"Pierwotny, historyczny konserwatyzm był odpowiedzią na  doświadczenie rewolucji, która głęboko zmieniła ówczesny świat i  potrzebowała odpowiedzi, korekty, dopełnienia w  postaci ostrożnego, ewolucyjnego i  zakorzenionego w  przeszłości myślowego prądu. Warto dziś zadać sobie pytanie, czy współczesny świat również nie pozostaje w procesie rewolucji (i to więcej niż jednej), która wymaga podobnego spojrzenia?" – pisze Tomasz Terlikowski w książce "Czy konserwatyzm ma przyszłość? Koniec Europy, jaką znamy", której fragment publikujemy.
"Pierwotny, historyczny konserwatyzm był odpowiedzią na  doświadczenie rewolucji, która głęboko zmieniła ówczesny świat i  potrzebowała odpowiedzi, korekty, dopełnienia w  postaci ostrożnego, ewolucyjnego i  zakorzenionego w  przeszłości myślowego prądu. Warto dziś zadać sobie pytanie, czy współczesny świat również nie pozostaje w procesie rewolucji (i to więcej niż jednej), która wymaga podobnego spojrzenia?" – pisze Tomasz Terlikowski w książce "Czy konserwatyzm ma przyszłość? Koniec Europy, jaką znamy", której fragment publikujemy.
Słowo "hierarchia" wprowadza do kościelnej komunii kategorię „panowania”. Nie sposób tu uniknąć skojarzeń z krytykowanymi przez Jezusa „władcami” i ich metodami działania. Zastrzeżenia budzi ukazywanie wspólnoty wierzących jako drabiny zstępujących stopni, od papieża do katechumena, co trudno uzgodnić z fundamentalną równością wszystkich członków Kościoła - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".
Słowo "hierarchia" wprowadza do kościelnej komunii kategorię „panowania”. Nie sposób tu uniknąć skojarzeń z krytykowanymi przez Jezusa „władcami” i ich metodami działania. Zastrzeżenia budzi ukazywanie wspólnoty wierzących jako drabiny zstępujących stopni, od papieża do katechumena, co trudno uzgodnić z fundamentalną równością wszystkich członków Kościoła - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".
Siostra Daria Skowalczyńska pochodzi z Raciborza. – Po pierwszych ślubach zakonnych w 1990 roku pojechałam na Ukrainę – wspomina. – Najpierw na trzy miesiące. Jednak ten kraj stał się moją wielką miłością i bardzo chciałam wrócić, zamieszkać tu na stałe. Udało się to w 1997 roku. – Pojechałam znów i najpierw pracowałam w Kijowie: katechizowałam, pracowałam w zakrystii, prowadziłam grupy młodzieżowe. A teraz od lat mieszkam i pracuję w Wierzbowcu na Podolu. I to tam siostrę Darię zastała wojna… Pierwsze dni Siostra Daria przyznaje, że do ostatniego momentu nie sądziła, iż wojna, o której się od dawna mówiło, naprawdę wybuchnie – pisze Agata Puścikowska w książce „Siostry nadziei. Nieznane historie bohaterskich kobiet walczących na Ukrainie”.
Siostra Daria Skowalczyńska pochodzi z Raciborza. – Po pierwszych ślubach zakonnych w 1990 roku pojechałam na Ukrainę – wspomina. – Najpierw na trzy miesiące. Jednak ten kraj stał się moją wielką miłością i bardzo chciałam wrócić, zamieszkać tu na stałe. Udało się to w 1997 roku. – Pojechałam znów i najpierw pracowałam w Kijowie: katechizowałam, pracowałam w zakrystii, prowadziłam grupy młodzieżowe. A teraz od lat mieszkam i pracuję w Wierzbowcu na Podolu. I to tam siostrę Darię zastała wojna… Pierwsze dni Siostra Daria przyznaje, że do ostatniego momentu nie sądziła, iż wojna, o której się od dawna mówiło, naprawdę wybuchnie – pisze Agata Puścikowska w książce „Siostry nadziei. Nieznane historie bohaterskich kobiet walczących na Ukrainie”.
