„Miało mnie tu nie być, a jestem”. Piotr miał być martwy. Dziś cieszy się pełnią życia

„Miało mnie tu nie być, a jestem”. Piotr miał być martwy. Dziś cieszy się pełnią życia
Piotr dziś cieszy się pełnią życia (Fot. Youtube/Grupa Proelio)
Proelio/Youtube/dm

- Jestem po to, żeby pokazać, że nawet kiedy mówią, że jest tragicznie, może być dobrze - mówi Piotrek, którego mamę, podczas ciąży, lekarze namawiali na aborcję. U chłopca wykryto wady rozwojowe. Kiedy się urodził, lekarze zgodnie twierdzili, że będzie rośliną. Tak się jednak nie stało. Skończył technikum, właśnie uczy się jeździć konno. - Miałem być martwy, a teraz żyję i cieszę się pełnią życia - dodaje.

- Ginekolog tak dość sceptycznie podszedł do mojej decyzji, że chcę tę ciążę utrzymać. „Ale po co pani, to jest czwarte dziecko? Ma pani już zdrowe, nie wiadomo, co z tego będzie” - mówi mama Piotra, która spotkała się ogromną obojętnością ze strony lekarzy podczas swojej ciąży.

U chłopca wykryto wady rozwojowe. - Lekarze tak jakby nie chcieli ratować Piotra - podkreśla w reportażu Fundacji Grupy Proelio - a później nie dawali mu szans na przeżycie - podkreśla.

Podczas ciąży spotkała się z obojętnością lekarzy i uprzedzeniami.  - Przez 19 tygodni krwawiłam. Mimo tego lekarze zapewniali mnie, że wszystko jest w porządku i odsyłali mnie do domu. Czułam tę taką niechęć do tego, by zrobić coś w kierunku, żeby podtrzymać ciążę, żeby mi pomóc, żeby przygotować na ewentualne trudności - podkreśla.

DEON.PL POLECA

- Bolała mnie obojętność. Lekarze tak jakby nie chcieli ratować Piotra. Bo gdy trafiłam do Szczecina do kliniki pediatrzy zadawali mi pytanie, dlaczego nie byłam pod KTG, dlaczego nie leżałam na oddziale, dlaczego to czy tamto nie zostało wykonane. A ja nawet o tym nie wiedziałam, nie słyszałam. Nie zdawałam sobie sprawy, że to powinno być. Żaden z lekarzy mi tego nie zasugerował, mimo że byłam w szpitalu tydzień. Ten tydzień, to spędziłam po prostu leżąc i krwawiąc - tłumaczy kobieta.

 - Zostałam zostawiona sama sobie, tak jakby po prostu lekarze czekali na to, że skoro ja nie chcę, nie proszę o przerwanie ciąży, to niech to samo się zakończy - dodaje i podkreśla, że Piotrek jednak walczył. I walczy do dzisiaj.

Kobieta podkreśla, że gdyby nie miała tak silnie ugruntowanej wiary, być może uległaby podpowiedziom by dokonać aborcji.

Kobieta urodziła w 38. tygodniu, czyli o czasie. - Dziecko z reguły wydaje krzyk, jak przychodzi na świat. Nie było. Widziałam, że coś się dzieje, bo dziecko zabrano. W którymś momencie lekarz przyszedł i podał mi Piotra. Był niebieski, był po prostu siny - mówi.

Jak się później okazało dziecko miało zamartwicę. Biło mu tylko jeszcze serce. Miał zwiotczenie mięśni, nie oddychał, skóra była sina. Piotr z podejrzeniem wrzodu żołądka trafił na oddział w Szczecinie.

- Tam na OIOM-ie pani doktor, ordynator tego oddziału nie pozwoliła Piotra pokroić, tylko czekała na wyniki badań. Miał zaburzenia krzepliwości krwi, wysoką anemię, sepsę i podejrzewano skazę krwotoczną - dodaje.

Piotr miał być martwy. Dziś cieszy się pełnią życia (Fot. Youtube/Grupa Proelio)Piotr miał być martwy. Dziś cieszy się pełnią życia (Fot. Youtube/Grupa Proelio)

Kobieta podkreśla, że Piotr urodził się bardzo chory, bez szans na przeżycie. A jeśli miał żyć, to - jak twierdzili wówczas lekarze - jako roślinka. Stało się jednak inaczej.

