Liturgia Słowa konfrontuje nas dzisiaj ze sceną, w której Zmartwychwstały Jezus ponownie powołuje Szymona Piotra, kierując do niego słowa, które już kiedyś usłyszał: „Pójdź za Mną!” (J 21,19). Apostoł bardzo potrzebuje uleczenia ran, które sam zadał swojemu sercu, zapierając się Mistrza. Chrystus krok po kroku delikatnie opatruje zszarganą duszę ucznia, ukazując mu moc Bożego Miłosierdzia, któremu nikt ani nic nie jest w stanie postawić granic.
Liturgia Słowa konfrontuje nas dzisiaj ze sceną, w której Zmartwychwstały Jezus ponownie powołuje Szymona Piotra, kierując do niego słowa, które już kiedyś usłyszał: „Pójdź za Mną!” (J 21,19). Apostoł bardzo potrzebuje uleczenia ran, które sam zadał swojemu sercu, zapierając się Mistrza. Chrystus krok po kroku delikatnie opatruje zszarganą duszę ucznia, ukazując mu moc Bożego Miłosierdzia, któremu nikt ani nic nie jest w stanie postawić granic.
Wielkanoc daje wiele do myślenia. Bo przecież w głowie się nie mieści, że ktoś może wrócić żywy z grobu! To się nie zdarza! Podobnie trudno sobie wyobrazić, że istnieje Boże Miłosierdzie, czyli miłość, która jest cierpliwa oraz gotowa do przebaczenia i pojednania, choć sama tyle razy została już odtrącona.
Wielkanoc daje wiele do myślenia. Bo przecież w głowie się nie mieści, że ktoś może wrócić żywy z grobu! To się nie zdarza! Podobnie trudno sobie wyobrazić, że istnieje Boże Miłosierdzie, czyli miłość, która jest cierpliwa oraz gotowa do przebaczenia i pojednania, choć sama tyle razy została już odtrącona.
Nie lada wyzwaniem jest opisać w krótkim tekście to, czym liturgia Kościoła karmi nas podczas obchodów Triduum Paschalnego. Te dni są pełne duchowej treści - nasycone symbolami i obfite w Słowo. Najważniejsze przesłanie tych obchodów moglibyśmy streścić słowami z Łukaszowej Ewangelii: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał" (Łk 24,5-6).
Nie lada wyzwaniem jest opisać w krótkim tekście to, czym liturgia Kościoła karmi nas podczas obchodów Triduum Paschalnego. Te dni są pełne duchowej treści - nasycone symbolami i obfite w Słowo. Najważniejsze przesłanie tych obchodów moglibyśmy streścić słowami z Łukaszowej Ewangelii: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał" (Łk 24,5-6).
Męka Jezusa, z którą w Niedzielę Palmową w szczególny sposób się mierzymy, może stać się dla nas najlepszym rachunkiem sumienia. Rozmyślając nad kolejnymi pasyjnymi scenami - zarówno nad tymi, o których znajdziemy zapiski w Ewangeliach, jak i nad tymi, które przekazała nam chrześcijańska tradycja - mamy pomyśleć o tym, jak wyglądałoby nasze spotkanie z Jezusem zmierzającym na Kalwarię.
Męka Jezusa, z którą w Niedzielę Palmową w szczególny sposób się mierzymy, może stać się dla nas najlepszym rachunkiem sumienia. Rozmyślając nad kolejnymi pasyjnymi scenami - zarówno nad tymi, o których znajdziemy zapiski w Ewangeliach, jak i nad tymi, które przekazała nam chrześcijańska tradycja - mamy pomyśleć o tym, jak wyglądałoby nasze spotkanie z Jezusem zmierzającym na Kalwarię.
To zadziwiające, jak niekiedy bardzo przywiązujemy się do tego, co znamy, zabijając w sobie jednocześnie pragnienie rozwoju i poszukiwania tego, co lepsze. Jak w świecie finansów, tak i w świecie duchowym potrzeba inwestycji, choć może to być chwilowo bardzo odczuwalne i kosztowne, by móc potem osiągnąć w przyszłości konkretne korzyści.
