No i stało się! Zapowiadany scenariusz rugowania lekcji religii ze szkół i przedszkoli publicznych zaczął się realizować. Na razie niby ‘osłodzony’ przepisami przejściowymi, niby pewne rozwiązania nie są obligatoryjne, jak to łączenie w grupy różnych poziomów, ale kierunek jest jasny. Jeszcze są jakieś próby ratowania sytuacji ‘in extremis’, ale raczej można przypuszczać, że w obecnych uwarunkowaniach społeczno-politycznych nie przyniosą znaczących efektów.
No i stało się! Zapowiadany scenariusz rugowania lekcji religii ze szkół i przedszkoli publicznych zaczął się realizować. Na razie niby ‘osłodzony’ przepisami przejściowymi, niby pewne rozwiązania nie są obligatoryjne, jak to łączenie w grupy różnych poziomów, ale kierunek jest jasny. Jeszcze są jakieś próby ratowania sytuacji ‘in extremis’, ale raczej można przypuszczać, że w obecnych uwarunkowaniach społeczno-politycznych nie przyniosą znaczących efektów.
Skąd się biorą opinie o Kościele? W sieci znajdziemy dwa nieco zaskakujące źródła, które mogą wpływać na jego wizerunek. A jedno z nich ma moc porządnie go psuć. 
Skąd się biorą opinie o Kościele? W sieci znajdziemy dwa nieco zaskakujące źródła, które mogą wpływać na jego wizerunek. A jedno z nich ma moc porządnie go psuć. 
Gdy dzielę się swoim doświadczeniem wiary i codzienności w mediach społecznościowych, często dostaję wiadomości od ludzi, którzy czują się zagubieni. Tak bardzo pragną być bliżej Pana Boga i tak mocno nie potrafią się w tym wszystkim odnaleźć. Co zrobić, by rzeczywiście się z Nim spotkać? Jak żyć, gdy ciągle wraca się do konfesjonału z tą samą listą grzechów?
Gdy dzielę się swoim doświadczeniem wiary i codzienności w mediach społecznościowych, często dostaję wiadomości od ludzi, którzy czują się zagubieni. Tak bardzo pragną być bliżej Pana Boga i tak mocno nie potrafią się w tym wszystkim odnaleźć. Co zrobić, by rzeczywiście się z Nim spotkać? Jak żyć, gdy ciągle wraca się do konfesjonału z tą samą listą grzechów?
Przy okazji wakacyjnego pobytu w rodzinnych stronach zabraliśmy się za renowację drewnianego płotu wokół posesji. Pracy było sporo i dla każdego z naszej sześcioosobowej rodziny znalazło się jakieś zadanie. 
Przy okazji wakacyjnego pobytu w rodzinnych stronach zabraliśmy się za renowację drewnianego płotu wokół posesji. Pracy było sporo i dla każdego z naszej sześcioosobowej rodziny znalazło się jakieś zadanie. 
Jezus potępiał faryzeizm. Niestety wielu katolików wciąż wpada w jego zgubne sidła. Przy okazji kolejnego sporu o piątkowe dyspensy roztrząsaliśmy np. ile gramów mięsa zjedzonego w piątek, to jeszcze grzech lekki, a ile już ciężki… Tak jak Żydzi z czasów Jezusa „przecedzamy komara a połykamy wielbłąda”.
Jezus potępiał faryzeizm. Niestety wielu katolików wciąż wpada w jego zgubne sidła. Przy okazji kolejnego sporu o piątkowe dyspensy roztrząsaliśmy np. ile gramów mięsa zjedzonego w piątek, to jeszcze grzech lekki, a ile już ciężki… Tak jak Żydzi z czasów Jezusa „przecedzamy komara a połykamy wielbłąda”.
Czy dzisiejszy świat przejmie się sugestiami i apelami Następcy św. Piotra, związanymi z Jubileuszem Roku 2025? Wydaje się, że czasy temu nie sprzyjają. A jednak Franciszek z nich nie rezygnuje.
Czy dzisiejszy świat przejmie się sugestiami i apelami Następcy św. Piotra, związanymi z Jubileuszem Roku 2025? Wydaje się, że czasy temu nie sprzyjają. A jednak Franciszek z nich nie rezygnuje.
