W wielkopostnej duchowej podróży, która prowadzi nas na Golgotę, mijamy po drodze jeszcze dwie inne góry: Morię i Górę Przemienienia. Na pierwszej z nich Abraham składa w ofierze Izaaka, na drugiej – nazywanej Taborem – Jezus przemienia się wobec uczniów. Obie są dla nas jedynie przystankami w drodze na Miejsce Czaszki, rzucają jednak bardzo ważne światło na wydarzenie, które dokonało się na krzyżu.
W wielkopostnej duchowej podróży, która prowadzi nas na Golgotę, mijamy po drodze jeszcze dwie inne góry: Morię i Górę Przemienienia. Na pierwszej z nich Abraham składa w ofierze Izaaka, na drugiej – nazywanej Taborem – Jezus przemienia się wobec uczniów. Obie są dla nas jedynie przystankami w drodze na Miejsce Czaszki, rzucają jednak bardzo ważne światło na wydarzenie, które dokonało się na krzyżu.
Chrześcijaństwo nie polega jedynie na przekazywaniu światu jakiejś wspaniałej wiadomości o Bogu-Miłości, lecz jest przede wszystkim stylem życia według Ewangelii.
Chrześcijaństwo nie polega jedynie na przekazywaniu światu jakiejś wspaniałej wiadomości o Bogu-Miłości, lecz jest przede wszystkim stylem życia według Ewangelii.
Trąd symbolizuje także sytuację, w jakiej znajduje się grzesznik. Wydaje się, że czasem zapominamy, iż wraz z przyjściem Jezusa na świat zaczęło obowiązywać Nowe Prawo: prawo miłości i miłosierdzia. Łatwiej nam kogoś wykluczyć z powodu jego złego postępowania niż wyciągnąć do takiego człowieka rękę i dotknąć go – innymi słowy: spotkać się z nim i pomóc mu podnieść się z upadku grzechu.
Trąd symbolizuje także sytuację, w jakiej znajduje się grzesznik. Wydaje się, że czasem zapominamy, iż wraz z przyjściem Jezusa na świat zaczęło obowiązywać Nowe Prawo: prawo miłości i miłosierdzia. Łatwiej nam kogoś wykluczyć z powodu jego złego postępowania niż wyciągnąć do takiego człowieka rękę i dotknąć go – innymi słowy: spotkać się z nim i pomóc mu podnieść się z upadku grzechu.
Zdanie z dzisiejszego fragmentu Ewangelii, które pada z ust Apostołów, to słowa wypowiedziane w imieniu całej ludzkości: „Wszyscy Cię szukają” (Mk 1,37). Warto jednak zapytać o coś więcej: skoro już szukam Jezusa, to dlaczego to robię, jaki mam w tym cel?
Zdanie z dzisiejszego fragmentu Ewangelii, które pada z ust Apostołów, to słowa wypowiedziane w imieniu całej ludzkości: „Wszyscy Cię szukają” (Mk 1,37). Warto jednak zapytać o coś więcej: skoro już szukam Jezusa, to dlaczego to robię, jaki mam w tym cel?
Na mocy chrztu wszyscy zostaliśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Przede wszystkim jednak mamy pamiętać, że namacalnym i najbardziej przekonującym dowodem na to, że życie według Ewangelii jest możliwe, jest świadectwo naszego życia. Jeśli jest mocne i radykalne, potrafi naprawdę zmiękczyć twarde serca tych, którzy uznali naukę Jezusa za utopię i włożyli ją między bajki.
Na mocy chrztu wszyscy zostaliśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Przede wszystkim jednak mamy pamiętać, że namacalnym i najbardziej przekonującym dowodem na to, że życie według Ewangelii jest możliwe, jest świadectwo naszego życia. Jeśli jest mocne i radykalne, potrafi naprawdę zmiękczyć twarde serca tych, którzy uznali naukę Jezusa za utopię i włożyli ją między bajki.
Mamy mnóstwo usprawiedliwień i wyjaśnień co do własnych błędów i słabości. A jeśli już pojawia się w nas niecierpliwość względem siebie samego, to jest to niecierpliwość w walce z grzechem, szczególnie tym, który towarzyszy nam już od dłuższego czasu. Cierpliwość to wielka cnota, która swój początek bierze z pokory. Cierpliwość prowadzi do miłosierdzia wobec drugiego. Bóg jest bowiem cierpliwością.
Mamy mnóstwo usprawiedliwień i wyjaśnień co do własnych błędów i słabości. A jeśli już pojawia się w nas niecierpliwość względem siebie samego, to jest to niecierpliwość w walce z grzechem, szczególnie tym, który towarzyszy nam już od dłuższego czasu. Cierpliwość to wielka cnota, która swój początek bierze z pokory. Cierpliwość prowadzi do miłosierdzia wobec drugiego. Bóg jest bowiem cierpliwością.
