Tylko raz dane mi było być w Jerozolimie, spędzić kilka chwil w samotności w pustym grobie. Przypomnienie sobie tego w Wielkanoc robi wielkie wrażenie. Polecam, jeśli tylko będziecie mieli możliwość. Jest to okazja do spotkania ze Zmartwychwstałym, o jaką gdzie indziej jest znacznie trudniej.
Tylko raz dane mi było być w Jerozolimie, spędzić kilka chwil w samotności w pustym grobie. Przypomnienie sobie tego w Wielkanoc robi wielkie wrażenie. Polecam, jeśli tylko będziecie mieli możliwość. Jest to okazja do spotkania ze Zmartwychwstałym, o jaką gdzie indziej jest znacznie trudniej.
Maria Magdalena była kobietą wierną i oddaną. Doświadczyła wiele dobra od Chrystusa. Spotkanie z Nim przemieniło jej życie, nadało mu sens. Ewangelista pisze, że Chrystus wyrzucił z niej siedem złych duchów. Uratował ją ze stanu duchowego, który był bardzo trudny. Możemy przypuszczać, że była osobą wrażliwą, która chciała dobrze przeżyć swoje życie. Doświadczenie spotkania z Jezusem było tak mocne dla Marii, że bycie przy Nim stało się sensem jej życia. Była teraz jak jeden z apostołów, towarzyszyła Jezusowemu głoszeniu królestwa Bożego i stała się prawdziwym zwiastunem dobrej nowiny dla uczniów i dla całego świata. Dlatego tak ważne jest jej spotkanie ze Zmartwychwstałym. Ono może nas wiele nauczyć.
Maria Magdalena była kobietą wierną i oddaną. Doświadczyła wiele dobra od Chrystusa. Spotkanie z Nim przemieniło jej życie, nadało mu sens. Ewangelista pisze, że Chrystus wyrzucił z niej siedem złych duchów. Uratował ją ze stanu duchowego, który był bardzo trudny. Możemy przypuszczać, że była osobą wrażliwą, która chciała dobrze przeżyć swoje życie. Doświadczenie spotkania z Jezusem było tak mocne dla Marii, że bycie przy Nim stało się sensem jej życia. Była teraz jak jeden z apostołów, towarzyszyła Jezusowemu głoszeniu królestwa Bożego i stała się prawdziwym zwiastunem dobrej nowiny dla uczniów i dla całego świata. Dlatego tak ważne jest jej spotkanie ze Zmartwychwstałym. Ono może nas wiele nauczyć.
Maria Magdalena nie szuka żywego Jezusa. Ona jeszcze ciągle myśli o ‘właściwym pożegnaniu’ ciała zmarłego Pana. W jej działaniu widać niecierpliwość. Została ‘nagrodzona’ nie tym, na co oczekiwała, ale dlatego, że chciała, dążyła do celu, słuchała serca i dała się poprowadzić, była gotowym narzędziem, którym się Bóg posłużył.
Maria Magdalena nie szuka żywego Jezusa. Ona jeszcze ciągle myśli o ‘właściwym pożegnaniu’ ciała zmarłego Pana. W jej działaniu widać niecierpliwość. Została ‘nagrodzona’ nie tym, na co oczekiwała, ale dlatego, że chciała, dążyła do celu, słuchała serca i dała się poprowadzić, była gotowym narzędziem, którym się Bóg posłużył.
W Wigilię Paschalną wysłuchaliśmy wielu opowiadań z historii zbawienia, które mówią nam o planie Boga względem świata i człowieka. Ewangelia ze swoim orędziem zmartwychwstania Pana jest zwieńczeniem tych historii.
W Wigilię Paschalną wysłuchaliśmy wielu opowiadań z historii zbawienia, które mówią nam o planie Boga względem świata i człowieka. Ewangelia ze swoim orędziem zmartwychwstania Pana jest zwieńczeniem tych historii.
W Wielką Sobotę nie odprawiamy Mszy świętej. Do czego wobec tego zachęca nas dzisiaj Kościół?
W Wielką Sobotę nie odprawiamy Mszy świętej. Do czego wobec tego zachęca nas dzisiaj Kościół?
