Kiedy przed kilku laty prowadziłem rekolekcje w jednym z seminariów duchownych, wicerektor tej szacownej instytucji z pewnym zakłopotaniem wyznał, że ma wątpliwości, czy stosowany przez nich model formacji nie jest - delikatnie mówiąc - chybiony. “Narzucamy klerykom - mówił - styl życia jak w rygorystycznym klasztorze. Kiedy wychodzą z seminarium, czeka ich kompletnie inne życie, do którego ten klasztorny styl ich wcale nie przygotowuje”. “A jesteś pewien - zapytałem - że istnieje jeszcze klasztor, w którym życie wygląda jak u was?”. “Chyba już takich nie ma” - odpowiedział. Ta krótka rozmowa prowadzi do fundamentalnego pytania: do czego właściwie przygotowuje nasza seminaryjno-zakonna formacja?
Ostatnio dostrzegam wokół mnie bardzo wiele ludzkiego bólu. W szkole mojego syna zmarł 12 letni chłopiec, po długiej walce z chorobą. Gdzieś obok ludzie chorują, umierają, tracą pracę, rozwodzą się, nie mogą mieć dzieci - różne cierpienia, na wielu płaszczyznach.
Papież Franciszek od początku swojego pontyfikatu – a wkroczył już w rok dziesiąty – nie ma nad Wisłą zbyt dobrych notowań. Słowa krytyki płyną pod jego adresem niczym wartki strumień. Wojna na Ukrainie i związane z nią wypowiedzi Franciszka oraz posunięcia jego dyplomatów niejako na nowo ujawniły antyfranciszkowe nastroje w Polsce.
W papieskie urodziny, 18 maja, Telewizja Polska pokaże film dokumentalny „Szklany Dom”. To produkcja odpowiadająca na pytanie, jaka była reakcja Jana Pawła II na kryzys wykorzystywania seksualnego w Kościele.
Jeśli nic się nie zmieni, to wiele wskazuje na to, że środowiska pro life odniosą w Stanach Zjednoczonych gigantyczny sukces. Po prawie pół wieku obowiązywania obalony zostanie wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Roe vs Wade, a to oznacza, że prawodawstwo w sprawach aborcji powróci na poziom stanowy.
Jak pocieszać po chrześcijańsku ludzi, którzy stracili w wojnie najbliższych, cały swój dobytek i nie widzą nadziei na przyszłość? Opowiadanie bajek o radosnym zakończeniu, mówienie „nie przejmuj się” i częstowanie słodyczami a w dodatku zapewnianie o szczęściu po śmierci wydaje się być w takich sytuacjach zniewagą - twierdzi Michael Ignatieff w wydanej niedawno książce "On Consolation. Finding Solance in Dark Times" (O konsolacji. Jak znaleźć pocieszenie w ciężkich czasach). Czy trzeba być psychologiem, by mądrze pocieszać? Co mówi o pocieszaniu Słowo Boże?
Karl Rahner, jeden z największych teologów XX wieku, miał kiedyś podobno powiedzieć, że Bóg taki, jak wyobraża Go sobie 60 czy 80 proc. ludzkości, na szczęście nie istnieje. Myślę, że jest to ważna i przynosząca ulgę wypowiedź cenionego teologa.
Szukamy inspiracji w naszym życiu. Potrzebujemy światła. Jak być uważnym na znaki czasów, w których żyjemy? Jak nie przegapić opatrznościowych ‘przypadków’? Jak nie zaniedbać i nie tłumić pragnień, które rodzą się w naszych sercach? Dziesięcioro nowych świętych jest nam danych jako pomoc.
Kryzys to nie koniec. Małżeństwo nie musi się rozpaść. Rodzina nie musi być rzeczywistością, z której chce się jak najszybciej uciec, ale miejscem, w którym dostajesz miłość, bliskość, wsparcie, wybaczenie.
Kilka dni temu trafiłam na nagranie o. Przemysława Gwadery, jezuity pracującego w Gdyni. Choć nie miałam ochoty na treści zbyt ciężkie i poważne, tytuł filmiku od razu mnie zatrzymał.
