W Polsce 29% wiernych przychodzi na niedzielną Mszę św. Połowa z nich przystępuje do Komunii św. „Obraz Kościoła, który trwa w społeczeństwie doświadczającym kryzysu demograficznego i epidemii samotności” – tak dane ostatnich badań na temat praktyk religijnych Polaków oraz innych danych dotyczących Kościoła nad Wisłą komentują autorzy najnowszego rocznika statystycznego. Zaprezentowano go w minionym tygodniu w Warszawie.
W Polsce 29% wiernych przychodzi na niedzielną Mszę św. Połowa z nich przystępuje do Komunii św. „Obraz Kościoła, który trwa w społeczeństwie doświadczającym kryzysu demograficznego i epidemii samotności” – tak dane ostatnich badań na temat praktyk religijnych Polaków oraz innych danych dotyczących Kościoła nad Wisłą komentują autorzy najnowszego rocznika statystycznego. Zaprezentowano go w minionym tygodniu w Warszawie.
Trzeba mieć kontakt z samym sobą, z Bogiem i ludźmi o podobnych wartościach. Nie negując swojego lęku, ale też nie pozwalając mu sobą rządzić. Katolik nie jest człowiekiem gorszego sortu, nie pozwólmy na to, by nam to wmawiano.
Trzeba mieć kontakt z samym sobą, z Bogiem i ludźmi o podobnych wartościach. Nie negując swojego lęku, ale też nie pozwalając mu sobą rządzić. Katolik nie jest człowiekiem gorszego sortu, nie pozwólmy na to, by nam to wmawiano.
Jak co roku czwórka naszych dzieci pod koniec listopada zasiadła do pisania listów do św. Mikołaja. Pięknie przyozdobione koperty postawili wieczorem na parapecie, suto okrasili ulubionymi czekoladkami świętego (hagiograficzne przekazy wskazują bowiem, że - zadziwiające! - są to te same słodkości, za którymi przepadają rodziciele), nie zapomnieli też wystawić miseczki mleka dla reniferów. Tak, tak, takie rzeczy w katolickim domu.
Jak co roku czwórka naszych dzieci pod koniec listopada zasiadła do pisania listów do św. Mikołaja. Pięknie przyozdobione koperty postawili wieczorem na parapecie, suto okrasili ulubionymi czekoladkami świętego (hagiograficzne przekazy wskazują bowiem, że - zadziwiające! - są to te same słodkości, za którymi przepadają rodziciele), nie zapomnieli też wystawić miseczki mleka dla reniferów. Tak, tak, takie rzeczy w katolickim domu.
Dzisiejszy patron, Franciszek Ksawery, jeden ze współzałożycieli jezuitów, wybitny misjonarz i czczony na całym świecie święty, umarł na odludnej plaży, wycieńczony i osamotniony, nigdy nie realizując wielkiego pragnienia swojego serca – dotarcia do Chin i ewangelizacji tego kraju. Gdyby był pracownikiem jakiejś współczesnej globalnej korporacji uznano by zapewne, że przegrał – nie „dowiózł” celów. Adwent, który właśnie rozpoczęliśmy, ma nam przypomnieć, że Boża logika jest zupełnie inna niż ludzka, korporacyjna.
Dzisiejszy patron, Franciszek Ksawery, jeden ze współzałożycieli jezuitów, wybitny misjonarz i czczony na całym świecie święty, umarł na odludnej plaży, wycieńczony i osamotniony, nigdy nie realizując wielkiego pragnienia swojego serca – dotarcia do Chin i ewangelizacji tego kraju. Gdyby był pracownikiem jakiejś współczesnej globalnej korporacji uznano by zapewne, że przegrał – nie „dowiózł” celów. Adwent, który właśnie rozpoczęliśmy, ma nam przypomnieć, że Boża logika jest zupełnie inna niż ludzka, korporacyjna.
Chcę wierzyć, że dzisiaj nie stosuje się taryfy ulgowej wobec wybitnych i że powinni ponosić konsekwencje swoich czynów, ale jednocześnie jestem przekonany, że dzieła, które stworzyli, powinny pozostać częścią naszej kultury. Nawet człowiek uchodzący za bestię posiada duszę, która czasem przebija się do świata ze swoim pięknem i wrażliwością.
Chcę wierzyć, że dzisiaj nie stosuje się taryfy ulgowej wobec wybitnych i że powinni ponosić konsekwencje swoich czynów, ale jednocześnie jestem przekonany, że dzieła, które stworzyli, powinny pozostać częścią naszej kultury. Nawet człowiek uchodzący za bestię posiada duszę, która czasem przebija się do świata ze swoim pięknem i wrażliwością.