Gdy kogoś kochasz, na kimś ci zależy, na ogół rozpoznajesz jego głos, ale także jego kroki na schodach. - Jak doskonale trzeba kogoś znać, żeby umieć go rozpoznać po sposobie chodzenia, po stawianych krokach? - pisze ks. Krzysztof Porosło. Jakie zadanie stawia przed nami najrzadziej czytana w liturgii księga Pisma Świętego? Jaki jest najważniejszy dźwięk w adwentowej ciszy? Wyjaśniamy to w czwartym odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Gdy kogoś kochasz, na kimś ci zależy, na ogół rozpoznajesz jego głos, ale także jego kroki na schodach. - Jak doskonale trzeba kogoś znać, żeby umieć go rozpoznać po sposobie chodzenia, po stawianych krokach? - pisze ks. Krzysztof Porosło. Jakie zadanie stawia przed nami najrzadziej czytana w liturgii księga Pisma Świętego? Jaki jest najważniejszy dźwięk w adwentowej ciszy? Wyjaśniamy to w czwartym odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Już sam dźwięk słowa „kupa” zazwyczaj budzi u dzieci rozbawienie i zaciekawienie. Dobrze tę ciekawość wykorzystać, by – wychodząc od tematu defekacji – opowiedzieć dzieciom o trawieniu, zdrowym odżywianiu i wewnętrznych organach. Pomoże w tym nowa książka bestsellerowej serii o Alicji, czyli – tym razem napisana wspólnie z pediatrą, prof. Mikołajem Spodarykiem – „Brzuch Alicji, czyli kupa prawy o trawieniu”.
Już sam dźwięk słowa „kupa” zazwyczaj budzi u dzieci rozbawienie i zaciekawienie. Dobrze tę ciekawość wykorzystać, by – wychodząc od tematu defekacji – opowiedzieć dzieciom o trawieniu, zdrowym odżywianiu i wewnętrznych organach. Pomoże w tym nowa książka bestsellerowej serii o Alicji, czyli – tym razem napisana wspólnie z pediatrą, prof. Mikołajem Spodarykiem – „Brzuch Alicji, czyli kupa prawy o trawieniu”.
- W listopadzie 2021 roku słynnego wywiadu dla „Military Times” udzielił szef wywiadu wojskowego Ukrainy Kyryło Budanow, który podał niemal dokładną datę wybuchu wojny. Wydawało się to absurdalne i niewiarygodne, bo kto w historii podawał konkretną datę i scenariusz konfliktu? Okazało się, że wersja Budanowa spełniła się w niemal w całości. Szef wywiadu HUR mówił o tym wszystkim, ale świat miał go co najmniej za dziwaka - mówi Zbigniew Parafianowicz, reporter wojenny, ekspert w dziedzinie Europy Wschodniej i autor książki "Śniadanie pachnie trupem. Ukraina na wojnie".
- W listopadzie 2021 roku słynnego wywiadu dla „Military Times” udzielił szef wywiadu wojskowego Ukrainy Kyryło Budanow, który podał niemal dokładną datę wybuchu wojny. Wydawało się to absurdalne i niewiarygodne, bo kto w historii podawał konkretną datę i scenariusz konfliktu? Okazało się, że wersja Budanowa spełniła się w niemal w całości. Szef wywiadu HUR mówił o tym wszystkim, ale świat miał go co najmniej za dziwaka - mówi Zbigniew Parafianowicz, reporter wojenny, ekspert w dziedzinie Europy Wschodniej i autor książki "Śniadanie pachnie trupem. Ukraina na wojnie".
