„Marto, Marto...” Nie słuchając Jezusa jesteśmy ciągle skoncentrowani na ‘własnym ja’. Takie ‘ja’ najtrudniej jest nawrócić. Wiele rodzajów ‘usługiwania’, jak Marta, rodzi się z niepokoju i zmartwień. Chce się jakby ‘umrzeć za Boga’, zamiast przyjąć Jego śmierć za nas.
„Marto, Marto...” Nie słuchając Jezusa jesteśmy ciągle skoncentrowani na ‘własnym ja’. Takie ‘ja’ najtrudniej jest nawrócić. Wiele rodzajów ‘usługiwania’, jak Marta, rodzi się z niepokoju i zmartwień. Chce się jakby ‘umrzeć za Boga’, zamiast przyjąć Jego śmierć za nas.
„Ja Jestem”. Jezus mówi, że jest zmartwychwstaniem i życiem. Marta pragnie przywrócenia starego porządku, tego, co poznała. Nie przeczuwa, że Jezus przynosi to, co nowe, całkowicie odmienne. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” to nie powrót do tego, co było, ale otwarcie się na nowość.
„Ja Jestem”. Jezus mówi, że jest zmartwychwstaniem i życiem. Marta pragnie przywrócenia starego porządku, tego, co poznała. Nie przeczuwa, że Jezus przynosi to, co nowe, całkowicie odmienne. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” to nie powrót do tego, co było, ale otwarcie się na nowość.
„Skąd kupimy chleba?” Uczniowie widzą potrzeby tłumu. Są na nie wrażliwi, ale jednocześnie doświadczają bezradności, myśląc, że nie są w stanie na nie odpowiedzieć. Jak często chcemy rozwiązywać sprawy Boże ‘własnymi siłami’?
„Skąd kupimy chleba?” Uczniowie widzą potrzeby tłumu. Są na nie wrażliwi, ale jednocześnie doświadczają bezradności, myśląc, że nie są w stanie na nie odpowiedzieć. Jak często chcemy rozwiązywać sprawy Boże ‘własnymi siłami’?
Niecierpliwość duchowa. Zło zwalcza się miłosierdziem, a nie sądem i potępieniem. Niecierpliwość, brak litości, wymagania, pospieszne ‘wyrywanie chwastów’ jest niezgodne z Bożą pedagogiką. Niecierpliwa i zbyt idealistyczna wspólnota nie działa w duchu Chrystusa.
Niecierpliwość duchowa. Zło zwalcza się miłosierdziem, a nie sądem i potępieniem. Niecierpliwość, brak litości, wymagania, pospieszne ‘wyrywanie chwastów’ jest niezgodne z Bożą pedagogiką. Niecierpliwa i zbyt idealistyczna wspólnota nie działa w duchu Chrystusa.
„Nie mieli czasu.” Dzisiaj cierpimy na przerost aktywności. Zaangażowani jesteśmy w wiele rzeczy, a jednocześnie mamy poczucie ‘braku’ uważności, koncentracji. Niczemu nie poświęcamy wystarczającej uwagi. To zachęta, aby usłyszeć Chrystusowe: ‘wypocznijcie nieco’.
„Nie mieli czasu.” Dzisiaj cierpimy na przerost aktywności. Zaangażowani jesteśmy w wiele rzeczy, a jednocześnie mamy poczucie ‘braku’ uważności, koncentracji. Niczemu nie poświęcamy wystarczającej uwagi. To zachęta, aby usłyszeć Chrystusowe: ‘wypocznijcie nieco’.
Jezus ‘surowo’ zabrania, „żeby Go nie ujawniali”. Nie działa dla rozgłosu i wywołania zdziwienia. Nie narzuca się. ‘Oddala się’ nie przez wstydliwość czy skromność, ale po to, by Jego ‘tożsamość’ Syna Bożego nie została ‘przed czasem’ opacznie zrozumiana.
Jezus ‘surowo’ zabrania, „żeby Go nie ujawniali”. Nie działa dla rozgłosu i wywołania zdziwienia. Nie narzuca się. ‘Oddala się’ nie przez wstydliwość czy skromność, ale po to, by Jego ‘tożsamość’ Syna Bożego nie została ‘przed czasem’ opacznie zrozumiana.
Można ściśle trzymać się przepisów i zasad, ale zaniedbywać miłość i miłosierdzie. Prawdziwa pobożność nie odrzuca zasad i obowiązków (np. mszy niedzielnej), ale podporządkowuje je miłości bliźniego, na wzór Pana.
Można ściśle trzymać się przepisów i zasad, ale zaniedbywać miłość i miłosierdzie. Prawdziwa pobożność nie odrzuca zasad i obowiązków (np. mszy niedzielnej), ale podporządkowuje je miłości bliźniego, na wzór Pana.
