Czy dane o liczbie nowo wyświęconych prezbiterów wpływają na decyzje o pójściu do seminarium albo wstąpieniu do zakonu? Być może mieliśmy szansę uniknąć zaskoczenia, w porę rozpoznając znaki czasu.
Czy dane o liczbie nowo wyświęconych prezbiterów wpływają na decyzje o pójściu do seminarium albo wstąpieniu do zakonu? Być może mieliśmy szansę uniknąć zaskoczenia, w porę rozpoznając znaki czasu.
Świat nigdy nie radził sobie z tym, by mieć zrównoważony stosunek do dzieci. Przesadzamy w tworzeniu wokół dzieci jakiejś nienaturalnej otoczki oczekiwań, naiwnych planów, idealizowanej przyszłości, co rodzi nadopiekuńczość i brak zdrowych relacji. Albo z drugiej strony, dziecko staje się kłopotem, trudnym do uniesienia ciężarem, niechcianym i niepotrzebnym ‘gościem’, który staje w poprzek ludzkich planów swobodnego i przyjemnego życia, a zatem chcemy go wyeliminować. Jedna i druga skrajność mówi wiele o naszym ‘człowieczeństwie’ albo raczej o nieradzeniu sobie z nim.
Świat nigdy nie radził sobie z tym, by mieć zrównoważony stosunek do dzieci. Przesadzamy w tworzeniu wokół dzieci jakiejś nienaturalnej otoczki oczekiwań, naiwnych planów, idealizowanej przyszłości, co rodzi nadopiekuńczość i brak zdrowych relacji. Albo z drugiej strony, dziecko staje się kłopotem, trudnym do uniesienia ciężarem, niechcianym i niepotrzebnym ‘gościem’, który staje w poprzek ludzkich planów swobodnego i przyjemnego życia, a zatem chcemy go wyeliminować. Jedna i druga skrajność mówi wiele o naszym ‘człowieczeństwie’ albo raczej o nieradzeniu sobie z nim.
Gdy pojawia się fajna propozycja, a ja odmawiam, bo chcę mieć czas dla dzieci, są tacy, których szokuje tak jasne postawienie sprawy. Uważają, że „się marnuję”, że jestem źle zorganizowana – wszak świetnie zorganizowana matka-Polka z pieśnią na ustach biegnie na osiem godzin do pracy, ma posprzątane, wyprane, wychodzi z domu, kiedy zechce i jest tym, kim była wcześniej, zanim urodziła. A ja?
Gdy pojawia się fajna propozycja, a ja odmawiam, bo chcę mieć czas dla dzieci, są tacy, których szokuje tak jasne postawienie sprawy. Uważają, że „się marnuję”, że jestem źle zorganizowana – wszak świetnie zorganizowana matka-Polka z pieśnią na ustach biegnie na osiem godzin do pracy, ma posprzątane, wyprane, wychodzi z domu, kiedy zechce i jest tym, kim była wcześniej, zanim urodziła. A ja?
Trzy lata temu na tych łamach, po tym jak Deon zamieścił wywiad z Jakubem Pankowiakiem – jednym z bohaterów filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”, postawiłem tezę, że osoby pokrzywdzone przestępstwami seksualnymi w Kościele powinny się zjednoczyć i powołać do życia fundację bądź stowarzyszenie. Argumentowałem, że warto jest wykorzystać dobrą energię, która jest w osobach pokrzywdzonych, które jakoś już swoją krzywdę „przerobiły”, by pomóc innym i zawalczyć o oczyszczenie się Kościoła.
Trzy lata temu na tych łamach, po tym jak Deon zamieścił wywiad z Jakubem Pankowiakiem – jednym z bohaterów filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”, postawiłem tezę, że osoby pokrzywdzone przestępstwami seksualnymi w Kościele powinny się zjednoczyć i powołać do życia fundację bądź stowarzyszenie. Argumentowałem, że warto jest wykorzystać dobrą energię, która jest w osobach pokrzywdzonych, które jakoś już swoją krzywdę „przerobiły”, by pomóc innym i zawalczyć o oczyszczenie się Kościoła.