Co papież Franciszek myśli o współczesnej teologii i tych, którzy ją uprawiają? Wiele wskazuje na to, że jest mocno rozczarowany i ma w tej sferze bardzo konkretne oczekiwania.
Co papież Franciszek myśli o współczesnej teologii i tych, którzy ją uprawiają? Wiele wskazuje na to, że jest mocno rozczarowany i ma w tej sferze bardzo konkretne oczekiwania.
Mamy świadomość, że jest ciężko albo coraz gorzej, ale też nie mamy złudzeń, że edukacja zdrowotna jest jak czarodziejska różdżka, za dotknięciem której będzie jak w raju. Ano nie będzie - owszem może pomachując sobie projektem rozporządzenia rozproszymy nieco jakieś objawy, ale przyczyn problemów nie rozwiążemy.
Mamy świadomość, że jest ciężko albo coraz gorzej, ale też nie mamy złudzeń, że edukacja zdrowotna jest jak czarodziejska różdżka, za dotknięciem której będzie jak w raju. Ano nie będzie - owszem może pomachując sobie projektem rozporządzenia rozproszymy nieco jakieś objawy, ale przyczyn problemów nie rozwiążemy.
Jedną z cech wyróżniającą chrześcijan była ich więź braterska. „Patrzcie, jak oni się miłują” – zdanie zanotowane przez pisarza wczesnochrześcijańskiego Tertuliana jest niedościgłym ideałem od starożytności. Ale my dzisiaj bardziej jesteśmy skłonni myśleć logiką kultowej komedii „Sami swoi”, którą najlepiej obrazują słowa: „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Jedną z cech wyróżniającą chrześcijan była ich więź braterska. „Patrzcie, jak oni się miłują” – zdanie zanotowane przez pisarza wczesnochrześcijańskiego Tertuliana jest niedościgłym ideałem od starożytności. Ale my dzisiaj bardziej jesteśmy skłonni myśleć logiką kultowej komedii „Sami swoi”, którą najlepiej obrazują słowa: „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
„Sprawa tarnowska” zbiegła się w czasie ze spotkaniem na Jasnej Górze. W wielu komentarzach dało się wyczytać, że niczego to spotkanie nikogo nie nauczyło, bo gdyby tak się stało nie byłoby skandalicznego stanowiska pełnomocnika diecezji tarnowskiej.
„Sprawa tarnowska” zbiegła się w czasie ze spotkaniem na Jasnej Górze. W wielu komentarzach dało się wyczytać, że niczego to spotkanie nikogo nie nauczyło, bo gdyby tak się stało nie byłoby skandalicznego stanowiska pełnomocnika diecezji tarnowskiej.
Patrzę na nas, ludzi 2024 roku. Jesteśmy rozbici. Rozdarci między różnymi wartościami, które są dla nas ważne. Smutni. Zabiegani do granic możliwości. Zmęczeni, ale nie potrafimy odpoczywać. Szukamy jeszcze szczęścia albo z już rezygnacją przyjmujemy, że to przywilej nielicznych. Nosimy w sobie tyle różnych zranień. Nie mówimy o nich. Zjadają nas od środka. Mimo wszystko szukamy czego dobrego, choć tak często zmiażdżeni przez życie. 
Patrzę na nas, ludzi 2024 roku. Jesteśmy rozbici. Rozdarci między różnymi wartościami, które są dla nas ważne. Smutni. Zabiegani do granic możliwości. Zmęczeni, ale nie potrafimy odpoczywać. Szukamy jeszcze szczęścia albo z już rezygnacją przyjmujemy, że to przywilej nielicznych. Nosimy w sobie tyle różnych zranień. Nie mówimy o nich. Zjadają nas od środka. Mimo wszystko szukamy czego dobrego, choć tak często zmiażdżeni przez życie. 
"Nie uwierzysz. Politycy zaczynają się w czymś zgadzać" - mruknął mąż. Zaciekawiona zerknęłam, o czym czyta. Wow. Wreszcie jakiś temat, który zdaje się łączyć naszych polityków ponad podziałami. A chodzi o zakaz używania mediów społecznościowych przez dzieci poniżej 16-stego roku życia. Dyskusję o nim sprowokował przykład australijskiego parlamentu, który jako pierwszy na świecie taki zakaz proklamował.
"Nie uwierzysz. Politycy zaczynają się w czymś zgadzać" - mruknął mąż. Zaciekawiona zerknęłam, o czym czyta. Wow. Wreszcie jakiś temat, który zdaje się łączyć naszych polityków ponad podziałami. A chodzi o zakaz używania mediów społecznościowych przez dzieci poniżej 16-stego roku życia. Dyskusję o nim sprowokował przykład australijskiego parlamentu, który jako pierwszy na świecie taki zakaz proklamował.
