Czy naśmiewanie się ze śmierci i kult brzydactwa nam w czymś pomoże?

Czy naśmiewanie się ze śmierci i kult brzydactwa nam w czymś pomoże?
Fot. Depositphotos

Przed nami dzień zaduszny, znany również jako wspomnienie wszystkich zmarłych. Dawniej był to w Polsce dzień zadumy, rodzinnych spotkań na cmentarzu oraz modlitwy za tych, których już z nami nie ma. Jesień i ogólna atmosfera panująca wokół wręcz skłaniały do refleksji, zatrzymania się, spojrzenia w głąb siebie, w swoje tęsknoty i lęki. Zastanawiam się gdzie i dlaczego to zgubiliśmy? Dlaczego tak bardzo staramy się to zagłuszyć?

Patrzę na kolejne obrazki i migawki z zabaw halołinowych w mediach społecznościowych. Dzieci przebrane za czarne upiory, duchy, strachy. Te same dzieci, gdy umiera im babcia - nie są zabierane na jej pogrzeb, żeby "nie miały traumy". Nikt nie rozmawia z nimi o tym, że babcia jest ciężko chora, że ta choroba prowadzi do śmierci. Nie mówimy im o cierpieniu, jakby to miało sprawić, że nigdy go nie doświadczą. Za to śmiać się ze śmierci potrafimy, robiąc jej karykaturę.

DEON.PL POLECA

 

 

Gdy spotykałam się z narzeczonymi na kursach przedmałżeńskich i "wpadał" mi temat związany z ludzką seksualnością, zwykle zaczynałam spotkanie od słów, że każdy z nas choć raz spotkał w życiu człowieka, który uwielbia opowiadać seksistowskie żarty - nabijać się, umniejszać, traktować przedmiotowo drugiego człowieka. Niewielu jednak ma w swoim otoczeniu kogoś, kto mówi o życiu seksualnym człowieka z mądrością, delikatnością i z szacunkiem. Czy umieranie i ból związany ze śmiercią traktujemy podobnie? Niestety często tak…

Pamiętam moment, gdy musiałam powiedzieć moim dzieciom, że leczenie ich ukochanej babci zostało zakończone, że zostało jej kilka dni życia. Do dziś czuję, jak to niemiłosiernie bolało - mnie jako córkę, ale też jako mamę… Z powodu własnego bólu, nie byliśmy z mężem w stanie odpowiedzieć na wiele pytań moich chłopców: o to, co dzieje się z człowiekiem po śmierci, czy umieranie boli, dlaczego jednych Pan Bóg uzdrawia, a innych nie? Poprosiliśmy naszych przyjaciół, dojrzałych i zaufanych ludzi, by odpowiedzieli na te pytania za nas. Zabrali naszych synów na spacer, pełen pytań i mądrych odpowiedzi. Bez uciekania i umniejszania. Bez moralizowania i udawania wszechwiedzących, ze słowami "nie wiem, ale wierzę nadal, że Bóg bardzo nas wszystkich kocha i cierpi razem z nami". Gdy zabraliśmy dzieci na pogrzeb, one wiedziały co się tam wydarzy. Przeżyły ten moment z bólem, ale też z nadzieją na to, że spotkają się jeszcze z ukochaną babcią, po drugiej stronie życia.

Czy to było łatwe? Nie, ale było prawdziwe. Łatwiej jest uciec od bólu, choć prawda jest taka, że on i tak nas dopadnie i to często w najmniej oczekiwanym momencie. Można się znieczulać, uciekać, udawać, że jest się wiecznie młodym i silnym. Śmierć jednak i tak przyjdzie. Co wtedy zostanie? Pustka, żal, poczucie straty, lęk? Gdy ktoś serio traktuje swoją wiarę, może być mu łatwiej. Nadzieja w to, że kiedyś ponownie się spotkamy, że bliska nam osoba po prostu nie wpadła w nicość, ale kochające ramiona Boga - potrafi zmienić perspektywę… Do dziś brzmią mi w uszach słowa mojego (wówczas) 5-letniego syna, wypowiedziane podczas pogrzebu: "mamusiu, babcię już nic nie boli, już może biegać, znowu wygląda pięknie i niedługo ją spotkamy". Słowa, których wtedy bardzo potrzebowałam…

Śmierć boli i ma prawo boleć. Boimy się jej, uciekamy. Cierpimy, gdy odejdzie ktoś bliski, albo gdy to my odchodzimy, osieracając np. małe dzieci. Nie uciekajmy od tego i pozwólmy sobie to przeżyć. Mądrze, z troską, z empatią do ludzi obok. Dajmy sobie prawo do cierpienia, gdy śmierć wyrywa nam kawał serca i zostawiła tam żal, którego nie potrafimy niczym otulić. Z czasem nauczymy się funkcjonować bez ukochanej osoby, co nie oznacza, że przestaniemy za nią tęsknić.

Czy naśmiewanie się ze śmierci i kult brzydactwa nam w czymś pomoże? Czy ukoi ból straty, czy może tylko go pogłębi? Nie wiem. Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.

DEON.PL POLECA


 

 

 

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Magdalena Urbańska

Nie musisz być perfekcyjna. Bądź doskonała!

Doskonałość to nie bezgrzeszność ani zbieranie odznak za nieskazitelny wygląd, idealne wychowanie dzieci, wzorcowe małżeństwo czy dom godny pokazania na Instagramie. Doskonałość to nieustanne dążenie do prawdy ‒ o...

Skomentuj artykuł

Czy naśmiewanie się ze śmierci i kult brzydactwa nam w czymś pomoże?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.