„Idźcie obuci w sandały”. Jezus przestrzega uczniów, żeby nie brali ze sobą ‘nic’, ani chleba, torby, pieniędzy, dwóch sukien, prócz laski i sandałów na nogi, które są ‘ubiorem paschalnym’. To ‘nic’ to ogołocenie krzyża, ufność pokładana w Bogu, zaufanie do Niego, a nie do własnych sił i sprawczości.
„Idźcie obuci w sandały”. Jezus przestrzega uczniów, żeby nie brali ze sobą ‘nic’, ani chleba, torby, pieniędzy, dwóch sukien, prócz laski i sandałów na nogi, które są ‘ubiorem paschalnym’. To ‘nic’ to ogołocenie krzyża, ufność pokładana w Bogu, zaufanie do Niego, a nie do własnych sił i sprawczości.
„Nie bójcie się!” Od samego początku historii człowieka ta zachęta dźwięczy w naszych uszach, obnażając fakt, że żyjemy często w ‘szponach lęków’. Pierwszym krokiem do wyjścia ze strachu jest przyznanie się do niego. Leczy nas ufność i otwarcie się na miłość Boga.
„Nie bójcie się!” Od samego początku historii człowieka ta zachęta dźwięczy w naszych uszach, obnażając fakt, że żyjemy często w ‘szponach lęków’. Pierwszym krokiem do wyjścia ze strachu jest przyznanie się do niego. Leczy nas ufność i otwarcie się na miłość Boga.
Złe myśli. Nie wszyscy są zadowoleni z działalności Jezusa. Jego słowa i czyny są różnie interpretowane i oceniane. U jednych budzą zachwyt, u innych odrzucenie. To oddaje sytuację w wielu naszych wspólnotach i grupach. Co może dziwić to to, że sprzeciw pojawia się wtedy, kiedy On ‘uwalnia od złego ducha’. Złe myśli i czyny są znakiem działania ‘złego’.
Złe myśli. Nie wszyscy są zadowoleni z działalności Jezusa. Jego słowa i czyny są różnie interpretowane i oceniane. U jednych budzą zachwyt, u innych odrzucenie. To oddaje sytuację w wielu naszych wspólnotach i grupach. Co może dziwić to to, że sprzeciw pojawia się wtedy, kiedy On ‘uwalnia od złego ducha’. Złe myśli i czyny są znakiem działania ‘złego’.
Obawy człowieka, który czuje przynaglenie do świadczenia o własnej wierze, mogą być przeróżne. I nie ma w tym zupełnie nic dziwnego, że się w ogóle pojawiają. Jeśli jednak Bóg posyła kogoś do innych ludzi z misją przekazywania Jego słowa, to nigdy nie zostawia go na pastwę losu – człowiek nie jest zdany sam na siebie czy na własne umiejętności i cnoty: „Wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił” (Ez 2,2).
Obawy człowieka, który czuje przynaglenie do świadczenia o własnej wierze, mogą być przeróżne. I nie ma w tym zupełnie nic dziwnego, że się w ogóle pojawiają. Jeśli jednak Bóg posyła kogoś do innych ludzi z misją przekazywania Jego słowa, to nigdy nie zostawia go na pastwę losu – człowiek nie jest zdany sam na siebie czy na własne umiejętności i cnoty: „Wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił” (Ez 2,2).
Zlekceważenie wśród swoich. Wszyscy tego doświadczamy, wyobrażając sobie i ‘wierząc’ w Boga na naszą modłę. Inaczej sobie wyobrażamy Boga i często chcemy ‘wpasować’ Go, Jego działanie, w nasze wyobrażenia i oczekiwania. Bóg pokory i miłosierdzia jest często przez nas ‘odrzucany’.
Zlekceważenie wśród swoich. Wszyscy tego doświadczamy, wyobrażając sobie i ‘wierząc’ w Boga na naszą modłę. Inaczej sobie wyobrażamy Boga i często chcemy ‘wpasować’ Go, Jego działanie, w nasze wyobrażenia i oczekiwania. Bóg pokory i miłosierdzia jest często przez nas ‘odrzucany’.
„Dlaczego my i faryzeusze...” Podziały we wspólnocie Kościoła, pomiędzy wierzącymi istniały, istnieją i będą istnieć. Są naturalne. Zaczynają szkodzić, kiedy są przejawem ‘poczucia wyższości’, kładą nacisk na stronę zewnętrzną i formalną.
„Dlaczego my i faryzeusze...” Podziały we wspólnocie Kościoła, pomiędzy wierzącymi istniały, istnieją i będą istnieć. Są naturalne. Zaczynają szkodzić, kiedy są przejawem ‘poczucia wyższości’, kładą nacisk na stronę zewnętrzną i formalną.
Poproszę Pana o poznanie Jego miłosierdzia, by grzech nie zamknął mnie na Jego łaskę.
Poproszę Pana o poznanie Jego miłosierdzia, by grzech nie zamknął mnie na Jego łaskę.
