Są w życiu, także w życiu wiary, takie momenty, które stawiają z całą mocą pytanie o to, na czym budujemy naszą wiarę, nasze myślenie, nasze zaangażowanie w Kościół. Jeden z nich - przynajmniej dla mnie - jest właśnie teraz.
Nasza troska o Kościół nie może przesłaniać prawdy najważniejszej, że nasze zbawienie zależy najpierw od Jezusa. Słusznie patrzymy i oceniamy ludzi, których powołał do swojej służby - księży, biskupów, ojców dyrektorów, zakonnice i zakonników, ale to nie oni są gwarantami naszego spełnienia, szczęścia i zbawienia, lecz nasza osobista relacja z Chrystusem.
Wielokrotnie stajemy przed dylematem, co należy wybrać, co jest moralne i bardziej właściwe. Zwłaszcza w delikatnych sprawach dotyczących życia i śmierci, choroby i zdrowia, cierpienia i bólu, który jesteśmy w stanie tolerować i znosić. Wraz z rozwojem medycyny i różnych terapii, linia wyboru staje się coraz cieńsza, a dylematy moralne coraz trudniejsze do ogarnięcia i kwestionujące to, do czego jesteśmy mentalnie przygotowani.
Księża zdecydowanie powinni mówić o relacjach małżeńskich, w tym o seksie, a kobiety – o formacji i wychowaniu kleryków. Dlaczego? Z dwóch bardzo prostych i jeszcze bardziej logicznych przyczyn.
Kiedy usłyszałam w niedzielę informację, że w Kościele Powszechnym rozpoczyna się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, poczułam lekkie ukłucie żalu. Z jednej strony rozumiem i całym sercem wspieram tę inicjatywę. Z drugiej pomyślałam, że takie modlitwy o jedność przydałyby się wśród samych katolików i to nie tylko przez tydzień…
Trudno mi przejść obojętnie obok decyzji rządu, który wstrzymał ostatnio finansowanie dla prowadzonego przez Fundację „Dajemy Dzieciom Siłę” telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży (116 111). Nie jestem w stanie zrozumieć braku pieniędzy dla podjętej 12 lat temu inicjatywy, z której dotychczas skorzystało ponad 1,3 miliona szukających pomocy dzieci.
siostralucja.blog.deon.pl
Zaczął się okres zwykły w roku liturgicznym, bardzo lubię ten czas. Czas codzienności, w której obecny jest Bóg. Kiedy ostatnio z Nim porozmawiałaś o swoim sercu? Kiedy posiedziałaś z Nim, tak po prostu, w ciszy?
Odpowiedzią na głęboki kryzys może być tylko głęboka reforma. Można odnieść jednak wrażenie, że od kilkudziesięciu lat odpowiedzią na ów kryzys pozostaje w Kościele wciąż drobna korekta założeń.
Pandemia wpływa na niemal wszystkie sfery ludzkiego życia. Także na religię i wiarę. Skutki tego wpływu już odczuwamy w Kościele.
Strapienie duchowe to rzeczywistość, której wielu z nas doświadcza. Zamieszanie, poczucie niepewności, lęk, brak nadziei, chęć ucieczki w to, co łatwiejsze i przyjemne, doświadczanie różnorakich pokus, mogą mieć przyczyny zarówno osobiste, wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Dotykają nas nie tylko indywidualnie, ale i grupowo. W ostatnim czasie wielu boleśnie odczuwa to, że cała wspólnota Kościoła jest w strapieniu. Jak sobie z nim radzić i jak wychodzić z takiego stanu?
Słuchałam we wtorek debaty, zorganizowanej przez KAI, o wierze i niewierze młodych ludzi w Polsce. Młodych dorosłych, bo grupa wiekowa to 18-24 lata.
Ksiądz Jan Twardowski napisał kiedyś wymowne słowa: wierzyć to ufać, kiedy cudów nie ma. Patrzę na to zdanie myśląc o tym, że niesie za sobą ogromną głębię, jakiej wcześniej nie zauważyłam. Ot, tak często słyszany frazes, kolejny.
Deon.pl
Pytanie o to zrodziło się raczej z nadziei, że my, duchowni, rzeczywiście z powodu własnej naiwności dajemy się wyprowadzić w pole nieuczciwym doradcom, niż przekonania, że naprawdę jesteśmy naiwni. Jest też próbą - może bezsensownej - obrony samych siebie przed dramatyczną prawdą, że wcale nie jesteśmy naiwni, ale dramatycznie głupi.
Są takie chwile, gdy na moment trzeba się zawiesić, bo gdyby od razu powiedzieć, co ma się na myśli, padłoby sporo niecenzuralnych słów.
Geopolityczna perspektywa Franciszka jest odmienna od tej, jaka dominuje w Polsce. Bez próby jej przedstawienia nie można zrozumieć (co nie znaczy zaakceptować) polityki prowadzonej obecnie przez Watykan.
Podobno Luter na blacie stołu, przy którym pracował, wyrył słowa: „Baptizatus sum” - „Jestem ochrzczony”. Gdy targały nim wątpliwości, gdy czuł, że go poniżano, powtarzał sobie te dwa słowa. Bo nieważne są nasze osiągnięcia, nasze potknięcia i upadki wobec tego, że Bóg nas bezwarunkowo akceptuje. Nie tylko akceptuje. On nas bezwarunkowo kocha. O tym przypomina nam niedzielne święto Chrztu Pańskiego.
Każdy z nas podejmuje decyzje w swoim życiu. Od tych błahych, codziennych po te dotyczące życia i śmierci. Co nas inspiruje, dodaje odwagi i zachęca? Komu zaufać w poszukiwaniu tego, co będzie większym dobrem dla mnie i dla społeczności, w której żyję?
„Reforma seminarium? Po co ty to piszesz, kobieto, zajmij się swoimi sprawami.” No właśnie, tyle, że formacja przyszłych księży jest o wiele bardziej sprawą kobiet, niż się to wydaje.
Kilka dni temu rozmawiałam z przyjaciółką o tym, co wpada nam w oko, gdy przeglądamy Facebook. Dzieląc się tym co widzimy, zaczęłyśmy opowiadać sobie jak te obrazy na nas działają. Ciągną w dół czy dodają sił i nadziei? Czy dają jakiś konkret, czy są tylko chwilowym zapychaczem wewnętrznej pustki, smutku i zniechęcenia?
Kierowana przez abp. Marka Jędraszewskiego archidiecezja uchodzić może za wzór w podejściu do tematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich i w rozwiązywaniu spraw z tego zakresu. Krytyka właśnie wprowadzonych w archidiecezji przepisów w zakresie ochrony dzieci i młodzieży, które są jednymi z najlepiej opracowanych w Polsce, jest pretekstem do ataku na metropolitę krakowskiego.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}