To zadziwiające, jak niekiedy bardzo przywiązujemy się do tego, co znamy, zabijając w sobie jednocześnie pragnienie rozwoju i poszukiwania tego, co lepsze. Jak w świecie finansów, tak i w świecie duchowym potrzeba inwestycji, choć może to być chwilowo bardzo odczuwalne i kosztowne, by móc potem osiągnąć w przyszłości konkretne korzyści.
Relacja Boga z człowiekiem to sprawa bardzo skomplikowana. Dlaczego? Nic tak nie komplikuje życia jak wolność i to, co z niej wynika: decyzje i wybory. A konfrontacja, która dokonuje się w spotkaniu między dwiema wolnymi osobami, to historia na osobną książkę. Jedno z pewnością wymaga podkreślenia: nikt nie daje nam takiej wolności, jaką daje nam Bóg, ponieważ wolność jest tym większa, im większa jest miłość. A jeśli Bóg jest Miłością, to jest także Wolnością.
Relacja Boga z człowiekiem to sprawa bardzo skomplikowana. Dlaczego? Nic tak nie komplikuje życia jak wolność i to, co z niej wynika: decyzje i wybory. A konfrontacja, która dokonuje się w spotkaniu między dwiema wolnymi osobami, to historia na osobną książkę. Jedno z pewnością wymaga podkreślenia: nikt nie daje nam takiej wolności, jaką daje nam Bóg, ponieważ wolność jest tym większa, im większa jest miłość. A jeśli Bóg jest Miłością, to jest także Wolnością.
Dać komuś drugą szansę jest dla nas nie lada wyzwaniem. Dać kolejną szansę, gdy druga została zaprzepaszczona, wydaje się nam czasami całkowicie niemożliwe do spełnienia. Przecież druga szansa to i tak już było z naszej strony wielkie miłosierdzie! Jakże można oczekiwać więcej?!
Dać komuś drugą szansę jest dla nas nie lada wyzwaniem. Dać kolejną szansę, gdy druga została zaprzepaszczona, wydaje się nam czasami całkowicie niemożliwe do spełnienia. Przecież druga szansa to i tak już było z naszej strony wielkie miłosierdzie! Jakże można oczekiwać więcej?!
„Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9,28-29). Tylko Ewangelista Łukasz podaje modlitwę jako okoliczność tego wyjścia na Tabor.
„Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9,28-29). Tylko Ewangelista Łukasz podaje modlitwę jako okoliczność tego wyjścia na Tabor.
Wielki Post rozpoczął się mocnym wezwaniem z Księgi Joela, które wybrzmiało w Środę Popielcową: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!” (Jl 2,12-13). Wiele czynimy postanowień w związku z rozpoczęciem tego szczególnego czasu pokuty, ale istnieje pewne zagrożenie, o którym należy wspomnieć: cały nasz wysiłek może pozostać jedynie pustym zewnętrznym znakiem, jeśli nie dotknie głębi naszego serca, jeśli nie wzruszy w nas tego, co już zastałe.
Wielki Post rozpoczął się mocnym wezwaniem z Księgi Joela, które wybrzmiało w Środę Popielcową: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!” (Jl 2,12-13). Wiele czynimy postanowień w związku z rozpoczęciem tego szczególnego czasu pokuty, ale istnieje pewne zagrożenie, o którym należy wspomnieć: cały nasz wysiłek może pozostać jedynie pustym zewnętrznym znakiem, jeśli nie dotknie głębi naszego serca, jeśli nie wzruszy w nas tego, co już zastałe.
„Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” (Łk 6,41). Stanięcie w prawdzie o sobie samym może uchronić nas od niemiłosiernego spojrzenia na drugiego człowieka. Tylko ten, kto zdaje sobie sprawę z własnej niedoskonałości i doświadcza przebaczającej obecności Boga, jest w stanie zdobyć się na łaskawość wobec bliźniego.
„Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” (Łk 6,41). Stanięcie w prawdzie o sobie samym może uchronić nas od niemiłosiernego spojrzenia na drugiego człowieka. Tylko ten, kto zdaje sobie sprawę z własnej niedoskonałości i doświadcza przebaczającej obecności Boga, jest w stanie zdobyć się na łaskawość wobec bliźniego.