Jakiś czas temu brałam udział w wydarzeniu organizowanym przez Fundację Ludzi Pełnych Życia. Jak to mam w zwyczaju, rzuciłam jednym okiem na stoisko z ich kubkami, torbami, książkami… Mimo że nie planowałam wielkich zakupów, jedna rzecz bardzo mocno przyciągnęła moją uwagę. Torba, albo raczej napis, który jest na niej nadrukowany: „Bądź światłem w świecie pełnym ciemności!”. Pomyślałam: tak! To jest przesłanie, które mocno biorę nie tylko do własnego serca, ale też takie, którym chcę dzielić się z innymi. Kupiłam tę torbę i kolejny dzień chodzę z nią po mieście, często wywołując uśmiech mijanych ludzi.
Jakiś czas temu brałam udział w wydarzeniu organizowanym przez Fundację Ludzi Pełnych Życia. Jak to mam w zwyczaju, rzuciłam jednym okiem na stoisko z ich kubkami, torbami, książkami… Mimo że nie planowałam wielkich zakupów, jedna rzecz bardzo mocno przyciągnęła moją uwagę. Torba, albo raczej napis, który jest na niej nadrukowany: „Bądź światłem w świecie pełnym ciemności!”. Pomyślałam: tak! To jest przesłanie, które mocno biorę nie tylko do własnego serca, ale też takie, którym chcę dzielić się z innymi. Kupiłam tę torbę i kolejny dzień chodzę z nią po mieście, często wywołując uśmiech mijanych ludzi.
Czy człowiek ma prawo bronić się przed bólem, przed niemożliwym do wytrzymania cierpieniem, odbierając sobie życie? Czy w takiej sytuacji odebranie sobie życia może być po ludzku usprawiedliwione? Czy można taką ucieczkę od życia potraktować jako obronę konieczną przed niszczącym człowieka, fizycznie i psychicznie, bólem? Czy pomoc tak zdesperowanej osobie, by odeszła szybciej i bez bólu, jest aktem miłosierdzia?
Czy człowiek ma prawo bronić się przed bólem, przed niemożliwym do wytrzymania cierpieniem, odbierając sobie życie? Czy w takiej sytuacji odebranie sobie życia może być po ludzku usprawiedliwione? Czy można taką ucieczkę od życia potraktować jako obronę konieczną przed niszczącym człowieka, fizycznie i psychicznie, bólem? Czy pomoc tak zdesperowanej osobie, by odeszła szybciej i bez bólu, jest aktem miłosierdzia?
Przeczytałem dziś o kontrowersyjnym eksperymencie, przeprowadzonym w szwajcarskiej Lucernie. W konfesjonale kaplicy św. Piotra umieszczono urządzenie generujące cyfrowy awatar Jezusa Chrystusa napędzany przez sztuczną inteligencję. Projekt, w nawiązaniu do urządzeń używanych w tragediach Eurypidesa, nazwano „Deus in machina”.
Przeczytałem dziś o kontrowersyjnym eksperymencie, przeprowadzonym w szwajcarskiej Lucernie. W konfesjonale kaplicy św. Piotra umieszczono urządzenie generujące cyfrowy awatar Jezusa Chrystusa napędzany przez sztuczną inteligencję. Projekt, w nawiązaniu do urządzeń używanych w tragediach Eurypidesa, nazwano „Deus in machina”.
Zarówno edukacja, jak i kultura, to dziedziny, których istotą jest oddziaływanie na ludzi. Oczywiste jest, że powinny się znaleźć w polu zainteresowania Kościoła. Jednak w jakim kontekście?
Zarówno edukacja, jak i kultura, to dziedziny, których istotą jest oddziaływanie na ludzi. Oczywiste jest, że powinny się znaleźć w polu zainteresowania Kościoła. Jednak w jakim kontekście?
Czasami mam wrażenie, że im więcej papieże wzywają do pokoju, rozbrojenia, braterstwa, tym więcej mamy ognisk zapalnych na świecie, więcej konfliktów zbrojnych i ich skutków. I nie chodzi tylko o Franciszka. Tak było przed II wojną światową, tak było za Jana Pawła II i podobnie jest teraz. Dla wielu jest to powodem olbrzymiej frustracji, a jednocześnie napięcia i poczucia bezsilności. Dla innych zaś okazją do szyderstw i śmiechu.