Z dużym wewnętrznym poruszeniem wspominam moje rekolekcje ignacjańskie sprzed dwóch lat. Z jednej strony, w tamtym czasie, byłam w żałobie po śmierci mamy. Z drugiej, mocno przewartościowywałam swoje spojrzenie na macierzyństwo. Te rekolekcje były przełomowe, bo okazało się, że zdecydowanie bliższy stawał się dla mnie św. Józef niż Maryja. Dlaczego? Bo macierzyństwo wiązało się w moich oczach z bólem…
Z dużym wewnętrznym poruszeniem wspominam moje rekolekcje ignacjańskie sprzed dwóch lat. Z jednej strony, w tamtym czasie, byłam w żałobie po śmierci mamy. Z drugiej, mocno przewartościowywałam swoje spojrzenie na macierzyństwo. Te rekolekcje były przełomowe, bo okazało się, że zdecydowanie bliższy stawał się dla mnie św. Józef niż Maryja. Dlaczego? Bo macierzyństwo wiązało się w moich oczach z bólem…
Kilka dni temu wróciłam z rodzinnej wyprawy do Rzymu. Przez blisko tydzień obcowaliśmy ze sztuką przez wielkie ‘S’, sycąc oczy piękną architekturą i zachwycającymi dziełami rzeźby i malarstwa. Kto był w stolicy Włoch, ten zapewne się zgodzi, że takiego nagromadzenia Michałów Aniołów, Rafaelów i da Vincich nigdzie w świecie się nie uświadczy. W mnogości wzruszeń i zachwytów, nie mogłam się opędzić od paru myśli.
Kilka dni temu wróciłam z rodzinnej wyprawy do Rzymu. Przez blisko tydzień obcowaliśmy ze sztuką przez wielkie ‘S’, sycąc oczy piękną architekturą i zachwycającymi dziełami rzeźby i malarstwa. Kto był w stolicy Włoch, ten zapewne się zgodzi, że takiego nagromadzenia Michałów Aniołów, Rafaelów i da Vincich nigdzie w świecie się nie uświadczy. W mnogości wzruszeń i zachwytów, nie mogłam się opędzić od paru myśli.
Trudno dziś wyobrazić sobie duszpasterstwo bez jakiegokolwiek odniesienia do objawień prywatnych. Czy dlatego Dykasteria Nauki Wiary opracowała nowe normy rozeznawania tego typu zjawisk w życiu Kościoła?
Trudno dziś wyobrazić sobie duszpasterstwo bez jakiegokolwiek odniesienia do objawień prywatnych. Czy dlatego Dykasteria Nauki Wiary opracowała nowe normy rozeznawania tego typu zjawisk w życiu Kościoła?
Jednego, czego nam teraz w Polsce na pewno nie potrzeba, to sporów o symbole, także te o charakterze religijnym, o wieszanie krzyży, zdejmowanie ich, dyskusji, co wolno, a czego nie wolno w tym względzie w przestrzeni publicznej i do kogo ona należy. Decyzja władz Warszawy o ‘zdjęciu krzyży’ w budynkach publicznych zaskoczyła wielu z nas i, niestety, budzi demony złej przeszłości. Nie, nie będzie żadnej ‘wojny religijnej’. Jesteśmy na to już za mądrzy, ale poczucie rozczarowania zostaje.
Jednego, czego nam teraz w Polsce na pewno nie potrzeba, to sporów o symbole, także te o charakterze religijnym, o wieszanie krzyży, zdejmowanie ich, dyskusji, co wolno, a czego nie wolno w tym względzie w przestrzeni publicznej i do kogo ona należy. Decyzja władz Warszawy o ‘zdjęciu krzyży’ w budynkach publicznych zaskoczyła wielu z nas i, niestety, budzi demony złej przeszłości. Nie, nie będzie żadnej ‘wojny religijnej’. Jesteśmy na to już za mądrzy, ale poczucie rozczarowania zostaje.
Skąd się w nas bierze ta uległość wobec pokusy, by w jednej dobie zdążyć ze wszystkim, z czym przychodzi świat, upchnąć obowiązki, zachcianki, pragnienia, załatwienia, spotkania, telefony, seriale, umyte okna i cudze życie w rolkach w dawkach po pół godziny trzy razy dziennie, połknąć bez popijania?
Skąd się w nas bierze ta uległość wobec pokusy, by w jednej dobie zdążyć ze wszystkim, z czym przychodzi świat, upchnąć obowiązki, zachcianki, pragnienia, załatwienia, spotkania, telefony, seriale, umyte okna i cudze życie w rolkach w dawkach po pół godziny trzy razy dziennie, połknąć bez popijania?