Słowa Jezusa mogą czasami wydawać się oderwane od rzeczywistości. Niekiedy chciałoby się powiedzieć: „Piękna wizja, ale nie na dzisiejsze czasy. Może kiedyś było to możliwe”. Ewangelia nie straciła jednak na aktualności, a nasze wymówki świadczą jedynie o tym, że ze słów Chrystusa wybieramy sobie tylko to, co wydaje się nam łatwe i niewymagające. Ewangelia to wyzwanie dla tych, którzy chcą być chrześcijanami pełną parą.
Słowa Jezusa mogą czasami wydawać się oderwane od rzeczywistości. Niekiedy chciałoby się powiedzieć: „Piękna wizja, ale nie na dzisiejsze czasy. Może kiedyś było to możliwe”. Ewangelia nie straciła jednak na aktualności, a nasze wymówki świadczą jedynie o tym, że ze słów Chrystusa wybieramy sobie tylko to, co wydaje się nam łatwe i niewymagające. Ewangelia to wyzwanie dla tych, którzy chcą być chrześcijanami pełną parą.
Św. Paweł stawia nam bardzo mocne pytanie: „Jeżeli głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania?” (1 Kor 15,12). Porusza ono ważną kwestię dotyczącą tego, czy wyznawana i praktykowana przez nas wiara ma przełożenie na życie codzienne? Nie trzeba dużo główkować, żeby udzielić następującej odpowiedzi: nie zawsze tak jest.
Św. Paweł stawia nam bardzo mocne pytanie: „Jeżeli głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania?” (1 Kor 15,12). Porusza ono ważną kwestię dotyczącą tego, czy wyznawana i praktykowana przez nas wiara ma przełożenie na życie codzienne? Nie trzeba dużo główkować, żeby udzielić następującej odpowiedzi: nie zawsze tak jest.
Jezus zastaje Szymona i towarzyszy w dość zwykłej, codziennej sytuacji: „zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci” (Łk 5,2). Zakończyli swoją pracę, porządkują wszystko, żeby było gotowe na następny połów. Tego dnia niczego więcej się nie spodziewają. Wtedy właśnie z ust Jezusa padają znamienne słowa: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!” (Łk 5,4).
Jezus zastaje Szymona i towarzyszy w dość zwykłej, codziennej sytuacji: „zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci” (Łk 5,2). Zakończyli swoją pracę, porządkują wszystko, żeby było gotowe na następny połów. Tego dnia niczego więcej się nie spodziewają. Wtedy właśnie z ust Jezusa padają znamienne słowa: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!” (Łk 5,4).
Gdy prawda zawarta w Słowie Bożym zmienia nasze życie w sposób radykalny, chcielibyśmy się tym jak najszybciej podzielić z innymi. I zazwyczaj najpierw dzielimy się tym z tymi, którzy są nam najbliżsi. Często okazuje się wówczas, że najtrudniej jest świadczyć o własnym nawróceniu, czyli zmianie w sposobie życia i myślenia, wobec tych, którym wydaje się, że znają nas najlepiej.
Gdy prawda zawarta w Słowie Bożym zmienia nasze życie w sposób radykalny, chcielibyśmy się tym jak najszybciej podzielić z innymi. I zazwyczaj najpierw dzielimy się tym z tymi, którzy są nam najbliżsi. Często okazuje się wówczas, że najtrudniej jest świadczyć o własnym nawróceniu, czyli zmianie w sposobie życia i myślenia, wobec tych, którym wydaje się, że znają nas najlepiej.
Modląc się o jedność chrześcijan, nie mamy prosić Boga jedynie o dojście do zgody i porozumienia z innymi chrześcijańskimi wyznaniami. Myślę, że przede wszystkim naszą modlitwą i refleksją powinniśmy objąć temat wewnętrznej jedności naszego Kościoła, który – co widać gołym okiem – jest coraz bardziej podzielony.
Modląc się o jedność chrześcijan, nie mamy prosić Boga jedynie o dojście do zgody i porozumienia z innymi chrześcijańskimi wyznaniami. Myślę, że przede wszystkim naszą modlitwą i refleksją powinniśmy objąć temat wewnętrznej jedności naszego Kościoła, który – co widać gołym okiem – jest coraz bardziej podzielony.
