Słuchałam we wtorek debaty, zorganizowanej przez KAI, o wierze i niewierze młodych ludzi w Polsce. Młodych dorosłych, bo grupa wiekowa to 18-24 lata.
Słuchałam we wtorek debaty, zorganizowanej przez KAI, o wierze i niewierze młodych ludzi w Polsce. Młodych dorosłych, bo grupa wiekowa to 18-24 lata.
Ksiądz Jan Twardowski napisał kiedyś wymowne słowa: wierzyć to ufać, kiedy cudów nie ma. Patrzę na to zdanie myśląc o tym, że niesie za sobą ogromną głębię, jakiej wcześniej nie zauważyłam. Ot, tak często słyszany frazes, kolejny.
Ksiądz Jan Twardowski napisał kiedyś wymowne słowa: wierzyć to ufać, kiedy cudów nie ma. Patrzę na to zdanie myśląc o tym, że niesie za sobą ogromną głębię, jakiej wcześniej nie zauważyłam. Ot, tak często słyszany frazes, kolejny.
Pytanie o to zrodziło się raczej z nadziei, że my, duchowni, rzeczywiście z powodu własnej naiwności dajemy się wyprowadzić w pole nieuczciwym doradcom, niż przekonania, że naprawdę jesteśmy naiwni. Jest też próbą - może bezsensownej - obrony samych siebie przed dramatyczną prawdą, że wcale nie jesteśmy naiwni, ale dramatycznie głupi.
Pytanie o to zrodziło się raczej z nadziei, że my, duchowni, rzeczywiście z powodu własnej naiwności dajemy się wyprowadzić w pole nieuczciwym doradcom, niż przekonania, że naprawdę jesteśmy naiwni. Jest też próbą - może bezsensownej - obrony samych siebie przed dramatyczną prawdą, że wcale nie jesteśmy naiwni, ale dramatycznie głupi.
Są takie chwile, gdy na moment trzeba się zawiesić, bo gdyby od razu powiedzieć, co ma się na myśli, padłoby sporo niecenzuralnych słów.
Są takie chwile, gdy na moment trzeba się zawiesić, bo gdyby od razu powiedzieć, co ma się na myśli, padłoby sporo niecenzuralnych słów.
Geopolityczna perspektywa Franciszka jest odmienna od tej, jaka dominuje w Polsce. Bez próby jej przedstawienia nie można zrozumieć (co nie znaczy zaakceptować) polityki prowadzonej obecnie przez Watykan.
Geopolityczna perspektywa Franciszka jest odmienna od tej, jaka dominuje w Polsce. Bez próby jej przedstawienia nie można zrozumieć (co nie znaczy zaakceptować) polityki prowadzonej obecnie przez Watykan.
Podobno Luter na blacie stołu, przy którym pracował, wyrył słowa: „Baptizatus sum” - „Jestem ochrzczony”. Gdy targały nim wątpliwości, gdy czuł, że go poniżano, powtarzał sobie te dwa słowa. Bo nieważne są nasze osiągnięcia, nasze potknięcia i upadki wobec tego, że Bóg nas bezwarunkowo akceptuje. Nie tylko akceptuje. On nas bezwarunkowo kocha. O tym przypomina nam niedzielne święto Chrztu Pańskiego.
Podobno Luter na blacie stołu, przy którym pracował, wyrył słowa: „Baptizatus sum” - „Jestem ochrzczony”. Gdy targały nim wątpliwości, gdy czuł, że go poniżano, powtarzał sobie te dwa słowa. Bo nieważne są nasze osiągnięcia, nasze potknięcia i upadki wobec tego, że Bóg nas bezwarunkowo akceptuje. Nie tylko akceptuje. On nas bezwarunkowo kocha. O tym przypomina nam niedzielne święto Chrztu Pańskiego.
Każdy z nas podejmuje decyzje w swoim życiu. Od tych błahych, codziennych po te dotyczące życia i śmierci. Co nas inspiruje, dodaje odwagi i zachęca? Komu zaufać w poszukiwaniu tego, co będzie większym dobrem dla mnie i dla społeczności, w której żyję?
Każdy z nas podejmuje decyzje w swoim życiu. Od tych błahych, codziennych po te dotyczące życia i śmierci. Co nas inspiruje, dodaje odwagi i zachęca? Komu zaufać w poszukiwaniu tego, co będzie większym dobrem dla mnie i dla społeczności, w której żyję?
„Reforma seminarium? Po co ty to piszesz, kobieto, zajmij się swoimi sprawami.” No właśnie, tyle, że formacja przyszłych księży jest o wiele bardziej sprawą kobiet, niż się to wydaje.