Wielki Piątek to szczególny dzień w liturgii Kościoła, ale też szczególny czas smutku i żałoby. Dzisiaj właśnie w drastyczny sposób spełniają się słowa ewangelisty Jana, który mówił o Słowie, że przyszło do swojej własności, ale swoi Go nie przyjęli (por. J 1).
Wielki Piątek to szczególny dzień w liturgii Kościoła, ale też szczególny czas smutku i żałoby. Dzisiaj właśnie w drastyczny sposób spełniają się słowa ewangelisty Jana, który mówił o Słowie, że przyszło do swojej własności, ale swoi Go nie przyjęli (por. J 1).
Św. Jan jako naoczny świadek, jedyny z apostołów, który wytrwał przy Jezusie do końca, aż po krzyż, opisuje te wydarzenia po wielu latach. Tylko On opisuje ‘testament Jezusa’ z krzyża i powierzenie jego opiece Matki Najświętszej.
Św. Jan jako naoczny świadek, jedyny z apostołów, który wytrwał przy Jezusie do końca, aż po krzyż, opisuje te wydarzenia po wielu latach. Tylko On opisuje ‘testament Jezusa’ z krzyża i powierzenie jego opiece Matki Najświętszej.
Deon.pl
Jezus umierając na krzyżu nie dochodzi do końca, ale osiąga cel swojej egzystencji. Na to przyszedł. To jest Jego godzina. Słowa: „wykonało się!” oznaczają wypełnienie Jego misji. Jest to czynność, która została dokonana w przeszłości, ale której skutki trwają do dziś.
Jezus umierając na krzyżu nie dochodzi do końca, ale osiąga cel swojej egzystencji. Na to przyszedł. To jest Jego godzina. Słowa: „wykonało się!” oznaczają wypełnienie Jego misji. Jest to czynność, która została dokonana w przeszłości, ale której skutki trwają do dziś.
Modlitwa arcykapłańska Jezusa należy do mowy pożegnalnej, jak ją opisuje św. Jan. Kończy ona spotkanie Jezusa z uczniami w wieczerniku. Po wysłuchaniu tych słów, uczniowie wychodzą, sprawy zaczynają się toczyć w zupełnie innym rytmie. Tutaj uczestniczymy jeszcze w spotkaniu, które odbywa się w spokojnej, przyjacielskiej atmosferze, w poczuciu bezpieczeństwa. Perspektywa męki jest cały czas obecna, wspomina o niej Jezus, przygotowuje na nią uczniów, ale jest ona także w jakiś sposób odległa. Modlitwa arcykapłańska kończy spotkanie z uczniami. Jest zatem swoistym testamentem, jak go ukazał autor ewangelii.
Modlitwa arcykapłańska Jezusa należy do mowy pożegnalnej, jak ją opisuje św. Jan. Kończy ona spotkanie Jezusa z uczniami w wieczerniku. Po wysłuchaniu tych słów, uczniowie wychodzą, sprawy zaczynają się toczyć w zupełnie innym rytmie. Tutaj uczestniczymy jeszcze w spotkaniu, które odbywa się w spokojnej, przyjacielskiej atmosferze, w poczuciu bezpieczeństwa. Perspektywa męki jest cały czas obecna, wspomina o niej Jezus, przygotowuje na nią uczniów, ale jest ona także w jakiś sposób odległa. Modlitwa arcykapłańska kończy spotkanie z uczniami. Jest zatem swoistym testamentem, jak go ukazał autor ewangelii.
Żydzi co roku przeżywali Paschę, która im przypominała wyjście narodu z Egiptu, z niewoli, przypominała wejście do ziemi obiecanej. Jezus w czasie ostatniej wieczerzy znajduje się wśród swoich. Pożegnania są zawsze okazją do przekazania testamentalnych życzeń i poleceń. Dla Jezusa jest to czas Jego Paschy. Wchodzi w ciemność swojej męki. Jest tego do końca świadom i wybiera ją osobiście. Nie cofa się przed męką, choć miałby taką możliwość. Towarzyszenie Jezusowi w Jego passze jest naszym wchodzeniem na drogę męki, na drogę krzyża. Nie mogę być pewny tego, co mnie spotka. Na czym mogę się oprzeć? Oparciem może być zapewnienie wiecznej obecności Jezusa ze swoimi uczniami. Jest to także światło dla mnie na wszelkiego rodzaju ciemności i trudy życiowe.
