Każda władza niesie ze sobą pokusę jej nadużycia. Ten, kto ma władzę, nawet jeśli używa jej dla dobra innych, może narobić szkód. To również dotyczy tych, którzy uważają, że posiadają władzę daną im z wysoka, wyjątkowy dar, nadprzyrodzony charyzmat.
Jeśli święcie wierzymy w to, że coś jest słuszne, chcemy by inni też mieli okazję tego zasmakować. W tym wszystkim jednak łatwo wkręcić się w poczucie bycia lepszym, wybranym. Łatwo jest patrzeć krzywo na młodzież tańczącą w kościele, albo na panie modlące się w kaplicy na różańcu, gdy samemu jeździ się na 8 dniowe rekolekcje ignacjańskie w milczeniu.
Proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć rozpoczyna się w trudnym dla Kościoła w Polsce momencie. Jej postać jest jednak szansą dla Kościoła w Polsce. Szansą pokazania Kościoła od innej niż to ostatnio częste, strony.
Za oknem piękna pogoda, słońce, błękit nieba, choć dwa dni temu w szwedzkiej Uppsali, przywitały mnie chmury i deszcz. Jakże inaczej wygląda świat, kiedy aura nam sprzyja. Biorę udział w międzynarodowym spotkaniu współbraci jezuitów, redaktorów naczelnych czasopism i mediów o charakterze społeczno-kulturalnym. I stąd pomysł na ten felieton, czyli kilka refleksji o roli podróżowania w naszym życiu.
O powołanie kapłańskie trzeba dbać jak o każde inne, to jasne. Okoliczności czasem są sprzyjające, a czasem - bardzo zniechęcające. I choć mówi się, że ostatecznie wszystko zależy od konkretnego człowieka, jest kilka niezawodnych sposobów, by mu pomóc zgasić płomień (a może już tylko płomyczek) kapłańskiego powołania. Warto je znać, ale lepiej nie stosować.
Wróciłam ostatnio do wspomnień, od których przez jakiś czas świadomie uciekałam. Minął rok od czasu, gdy mój starszy syn przyjął Pierwszą Komunię świętą. Gdy zaczęliśmy w rodzinie planować świętowanie rocznicy, zobaczyłam, jak wiele zmieniło się przez kilka ostatnich miesięcy.
Ani Kościół katolicki, ani szkoła nie wypracowały do tej pory skutecznej edukacji emocjonalnej, która przynosiłaby rezultaty w dorosłym życiu. Dowodem tego są utrzymujące się od dawna napięcia w społeczeństwie. Co jakiś czas emocje dochodzą niemal do zenitu, jakby zasady dobrego wychowania zupełnie nie istniały. Troska o to ważne zagadnienie nie pojawia się w pracach zespołu przygotowującego zmiany w szkolnictwie.
Dla wielu nie tylko tych zaangażowanych w życie Kościoła to proboszczowie są jego „twarzą”. Czasami spotkanie z proboszczem decyduje o pozostaniu lub odejściu z Kościoła. Dlatego warto zastanowić się, czy głos proboszczów jest wystarczająco w nim słuchany. Nie tylko w ramach Synodu o synodalności.
Myślę, że Pan Bóg ma z nami wielki problem. Wydaje się nam, że skromnie mówiąc wiele wiemy. Jesteśmy przekonani, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest jasne i klarowne. A skoro tak, to nawet Panu Bogu jest trudno przebić się przez taką skorupę przyzwyczajeń, pomysłów na życie i rozwiązywanie spraw. A motywów przywiązania jest sporo: tak zawsze było, tak mnie nauczono, tak mnie wychowano, to są nasze zwyczaje, nasza kultura.
Przeszłość jest bowiem tym co naszemu Kościołowi ciąży dziś w kwestii wykorzystywania seksualnego małoletnich najmocniej. Dopóki tego bagażu z siebie nie zrzuci nie posunie się do przodu nawet o krok.