Wracają jak bumerang dwa gorące tematy na styku Państwo-Kościoły, choć wielu odnosi to, czy nam się podoba, czy nie, tylko do Kościoła katolickiego. Chodzi o lekcje katechezy w szkołach i przedszkolach publicznych, ich status, ilość i finansowanie. Chodzi też o tzw. Fundusz Kościelny, relikt poprzedniego systemu, oszukańczo wprowadzony przez komunistów po drugiej wojnie światowej i kontynuowany bez odpowiednich reform w III RP. Rozwiązanie tych dwóch spraw wymaga jasności i dobrej woli, które zdają się być deficytowe.
Wracają jak bumerang dwa gorące tematy na styku Państwo-Kościoły, choć wielu odnosi to, czy nam się podoba, czy nie, tylko do Kościoła katolickiego. Chodzi o lekcje katechezy w szkołach i przedszkolach publicznych, ich status, ilość i finansowanie. Chodzi też o tzw. Fundusz Kościelny, relikt poprzedniego systemu, oszukańczo wprowadzony przez komunistów po drugiej wojnie światowej i kontynuowany bez odpowiednich reform w III RP. Rozwiązanie tych dwóch spraw wymaga jasności i dobrej woli, które zdają się być deficytowe.
Minister edukacji narodowej w ostatnich dniach lipca po cichu zmieniła rozporządzenie w sprawie organizacji zajęć religii w szkołach. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od 1 września. Zakładają one, że dyrektorzy szkół będą mogli łączyć w grupy dzieci w różnym wieku – np. pierwszoklasista będzie się uczył religii z trzecioklasistą, a szóstoklasista z ósmoklasistą. Eksperci są zgodni, że tego typu rozwiązanie jest niekorzystne dla rozwoju dzieci.
Minister edukacji narodowej w ostatnich dniach lipca po cichu zmieniła rozporządzenie w sprawie organizacji zajęć religii w szkołach. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od 1 września. Zakładają one, że dyrektorzy szkół będą mogli łączyć w grupy dzieci w różnym wieku – np. pierwszoklasista będzie się uczył religii z trzecioklasistą, a szóstoklasista z ósmoklasistą. Eksperci są zgodni, że tego typu rozwiązanie jest niekorzystne dla rozwoju dzieci.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, nazwa tej uroczystości brzmi bardzo poważnie, prawda? Zatrzymałam się ostatnio nad pytaniami moich dzieci, które tę nazwę zaczęły rozkładać na czynniki pierwsze, zadając milion pytań o znaczenie każdego ze słów. Kto by pomyślał, że odpowiedzi połowiczne wystarczyły, ten żyje w błędzie. Pokazało mi to jedną ważną rzecz. My, dorośli nawet jeśli czegoś nie do końca rozumiemy, często z góry zaczynamy to negować, albo traktować z obojętnością. Tymczasem ciekawość dzieci budzi we mnie poczucie, że warto się czasem zatrzymać, nie tylko nad stanem wiedzy pod względem intelektualnym, ale również nad głębokością i świadomością swojej wiary.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, nazwa tej uroczystości brzmi bardzo poważnie, prawda? Zatrzymałam się ostatnio nad pytaniami moich dzieci, które tę nazwę zaczęły rozkładać na czynniki pierwsze, zadając milion pytań o znaczenie każdego ze słów. Kto by pomyślał, że odpowiedzi połowiczne wystarczyły, ten żyje w błędzie. Pokazało mi to jedną ważną rzecz. My, dorośli nawet jeśli czegoś nie do końca rozumiemy, często z góry zaczynamy to negować, albo traktować z obojętnością. Tymczasem ciekawość dzieci budzi we mnie poczucie, że warto się czasem zatrzymać, nie tylko nad stanem wiedzy pod względem intelektualnym, ale również nad głębokością i świadomością swojej wiary.
Gdybym była księdzem, to jedną z sierpniowych homilii poświęciłabym na pewno ulubionemu kłamstwu szatana, które sączy nam z uporem do uszu w rozmaitych sytuacjach życiowych. To kłamstwo brzmi: „Nic się z tym nie da zrobić”.
Gdybym była księdzem, to jedną z sierpniowych homilii poświęciłabym na pewno ulubionemu kłamstwu szatana, które sączy nam z uporem do uszu w rozmaitych sytuacjach życiowych. To kłamstwo brzmi: „Nic się z tym nie da zrobić”.