Żydzi co roku przeżywali Paschę, która im przypominała wyjście narodu z Egiptu, z niewoli, przypominała wejście do ziemi obiecanej. Jezus w czasie ostatniej wieczerzy znajduje się wśród swoich. Pożegnania są zawsze okazją do przekazania testamentalnych życzeń i poleceń. Dla Jezusa jest to czas Jego Paschy. Wchodzi w ciemność swojej męki. Jest tego do końca świadom i wybiera ją osobiście. Nie cofa się przed męką, choć miałby taką możliwość. Towarzyszenie Jezusowi w Jego passze jest naszym wchodzeniem na drogę męki, na drogę krzyża. Nie mogę być pewny tego, co mnie spotka. Na czym mogę się oprzeć? Oparciem może być zapewnienie wiecznej obecności Jezusa ze swoimi uczniami. Jest to także światło dla mnie na wszelkiego rodzaju ciemności i trudy życiowe.
Wspominana w Kościele 6 kwietnia męczennica zginęła broniąc się przed gwałtem. Oręduje za ofiarami tego rodzaju przestępstw. Błogosławioną Pierinę Morosini wyniósł do chwały ołtarzy Jan Paweł II.
Wspominana w Kościele 6 kwietnia męczennica zginęła broniąc się przed gwałtem. Oręduje za ofiarami tego rodzaju przestępstw. Błogosławioną Pierinę Morosini wyniósł do chwały ołtarzy Jan Paweł II.
Modlitwa arcykapłańska Jezusa należy do mowy pożegnalnej, jak ją opisuje św. Jan. Kończy ona spotkanie Jezusa z uczniami w wieczerniku. Po wysłuchaniu tych słów, uczniowie wychodzą, sprawy zaczynają się toczyć w zupełnie innym rytmie. Tutaj uczestniczymy jeszcze w spotkaniu, które odbywa się w spokojnej, przyjacielskiej atmosferze, w poczuciu bezpieczeństwa. Perspektywa męki jest cały czas obecna, wspomina o niej Jezus, przygotowuje na nią uczniów, ale jest ona także w jakiś sposób odległa. Modlitwa arcykapłańska kończy spotkanie z uczniami. Jest zatem swoistym testamentem, jak go ukazał autor ewangelii.
Modlitwa arcykapłańska Jezusa należy do mowy pożegnalnej, jak ją opisuje św. Jan. Kończy ona spotkanie Jezusa z uczniami w wieczerniku. Po wysłuchaniu tych słów, uczniowie wychodzą, sprawy zaczynają się toczyć w zupełnie innym rytmie. Tutaj uczestniczymy jeszcze w spotkaniu, które odbywa się w spokojnej, przyjacielskiej atmosferze, w poczuciu bezpieczeństwa. Perspektywa męki jest cały czas obecna, wspomina o niej Jezus, przygotowuje na nią uczniów, ale jest ona także w jakiś sposób odległa. Modlitwa arcykapłańska kończy spotkanie z uczniami. Jest zatem swoistym testamentem, jak go ukazał autor ewangelii.
Przypowieść o winnym krzewie Jezus wygłasza w Wieczerniku, w czasie ostatniej wieczerzy. Św. Jan poświęca na opis tych chwil bardzo wiele miejsca. Ostatnie spotkania z uczniami przed śmiercią czyni on centralnym elementem swojej Ewangelii. Przebija z nich bardzo osobisty stosunek Jezusa do swoich uczniów. Ostatnie pouczenia, ostatnie słowa, jakby testament zostają w ich uszach i są z nimi na zawsze. Św. Jan wraca do nich po latach. To nam uświadamia, że pewne wydarzenia, pewne przeżycia zostają w nas i pracują przez wiele lat, czasami przez całe nasze życie.