Dlatego tak istotne jest, byśmy ważyli słowa, które kierujemy do innych lub którymi innych opisujemy. Można łatwo kogoś zranić, sprawić komuś ból. A rany zadane sercu przez złe słowa są dużo trudniejsze do wyleczenia niż rany ciała.
Dlatego tak istotne jest, byśmy ważyli słowa, które kierujemy do innych lub którymi innych opisujemy. Można łatwo kogoś zranić, sprawić komuś ból. A rany zadane sercu przez złe słowa są dużo trudniejsze do wyleczenia niż rany ciała.
Wydaje mi się, że zbyt rzadko zwracamy uwagę na nasz chrzest, uznając go jedynie za wydarzenie z przeszłości, którego w dodatku nie pamiętamy, bo większość z nas przyjęła ten sakrament nieświadomie, będąc jeszcze niemowlęciem czy dzieckiem. Nie zwalnia to nas jednak ze zdobywania coraz większej wiedzy na temat tego, czym jest ten dar, do czego nas uzdalnia, a do czego wzywa. Może właśnie dlatego Pan Bóg często, w różnych znakach, przypomina nam o tym, kim jesteśmy jako chrześcijanie.
Wydaje mi się, że zbyt rzadko zwracamy uwagę na nasz chrzest, uznając go jedynie za wydarzenie z przeszłości, którego w dodatku nie pamiętamy, bo większość z nas przyjęła ten sakrament nieświadomie, będąc jeszcze niemowlęciem czy dzieckiem. Nie zwalnia to nas jednak ze zdobywania coraz większej wiedzy na temat tego, czym jest ten dar, do czego nas uzdalnia, a do czego wzywa. Może właśnie dlatego Pan Bóg często, w różnych znakach, przypomina nam o tym, kim jesteśmy jako chrześcijanie.
Początek nowego roku kalendarzowego skłania do refleksji nad czasem – nieodłączną częścią naszego życia. Dzięki czasowi doświadczamy następstwa wydarzeń. Wraz z jego upływem starzejemy się i przemija nasze życie. Czas to nasze przekleństwo, które nie pozwala nam zobaczyć świata i ludzi takimi, jakimi są naprawdę, bo widzimy jedynie, co i jakie jest teraz, w danym momencie. Czas może być jednak także nośnikiem nadziei.
Początek nowego roku kalendarzowego skłania do refleksji nad czasem – nieodłączną częścią naszego życia. Dzięki czasowi doświadczamy następstwa wydarzeń. Wraz z jego upływem starzejemy się i przemija nasze życie. Czas to nasze przekleństwo, które nie pozwala nam zobaczyć świata i ludzi takimi, jakimi są naprawdę, bo widzimy jedynie, co i jakie jest teraz, w danym momencie. Czas może być jednak także nośnikiem nadziei.
Musieli zadawać sobie pytania o przyszłość małego Jezusa. Musieli zastanawiać się, czego dokona to Dziecię, skoro sam Bóg jest Jego Ojcem. Maryja i Józef – ci, którzy mieli szczęście uczestniczyć bezpośrednio w tajemnicy Wcielonego Słowa. Jednakże ich szczęście nie oznaczało beztroski.
Musieli zadawać sobie pytania o przyszłość małego Jezusa. Musieli zastanawiać się, czego dokona to Dziecię, skoro sam Bóg jest Jego Ojcem. Maryja i Józef – ci, którzy mieli szczęście uczestniczyć bezpośrednio w tajemnicy Wcielonego Słowa. Jednakże ich szczęście nie oznaczało beztroski.
Przygotowujemy się, otwieramy nasze serca, uprzątamy nasze życie, robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby pogłębiać naszą relację z Panem, zapominając jednak, że to nasze „do-Niego-przychodzenie” jest tylko odpowiedzią na Jego „do-nas-zstępowanie”. Jest odpowiedzią konieczną, ale jednak odpowiedzią.
Przygotowujemy się, otwieramy nasze serca, uprzątamy nasze życie, robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby pogłębiać naszą relację z Panem, zapominając jednak, że to nasze „do-Niego-przychodzenie” jest tylko odpowiedzią na Jego „do-nas-zstępowanie”. Jest odpowiedzią konieczną, ale jednak odpowiedzią.
Jeśli chcemy przeżyć Adwent sensownie i dojrzale, musimy bardzo mocno wsłuchać się w Słowo Boże w tym czasie czytane i głoszone. A ono wzywa nas do… nawrócenia! Tak, to nie pomyłka!
Jeśli chcemy przeżyć Adwent sensownie i dojrzale, musimy bardzo mocno wsłuchać się w Słowo Boże w tym czasie czytane i głoszone. A ono wzywa nas do… nawrócenia! Tak, to nie pomyłka!
W Adwencie uczymy się przeżywać wiarę cierpliwie, dzień po dniu, ale jako rzeczywistość dynamiczną, w której nie ma prostego „kiedyś” i „potem”, lecz nieustanne „teraz”.