Dość żarliwą dyskusję wywołał na portalu X mój wpis, w którym odniosłem się do słów Romana Dmowskiego i stwierdziłem, że katolicyzm nie jest istotą polskości. Szczerze mówiąc byłem zdziwiony gwałtownością reakcji niektórych Internautów, bo to przecież oczywista oczywistość. Nigdy nie miałem wątpliwości, że aby być w pełni Polakiem, nie trzeba być katolikiem. Wielu jednak o dziwo nie zgadza się z tym bezdyskusyjnym dla mnie stwierdzeniem i stąd postanowiłem swoją wypowiedź nieco rozszerzyć i uzupełnić.
Dość żarliwą dyskusję wywołał na portalu X mój wpis, w którym odniosłem się do słów Romana Dmowskiego i stwierdziłem, że katolicyzm nie jest istotą polskości. Szczerze mówiąc byłem zdziwiony gwałtownością reakcji niektórych Internautów, bo to przecież oczywista oczywistość. Nigdy nie miałem wątpliwości, że aby być w pełni Polakiem, nie trzeba być katolikiem. Wielu jednak o dziwo nie zgadza się z tym bezdyskusyjnym dla mnie stwierdzeniem i stąd postanowiłem swoją wypowiedź nieco rozszerzyć i uzupełnić.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Internet, w tym również sieci społecznościowe, to miejsce, w którym trzeba głosić Ewangelię. Jednak ten „cyfrowy kontynent” nie jest łatwym polem do działania. Katoliccy influencerzy potrzebują specyficznej formacji.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Internet, w tym również sieci społecznościowe, to miejsce, w którym trzeba głosić Ewangelię. Jednak ten „cyfrowy kontynent” nie jest łatwym polem do działania. Katoliccy influencerzy potrzebują specyficznej formacji.
Nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu. Możemy być co najwyżej mało uważni, nieprzygotowani albo rozproszeni i niezdolni do zrozumienia znaczenia tego, co przeżywamy. Nie zauważamy nadarzających się chwil szczęścia, śnimy o czymś extra, marnując okazje do rozwoju i bliskości, które są na wyciągnięcie ręki. I to zarówno w naszym zwyczajnym, ludzkim świecie, jak i w przestrzeni ducha. Może czas się przebudzić i zacząć pełniej żyć?
Nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu. Możemy być co najwyżej mało uważni, nieprzygotowani albo rozproszeni i niezdolni do zrozumienia znaczenia tego, co przeżywamy. Nie zauważamy nadarzających się chwil szczęścia, śnimy o czymś extra, marnując okazje do rozwoju i bliskości, które są na wyciągnięcie ręki. I to zarówno w naszym zwyczajnym, ludzkim świecie, jak i w przestrzeni ducha. Może czas się przebudzić i zacząć pełniej żyć?
Mentalność zmienia się najwolniej. O potrzebie spotkań księża – pokrzywdzeni mówi się od lat. Wiele wody w Wiśle musiało upłynąć, by w końcu zaczęły się one odbywać. To kropla, która być może wydrąży skałę.
Mentalność zmienia się najwolniej. O potrzebie spotkań księża – pokrzywdzeni mówi się od lat. Wiele wody w Wiśle musiało upłynąć, by w końcu zaczęły się one odbywać. To kropla, która być może wydrąży skałę.
Tytuł jest może prowokacyjny, ale realistyczny. Faktem jest, że niektórzy z nas, choć wiele i ładnie mówią, a nawet potrafią “czarować” słuchaczy, to z trudem w ich wypowiedziach można się doszukać Ewangelii. Jakie to ma konsekwencje? Praktycznie niewielkie. Jakoś z tym żyją…
Tytuł jest może prowokacyjny, ale realistyczny. Faktem jest, że niektórzy z nas, choć wiele i ładnie mówią, a nawet potrafią “czarować” słuchaczy, to z trudem w ich wypowiedziach można się doszukać Ewangelii. Jakie to ma konsekwencje? Praktycznie niewielkie. Jakoś z tym żyją…
Sierpień już od lat, a dokładnie od roku 1984, jest przeżywany w Kościele jako miesiąc trzeźwości. Czytałam kilka dni temu słowa przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, bpa Tadeusza Bronakowskiego (całość dostępna jest tutaj) i zatrzymał mnie szczególnie jeden akapit z apelu hierarchy.
Sierpień już od lat, a dokładnie od roku 1984, jest przeżywany w Kościele jako miesiąc trzeźwości. Czytałam kilka dni temu słowa przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, bpa Tadeusza Bronakowskiego (całość dostępna jest tutaj) i zatrzymał mnie szczególnie jeden akapit z apelu hierarchy.