Możemy mieć w życiu takie doświadczenia, w których wydaje się, że Bóg jest nieobecny, że zapomniał o nas i się o nas nie troszczy. Pytamy w różnych trudnych chwilach, dlaczego pewne rzeczy wydarzają się w naszym życiu, dlaczego moja historia jest taka, a nie inna? - pisze ks. Krzysztof Porosło. Co może nas pocieszyć, gdy czujemy się zupełnie nieważni? Wyjaśniamy to w trzecim odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Możemy mieć w życiu takie doświadczenia, w których wydaje się, że Bóg jest nieobecny, że zapomniał o nas i się o nas nie troszczy. Pytamy w różnych trudnych chwilach, dlaczego pewne rzeczy wydarzają się w naszym życiu, dlaczego moja historia jest taka, a nie inna? - pisze ks. Krzysztof Porosło. Co może nas pocieszyć, gdy czujemy się zupełnie nieważni? Wyjaśniamy to w trzecim odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Logo źródła: MANDO Jan Świtała
Najgorzej jest w Polsce z profilaktyką. Widzimy na co dzień hasła: „Badaj piersi” czy „Zrób morfologię”, ale niewiele sobie z tego robimy. Niewielu lekarzy rodzinnych skieruje 25-letniego chłopaka czysto profilaktycznie na badania, a morfologię naprawdę warto zrobić raz do roku - pisze Jan Świtała w książce "Polski SOR. Uwaga, będzie bolało", której fragment publikujemy.
Najgorzej jest w Polsce z profilaktyką. Widzimy na co dzień hasła: „Badaj piersi” czy „Zrób morfologię”, ale niewiele sobie z tego robimy. Niewielu lekarzy rodzinnych skieruje 25-letniego chłopaka czysto profilaktycznie na badania, a morfologię naprawdę warto zrobić raz do roku - pisze Jan Świtała w książce "Polski SOR. Uwaga, będzie bolało", której fragment publikujemy.
Jeżeli ktoś nigdy nie przeżył nic trudnego, jeżeli nigdy nie został w żaden sposób poniżony lub upokorzony, nigdy nie cierpiał, to nie zrozumie do końca tego, który właśnie przeżywa tak trudne doświadczenie. Jakoś intuicyjnie czujemy, że nie możemy z naszą słabością przyjść do takiego człowieka, bo wydaje się nam, że nie może nas zrozumieć - pisze ks. Krzysztof Porosło. Czy Bóg może mieć jakieś słabości? Wyjaśniamy to w drugim odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Jeżeli ktoś nigdy nie przeżył nic trudnego, jeżeli nigdy nie został w żaden sposób poniżony lub upokorzony, nigdy nie cierpiał, to nie zrozumie do końca tego, który właśnie przeżywa tak trudne doświadczenie. Jakoś intuicyjnie czujemy, że nie możemy z naszą słabością przyjść do takiego człowieka, bo wydaje się nam, że nie może nas zrozumieć - pisze ks. Krzysztof Porosło. Czy Bóg może mieć jakieś słabości? Wyjaśniamy to w drugim odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Rośnie liczba ludzi odchodzących lub gotowych do odejścia od Kościoła, narasta odchodzenie od przekonań chrześcijańskich i brak zainteresowania nimi. Przyczynił się do tego także przesadzony i wyidealizowany obraz księdza, który karmiony był przeżywaną mocno w liturgii rolą kapłana wyrwaną z normalności życia - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".  
Rośnie liczba ludzi odchodzących lub gotowych do odejścia od Kościoła, narasta odchodzenie od przekonań chrześcijańskich i brak zainteresowania nimi. Przyczynił się do tego także przesadzony i wyidealizowany obraz księdza, który karmiony był przeżywaną mocno w liturgii rolą kapłana wyrwaną z normalności życia - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".  
Jednym z najpoważniejszych problemów Kościoła w krajach zachodnich jest przejawiające się bardzo ostro odwrócenie się od niego młodszych kobiet. Czują się w Kościele zaniedbywane pod względem strukturalnym, a nawet dyskryminowane. Kościół katolicki odbierają jako „Kościół kleru”, a nawet jako „Kościół mężczyzn” - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".
Jednym z najpoważniejszych problemów Kościoła w krajach zachodnich jest przejawiające się bardzo ostro odwrócenie się od niego młodszych kobiet. Czują się w Kościele zaniedbywane pod względem strukturalnym, a nawet dyskryminowane. Kościół katolicki odbierają jako „Kościół kleru”, a nawet jako „Kościół mężczyzn” - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".
