Katoliku, jeśli idziesz tą drogą, zawróć z niej jak najprędzej

Katoliku, jeśli idziesz tą drogą, zawróć z niej jak najprędzej
Fot. Zdjęcie ilustracyjne. Greg Raines / Unsplash

W Kościele kryzys goni kryzys. Media informują o kolejnych skandalach - finansowych, obyczajowych, związanych z nadużywaniem władzy. W takiej rzeczywistości naprawdę łatwo - zwłaszcza katolikom, bo najbardziej obrywa ich wspólnota - popaść w zniechęcenie i zapomnieć, że Kościół to rzeczywistość o wiele głębsza niż to, o czym dowiadujemy się z mediów. Dosadnie przypomniały mi o tym rekolekcje ignacjańskie, do których postanowiłem wrócić po niemal piętnastu latach.

Autorem Ćwiczeń duchowych (tak brzmi oryginalna nazwa rekolekcji ignacjańskich) jest św. Ignacy Loyola, założyciel jezuitów. Rekolekcje te w praktyce i największym skrócie są szkołą modlitwy, odkrywaniem Boga, poznawaniem siebie, lekcją podstawowych praw kierujących życiem duchowym. Wielu uważa, że to jeden z największych skarbów Kościoła.

O rekolekcjach ignacjańskich pozytywnie mówili święci - Karol Boromeusz, Franciszek Salezy, Alfons Maria Liguorii oraz papieże -  Pius XI, Leon XIII, Pius XII, Jan Paweł II, Franciszek. Ten ostatni do uczestników zjazdu Włoskiej Federacji Ćwiczeń Duchownych skierował następujące słowa: "Mężczyźni i kobiety mają dziś potrzebę spotkania z Bogiem, poznania Go nie »ze słyszenia«. Na to nakierowana jest cała wasza posługa. Czynicie tak, dając miejsce i czas na intensywne słuchanie Słowa w milczeniu i modlitwie". Z kolei Jan Paweł II w przemówieniu przed modlitwą Anioł Pański (16 XII 1979) wypowiedział słynne życzenie, "aby szkoła Ćwiczeń duchowych była skutecznym środkiem przeciwko złu współczesnego człowieka, który wciągnięty w ludzką zmienność, żyje poza sobą zajęty zbytnio rzeczami zewnętrznymi. Niechaj Ćwiczenia będą kuźnią nowych ludzi, autentycznych chrześcijan, oddanych apostołów".

Choć to mocne głosy, mogą nie wystarczyć, by wziąć udział w Ćwiczeniach duchowych. Sam pewnie nie wróciłbym na rekolekcje (poprzednich nie przeżyłem dobrze, poza tym jest wiele powodów, dla których lepiej spędzić tydzień urlopu choćby w górach, niż w klasztorze - w milczeniu, z wyłączonym i "skonfiskowanym" telefonem), gdyby nie namowa kierownika duchowego: "Pracując w katolickiej redakcji, musisz najpierw sam zaczerpnąć ze Źródła, by przekazywać dobro dalej. Innego wyjścia nie ma". To dało mi do myślenia. Nie zastanawiając się długo, sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do domu rekolekcyjnego sióstr zawierzanek, by omówić możliwość przyjazdu. Postanowiłem dać sobie i rekolekcjom ignacjańskim jeszcze jedną szansę.

DEON.PL POLECA

Rekolekcje prowadzone przez Wspólnotę Sióstr Zawierzenia (wspomniane zawierzanki) to tzw. "rekolekcje kasetowe". Różnią się od tych klasycznych, prowadzonych przez jezuitów, choćby tym, że konferencji nie słucha się na żywo, z pozostałymi uczestnikami. Treści odsłuchiwane są z odtwarzacza MP3 indywidualnie, w zaciszu własnego pokoju. Następnie wszystko "zanosi się" przed Najświętszy Sakrament, by przemyśleć i przemodlić, razem z Chrystusem. Dynamika rekolekcji i program dnia (nie licząc Eucharystii, różańca i posiłków) jest więc bardzo indywidualny. W Ćwiczeniach prowadzonych przez Wspólnotę Zawierzenia rekolektantom towarzyszą nie ojcowie a siostry, które służą codzienną rozmową, podpowiadają lekturę i użyczają "pomocy dydaktycznych" w postaci plansz, bardzo ułatwiających zrozumienie odsłuchiwanych treści. Tyle jeśli chodzi o to, czym są i jak wyglądają rekolekcje ignacjańskie. A co dzieje się w ich czasie?