Przypowieść o winnym krzewie Jezus wygłasza w Wieczerniku, w czasie ostatniej wieczerzy. Św. Jan poświęca na opis tych chwil bardzo wiele miejsca. Ostatnie spotkania z uczniami przed śmiercią czyni on centralnym elementem swojej Ewangelii. Przebija z nich bardzo osobisty stosunek Jezusa do swoich uczniów. Ostatnie pouczenia, ostatnie słowa, jakby testament zostają w ich uszach i są z nimi na zawsze. Św. Jan wraca do nich po latach. To nam uświadamia, że pewne wydarzenia, pewne przeżycia zostają w nas i pracują przez wiele lat, czasami przez całe nasze życie.
Piotr nie chce, by Jezus mu umył nogi. Chce innego Chrystusa, bo ma inne o Nim wyobrażenie. Nie rozumie tego, co Jezus czyni. Nie akceptuje Go jako sługi, buntuje się przeciwko temu. Nie pojmuje darmowej miłości Boga i ciągle chce na nią zasługiwać.
Piotr nie chce, by Jezus mu umył nogi. Chce innego Chrystusa, bo ma inne o Nim wyobrażenie. Nie rozumie tego, co Jezus czyni. Nie akceptuje Go jako sługi, buntuje się przeciwko temu. Nie pojmuje darmowej miłości Boga i ciągle chce na nią zasługiwać.
Julianna jest mniej znaną świętą, która jednak miała ogromne znaczenie dla zrozumienia kultu Eucharystii i ustanowienia jednej z najważniejszych uroczystości liturgicznych, a mianowicie Uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej, potocznie zwanej Bożym Ciałem. 5 kwietnia Kościół wspomina w liturgii św. Juliannę z Cornillon, nazywaną też św. Julianną z Liege.
Julianna jest mniej znaną świętą, która jednak miała ogromne znaczenie dla zrozumienia kultu Eucharystii i ustanowienia jednej z najważniejszych uroczystości liturgicznych, a mianowicie Uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej, potocznie zwanej Bożym Ciałem. 5 kwietnia Kościół wspomina w liturgii św. Juliannę z Cornillon, nazywaną też św. Julianną z Liege.
Żydzi co roku przeżywali Paschę, która im przypominała wyjście narodu z Egiptu, z niewoli, przypominała wejście do ziemi obiecanej. Jezus w czasie ostatniej wieczerzy znajduje się wśród swoich. Pożegnania są zawsze okazją do przekazania testamentalnych życzeń i poleceń. Dla Jezusa jest to czas Jego Paschy. Wchodzi w ciemność swojej męki. Jest tego do końca świadom i wybiera ją osobiście. Nie cofa się przed męką, choć miałby taką możliwość. Towarzyszenie Jezusowi w Jego passze jest naszym wchodzeniem na drogę męki, na drogę krzyża. Nie mogę być pewny tego, co mnie spotka. Na czym mogę się oprzeć? Oparciem może być zapewnienie wiecznej obecności Jezusa ze swoimi uczniami. Jest to także światło dla mnie na wszelkiego rodzaju ciemności i trudy życiowe.
Żydzi co roku przeżywali Paschę, która im przypominała wyjście narodu z Egiptu, z niewoli, przypominała wejście do ziemi obiecanej. Jezus w czasie ostatniej wieczerzy znajduje się wśród swoich. Pożegnania są zawsze okazją do przekazania testamentalnych życzeń i poleceń. Dla Jezusa jest to czas Jego Paschy. Wchodzi w ciemność swojej męki. Jest tego do końca świadom i wybiera ją osobiście. Nie cofa się przed męką, choć miałby taką możliwość. Towarzyszenie Jezusowi w Jego passze jest naszym wchodzeniem na drogę męki, na drogę krzyża. Nie mogę być pewny tego, co mnie spotka. Na czym mogę się oprzeć? Oparciem może być zapewnienie wiecznej obecności Jezusa ze swoimi uczniami. Jest to także światło dla mnie na wszelkiego rodzaju ciemności i trudy życiowe.
Jezus jest świadom, że są to już ostatnie chwile na tej ziemi. Jego los jest już przesądzony. Wie, że zostanie zdradzony i to przez jednego z najbliższych.
Jezus jest świadom, że są to już ostatnie chwile na tej ziemi. Jego los jest już przesądzony. Wie, że zostanie zdradzony i to przez jednego z najbliższych.