W Piśmie Świętym czytamy, że Pan przygotuje ucztę z tłustego mięsa i wybornych win, dosłownie: "ucztę z tłustych mięs". - Mam świadomość, że kiedy słyszą to wegetarianie, to raczej ten obraz ich przeraża niż zachwyca i myślą sobie wtedy: „Ależ uczta, znów nie będę miał nic do zjedzenia” - pisze ks. Krzysztof Porosło. Do czego prowadzi "duchowy wegetarianizm" i co dla nas oznacza obraz takiej uczty?  Wyjaśniamy to w pierwszym odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
W Piśmie Świętym czytamy, że Pan przygotuje ucztę z tłustego mięsa i wybornych win, dosłownie: "ucztę z tłustych mięs". - Mam świadomość, że kiedy słyszą to wegetarianie, to raczej ten obraz ich przeraża niż zachwyca i myślą sobie wtedy: „Ależ uczta, znów nie będę miał nic do zjedzenia” - pisze ks. Krzysztof Porosło. Do czego prowadzi "duchowy wegetarianizm" i co dla nas oznacza obraz takiej uczty?  Wyjaśniamy to w pierwszym odcinku cyklu "Tajemnice Adwentu", przygotowanego dla was na #Adwent2022. 
Logo źródła: MANDO Zbigniew Parafianowicz
Na początku marca 2022 roku, po tym jak Rosjanom nie udało się z marszu zdobyć Kijowa, pojawiła się nadzieja na rozmowy o zawieszeniu broni. Współpracownicy Wołodymyra Zełenskiego mówili o gotowości do negocjacji – pisze dziennikarz i reporter wojenny Zbigniew Parafianowicz w książce "Śniadanie pachnie trupem", której fragment publikujemy.
Na początku marca 2022 roku, po tym jak Rosjanom nie udało się z marszu zdobyć Kijowa, pojawiła się nadzieja na rozmowy o zawieszeniu broni. Współpracownicy Wołodymyra Zełenskiego mówili o gotowości do negocjacji – pisze dziennikarz i reporter wojenny Zbigniew Parafianowicz w książce "Śniadanie pachnie trupem", której fragment publikujemy.
Logo źródła: MANDO Jan Świtała
Szpitalny oddział ratunkowy powinien być miejscem, do którego trafiają ludzie w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia, czyli z urwanymi rękoma czy zatrzymaniem krążenia. W ostateczności, jeśli w okolicy nie ma porodówki, możemy przyjąć na świat nowego obywatela. W założeniu chodzi więc o opiekę na ludźmi, którzy są już jedną nogą po drugiej stronie, względnie obiema nogami, ale mamy jeszcze jakiekolwiek szanse ich stamtąd wyciągnąć - pisze Jan Świtała w książce "Polski SOR. Uwaga, będzie bolało", której fragment publikujemy.
Szpitalny oddział ratunkowy powinien być miejscem, do którego trafiają ludzie w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia, czyli z urwanymi rękoma czy zatrzymaniem krążenia. W ostateczności, jeśli w okolicy nie ma porodówki, możemy przyjąć na świat nowego obywatela. W założeniu chodzi więc o opiekę na ludźmi, którzy są już jedną nogą po drugiej stronie, względnie obiema nogami, ale mamy jeszcze jakiekolwiek szanse ich stamtąd wyciągnąć - pisze Jan Świtała w książce "Polski SOR. Uwaga, będzie bolało", której fragment publikujemy.
Logo źródła: MANDO Zbigniew Parafianowicz
Rosjanie w Buczy więzili i torturowali. Dokonywali pozorowanych egzekucji i zabijali naprawdę. Wiele ofiar znaleziono na ulicy z reklamówkami w rękach – ci ludzie po prostu wychodzili, żeby zdobyć coś do jedzenia. Część ciał palono, aby zatrzeć ślady. Okazało się, że jednak nieprofesjonalnie. Wszystko udało się ustalić. Amatorskie było pozostawienie w kwaterze wojskowej w Buczy sprzętu elektronicznego, a w nim plików komputerowych, które pozwoliły zidentyfikować sprawców - pisze dziennikarz i reporter wojenny Zbigniew Parafianowicz w książce "Śniadanie pachnie trupem", której fragment publikujemy.