W Adwencie uczymy się przeżywać wiarę cierpliwie, dzień po dniu, ale jako rzeczywistość dynamiczną, w której nie ma prostego „kiedyś” i „potem”, lecz nieustanne „teraz”.
Adwent to czas wybudzenia ze snu. Sen to czas, w którym odpoczywamy i nabieramy sił. Ze snu, jeśli jest piękny, nie chcemy się wybudzić, a jeśli jest koszmarem, chcemy wybudzić się jak najprędzej. Jednak sen – czy jest pięknym marzeniem, czy też horrorem – nie jest rzeczywistością.
Adwent to czas wybudzenia ze snu. Sen to czas, w którym odpoczywamy i nabieramy sił. Ze snu, jeśli jest piękny, nie chcemy się wybudzić, a jeśli jest koszmarem, chcemy wybudzić się jak najprędzej. Jednak sen – czy jest pięknym marzeniem, czy też horrorem – nie jest rzeczywistością.
Czy więc jesteśmy dla siebie nawzajem Kościołem obcych? Czy jako Kościół jesteśmy dla obcych? Są to bardzo ważne pytania, które musimy sobie postawić, by nie usłyszeć od Pana: „byłem obcy (gr. ksénos) i nie przyjęliście mnie” (Mt 25,43).
Czy więc jesteśmy dla siebie nawzajem Kościołem obcych? Czy jako Kościół jesteśmy dla obcych? Są to bardzo ważne pytania, które musimy sobie postawić, by nie usłyszeć od Pana: „byłem obcy (gr. ksénos) i nie przyjęliście mnie” (Mt 25,43).
Bóg powierzył nam talenty, choć wcale na to nie zasłużyliśmy (grzesząc, wciąż temu dowodzimy): siebie samego w Słowie Bożym i sakramentach, naszą wiarę, nas samych. Bądźmy Mu za to na każdym kroku wdzięczni, bo brak wdzięczności to rodzaj wyrafinowanej pychy, która podpowiada mi, że świetnie sobie daję radę sam.
Bóg powierzył nam talenty, choć wcale na to nie zasłużyliśmy (grzesząc, wciąż temu dowodzimy): siebie samego w Słowie Bożym i sakramentach, naszą wiarę, nas samych. Bądźmy Mu za to na każdym kroku wdzięczni, bo brak wdzięczności to rodzaj wyrafinowanej pychy, która podpowiada mi, że świetnie sobie daję radę sam.
Przyjście Oblubieńca to decydujące o naszym zbawieniu spotkanie z Alfą i Omegą, Stwórcą i Celem Ostatecznym. Przygotowaniem do niego jest całe nasze życie. Jest ono gromadzeniem oliwy do lamp, z którymi wyjdziemy na spotkanie Przychodzącego.
Przyjście Oblubieńca to decydujące o naszym zbawieniu spotkanie z Alfą i Omegą, Stwórcą i Celem Ostatecznym. Przygotowaniem do niego jest całe nasze życie. Jest ono gromadzeniem oliwy do lamp, z którymi wyjdziemy na spotkanie Przychodzącego.
Ci święci bez posągów to nasi dziadkowie, rodzice, siostry i bracia, przyjaciele, sąsiedzi, koledzy ze szkoły. Tymi świętymi możemy być także my. Niełatwe. Realne.
Ci święci bez posągów to nasi dziadkowie, rodzice, siostry i bracia, przyjaciele, sąsiedzi, koledzy ze szkoły. Tymi świętymi możemy być także my. Niełatwe. Realne.
Unikajmy nadmiaru słów w wyznawaniu innym miłości. Każde trzecie i kolejne słowo oznacza, że istnieje jakiś powód czy motywacja miłości. Bezinteresowna miłość mówi tylko dwa słowa: kocham cię.
Unikajmy nadmiaru słów w wyznawaniu innym miłości. Każde trzecie i kolejne słowo oznacza, że istnieje jakiś powód czy motywacja miłości. Bezinteresowna miłość mówi tylko dwa słowa: kocham cię.
Z jednej strony, denerwujemy się, gdy ktoś próbuje udowodnić, że Bóg nie istnieje, że skłonność do wiary da się wyjaśnić ewolucją, a religii nie można pogodzić z nauką. Z drugiej strony, sami swoim podejściem do życia zdajemy się dowodzić właśnie temu, że wiara w Boga idzie na przekór wiedzy o człowieku i o świecie.
Z jednej strony, denerwujemy się, gdy ktoś próbuje udowodnić, że Bóg nie istnieje, że skłonność do wiary da się wyjaśnić ewolucją, a religii nie można pogodzić z nauką. Z drugiej strony, sami swoim podejściem do życia zdajemy się dowodzić właśnie temu, że wiara w Boga idzie na przekór wiedzy o człowieku i o świecie.