Bo jak to możliwe, że Nieskończony i Wszechmogący Bóg kryje się pod tak mało wyszukanymi postaciami chleba i wina? To zderzenie z paradoksem towarzyszące wierzącym w Chrystusa od momentu zetknięcia się z tajemnicą Wcielenia.
Bo jak to możliwe, że Nieskończony i Wszechmogący Bóg kryje się pod tak mało wyszukanymi postaciami chleba i wina? To zderzenie z paradoksem towarzyszące wierzącym w Chrystusa od momentu zetknięcia się z tajemnicą Wcielenia.
Ewangelia i Kościół to narzędzia w rękach Boga, nie w naszych rękach. Pan posługuje się nimi, by nas przemieniać i doskonalić w miłości.
Ewangelia i Kościół to narzędzia w rękach Boga, nie w naszych rękach. Pan posługuje się nimi, by nas przemieniać i doskonalić w miłości.
Pan mówi do nas każdego dnia. Zawsze ma dla nas jakieś Słowo, które jest zaproszeniem do bliskości z Nim. Na ile jednak nasze serce odpowiada na to wezwanie?
Pan mówi do nas każdego dnia. Zawsze ma dla nas jakieś Słowo, które jest zaproszeniem do bliskości z Nim. Na ile jednak nasze serce odpowiada na to wezwanie?
Zastanówmy się więc nad tym, czy nie stawiamy Bożemu Miłosierdziu granic, zapominając, że może go doświadczyć każdy, choćby w ostatniej chwili swojego życia.
Zastanówmy się więc nad tym, czy nie stawiamy Bożemu Miłosierdziu granic, zapominając, że może go doświadczyć każdy, choćby w ostatniej chwili swojego życia.
Rozumiemy, że mamy przebaczać zawsze, ale chyba w pewnych sytuacjach wolelibyśmy jednak, żeby przebaczenie było limitowane. Bo ileż można?!
Rozumiemy, że mamy przebaczać zawsze, ale chyba w pewnych sytuacjach wolelibyśmy jednak, żeby przebaczenie było limitowane. Bo ileż można?!
Dzisiejsza liturgia słowa porusza temat upomnienia braterskiego. Oj, to coś dla nas! Zwrócić komuś uwagę, skorygować… Lubimy to robić. Czujemy się wówczas lepsi od tych, którzy popełnili jakieś błędy. Ale czy Jezusowi chodzi o to, żebyśmy byli wspólnotą nawzajem-się-napominających? Czemu ma służyć i jak ma wyglądać upomnienie wobec brata?
Dzisiejsza liturgia słowa porusza temat upomnienia braterskiego. Oj, to coś dla nas! Zwrócić komuś uwagę, skorygować… Lubimy to robić. Czujemy się wówczas lepsi od tych, którzy popełnili jakieś błędy. Ale czy Jezusowi chodzi o to, żebyśmy byli wspólnotą nawzajem-się-napominających? Czemu ma służyć i jak ma wyglądać upomnienie wobec brata?
Często popełniamy błąd Szymona Piotra i gdy ktoś mówi o cierpieniu, to uciekamy się do sloganu: „Będzie dobrze!”. I zachowujemy się, jakbyśmy mieli na wszystko odpowiedź. A jeśli nie będzie dobrze?
Często popełniamy błąd Szymona Piotra i gdy ktoś mówi o cierpieniu, to uciekamy się do sloganu: „Będzie dobrze!”. I zachowujemy się, jakbyśmy mieli na wszystko odpowiedź. A jeśli nie będzie dobrze?
Jeśli Chrystus nie będzie dla mnie Tym, na kogo każdego dnia i w każdej sytuacji życia czekam, to będę budować moją wiarę jedynie na tym, co sam sobie wymyśliłem, co mi się wydaje. Wówczas możliwe są dwie postawy.
Jeśli Chrystus nie będzie dla mnie Tym, na kogo każdego dnia i w każdej sytuacji życia czekam, to będę budować moją wiarę jedynie na tym, co sam sobie wymyśliłem, co mi się wydaje. Wówczas możliwe są dwie postawy.
Porównywać kogoś do szczenięcia nie wydaje się czymś miłym i uprzejmym. Nie świadczy też o darzeniu kogoś miłością. Wyczuwamy w tym raczej pogardę i odtrącenie. Czemu więc Jezus sięga po tak mocne słowa?
Porównywać kogoś do szczenięcia nie wydaje się czymś miłym i uprzejmym. Nie świadczy też o darzeniu kogoś miłością. Wyczuwamy w tym raczej pogardę i odtrącenie. Czemu więc Jezus sięga po tak mocne słowa?
Kiedy nasza życiowa sytuacja przypomina tę, w której znaleźli się uczniowie w dzisiejszej Ewangelii, to bardzo trudno jest nam uwierzyć, że idący po wzburzonym jeziorze Jezus jest naprawdę Jezusem, a nie kolejnym zagrożeniem.
Kiedy nasza życiowa sytuacja przypomina tę, w której znaleźli się uczniowie w dzisiejszej Ewangelii, to bardzo trudno jest nam uwierzyć, że idący po wzburzonym jeziorze Jezus jest naprawdę Jezusem, a nie kolejnym zagrożeniem.
Nie ma ludzi niepotrzebnych. Nie ma podziału na aktywnych i biernych. Wszyscy bierzemy udział w wydarzeniu Kościoła.