Już pierwszego dnia, tuż po odłożeniu telefonu, rekolektant traci kontakt ze światem na zewnątrz - dostępem do informacji, mediów społecznościowych, komunikatorów, terminarza. Czas zaczyna płynąć swoim rytmem, a w głowie robi się miejsce dla Tego, kto na rekolekcjach jest najważniejszy (chciałoby się w codziennym życiu mieć takie warunki do modlitwy). Efekt spotęgowany jest milczeniem, które należy zachować w czasie rekolekcji (jedyną wymianą słów w ciągu dnia jest piętnastominutowa rozmowa z siostrą, która się nami opiekuje, o tym, co dzieje się w trakcie Ćwiczeń). W uczestniku rozpoczyna się proces, który - jeśli tylko wejdzie się w treść Ćwiczeń - zapoczątkuje wewnętrzną przemianę. Jest ona o tyle szczególna, że dokonuje się w połączeniu z modlitwą, rozważaniem Pisma Świętego i adoracją Najświętszego Sakramentu. Wszystko dzieje się w intensywnym, praktycznie niczym niezakłóconym kontakcie z Bogiem. Być może brzmi to bardzo pobożnie, ale naprawdę działa. I zmienia absolutnie wszystko - od obrazu Boga i modlitwy, przez obraz samych siebie i otaczającego nas świata, po sens naszego istnienia (takie zagadnienia porusza przynajmniej Fundament, czyli pierwszy etap Ćwiczeń). Od bardziej praktycznej strony rekolekcje ignacjańskie uczą uważności, systematyczności, wyciszenia, minimalizmu, radzenia sobie z rozproszeniami i zniechęceniem.

W trakcie Ćwiczeń okazuje się, że chrześcijaństwo jest spójne i kompletne. Ma w sobie wszystko, co potrzeba człowiekowi do życia pełnego pokoju, wzrostu i nie musi on niczego szukać ani w modnych hasłach (czasem sztucznie podkręcanych) ani w innych systemach religijnych czy filozoficznych.

Rekolekcje ignacjańskie uczą również tego, że Kościół jest głębią, a to, co słyszymy o nim w mediach - choć w większości prawdziwe - jest tylko pianą na jego powierzchni. Koncentrując się na niej, łatwo zapomnieć o prawdziwych motywacjach bycia w Kościele. Ba! Możne je nawet stracić. A to z pewnością wielka tragedia człowieka, bo odłącza go od Jezusa Chrystusa.

Żyjąc w takim a nie innym świecie i mając na niego bardzo ograniczony wpływ, rekolekcje w postaci tygodniowej ciszy i pogłębionej modlitwy są czymś niezbędnym, by naładować duchowe akumulatory. Będą one stopniowo uwalniały swoje zasoby, gdy pojawią się przeszkody - złe wiadomości, skandale, zgorszenia. A te prędzej czy później pojawią się na pewno. Rzeczywiście, "innego wyjścia nie ma".

Jeśli czujesz, że twoja wiara stygnie, jesteś zniesmaczony skandalami w Kościele i uczestniczysz w niedzielnych mszach tylko z przyzwyczajenia, nie idź tą drogą. Spróbuj zaryzykować, zrób ruch pod prąd, pojedź na rekolekcje i daj sobie jeszcze jedną szansę. Nie poddawaj się, bo największą tragedią człowieka nie są jego porażki ale brak nadziei. Owoce rekolekcji pojawią się na pewno.

Kiedyś pilot wycieczek, obecnie dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Od 10 lat redaktor DEON.pl. Uważa, że rzeczy materialne starzeją się i tracą na wartości, a radość z podróżowania jest ponadczasowa i bezcenna. Jego ulubionym kierunkiem jest północ, a dokładniej wszystko "w górę" od pięćdziesiątego równoleżnika. Od miast woli naturę, najlepiej oglądaną z okna pociągu. Interesuje się również historią, psychologią i duchowością. Lubi latać dronem, wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży i profil na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Skomentuj artykuł

Katoliku, jeśli idziesz tą drogą, zawróć z niej jak najprędzej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.