Iñigo de Loyola był Baskiem (dzisiaj północna Hiszpania) ze szlacheckiego rodu. Marzył o karierze rycerskiej, ale jego życie potoczyło się inaczej. Najważniejszym jego odkryciem duchowym było rozeznanie. Pomysły Ignacego na życie po nawróceniu (zakon kontemplacyjny, życie samotne w Ziemi Świętej) nie spełniły się. Dał się jednak poprowadzić Bogu i chciał robić wszystko ‘na większą chwałę Boga’. Kościół wspomina go 31 lipca.
Urodził się w pod koniec roku 1491 w szlacheckim rodzie baskijskim z prowincji Guipuzcoa. Był najmłodszym z trzynaściorga dzieci Beltráma i Mariny. Wcześnie stracił matkę, a ojca, gdy miał lat szesnaście. Choć rodzina była tradycyjnie katolicka, to nie miał dobrego przykładu. Jego ojciec miał kilkoro nieślubnych dzieci. Jego starszy brat, Pedro, ksiądz i proboszcz w Azpeitii miał konkubinę i kilkoro dzieci.
Imiona świętych - Ignacy
Sam Iñigo w młodości otrzymał tonsurę, czyli został przeznaczony do stanu duchownego, ale nie w głowie mu była kariera kościelna. Marzył o karierze światowej.
Jak sam wyznaje w Opowieści Pielgrzyma, czyli swojej autobiografii: „Aż do dwudziestego szóstego roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata. Szczególniejsze upodobanie znajdował w ćwiczeniach rycerskich, żywiąc wielkie i próżne pragnienia zdobycia sobie sławy”. Zapewne Iñigo nie przypuszczał jaką ‘sławę’ przygotował dla niego Pan Bóg.
Modlitwa - Duszo Chrystusowa
Punktem zwrotnym jego życia był dzień 20 maja 1521 roku. Właśnie wtedy kula armatnia wystrzelona z francuskiego działa w kierunku obrońców twierdzy w Pampelunie ugodziła go w nogę. Zostawiła trwały ślad. Kuśtykał do końca życia, ale to, co dla niektórych byłoby życiową tragedią, dla niego stało się szansą. Rozpoczął się proces duchowej przemiany i nawrócenia, poszukiwania sensu życia, drogi powołania i odkrycia tego, co najważniejsze: dać się poprowadzić Bogu, być Mu posłusznym, czynić wszystko z miłości do Boga i na Jego większą chwałę.
Kluczem do sukcesu dla Ignacego – bo tym imieniem się posługiwał później – było rozeznanie duchowe. Kiedy leżał w łóżku w trakcie rekonwalescencji na zamku w Loyoli, poprosił o coś do czytania, myśląc wtedy o jakichś romansach rycerskich. Ponieważ na zamku były wtedy tylko Vita Christi Ludolfa z Saksonii, kartuza i Złota Legenda Jakuba de Voragine, dominikanina, więc z nudów oddawał się lekturze. Nie rezygnował jednak ze swoich marzeń i ‘próżnych pragnień’, jak je po latach nazywał. Zauważył jednak bardzo drobną różnicę. Kiedy oddawał się myślom ‘światowym’ odczuwał wielkie poruszenie i radość w trakcie wyobrażeń, ale potem miał uczucie pustki i smutek. Kiedy natomiast myślał o sprawach ‘Bożych’ nie tylko był poruszony i radosny w ich trakcie, ale także potem. Ta drobna różnica stanów ducha doprowadziła go do zrozumienia tego, które myśli i poruszenia są od ducha dobrego, a które od ducha złego. To był klucz jego życia duchowego – rozeznanie duchowe. Zrozumiał język, którym Bóg się posługiwał, żeby go poprowadzić. A kiedy go zrozumiał i nauczył się tego języka, dał się poprowadzić Bogu, wiernie ‘rozeznając’ poruszenia, jakich doznawał.
Zobacz kto świętuje imieniny 31 lipca
Marzył o ‘pomaganiu duszom’ w Ziemi Świętej, ale Bóg chciał, by dawał rekolekcje, ćwiczenia duchowe, uczył rozeznawania ‘Bożego języka’ w innych miejscach. Chciał wstąpić do podupadłego zakonu kontemplacyjnego, aby go podźwignąć, ale założył wraz ze swoimi naśladowcami nowy zakon, Towarzystwo Jezusowe.
Jezuitów widział jako ‘lekką kawalerią’ w Kościele, ale dał się namówić ludziom świeckim, aby osiąść i otworzyć szkołę. Dzisiaj jest to jedno ze ‘sztandarowych’ dzieł zakonu. Wszystko dlatego, że nie ważne co się robi i gdzie, ale najważniejsze, żeby było to na cześć i większą chwałę Boga, z posłuszeństwa Jemu.
Ignacy zmarł 31 lipca 1556 roku w Rzymie i tam został pochowany. Kanonizował go w 1622 roku Grzegorz XV.
Skomentuj artykuł