Nie ma ludzi niepotrzebnych. Nie ma podziału na aktywnych i biernych. Wszyscy bierzemy udział w wydarzeniu Kościoła.
Obietnica życia wiecznego wydaje się nam abstrakcyjna, bo dotyczy przyszłości, która miała przecież nadejść już za chwilę, lecz tymczasem minęło dwa tysiące lat, a Pan zdaje się zwlekać ze swoim powtórnym przyjściem… Więc pewnie nie przyjdzie tak prędko.
Obietnica życia wiecznego wydaje się nam abstrakcyjna, bo dotyczy przyszłości, która miała przecież nadejść już za chwilę, lecz tymczasem minęło dwa tysiące lat, a Pan zdaje się zwlekać ze swoim powtórnym przyjściem… Więc pewnie nie przyjdzie tak prędko.
Przypowieść o chwaście mówi o końcu świata. Wiemy, że… nie wiemy, kiedy się go spodziewać. Nie bierzmy więc sprawy w swoje ręce i nie gotujmy innym armagedonu swoim niemiłosiernym i niecierpliwym, a nade wszystko oceniającym podejściem.
Przypowieść o chwaście mówi o końcu świata. Wiemy, że… nie wiemy, kiedy się go spodziewać. Nie bierzmy więc sprawy w swoje ręce i nie gotujmy innym armagedonu swoim niemiłosiernym i niecierpliwym, a nade wszystko oceniającym podejściem.
Nie wystarczy jednak jedynie słuchać Słowa i starać się je zrozumieć, ale potrzebna jest także postawa gotowości życia według Niego, by wydać owoc trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. Słowo jest zaproszeniem do współpracy z Bogiem, który chce nas zbawić. Słowo jest obietnicą. Czy ufam temu Słowu?
Nie wystarczy jednak jedynie słuchać Słowa i starać się je zrozumieć, ale potrzebna jest także postawa gotowości życia według Niego, by wydać owoc trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. Słowo jest zaproszeniem do współpracy z Bogiem, który chce nas zbawić. Słowo jest obietnicą. Czy ufam temu Słowu?
To właśnie ta tęsknota jest dla wierzącego jarzmem i brzemieniem, które daje Pan. Jest to jarzmo słodkie, bo chrześcijanin, który tęskni, ma uzasadnioną nadzieję na obiecane spotkanie z Bogiem.
To właśnie ta tęsknota jest dla wierzącego jarzmem i brzemieniem, które daje Pan. Jest to jarzmo słodkie, bo chrześcijanin, który tęskni, ma uzasadnioną nadzieję na obiecane spotkanie z Bogiem.
Jako chrześcijanie nie jesteśmy więc cierpiętnikami dźwigającymi krzyż, lecz ludźmi, którzy świadomie stawiają czoła własnym ograniczeniom, żeby otworzyć się na Bezgraniczną Miłość.
Jako chrześcijanie nie jesteśmy więc cierpiętnikami dźwigającymi krzyż, lecz ludźmi, którzy świadomie stawiają czoła własnym ograniczeniom, żeby otworzyć się na Bezgraniczną Miłość.
Boimy się wyśmiania i wytykania palcami. Wybieramy święty spokój, który ostatecznie nie jest ani święty, ani nie jest spokojem. Wyrzekamy się Jezusa i idziemy z nurtem tego świata. Jak tego unikać?
Boimy się wyśmiania i wytykania palcami. Wybieramy święty spokój, który ostatecznie nie jest ani święty, ani nie jest spokojem. Wyrzekamy się Jezusa i idziemy z nurtem tego świata. Jak tego unikać?
Uczeń Jezusa to ten, kto został przez Niego wybrany i powołany. W życiu chrześcijanina ma to miejsce w chrzcie świętym, w którym w odniesieniu do śmierci otrzymaliśmy obietnicę nieśmiertelności, a wobec życia na ziemi – zadanie świętości na wzór Chrystusa.
Uczeń Jezusa to ten, kto został przez Niego wybrany i powołany. W życiu chrześcijanina ma to miejsce w chrzcie świętym, w którym w odniesieniu do śmierci otrzymaliśmy obietnicę nieśmiertelności, a wobec życia na ziemi – zadanie świętości na wzór Chrystusa.
Stanięcie wobec tajemnicy Boga w Trójcy Świętej Jedynego wymaga od nas nie tyle zrozumienia istoty Boga (co jest zadaniem karkołomnym), ile zamilknięcia i zachwycenia się Bogiem, którego jeszcze całkowicie nie poznałem.
Stanięcie wobec tajemnicy Boga w Trójcy Świętej Jedynego wymaga od nas nie tyle zrozumienia istoty Boga (co jest zadaniem karkołomnym), ile zamilknięcia i zachwycenia się Bogiem, którego jeszcze całkowicie nie poznałem.
Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów, choć bardzo widowiskowe, nie było jedynie zwieńczeniem pięknej przygody, lecz dopiero początkiem ogromnego wysiłku ewangelizacji. Chrześcijanin, żyjąc według przykazań, nie tylko czyni lepszym życie swoje i innych, ale przede wszystkim otwiera je na perspektywę nieba.
Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów, choć bardzo widowiskowe, nie było jedynie zwieńczeniem pięknej przygody, lecz dopiero początkiem ogromnego wysiłku ewangelizacji. Chrześcijanin, żyjąc według przykazań, nie tylko czyni lepszym życie swoje i innych, ale przede wszystkim otwiera je na perspektywę nieba.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}