Kultura, tradycja, przyzwyczajenie. Przez lata przyzwyczailiśmy się bowiem do tego, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni. Ksiądz odprawia mszę, sprawuje sakramenty, pomaga mu diakon, mężczyzna czyta słowo, służy przy ołtarzu. Także prezbiter odpowiada za finanse. Kobieta może co najwyżej posprzątać kościół. Wryło nam się to tak mocno w świadomość, że nie mieści nam się w głowie fakt, iż w Kościele pierwotnym - tym z pierwszych wieków - duża część posług powierzana była właśnie kobietom.
Kultura, tradycja, przyzwyczajenie. Przez lata przyzwyczailiśmy się bowiem do tego, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni. Ksiądz odprawia mszę, sprawuje sakramenty, pomaga mu diakon, mężczyzna czyta słowo, służy przy ołtarzu. Także prezbiter odpowiada za finanse. Kobieta może co najwyżej posprzątać kościół. Wryło nam się to tak mocno w świadomość, że nie mieści nam się w głowie fakt, iż w Kościele pierwotnym - tym z pierwszych wieków - duża część posług powierzana była właśnie kobietom.
Każda władza niesie ze sobą pokusę jej nadużycia. Ten, kto ma władzę, nawet jeśli używa jej dla dobra innych, może narobić szkód. To również dotyczy tych, którzy uważają, że posiadają władzę daną im z wysoka, wyjątkowy dar, nadprzyrodzony charyzmat.
Każda władza niesie ze sobą pokusę jej nadużycia. Ten, kto ma władzę, nawet jeśli używa jej dla dobra innych, może narobić szkód. To również dotyczy tych, którzy uważają, że posiadają władzę daną im z wysoka, wyjątkowy dar, nadprzyrodzony charyzmat.
Jeśli święcie wierzymy w to, że coś jest słuszne, chcemy by inni też mieli okazję tego zasmakować. W tym wszystkim jednak łatwo wkręcić się w poczucie bycia lepszym, wybranym. Łatwo jest patrzeć krzywo na młodzież tańczącą w kościele, albo na panie modlące się w kaplicy na różańcu, gdy samemu jeździ się na 8 dniowe rekolekcje ignacjańskie w milczeniu.
Jeśli święcie wierzymy w to, że coś jest słuszne, chcemy by inni też mieli okazję tego zasmakować. W tym wszystkim jednak łatwo wkręcić się w poczucie bycia lepszym, wybranym. Łatwo jest patrzeć krzywo na młodzież tańczącą w kościele, albo na panie modlące się w kaplicy na różańcu, gdy samemu jeździ się na 8 dniowe rekolekcje ignacjańskie w milczeniu.
Proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć rozpoczyna się w trudnym dla Kościoła w Polsce momencie. Jej postać jest jednak szansą dla Kościoła w Polsce. Szansą pokazania Kościoła od innej niż to ostatnio częste, strony.
Proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć rozpoczyna się w trudnym dla Kościoła w Polsce momencie. Jej postać jest jednak szansą dla Kościoła w Polsce. Szansą pokazania Kościoła od innej niż to ostatnio częste, strony.
Za oknem piękna pogoda, słońce, błękit nieba, choć dwa dni temu w szwedzkiej Uppsali, przywitały mnie chmury i deszcz. Jakże inaczej wygląda świat, kiedy aura nam sprzyja. Biorę udział w międzynarodowym spotkaniu współbraci jezuitów, redaktorów naczelnych czasopism i mediów o charakterze społeczno-kulturalnym. I stąd pomysł na ten felieton, czyli kilka refleksji o roli podróżowania w naszym życiu.
Za oknem piękna pogoda, słońce, błękit nieba, choć dwa dni temu w szwedzkiej Uppsali, przywitały mnie chmury i deszcz. Jakże inaczej wygląda świat, kiedy aura nam sprzyja. Biorę udział w międzynarodowym spotkaniu współbraci jezuitów, redaktorów naczelnych czasopism i mediów o charakterze społeczno-kulturalnym. I stąd pomysł na ten felieton, czyli kilka refleksji o roli podróżowania w naszym życiu.
O powołanie kapłańskie trzeba dbać jak o każde inne, to jasne. Okoliczności czasem są sprzyjające, a czasem - bardzo zniechęcające. I choć mówi się, że ostatecznie wszystko zależy od konkretnego człowieka, jest kilka niezawodnych sposobów, by mu pomóc zgasić płomień (a może już tylko płomyczek) kapłańskiego powołania. Warto je znać, ale lepiej nie stosować.  
