Czas zadumy czy czas zadufania? W pułapce materializmu u bram wieczności
Już za chwilę rozpocznie się prawdziwe szaleństwo. Niemal wszyscy, wierzący i niewierzący, udadzą się na cmentarze, by odwiedzić groby bliskich zmarłych. To piękna tradycja szacunku i miłości do tych, których nie ma już z nami. Jednak ze wszystkim można przesadzić. I właśnie ta przesada coraz częściej przysłania sens pierwszych dni listopada. Zamiast skupiać się na tym co duchowe, jeszcze bardziej zatracamy się w ogarniętej materializmem doczesności.
Co roku, tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych, w mediach społecznościowych krążą kultowe już filmiki parodiujące nasze postawy na cmentarzach. I każdy dokładnie wie, o co chodzi. Wizyta na cmentarzu stała się dla wielu okazją, by pokazać się przed rodziną i sąsiadami w najlepszych kreacjach. Stojąc nad grobami bliskich, niektórzy z trudem powstrzymują się od komentarzy na temat tego, kto kupił tańszy bukiet albo zbyt skromny znicz. O kłótniach i obmowach między członkami rodziny nawet nie warto wspominać. Wystarczy spojrzeć na komentarze pod takimi nagraniami, by zrozumieć, że to nie wymyślone anegdoty, lecz realna, od lat obecna tendencja wynikająca z naszej ludzkiej skłonności do przyziemnego patrzenia na to, co powinno być duchowe.
We wszystkim dziś szukamy rywalizacji. Chcemy być lepsi od innych. Pisząc te słowa, jeszcze wyraźniej widzę, jak bardzo ogarnął nas wszechobecny materializm. Tak bardzo, że próbujemy górować nad drugim człowiekiem nawet wyglądem na cmentarzu czy ceną zniczy i kwiatów. Największym paradoksem tego wszystkiego jest to, że wspomniany materializm najmocniej ujawnia się właśnie w miejscu, które najdobitniej przypomina, że dobra doczesne przeminą. Nawet stojąc nad prochami zmarłych, nie potrafimy dziś zatrzymać się w codziennej pogoni za tym, co ulotne.
Przypomina się więc przykra biblijna przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk, 16, 19-31). Z jednej strony widzimy bogatego mężczyznę, który opływa w luksusy. Z drugiej mamy cierpiącego biedaka, który żywi się odpadkami ze stołu bogacza. Kiedy obaj umierają, aniołowie zanoszą biednego na łono Abrahama, a bogacz cierpi w Otchłani. Widząc Łazarza i Abrahama, dawny bogacz woła o litość i ulgę w mękach. Jednak Abraham odpowiada: “Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób - niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz". Bogacz błaga dalej, by przynajmniej ostrzec jego bliskich, aby i oni nie trafili na miejsce potępienia. Abraham odpowiada: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!". Gdy bogacz nalega, że może ktoś z umarłych powinien ich przestrzec, Abraham wypowiada słowa, które są wyrzutem sumienia także dla nas: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą".
Nieraz górnolotnie określamy pierwsze dni listopada "czasem zadumy". Warto jednak zapytać, czego ta zaduma naprawdę dotyczy. Czy przypadkiem nie stała się już zadumą nad nami samymi, a może wręcz okresem zadufania w sobie? W tych dniach zmarli nie przychodzą do nas w widoczny sposób, ale ich groby nadal powinny przypominać, że nasze doczesne życie kiedyś się skończy. Czy chcemy podzielić los bogacza z przypowieści? Wybór wciąż należy do nas. Nie chodzi o to, by odrzucić wszystkie dobra materialne i zostać żebrakiem. Grzechem bogacza nie było bowiem samo bogactwo, lecz przywiązanie do rzeczy materialnych i obojętność wobec cierpienia ubogiego.
O tym przypomina papież Leon XIV w adhortacji apostolskiej Dilexit te o miłości do ubogich. Ojciec Święty, nawiązując do nauczania św. Jana Chryzostoma, podkreśla, że istotą prawdziwego kultu jest praktykowanie miłosierdzia. Przypomina przy tym wciąż aktualne słowa dawnego arcybiskupa Konstantynopola: "Często przyozdabiacie nic nieczujące zwłoki, które nie pojmują już honorów, wieloma różnobarwnymi i złotymi szatami. A jednak gardzicie tym, który odczuwa ból, jest rozdzierany, torturowany, dręczony głodem i zimnem, troszcząc się bardziej o próżną chwałę niż o bojaźń Bożą" (DT 42). W tym roku spróbujmy przeżyć ten czas inaczej, aby ci którzy odeszli, przypominali nam, aby zadbać nie tylko o siebie, ale przed wszystkim o tych, którzy wciąż są wśród nas.


Skomentuj artykuł