„Reforma seminarium? Po co ty to piszesz, kobieto, zajmij się swoimi sprawami.” No właśnie, tyle, że formacja przyszłych księży jest o wiele bardziej sprawą kobiet, niż się to wydaje.
Kilka dni temu rozmawiałam z przyjaciółką o tym, co wpada nam w oko, gdy przeglądamy Facebook. Dzieląc się tym co widzimy, zaczęłyśmy opowiadać sobie jak te obrazy na nas działają. Ciągną w dół czy dodają sił i nadziei? Czy dają jakiś konkret, czy są tylko chwilowym zapychaczem wewnętrznej pustki, smutku i zniechęcenia?
Kilka dni temu rozmawiałam z przyjaciółką o tym, co wpada nam w oko, gdy przeglądamy Facebook. Dzieląc się tym co widzimy, zaczęłyśmy opowiadać sobie jak te obrazy na nas działają. Ciągną w dół czy dodają sił i nadziei? Czy dają jakiś konkret, czy są tylko chwilowym zapychaczem wewnętrznej pustki, smutku i zniechęcenia?
Kierowana przez abp. Marka Jędraszewskiego archidiecezja uchodzić może za wzór w podejściu do tematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich i w rozwiązywaniu spraw z tego zakresu. Krytyka właśnie wprowadzonych w archidiecezji przepisów w zakresie ochrony dzieci i młodzieży, które są jednymi z najlepiej opracowanych w Polsce, jest pretekstem do ataku na metropolitę krakowskiego.
Kierowana przez abp. Marka Jędraszewskiego archidiecezja uchodzić może za wzór w podejściu do tematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich i w rozwiązywaniu spraw z tego zakresu. Krytyka właśnie wprowadzonych w archidiecezji przepisów w zakresie ochrony dzieci i młodzieży, które są jednymi z najlepiej opracowanych w Polsce, jest pretekstem do ataku na metropolitę krakowskiego.
https://wysoglad.blog.deon.pl/
Chrześcijaństwo nie jest systemem wartości, ani zbiorem rytuałów, ale jest spotkaniem z Bogiem, który chce być obecny również w najbardziej bolesnych momentach mojego życia i w najbardziej skomplikowanych relacjach - pisze na swoim blogu Przemek Wysogląd SJ.
Chrześcijaństwo nie jest systemem wartości, ani zbiorem rytuałów, ale jest spotkaniem z Bogiem, który chce być obecny również w najbardziej bolesnych momentach mojego życia i w najbardziej skomplikowanych relacjach - pisze na swoim blogu Przemek Wysogląd SJ.
Laicyzacja młodzieży - i nie tylko - jest tak szybka, że nie da się jej już pomijać opowieściami o tym, że młodzi zatęsknią i wrócą do Kościoła. Tyle, że ostatnie diagnozy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego są z perspektywy Kościoła jeszcze bardziej dramatyczne.
Laicyzacja młodzieży - i nie tylko - jest tak szybka, że nie da się jej już pomijać opowieściami o tym, że młodzi zatęsknią i wrócą do Kościoła. Tyle, że ostatnie diagnozy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego są z perspektywy Kościoła jeszcze bardziej dramatyczne.
W różnych zakątkach ziemskiego globu toczą się prace, które mogą mieć ogromny wpływ na to, jak będzie postrzegane i wyceniane ludzkie życie. Kościół powinien się im uważnie przyglądać.
W różnych zakątkach ziemskiego globu toczą się prace, które mogą mieć ogromny wpływ na to, jak będzie postrzegane i wyceniane ludzkie życie. Kościół powinien się im uważnie przyglądać.
Postanowienia, także te noworoczne mają za zadanie rozwijać istniejące w nas dobro.  Nie powinny nas przytłaczać. Wszelka przesada, nadmierne obciążenie, narzucanie sobie zbyt wielkich ciężarów nie doprowadzi mnie do rozwoju, a czasami stanie się pokusą, która wyprowadzi mnie na manowce. Trzeba więc z uważnością rozumieć i smakować życie, by nie stracić z oczu tego, co najważniejsze.
Postanowienia, także te noworoczne mają za zadanie rozwijać istniejące w nas dobro.  Nie powinny nas przytłaczać. Wszelka przesada, nadmierne obciążenie, narzucanie sobie zbyt wielkich ciężarów nie doprowadzi mnie do rozwoju, a czasami stanie się pokusą, która wyprowadzi mnie na manowce. Trzeba więc z uważnością rozumieć i smakować życie, by nie stracić z oczu tego, co najważniejsze.
