Chrześcijaństwo bez świadectwa jest pozorne, nie istnieje. Tak naprawdę wiara bez tego świadczenia jest iluzoryczna. Myliłby się jednak ten, kto by oczekiwał wielkich słów i spektakularnych gestów.
W Biblii, podobnie jak dzisiaj termin bracia nie musi wskazywać na synów tej samej matki, ale na najbliższych krewnych.
Czasami myślimy, że tylko niektórzy, specjalnie przeznaczeni do ewangelizowania, są odpowiedzialni za głoszenie słowa. Nic bardziej mylnego. Każdy wierzący jest apostołem, a jego milczenie jest antyświadectwem i szkodą dla wspólnoty.
Zażenowanie uczniów. Uczniowie milkną, kiedy uświadamiają sobie niezręczność swoich rozmów i sprzeczek o ‘wielkość’. Jak często czujemy zawstydzenie i zażenowanie, bo nasze uczynki zdradzają naszą ‘małość’ i zdradę ideałów, zdradę samego Chrystusa. Ta sytuacja to przestroga dla nas.
Powołanie celnika Mateusza przedstawia kwintesencję orędzia Ewangelii. To Bóg odpuszcza grzechy i przyjmuje grzesznika. Nikt nie zbawia się własną mocą, ale grzech nie wyklucza nas z Królestwa, nie pozbawia nas możliwości kontaktu z Bogiem.
Nie chodzi o intelektualne przyjęcie nauki Jezusa, ale o doświadczenie wspólnoty bycia z Nim. To nie tyle cel do osiągnięcia, ale stały punkt wyjścia. Jezus wzywa do naśladowania Go. To nie zobowiązanie do głoszenia teorii, ale do opowiadania, czego doświadczyliśmy osobiście.
Kiedy stajemy przed wyborem między osądem a miłosierdziem, nasze reakcje często ujawniają prawdę o nas samych. Pycha każe nam potępiać, podczas gdy pokora pozwala dostrzec piękno skruchy i siłę przebaczenia. To właśnie miłość i łaska, a nie surowe zasady, prowadzą do prawdziwej przemiany serca.
Jezus nie jest buntownikiem ani uciekinierem. Ma świadomość, że relacja z Ojcem niebieskim jest dla Niego pierwsza. Nie pozwala, by więzi rodzinne czy społeczne warunkowały Jego działania. Każdy ma swoją indywidualną drogę do Boga i swoją życiową misję.
DEON.pl
Bóg utożsamia się z naszą historią i wchodzi w nią. Nie jest Mu obojętny nasz los. Widzi nasze nieszczęścia i jest nimi poruszony do głębi. Mamy Jego współczucie.
Jak ważne jest, aby w więzi z Bogiem zauważyć i wykorzystać inspiracje, które przychodzą do nas skądkolwiek - od osób, miejsc, czy nieoczywistych sytuacji.
Spróbujmy spojrzeć na odczytywany dziś fragment z Ewangelii wg św. Marka oczami Apostołów. Dopiero co doświadczyli drugiego rozmnożenia chleba. Byli też świadkami kolejnego cudu, jakim było uzdrowienie niewidomego. Więc kiedy Jezus pyta ich, za kogo Go uważają to nie mogła paść inna odpowiedź niż ta, której udzielił w ich imieniu Piotr: „Ty jesteś Mesjasz” (Mk 8,29). I kiedy wydaje się, że wszystko dobrze się układa, to po raz pierwszy na działalność Mistrza z Nazaretu pada cień krzyża: „I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać” (Mk 8,31-32).
„Zejdź Mi z oczu...” Słowa Jezusa zdają się być szorstkie wobec Piotra, który co dopiero wyznał wiarę w Niego. Ale chodzi raczej o to, by nie był ‘przeszkodą’. Jezus każe mu ‘stanąć za’ sobą, przypominając, że Piotr ma naśladować, ‘iść za’ Panem. Jest to przypomnienie ważne dla każdego ucznia.
Bóg miłuje człowieka i ma dla każdego wspaniały plan. To ‘pierwsze prawo życia duchowego’. Zaproponował je sługa Boży, ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie (Oazy). Przyjście Jezusa jest po to, aby każdy ‘miał życie wieczne’ – to jest ten plan.
Kim jest "niewidomy", chcący prowadzić innych? To ten, który osądza, potępia, nie przebacza i nie jest hojny w dawaniu. To ten, który kieruje się "sprawiedliwością", sam nie doświadczywszy miłosierdzia. Żyje fałszem. Inaczej myśli, niż postępuje. Odgrywa zatem rolę, stając się pozorantem i hipokrytą.
Miłość wobec nieprzyjaciół wydaje się absurdem, a jednak to właśnie ona ma nas prowadzić do prawdziwej wolności i hojności serca. Czy jesteśmy gotowi nadstawić drugi policzek, gdy świat każe walczyć o swoje?
Ewangeliczne "błogosławieństwa" to klasyczne formuły biblijne, które wyrażają radość, dziękczynienie i obietnicę nagrody. Towarzyszą im cztery antytezy - "biada wam". Nie chodzi w nich o "przekleństwa", zapowiedź potępienia. To raczej lamentacje, nawoływanie do nawrócenia w sytuacji "czasów ostatecznych".
Jezus wybiera swoich uczniów. Nie powołał pobożnych, mających władzę, uczonych w Piśmie czy zaangażowanych religijnie. Bliskość z Jezusem to stały punkt wyjścia w osobistym powołaniu każdego z nas.
Jezus odrzuca skrupuły kazuistyczne i "obsesyjność" w wypełnianiu przepisów. Odwrócenie się od potrzebującego jest prawdziwym złem, zwłaszcza kiedy czynimy to w dzień święty.
Przysłuchując się dzisiejszej Ewangelii, możemy skupić się na samym cudzie, którego dokonał Jezus, zachwycić się Bożą mocą, jaka przez Niego działała, i współodczuwać szczęście z człowiekiem, który odtąd już nie będzie określany jako głuchoniemy. Słowo Boże niesie jednak zawsze głębsze przesłanie, jest jeszcze „drugie dno”, które jest dla nas szansą na to, żeby odnaleźć w tym tekście samych siebie, nie pozostając na poziomie słuchacza bądź czytelnika. Słowo Boże ma nas wciągnąć w akcję wydarzenia, które opisuje.
„’Effatha’, to znaczy: Otwórz się!” Ewangelia św. Marka jest pisana w języku greckim. Użycie terminu w języku aramejskim jest uzasadnione, bo Jezus posługiwał się tym językiem, kiedy nauczał i działał. Doświadczenie wiary realizuje się w normalnych, zwyczajnych warunkach życia każdego człowieka.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}