Rosjanie w Buczy więzili i torturowali. Dokonywali pozorowanych egzekucji i zabijali naprawdę. Wiele ofiar znaleziono na ulicy z reklamówkami w rękach – ci ludzie po prostu wychodzili, żeby zdobyć coś do jedzenia. Część ciał palono, aby zatrzeć ślady. Okazało się, że jednak nieprofesjonalnie. Wszystko udało się ustalić. Amatorskie było pozostawienie w kwaterze wojskowej w Buczy sprzętu elektronicznego, a w nim plików komputerowych, które pozwoliły zidentyfikować sprawców - pisze dziennikarz i reporter wojenny Zbigniew Parafianowicz w książce "Śniadanie pachnie trupem", której fragment publikujemy.
Próba przejęcia przez Rosję kontroli nad tym Ukrainą nie rozpoczęła się w 2022 roku, kiedy Władimir Putin dokonał agresji i chciał zdobyć Kijów, ani w 2014 roku, kiedy zagarnął Krym. Te próby trwają od 2004 r., kiedy KGB chciało otruć prozachodniego kandydata na prezydenta Ukrainy. Podbicie Ukrainy miało być esencją odbudowy imperium, a jest dekonstrukcją mitu rosyjskiego świata - pisze dziennikarz i reporter wojenny Zbigniew Parafianowicz w książce "Śniadanie pachnie trupem".
Próba przejęcia przez Rosję kontroli nad tym Ukrainą nie rozpoczęła się w 2022 roku, kiedy Władimir Putin dokonał agresji i chciał zdobyć Kijów, ani w 2014 roku, kiedy zagarnął Krym. Te próby trwają od 2004 r., kiedy KGB chciało otruć prozachodniego kandydata na prezydenta Ukrainy. Podbicie Ukrainy miało być esencją odbudowy imperium, a jest dekonstrukcją mitu rosyjskiego świata - pisze dziennikarz i reporter wojenny Zbigniew Parafianowicz w książce "Śniadanie pachnie trupem".
Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. "Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Cokolwiek robił, towarzyszyły mu dwa zachowania: dużo pił i nieustannie przeklinał.
Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. "Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Cokolwiek robił, towarzyszyły mu dwa zachowania: dużo pił i nieustannie przeklinał.
Dawid Ogrodnik wcielając się w ks. Jana Kaczkowskiego w filmie „Johnny” doświadczył wiele trudnych, ale i pięknych momentów. Musiał dogłębnie poznać tę niezwykłą postać, zajrzeć do jej wnętrza i robić to, czym na co dzień zajmował się kapłan – być obecny wśród umierających. O ks. Kaczkowskim i przygotowaniach do filmu „Johhny” Dawid Ogrodnik opowiada w książce „Koniec gry” (Wydawnictwo MANDO).
Dawid Ogrodnik wcielając się w ks. Jana Kaczkowskiego w filmie „Johnny” doświadczył wiele trudnych, ale i pięknych momentów. Musiał dogłębnie poznać tę niezwykłą postać, zajrzeć do jej wnętrza i robić to, czym na co dzień zajmował się kapłan – być obecny wśród umierających. O ks. Kaczkowskim i przygotowaniach do filmu „Johhny” Dawid Ogrodnik opowiada w książce „Koniec gry” (Wydawnictwo MANDO).
11 października 1962 r. papież Jan XXIII dokonał otwarcia obrad Soboru Watykańskiego II, którego zwołanie zapowiedział - zaskakując świat i ludzi Kościoła - na początku swojego pontyfikatu, w styczniu 1959 r. To przełomowe wydarzenie w dziejach Kościoła powszechnego było też - jak pisze o. John W. O’Malley SJ - "przypuszczalnie największym spotkaniem w dziejach świata".
11 października 1962 r. papież Jan XXIII dokonał otwarcia obrad Soboru Watykańskiego II, którego zwołanie zapowiedział - zaskakując świat i ludzi Kościoła - na początku swojego pontyfikatu, w styczniu 1959 r. To przełomowe wydarzenie w dziejach Kościoła powszechnego było też - jak pisze o. John W. O’Malley SJ - "przypuszczalnie największym spotkaniem w dziejach świata".
Za życia stał się legendą i wiele robił, żeby swój mit podtrzymywać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku istnienia – pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy” (Wydawnictwo MANDO).
Za życia stał się legendą i wiele robił, żeby swój mit podtrzymywać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku istnienia – pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy” (Wydawnictwo MANDO).