Jeśli chcemy, jako chrześcijanie, włączyć się w budowanie prawdziwej jedność między ludźmi, musimy wciąż otwierać się na Ewangelię i pozwalać Jezusowi działać w naszych sercach. Inaczej wszystko się skończy, zanim się naprawdę zacznie.
Jeśli chcemy, jako chrześcijanie, włączyć się w budowanie prawdziwej jedność między ludźmi, musimy wciąż otwierać się na Ewangelię i pozwalać Jezusowi działać w naszych sercach. Inaczej wszystko się skończy, zanim się naprawdę zacznie.
Chrześcijanin ma żyć rozumnie – wiedząc, w co i dlaczego wierzy. Ma też odznaczać się sprawiedliwością, stając w prawdzie przed Bogiem i przed ludźmi. Jego życie ma cechować również pobożność, która pozwala kierować każdy wymiar codzienności ku Bogu, od którego oczekuje się zbawienia. Takie jest życie wiary, którego źródło bije we chrzcie świętym.
Chrześcijanin ma żyć rozumnie – wiedząc, w co i dlaczego wierzy. Ma też odznaczać się sprawiedliwością, stając w prawdzie przed Bogiem i przed ludźmi. Jego życie ma cechować również pobożność, która pozwala kierować każdy wymiar codzienności ku Bogu, od którego oczekuje się zbawienia. Takie jest życie wiary, którego źródło bije we chrzcie świętym.
Ten, kto nie odnalazł w życiu Celu, będzie żałował dokonanych wyborów, widząc w nich jedynie stracone szanse. Będzie chciał cofnąć czas, by uniknąć tego, co już się stało. Będzie żył w wiecznym "wczoraj", tracąc szanse, które daje "dziś", i nie zauważając okazji, które przyniesie "jutro".
Ten, kto nie odnalazł w życiu Celu, będzie żałował dokonanych wyborów, widząc w nich jedynie stracone szanse. Będzie chciał cofnąć czas, by uniknąć tego, co już się stało. Będzie żył w wiecznym "wczoraj", tracąc szanse, które daje "dziś", i nie zauważając okazji, które przyniesie "jutro".
Czas porzucić ten cukierkowaty i przesłodzony obraz Świętej Rodziny, w której Maryja zawsze ładnie uczesana, schludnie ubrana i uśmiechnięta troszczy się o dom, Józef z nienagannie przystrzyżoną brodą, bez kropli potu na czole zasuwa w swoim zakładzie, żeby jego bliscy mieli wszystkiego pod dostatkiem, a Jezus grzecznie czeka na moment, w którym mógłby już wyjść z rodzinnego domu i zacząć publicznie nauczać.
Czas porzucić ten cukierkowaty i przesłodzony obraz Świętej Rodziny, w której Maryja zawsze ładnie uczesana, schludnie ubrana i uśmiechnięta troszczy się o dom, Józef z nienagannie przystrzyżoną brodą, bez kropli potu na czole zasuwa w swoim zakładzie, żeby jego bliscy mieli wszystkiego pod dostatkiem, a Jezus grzecznie czeka na moment, w którym mógłby już wyjść z rodzinnego domu i zacząć publicznie nauczać.
„Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk (…)” (Łk 1,41-42). Okrzyk, jaki nieraz wydaje z siebie człowiek, może być spowodowany zarówno czymś pozytywnym, co go spotkało, jak też czymś, co wzbudza negatywne emocje. Elżbieta wydaje okrzyk radości nie tylko z powodu wizyty złożonej przez jej krewną, lecz również – a nawet przede wszystkim – dlatego, że została napełniona Duchem Świętym, który pozwolił jej rozpoznać w Maryi Matkę Pana.
„Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk (…)” (Łk 1,41-42). Okrzyk, jaki nieraz wydaje z siebie człowiek, może być spowodowany zarówno czymś pozytywnym, co go spotkało, jak też czymś, co wzbudza negatywne emocje. Elżbieta wydaje okrzyk radości nie tylko z powodu wizyty złożonej przez jej krewną, lecz również – a nawet przede wszystkim – dlatego, że została napełniona Duchem Świętym, który pozwolił jej rozpoznać w Maryi Matkę Pana.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}