Czasami jest bardziej wyeksponowana niż Trójca, brana jako miecz przeciwko komuś, przeciwstawiana Bogu jako ta bardziej kochająca niż Groźny Stwórca. (...) Nie chcę, żeby Miriam zastępowała mi Boga. Ale chcę przyjąć Ją jako Opiekunkę, jako starszą siostrę, która zna drogę. Chcę zaufać Jej tak, jak ufam przyjacielowi.
Kiedyś jedna z rodzin ze Wspólnoty Małżeństw, która spotyka się przy naszej parafii, opowiedziała mi, jak wygląda ich wspólna, wieczorna modlitwa. Jest ich w domu piątka. Codziennie przed snem spotykają się razem. Każdego dnia ktoś inny prowadzi modlitwę, nawet najmłodsza, kilkuletnia córeczka.
Dwaj bohaterowie w ostatnim odcinku umarli w sposób kojarzący się ze śmiercią Chrystusa - jeden z rozłożonymi rękami, drugi z przebitym bokiem. (...) George R. R. Martin igra z tematami Biblijnymi jak np. Niewiasta i Smok. Wszystko to scenarzyści HBO roztrwonili gdzieś po drodze.
Mój współbrat ze swoimi uczniami chodził na mecze Legii, na Żyletę. Oni się go nie wstydzili i jak któryś z kibiców przy nich przeklinał, to potrafili mu zwrócić uwagę, że mają przy sobie księdza. Chrystus też nigdy nie ukrywał się przed ludźmi i zawsze był z nimi.
Kiedy czyta się jej listy do narzeczonego, a potem męża, można się zachwycić wizją małżeństwa przeżywanego z Bogiem.
Dwa miesiące temu pisaliśmy o Kubie, który "nie mówi, nie chodzi, nie je sam". Czekał na ich ślub, ponieważ chciał zostać świadkiem, już teraz jest chętny do zostania ojcem chrzestnym. "Nikt inny tak nam nie kibicuje, nikt się za nas tak nie modli i nie życzy szczęścia".
Kiedy kilka lat temu do mojej parafii przyszedł nowy ksiądz, jawił się jako ktoś zupełnie obcy, nieprzystający do naszego "domu". Dziś wiem, jak ciężko musiało mu być.
Siadali w ławkach, zakładali ręce, trochę jakby w geście obrony i patrzyli na mnie z wyrazem twarzy, która zdawała się pytać: "I co Ty masz nam w ogóle do zaoferowania?". Zapytałem ich, czy chcą ze mną rozmawiać, odpowiedzieli prawie jednocześnie, że tak. Że chcą konfrontować swoje myślenie z kimś, kto siedzi w Kościele po uszy, bo to miejsce jest dla niego tak istotne.
Jak utrzymać ten świąteczny nastrój, tą radość i nadzieję płynącą ze Zmartwychwstania naszego Pana?
Na początku pisałam po każdej spowiedzi. Czasem dwa zdania, czasem pół strony. Z czasem pisałam też "pomiędzy", gdy dotknęło mnie jakieś słowo, kazanie, książka.
Wcale nie mam przekonania, że trzeba teraz walczyć o równe prawa, ale raczej, że trzeba pokazywać światu, jak wiele mamy do powiedzenia i nie dać się zniechęcić próbom podcinania nam skrzydeł.
W Wielki Tydzień weszłam z wieloma myślami, wątpliwościami, ale i z pewnego rodzaju radością, że przez ostatni rok moja relacja z Panem Bogiem nie była statyczna.
"Rozpoczął się strajk nauczycieli, który osobiście jako rodzic popieram. Myślę, że dla nas wszystkich może (i powinna!) to być doskonała lekcja" - pisze nasza blogerka.
Kiedyś robiłem w parafii festyn rodzinny. Było niesamowicie gorąco, żar lał się z nieba. Za kilka tygodni miały zacząć się wakacje. Poprosiłem moich młodych o pomoc... Pod koniec dnia wymiękłem.
Wiecie, ile młodych ma poczucie, że są najgorsi na świecie i że nic im w życiu nie wychodzi? I właśnie dlatego nigdy nie ucieknę i nie odepchnę dzieciaka, który z płaczem idzie się do mnie przytulić, bo "w domu to czy tamto". Nie chcę być kolejną osobą, która odepchnie niewinną i szukającą miłości istotę!
Zrozumiałam coś, co być może dla wielu osób jest oczywiste, ale dla mnie długo takie nie było - że mam prawo do pytań, do wątpliwości, do krytykowania wypowiedzi biskupów, które są dziwne. I że wcale nie oznacza to dla mnie ekskomuniki.
Kiedy depresja zawitała do mojego życia, nie wiedziałam, co robić. Podstawowe czynności, od wstania z łóżka po wieczorną kąpiel, były jak zdobycie Mont Blanc! Nadszedł jednak moment, w którym wstałam z łóżka....
- Jestem księdzem 33 lata, ale coraz bardziej doświadczam, że na jedno słowo budujące i wspierające słyszę 9 dołujących - pisał ks. Grzegorz.
W czwartek kolejny młody ksiądz odebrał sobie życie. Kilka miesięcy temu ksiądz z kilkuletnim stażem kapłaństwa porzucił sutannę. Jedno jest pewne, że coś w formacji kapłańskiej nie dorasta do dzisiejszych trudnych czasów.
Jak często masz już dość, czujesz że straciłeś wszystko? Masz chęć zapaść się pod ziemię i nie widzisz już pomocy?
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}