O powołanie kapłańskie trzeba dbać jak o każde inne, to jasne. Okoliczności czasem są sprzyjające, a czasem - bardzo zniechęcające. I choć mówi się, że ostatecznie wszystko zależy od konkretnego człowieka, jest kilka niezawodnych sposobów, by mu pomóc zgasić płomień (a może już tylko płomyczek) kapłańskiego powołania. Warto je znać, ale lepiej nie stosować.  
Wróciłam ostatnio do wspomnień, od których przez jakiś czas świadomie uciekałam. Minął rok od czasu, gdy mój starszy syn przyjął Pierwszą Komunię świętą. Gdy zaczęliśmy w rodzinie planować świętowanie rocznicy, zobaczyłam, jak wiele zmieniło się przez kilka ostatnich miesięcy.
Wróciłam ostatnio do wspomnień, od których przez jakiś czas świadomie uciekałam. Minął rok od czasu, gdy mój starszy syn przyjął Pierwszą Komunię świętą. Gdy zaczęliśmy w rodzinie planować świętowanie rocznicy, zobaczyłam, jak wiele zmieniło się przez kilka ostatnich miesięcy.
Ani Kościół katolicki, ani szkoła nie wypracowały do tej pory skutecznej edukacji emocjonalnej, która przynosiłaby rezultaty w dorosłym życiu. Dowodem tego są utrzymujące się od dawna napięcia w społeczeństwie. Co jakiś czas emocje dochodzą niemal do zenitu, jakby zasady dobrego wychowania zupełnie nie istniały. Troska o to ważne zagadnienie nie pojawia się w pracach zespołu przygotowującego zmiany w szkolnictwie.
Ani Kościół katolicki, ani szkoła nie wypracowały do tej pory skutecznej edukacji emocjonalnej, która przynosiłaby rezultaty w dorosłym życiu. Dowodem tego są utrzymujące się od dawna napięcia w społeczeństwie. Co jakiś czas emocje dochodzą niemal do zenitu, jakby zasady dobrego wychowania zupełnie nie istniały. Troska o to ważne zagadnienie nie pojawia się w pracach zespołu przygotowującego zmiany w szkolnictwie.
Dla wielu nie tylko tych zaangażowanych w życie Kościoła to proboszczowie są jego „twarzą”. Czasami spotkanie z proboszczem decyduje o pozostaniu lub odejściu z Kościoła. Dlatego warto zastanowić się, czy głos proboszczów jest wystarczająco w nim słuchany. Nie tylko w ramach Synodu o synodalności.
Dla wielu nie tylko tych zaangażowanych w życie Kościoła to proboszczowie są jego „twarzą”. Czasami spotkanie z proboszczem decyduje o pozostaniu lub odejściu z Kościoła. Dlatego warto zastanowić się, czy głos proboszczów jest wystarczająco w nim słuchany. Nie tylko w ramach Synodu o synodalności.
Myślę, że Pan Bóg ma z nami wielki problem. Wydaje się nam, że skromnie mówiąc wiele wiemy. Jesteśmy przekonani, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest jasne i klarowne. A skoro tak, to nawet Panu Bogu jest trudno przebić się przez taką skorupę przyzwyczajeń, pomysłów na życie i rozwiązywanie spraw. A motywów przywiązania jest sporo: tak zawsze było, tak mnie nauczono, tak mnie wychowano, to są nasze zwyczaje, nasza kultura.
Myślę, że Pan Bóg ma z nami wielki problem. Wydaje się nam, że skromnie mówiąc wiele wiemy. Jesteśmy przekonani, że nasze postrzeganie rzeczywistości jest jasne i klarowne. A skoro tak, to nawet Panu Bogu jest trudno przebić się przez taką skorupę przyzwyczajeń, pomysłów na życie i rozwiązywanie spraw. A motywów przywiązania jest sporo: tak zawsze było, tak mnie nauczono, tak mnie wychowano, to są nasze zwyczaje, nasza kultura.
Przeszłość jest bowiem tym co naszemu Kościołowi ciąży dziś w kwestii wykorzystywania seksualnego małoletnich najmocniej. Dopóki tego bagażu z siebie nie zrzuci nie posunie się do przodu nawet o krok.
Przeszłość jest bowiem tym co naszemu Kościołowi ciąży dziś w kwestii wykorzystywania seksualnego małoletnich najmocniej. Dopóki tego bagażu z siebie nie zrzuci nie posunie się do przodu nawet o krok.