Złe myśli w sercach. Doświadczenie przebaczenia to cud większy od wskrzeszenia umarłego. Powracający do życia w ciele znowu umrze. Ten, komu przebaczono rodzi się ‘do nieśmiertelnego życia’.
Złe myśli w sercach. Doświadczenie przebaczenia to cud większy od wskrzeszenia umarłego. Powracający do życia w ciele znowu umrze. Ten, komu przebaczono rodzi się ‘do nieśmiertelnego życia’.
Jezus realizuje swoje plany odpłynięcia na drugą stronę. Oczyma wyobraźni zobaczę wzburzone jezioro, zagrożenie życia. Wczuję się w przeżycia i odczucia uczniów. Przypomnę sobie jakąś sytuację z mojego doświadczenia, kiedy czułem lęk o życie.
Jezus realizuje swoje plany odpłynięcia na drugą stronę. Oczyma wyobraźni zobaczę wzburzone jezioro, zagrożenie życia. Wczuję się w przeżycia i odczucia uczniów. Przypomnę sobie jakąś sytuację z mojego doświadczenia, kiedy czułem lęk o życie.
Jestem ostatnio pod wielkim wrażeniem odkrycia tego, że Jezus w swoim głoszeniu i w swoim działaniu kieruje się określoną pedagogią – a jest to pedagogia prowadzenia i towarzyszenia. Mam świadomość, że nie jest to żadne odkrycie Ameryki. Kiedy jednak dociera do ciebie, że to, o czym czytasz w teologicznych książkach i biblijnych komentarzach, nie jest wyssane z palca, ale opisuje rzeczywistość, to ze zdziwienia nie możesz spać. I nie ma w tym najmniejszej przesady. Bo przecież w wierze chodzi w pierwszej kolejności o zachwyt – o zadziwienie Bogiem, który nieustannie zaskakuje człowieka swoją bliskością, czułością, a zarazem konsekwentną mądrością w działaniu.
Jestem ostatnio pod wielkim wrażeniem odkrycia tego, że Jezus w swoim głoszeniu i w swoim działaniu kieruje się określoną pedagogią – a jest to pedagogia prowadzenia i towarzyszenia. Mam świadomość, że nie jest to żadne odkrycie Ameryki. Kiedy jednak dociera do ciebie, że to, o czym czytasz w teologicznych książkach i biblijnych komentarzach, nie jest wyssane z palca, ale opisuje rzeczywistość, to ze zdziwienia nie możesz spać. I nie ma w tym najmniejszej przesady. Bo przecież w wierze chodzi w pierwszej kolejności o zachwyt – o zadziwienie Bogiem, który nieustannie zaskakuje człowieka swoją bliskością, czułością, a zarazem konsekwentną mądrością w działaniu.
„Dziecko nie umarło, tylko śpi”. To obraz chrześcijańskiego podejścia do śmierci – odpoczynek w Bogu w oczekiwaniu na ‘powstanie z martwych’. Śmierć przestaje być dramatem. Wiara pokonuje nieufność i desperację. Od Boga wyszliśmy i do Niego idziemy.
„Dziecko nie umarło, tylko śpi”. To obraz chrześcijańskiego podejścia do śmierci – odpoczynek w Bogu w oczekiwaniu na ‘powstanie z martwych’. Śmierć przestaje być dramatem. Wiara pokonuje nieufność i desperację. Od Boga wyszliśmy i do Niego idziemy.
„Za kogo ludzie... a wy...?” Uczniowie zdają sobie sprawę z tego, jak różne opinie krążą o Jezusie, jak postać Pana budzi skrajne emocje. Ale nie to jest ważne, co inni myślą, lecz to, co przeżywa każdy z uczniów osobiście. To jest pytanie o dojrzałą wiarę, z wyboru i przekonania, a nie z przyzwyczajenia, wiarę kulturową i powierzchowną.
„Za kogo ludzie... a wy...?” Uczniowie zdają sobie sprawę z tego, jak różne opinie krążą o Jezusie, jak postać Pana budzi skrajne emocje. Ale nie to jest ważne, co inni myślą, lecz to, co przeżywa każdy z uczniów osobiście. To jest pytanie o dojrzałą wiarę, z wyboru i przekonania, a nie z przyzwyczajenia, wiarę kulturową i powierzchowną.
Jezus w Kazaniu na Górze przestrzega przed życiem obłudnym i pełnym pozorów. Nie można żyć w zakłamaniu przez długi czas. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Stanięcie w prawdzie to wyraz wiary. To uznanie pierwszeństwa prawego sumienia (Bóg je osądza) nad udawaniem i ‘wielkością w oczach ludzi’.
Jezus w Kazaniu na Górze przestrzega przed życiem obłudnym i pełnym pozorów. Nie można żyć w zakłamaniu przez długi czas. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Stanięcie w prawdzie to wyraz wiary. To uznanie pierwszeństwa prawego sumienia (Bóg je osądza) nad udawaniem i ‘wielkością w oczach ludzi’.