę Jezusa daje się nabrać Filip, którego przeraża koszt przedsięwzięcia: trzeba by mieć roczny zarobek, żeby wszystkich nakarmić…

Za to Andrzej reaguje inaczej. Mówi nie o swoich obawach, ale o faktach: jest tu chłopiec, który ma pięć chlebków i dwie ryby. Ale to przecież jest za mało… W tych słowach jest coś ujmującego: Andrzej dobrze wie, do kogo to mówi, bo to on słuchał wcześniej Jana Chrzciciela i widział rzeczy niemożliwe,  które Jezus robił bez trudu. Myślę, że wie też, że Jezus mógłby stworzyć z niczego jedzenie dla wszystkich obecnych. A mimo to szuka punktu zaczepienia dla cudu. Pięciu chlebków. Dwóch ryb.

To druga lekcja od świętego Andrzeja: gdy ma się do czynienia z Jezusem, naprawdę warto zwracać uwagę na drobiazgi, bo to one stają się źródłem niezwykłych cudów. 

Lekcja trzecia: bycie wierzącym to nie występ solowy  

Kiedy czytamy w Ewangelii o Andrzeju, widać, że ten rybak nie jest solistą. Przywykł do pracy w zespole i tak działa również wtedy, gdy na słowa Jezusa zmienia się natura jego połowów. Gdy Jan Chrzciciel wskazuje Jezusa jako Mesjasza – słucha go razem z innym uczniem i z nim idzie za Jezusem. Gdy Jezus mówi „Pójdźcie za mną” po raz pierwszy – jest w łodzi i pracuje z bratem. Gdy teściowa Piotra jest chora, a Jezus przychodzi do ich domu, nie wybiega przed dom do Jezusa, żeby samotnie Mu o tym powiedzieć. Gdy rozmawia z Jezusem o zburzeniu świątyni, jest razem z Piotrem, Jakubem i Janem. Gdy w Jerozolimie Filip przychodzi do niego z prośbą od ludzi, którzy chcą zobaczyć Jezusa – zabiera Filipa i razem idą o tym opowiedzieć Mistrzowi.

Jedyny moment, w którym Andrzej robi coś sam, to ten, w którym idzie do Piotra, by mu powiedzieć o Jezusie. Ale nawet wtedy Andrzej nie mówi: „znalazłem Pana”, ale: „znaleźliśmy Pana”.

To trzecia lekcja od Andrzeja Apostoła. Relacja z Jezusem i odkrywanie Go jako swojego osobistego Zbawiciela i przyjaciela jest bardzo ważne. Ale równie ważne są relacje z ludźmi, z którymi można się swoją wiarą i odkryciami dzielić. I na tym właśnie polega bycie Kościołem: żeby w wierze i wspólnocie nie grać solówek, ale szukać duetów, zespołu, wspólnoty. 

 

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Czy musimy spowiadać się przed księdzem?
Co zrobić, gdy spowiednik nas nie zrozumie lub zrani?
Jak radzić sobie ze zniechęceniem?
W jaki sposób kształtować sumienie?
Czym różni się słabość od grzechu?

Skomentuj artykuł

Trzy lekcje świętego Andrzeja dla katolików szukających duchowych wskazówek
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.