Spowiedź to wielki skarb Kościoła. Przynosi ulgę, przywraca utraconą godność i ściąga z ramion największe ciężary. Może właśnie dlatego demonowi tak bardzo zależy, by ją zohydzić, ośmieszyć, zredukować jej wartość. Najłatwiej osiągnąć to, skupiając naszą uwagę nie na spotkaniu z miłosiernym Ojcem, a na słabościach spowiednika.
Spowiedź to wielki skarb Kościoła. Przynosi ulgę, przywraca utraconą godność i ściąga z ramion największe ciężary. Może właśnie dlatego demonowi tak bardzo zależy, by ją zohydzić, ośmieszyć, zredukować jej wartość. Najłatwiej osiągnąć to, skupiając naszą uwagę nie na spotkaniu z miłosiernym Ojcem, a na słabościach spowiednika.
Kojarzycie "Macarenę"? Chyba nie będzie to przesada, jak stwierdzę, że na dzisiejsze standardy jest to utwór o statusie dyskotekowego evergreenu. Czy jednak wywijając rękami w zabawnym tańcu, myślimy o tym, co śpiewamy? "Nie martw się moim chłopakiem/Chłopakiem, który ma na imię Vitorino/Ha! Nie chcę go, nie mogę go znieść/Nie był dobry, więc ja, ha ha ha/ Daj spokój, cóż miałam zrobić? Był poza miastem, a jego dwaj koledzy byli taaaaacy świetni". Konia z rzędem temu, kto, wywijając na parkiecie, ma świadomość, że oto cieszy go rozwiązłość pewnej Hiszpanki.
Kojarzycie "Macarenę"? Chyba nie będzie to przesada, jak stwierdzę, że na dzisiejsze standardy jest to utwór o statusie dyskotekowego evergreenu. Czy jednak wywijając rękami w zabawnym tańcu, myślimy o tym, co śpiewamy? "Nie martw się moim chłopakiem/Chłopakiem, który ma na imię Vitorino/Ha! Nie chcę go, nie mogę go znieść/Nie był dobry, więc ja, ha ha ha/ Daj spokój, cóż miałam zrobić? Był poza miastem, a jego dwaj koledzy byli taaaaacy świetni". Konia z rzędem temu, kto, wywijając na parkiecie, ma świadomość, że oto cieszy go rozwiązłość pewnej Hiszpanki.
Mamy w Kościele coraz lepsze mechanizmy i instytucje zajmujące się skutkami wykorzystywania seksualnego. Przed nami jeszcze jednak kolejny krok: podjęcie skutecznych działań mających na celu zapobieganie tym haniebnym zjawiskom. Coraz lepiej reagujemy, ale to za mało. Trzeba pójść dalej i zastanowić się, jak do powstawania nadużyć nie dopuszczać. Jeśli wydaje nam się, że jako wspólnota osiągnęliśmy etap, na którym w przyszłości podobne tragedie nie będą się już pojawiały, to tak, mamy rację – wydaje nam się…
Mamy w Kościele coraz lepsze mechanizmy i instytucje zajmujące się skutkami wykorzystywania seksualnego. Przed nami jeszcze jednak kolejny krok: podjęcie skutecznych działań mających na celu zapobieganie tym haniebnym zjawiskom. Coraz lepiej reagujemy, ale to za mało. Trzeba pójść dalej i zastanowić się, jak do powstawania nadużyć nie dopuszczać. Jeśli wydaje nam się, że jako wspólnota osiągnęliśmy etap, na którym w przyszłości podobne tragedie nie będą się już pojawiały, to tak, mamy rację – wydaje nam się…
Gdy czterdzieści lat temu polscy biskupi rzucili myśl zachowywania w sierpniu trzeźwości, inicjatywa spotkała się z dużą aprobatą. Jednak od tego czasu minęło sporo czasu. Gołym okiem widać, że dziś nie budzi takiego zainteresowania, jak kiedyś.
Gdy czterdzieści lat temu polscy biskupi rzucili myśl zachowywania w sierpniu trzeźwości, inicjatywa spotkała się z dużą aprobatą. Jednak od tego czasu minęło sporo czasu. Gołym okiem widać, że dziś nie budzi takiego zainteresowania, jak kiedyś.