Trwa ostatnia wieczerza. Apostołowie uczestniczą w pożegnalnym spotkaniu z Jezusem, ale nie są do końca świadomi tego, co się naprawdę dzieje. Nie wiedzą co się dzieje z Judaszem, dlaczego odchodzi. Piotr jest bardzo zaskoczony wszystkim i widać, że nie zna siebie samego. Nie rozumie powagi sytuacji. Nie jest w żaden sposób przewidujący. Trwa w iluzji. Jan i Piotr nie potrafią dobrze ocenić sytuacji. Także pozostali apostołowie są zmieszani. Tomasz i Filip nie rozumieją słów Jezusa. Do apostołów nie dociera prawda o powadze chwili, nie potrafią dobrze ocenić ani działania Chrystusa, ani swoich sił, ani przewidzieć rozwoju sytuacji.
Trwa ostatnia wieczerza. Apostołowie uczestniczą w pożegnalnym spotkaniu z Jezusem, ale nie są do końca świadomi tego, co się naprawdę dzieje. Nie wiedzą co się dzieje z Judaszem, dlaczego odchodzi. Piotr jest bardzo zaskoczony wszystkim i widać, że nie zna siebie samego. Nie rozumie powagi sytuacji. Nie jest w żaden sposób przewidujący. Trwa w iluzji. Jan i Piotr nie potrafią dobrze ocenić sytuacji. Także pozostali apostołowie są zmieszani. Tomasz i Filip nie rozumieją słów Jezusa. Do apostołów nie dociera prawda o powadze chwili, nie potrafią dobrze ocenić ani działania Chrystusa, ani swoich sił, ani przewidzieć rozwoju sytuacji.
4 kwietnia Kościół wspomina w liturgii wielkiego świętego kościoła zachodniego, o którym potomni mówili, że miał polot Platona, wiedzą równał się z Arystotelesem, piękną mową z Cyceronem, był wszechstronny, jak ociemniały Dydym Aleksandryjski, powagą nauki równał się ze św. Hieronimem, głębią teologii ze św. Augustynem, a świętością życia ze św. Grzegorzem Wielkim. Takim był św. Izydor z Sewilli, którego dzisiaj wspominamy.
4 kwietnia Kościół wspomina w liturgii wielkiego świętego kościoła zachodniego, o którym potomni mówili, że miał polot Platona, wiedzą równał się z Arystotelesem, piękną mową z Cyceronem, był wszechstronny, jak ociemniały Dydym Aleksandryjski, powagą nauki równał się ze św. Hieronimem, głębią teologii ze św. Augustynem, a świętością życia ze św. Grzegorzem Wielkim. Takim był św. Izydor z Sewilli, którego dzisiaj wspominamy.
Przypowieść o winnym krzewie Jezus wygłasza w Wieczerniku, w czasie ostatniej wieczerzy. Św. Jan poświęca na opis tych chwil bardzo wiele miejsca. Ostatnie spotkania z uczniami przed śmiercią czyni on centralnym elementem swojej Ewangelii. Przebija z nich bardzo osobisty stosunek Jezusa do swoich uczniów. Ostatnie pouczenia, ostatnie słowa, jakby testament zostają w ich uszach i są z nimi na zawsze. Św. Jan wraca do nich po latach. To nam uświadamia, że pewne wydarzenia, pewne przeżycia zostają w nas i pracują przez wiele lat, czasami przez całe nasze życie.
Przypowieść o winnym krzewie Jezus wygłasza w Wieczerniku, w czasie ostatniej wieczerzy. Św. Jan poświęca na opis tych chwil bardzo wiele miejsca. Ostatnie spotkania z uczniami przed śmiercią czyni on centralnym elementem swojej Ewangelii. Przebija z nich bardzo osobisty stosunek Jezusa do swoich uczniów. Ostatnie pouczenia, ostatnie słowa, jakby testament zostają w ich uszach i są z nimi na zawsze. Św. Jan wraca do nich po latach. To nam uświadamia, że pewne wydarzenia, pewne przeżycia zostają w nas i pracują przez wiele lat, czasami przez całe nasze życie.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}