Joanna Pakuza
Co ma wspólnego różnorodność i bogactwo przyrody z rekolekcjami dla pracowników Kurii rzymskiej kard. Raniero Cantalamessy, kapucyna oraz innymi poetyckimi i biblijnymi inspiracjami. Pisze o tym nasza blogerka, Joanna Pakuza. Pełny tekst znajdziesz tutaj: Niepowtarzalne wynalazki Ducha...
Zaczął się jeden z najpiękniejszych miesięcy w roku. Wszystko zaczyna kwitnąć, budzić się do życia. Z lekkim uśmiechem myślę o grze słów, którą zauważyłam, gdy mój znajomy powiedział, że ważna jest dla niego majówka. Mnie skojarzyło się to z długim weekendem, ale on miał na myśli nabożeństwa majowe przy kapliczce. Majówka… Czas, który może okazać się piękny, odradzający i życiodajny. Tylko jak to zrobić by rzeczywiście taki był?
Pokój jest wielką wartością. Jedynie ludzie niespełna rozumu twierdzą inaczej. Historia podaje jednak wiele przypadków, gdy to nie amoralni dyktatorzy, ale chrześcijanie stawali przed alternatywą wojny i pokoju. Każde z rozwiązań miało swoje uzasadnienie i swoją cenę.
Czy należy się cieszyć, z tego powodu, że chrześcijaństwo kulturowe chyli się ku upadkowi i mieć nadzieję, że wreszcie Ewangelia będzie przekazywana z poszanowaniem wolności każdego człowieka, a nie pod kulturową presją? Pierwszą moją reakcją na tak postawione pytanie jest entuzjastyczne "tak". Należy się z tego cieszyć! Wydaje się jednak, że relacja między Ewangelią a kulturą jest o wiele bardziej złożona.
Minęło dziesięć lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jego postać wciąż jest bardzo mocno obecna w nazwach ulic i instytucji. Czy jednak coś z tego wynika?
Jesteśmy bardzo wyczuleni na swoją podmiotowość. Myślimy ‘godnościowo’. Chcemy mieć wpływ na wszystko, na każdą decyzję, jaka jest podejmowana we wspólnocie wierzących. Chcielibyśmy, żeby wobec wszystkiego, co nas dotyczy, także w kwestiach wiary, mieć przysłowiowe ‘ostatnie słowo’. Jeśli tak nie jest, mówimy od razu o manipulacji, nadużyciach, o przemocy psychicznej lub duchowej, odrzucając tego rodzaju perspektywę jako praktyki duchowe czy ‘zarządcze’ nie na nasze czasy. Problem w tym, że łatwo ‘przesadzić’ zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Życie jest bowiem bogatsze niż wyobrażenia, jakie sobie budujemy.
Sześć miesięcy po rezygnacji biskupa Grzegorza Kaszaka diecezja sosnowiecka znów ma ordynariusza. Co prawda biskup Artur Ważny, dotąd biskup pomocniczy w Tarnowie, obejmie diecezję kanonicznie dopiero 8 maja, a ingres odbędzie 22 czerwca, to są to jednak już tylko formalności. Pierwsza prawna, druga zaś liturgiczna.
Zastanawia mnie, jak długo jeszcze na wizerunek Kościoła w Polsce będzie wpływać nieudolne komunikowanie się ze światem tych osób, które do komunikacji zostały instytucjonalnie powołane.
Niedziela Dobrego Pasterza oraz modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne to tematy przewijające się w ostatnich dniach na katolickich portalach i w mediach społecznościowych prowadzonych przez katolickich twórców. Zawsze uśmiecham się do stwierdzenia „modlitwa o powołania”, w domyśle, że „powołanie” dotyczy tylko kapłaństwa czy życia konsekrowanego. Jeszcze z większym uśmiechem kiwam, gdy słyszę, że kapłani mają za zadanie być dobrymi pasterzami. Tylko oni, tylko za nich w tej materii warto się modlić…
Jedni przeżywają rozpacz po stracie dziecka, inni nazywają je "embrionem", "płodem" lub "kawałkiem wątróbki". Język ma znaczenie i widać to bardzo wyraźnie w debacie dotyczącej aborcji.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}