Czasami mam wrażenie, że im więcej papieże wzywają do pokoju, rozbrojenia, braterstwa, tym więcej mamy ognisk zapalnych na świecie, więcej konfliktów zbrojnych i ich skutków. I nie chodzi tylko o Franciszka. Tak było przed II wojną światową, tak było za Jana Pawła II i podobnie jest teraz. Dla wielu jest to powodem olbrzymiej frustracji, a jednocześnie napięcia i poczucia bezsilności. Dla innych zaś okazją do szyderstw i śmiechu.
We wtorek na Jasnej Górze biskupi spotkali się z osobami wykorzystanymi seksualnie w Kościele. Było to spotkanie wymuszone przez pokrzywdzonych, bo hierarchowie, choć pojedyncze spotkania z nimi odbywają, to grupowego unikali.
We wtorek na Jasnej Górze biskupi spotkali się z osobami wykorzystanymi seksualnie w Kościele. Było to spotkanie wymuszone przez pokrzywdzonych, bo hierarchowie, choć pojedyncze spotkania z nimi odbywają, to grupowego unikali.
W naszym przedszkolu wielkie wydarzenie. Wychowawczynie zdecydowały się zorganizować dzieciom prawdziwą przygodę. Nocowankę! Taką serio, serio, bez rodziców, ze śniadankiem robionym samodzielnie w sali, w której na co dzień dzieci bawią się i uczą. Mój zachwyt nie miałby granic, gdyby nie jeden zgrzyt. A właściwie dłuższa epopeja pod hasłem: wybierzmy bajkę do oglądania na dobranoc.
W naszym przedszkolu wielkie wydarzenie. Wychowawczynie zdecydowały się zorganizować dzieciom prawdziwą przygodę. Nocowankę! Taką serio, serio, bez rodziców, ze śniadankiem robionym samodzielnie w sali, w której na co dzień dzieci bawią się i uczą. Mój zachwyt nie miałby granic, gdyby nie jeden zgrzyt. A właściwie dłuższa epopeja pod hasłem: wybierzmy bajkę do oglądania na dobranoc.
Wielkimi krokami zbliża się nowy rok liturgiczny oraz adwent. Patrzę na to, co dzieje się w mediach społecznościowych i myślę z lekkim uśmiechem „nowy rok, stara ja”. Cieszę się z tego ile inicjatyw pojawia się na „rynku” katolickim. Kalendarze adwentowe, wyzwania, lektury duchowe, rekolekcje. Dużo tego, bardzo dużo. To dobrze, choć rodzi to też pewne zagrożenie. Trzeba umieć z tego na tyle mądrze skorzystać, by nowy rok liturgiczny nie płynął pod hasłem „stara ja”, ale by niósł szansę na realną, autentyczną przemianę serca. Jak to zrobić i w jaki sposób wykorzystać do tego mnogość zalewających nas propozycji?
Wielkimi krokami zbliża się nowy rok liturgiczny oraz adwent. Patrzę na to, co dzieje się w mediach społecznościowych i myślę z lekkim uśmiechem „nowy rok, stara ja”. Cieszę się z tego ile inicjatyw pojawia się na „rynku” katolickim. Kalendarze adwentowe, wyzwania, lektury duchowe, rekolekcje. Dużo tego, bardzo dużo. To dobrze, choć rodzi to też pewne zagrożenie. Trzeba umieć z tego na tyle mądrze skorzystać, by nowy rok liturgiczny nie płynął pod hasłem „stara ja”, ale by niósł szansę na realną, autentyczną przemianę serca. Jak to zrobić i w jaki sposób wykorzystać do tego mnogość zalewających nas propozycji?
Świeckie osoby pełnią rolę kapelanów w szpitalach i odwiedzają osadzonych w więzieniach. Towarzyszą duchowo odprawiającym rekolekcje ignacjańskie. Doradzają młodym kobietom i mężczyznom w rozeznawaniu ich powołania. Dlaczego towarzyszenie duchowe nie miałoby stać się oficjalną posługą w Kościele uroczyście ustanawianą podobnie jak lektorat czy akolitat, które są dostępne od niedawna również dla kobiet?
Świeckie osoby pełnią rolę kapelanów w szpitalach i odwiedzają osadzonych w więzieniach. Towarzyszą duchowo odprawiającym rekolekcje ignacjańskie. Doradzają młodym kobietom i mężczyznom w rozeznawaniu ich powołania. Dlaczego towarzyszenie duchowe nie miałoby stać się oficjalną posługą w Kościele uroczyście ustanawianą podobnie jak lektorat czy akolitat, które są dostępne od niedawna również dla kobiet?