- Piotr wyszedł, skończył technikum, natomiast córka urodziła się zdrowa i na studiach zachorowała. Ma schizofrenię. Dzisiaj funkcjonuje w obrębie swojego pokoju, unika kontaktów z ludźmi. Szanujmy życie, bo przykazanie mówi: nie zabijaj. Nie mówi nic: bądź zdrowy - mówi mama Piotrka.

-  Wg mnie każde życie ma znaczenie i potrzeba to pokazać. Bo miało mnie tu nie być a  jestem. I mam gdzieś z tyłu głowy coś takiego, że jednak muszę to nieść dalej, że jednak nie zawsze musi być len najczarniejszy scenariusz - tłumaczy Piotrek.

- Bo zawsze gdzieś jest to światełko nadziei i warto czekać. Życie jest najważniejszą wartością - dodaje.

Jak podkreśla jego mama kwestia zdrowia jest względna. - Są ludzie chorzy, którzy się świetnie odnajdują w społeczeństwie i funkcjonują ze swoim chorobami, niepełnosprawnościami, ale żyją i mają tę szansę - tłumaczy.

Dziś Piotr, którego mogłoby nie być - jak sam mówi - żyje pełnią życia i tym życiem się cieszy. - Zacząłem jeździć na rolkach w wieku 2,5 roku. Zabrałem je siostrze starszej i tak zacząłem jeździć. Później z rolek najstarsza siostra przeciągnęła mnie na łyżwy, co też lubię robić, ale od jakiegoś czasu zacząłem jeździć konno, co bardzo mnie wciągnęło. Od dziecka koniec bardzo lubiłem, ale się ich bałem, ale teraz się do nich przekonuję, więc nigdy nie jest za późno - mówi.

- Jeżeli stajemy przed wyborem, urodzić chore dziecko a dokonać aborcji, chciałabym żeby dać temu dziecku jednak szansę. Bo lekarze są tylko ludźmi. Jak widać na przykładzie Piotra - mogą się pomóc i dodaje: - Są rodziny, które przyjmują chore dzieci. Moja koleżanka przyjęła dwoje takich chorych dzieci, nie malutkich. To już były dzieci w wieku pięciu i siedmiu lat w domu dziecka, których ze względu na wady serca, dwóch braci nikt nie chciał. Dzisiaj to są dorośli mężczyźni, którzy kochają swoich rodziców nad życie, wiedzą, że są adoptowani, którzy założyli rodziny i są szczęśliwi, że mogą żyć.

- Nie wiem jakby to było, gdyby to była moja pierwsza ciąża. Gdybym była młodsza, gdyby wszyscy na mnie naciskali i żebym może nie miała tak silnie ugruntowanej wiary. To bardzo możliwe, że bym dała się przekonać do aborcji - mówi mama Piotrka.  I dodaje: - Ale mając czworo dzieci, zdawałam sobie sprawę, jaka to jest fantastyczna rzecz, przytulić dziecko w ramionach. Jak to dziecko potem oddaje to, co trzymuje.

- Jeśli chodzi o aborcję to to jest to ciężkie. Bo to jest właściwe to, że dużo kobiet mówi, że mam się nie wypowiadać na ten temat, bo jestem mężczyzną i dziecka mieć nigdy nie będę. Mówią, że jest wybór. Według mnie to nie jest wybór, tylko, no, pozbawienie życia dziecka. Każde życie ma znaczenie i trzeba przemyśleć takie rzeczy - mówi.

- Jestem po to, żeby pokazać, że nawet kiedy mówią, że jest tragicznie, może być dobrze. Bo miałem być martwy, byłem martwy a teraz żyję i cieszę się pełnią życia - kończy Piotrek.

Proelio/Youtube/dm

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
abp Grzegorz Ryś

Wypełnić Ewangelię dokładnie co do litery – to jest pomysł na życie. Nie szukać niczego innego, tylko czerpać z tego, co jest napisane. 

Arcybiskup Grzegorz Ryś zabiera nas w podróż śladami jednego z najważniejszych...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

„Miało mnie tu nie być, a jestem”. Piotr miał być martwy. Dziś cieszy się pełnią życia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.