Kilka dni temu słuchałam historii pewnego małżeństwa. Od urodzenia niewierzący, wychowani w „niekościelnych” rodzinach, dopiero jako małżeństwo z dwójką dzieci zaczęli myśleć o chrzcie. Historia jest piękna, bo jej bohaterowie od najprostszej motywacji – „trzeba ochrzcić dzieci, żeby się z nich w szkole nie śmiali” doszli do wiary, sakramentów, głębokiej relacji z Bogiem.
Kilka dni temu słuchałam historii pewnego małżeństwa. Od urodzenia niewierzący, wychowani w „niekościelnych” rodzinach, dopiero jako małżeństwo z dwójką dzieci zaczęli myśleć o chrzcie. Historia jest piękna, bo jej bohaterowie od najprostszej motywacji – „trzeba ochrzcić dzieci, żeby się z nich w szkole nie śmiali” doszli do wiary, sakramentów, głębokiej relacji z Bogiem.
Końcówka roku jest impulsem do podsumowań. Tak już trochę działamy, że kończąc stare i wchodząc w nowe – patrzymy za i przed siebie. Z jednej strony podsumowujemy, z drugiej pojawiają się postanowienia, plany, marzenia na przyszłość. W jaki sposób zrobić to tak, by przyniosło jakikolwiek owoc w życiu, konkretnie i namacalnie?
Końcówka roku jest impulsem do podsumowań. Tak już trochę działamy, że kończąc stare i wchodząc w nowe – patrzymy za i przed siebie. Z jednej strony podsumowujemy, z drugiej pojawiają się postanowienia, plany, marzenia na przyszłość. W jaki sposób zrobić to tak, by przyniosło jakikolwiek owoc w życiu, konkretnie i namacalnie?
Na rok 2022 patrzę z pewną nadzieją. Gdyby tak wszyscy połączyli siły, to proces przemiany mentalności społecznej ruszyłby do przodu.
Na rok 2022 patrzę z pewną nadzieją. Gdyby tak wszyscy połączyli siły, to proces przemiany mentalności społecznej ruszyłby do przodu.
Czas Bożego Narodzenia - a konkretniej kalendarz rzymski liturgiczny - zawiera chyba wszystkie możliwe emocje. Jest w nim i ciepło domowego ogniska i męczeństwo i głębia życia samotnego i wreszcie wstrząsający traktat o polityce.
Czas Bożego Narodzenia - a konkretniej kalendarz rzymski liturgiczny - zawiera chyba wszystkie możliwe emocje. Jest w nim i ciepło domowego ogniska i męczeństwo i głębia życia samotnego i wreszcie wstrząsający traktat o polityce.
Dom. Trzy litery. Proste słowo. Nośne, budzące dobre uczucia, emocje, a może bolesne tęsknoty. Pierwsze skojarzenie, jakie przywodzi na myśl, to oczywiście dom rodzinny. Czasem malowniczo położony lub ukryty wśród rozłożystych drzew. Czasem mieszkanie w kamienicy lub bloku, z naszym własnym łóżkiem, kuchnią, stołem, półkami z książkami i tym wszystkim, czego dorobiliśmy się w ciągu krótkiego lub długiego życia. Może być murowany, drewniany, z cegły lub pustaków. Stawia się go niekiedy całymi latami, cegła po cegle, odkładając do skarbonki każdy grosz, z nadzieją, że ten trud docenią inni.
Dom. Trzy litery. Proste słowo. Nośne, budzące dobre uczucia, emocje, a może bolesne tęsknoty. Pierwsze skojarzenie, jakie przywodzi na myśl, to oczywiście dom rodzinny. Czasem malowniczo położony lub ukryty wśród rozłożystych drzew. Czasem mieszkanie w kamienicy lub bloku, z naszym własnym łóżkiem, kuchnią, stołem, półkami z książkami i tym wszystkim, czego dorobiliśmy się w ciągu krótkiego lub długiego życia. Może być murowany, drewniany, z cegły lub pustaków. Stawia się go niekiedy całymi latami, cegła po cegle, odkładając do skarbonki każdy grosz, z nadzieją, że ten trud docenią inni.
Przeżywamy święto Świętej Rodziny. Chcemy się nią zainspirować i ją naśladować. Czy to możliwe w moim życiu? Doświadczamy przecież tak wielu słabości, grzechów i trudności. Nasze rodziny są podzielone i rozbite. Czy Bóg może się posłużyć ku dobremu takim kruchym narzędziem?
Przeżywamy święto Świętej Rodziny. Chcemy się nią zainspirować i ją naśladować. Czy to możliwe w moim życiu? Doświadczamy przecież tak wielu słabości, grzechów i trudności. Nasze rodziny są podzielone i rozbite. Czy Bóg może się posłużyć ku dobremu takim kruchym narzędziem?