Gwałtowna laicyzacja Polaków nie rozpoczęła się wcale wraz z nadejściem pandemii lecz na długo przed nią. Kiedy spojrzeć na proponowane przez ekspertów propozycje wyjścia z obecnej sytuacji, nie sposób zauważyć, że troszeczkę trącą one myszką.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Jakiś czas temu papież Franciszek przestrzegał dziennikarzy przed pokusą koprofilii. Przyznam, że często o tym myślę, gdy robię poranny przegląd mediów. Nie pozostawiające żadnych niedomówień, epatujące brutalnością, cierpieniem i wszelkimi dostępnymi szczegółami zdjęcia, filmiki, historie z wojen, wypadków, wydarzeń z całego świata stały się zwyczajnym elementem doniesień ze świata.
Ordynacja na księży dziewięciu diakonek z Kościoła ewangelicko-augsburskiego już się dokonała. A przy okazji, jak zwykle w takich sytuacjach, odbyła się rytualna już niemal w środowiskach konserwatywnych dyskusja o tym, jak głęboko niszczony jest przekaz Ewangelii, i jak protestanci odchodzą od jedynej prawdziwej wiary. Fakty, co zresztą też dość typowe, wielkiego znaczenia w tej debacie nie miały.
Tocząca się tuż za naszą wschodnią granicą wojna bardzo mocno ingeruje w naszą moralność, w nasze postrzeganie przykazań i podanych w Ewangelii zasad, w to, jak traktujemy innych ludzi. Wpływa na duchową sferę naszego życia bardziej, niż sobie z tego zdajemy sprawę.
Dokąd idziesz, Panie? Tak wiele dzieje się na świecie każdego dnia, że nie sposób być ze wszystkim na bieżąco. Oczywiście, w ostatnim czasie naszą uwagę przykuwa wojna na Ukrainie. To zrozumiałe. Ale problemów, które dotykają świata i ludzi na całym globie jest znacznie więcej. Gdzie w nich jest Bóg i Jego zaproszenie do działania skierowane do nas?
Maj od wielu lat kojarzy mi się z zapachem życia, bieganiem po łąkach i śpiewem pod kapliczką. Tak żyłam pierwsze 20 lat swojego życia, na małej kaszubskiej wsi. Wspominam to dziś z dużym uśmiechem i pewnego rodzaju nostalgią, bo teraz nie tylko nie biegam po łąkach, ale i kapliczki nie są moim miejscem spotkania.
Stolica Apostolska nie będzie zajmowała się dalej badaniem rzekomych zaniedbań kard. Stanisława Dziwisza z czasów, gdy stał on na czele archidiecezji krakowskiej (2005-2016). Poinformowano o tym w komunikacie opublikowanym pod koniec kwietnia przez Nuncjaturę Apostolską w Warszawie. Wedle tego komunikatu w Rzymie zbadano dokumentację, którą po swojej ubiegłorocznej wizycie w Polsce przedłożył kard. Angelo Bagnasco – hierarcha wyznaczony do zbadania zarzutów stawianych b. metropolicie krakowskiemu. „Analiza zebranej dokumentacji pozwoliła ocenić te działania kard. Stanisława Dziwisza jako prawidłowe i w związku z tym Stolica Apostolska postanowiła dalej nie procedować” – stwierdzono w oficjalnym piśmie.
Ostatnich słów papieża Franciszka - o “szczekaniu NATO u drzwi Rosji” - nie da się nazwać inaczej, jak tylko (mówiąc łagodnie) niefortunną pomyłką. Wprawdzie niektórzy z komentatorów starają się na siłę go usprawiedliwić, ale nawet oni nie są w stanie ukryć faktu, że robią to “na siłę”. Bo w tym wszystkim nie da się ukryć konsternacji na samą o tym, że Franciszek być może wcale się nie pomylił, ale rzeczywiście tak myśli. Jednak ja osobiście najbardziej się boję, że przez te niefortunne wypowiedzi Franciszek zepchnie w cień całe dobro, którego dokonał od początku swego pontyfikatu, a było tego rzeczywiście niemało.
Wypowiedzi papieża Franciszka na temat wojny w Ukrainie mają dziś wielu krytycznych komentatorów. Większość z nich zarzuca papieżowi, że nie potępia Włodzimierza Putina i nie nazywa go zbrodniarzem. Tłumaczą przy tym, że oczekują od niego, jako głowy Kościoła, by zło nazwał złem i potępił człowieka, który to zło czyni. Zadajmy sobie jednak pytanie, czy wyniknęłoby z tego jakieś dobro?
Czy gdybyśmy mieli taką możliwość to - jako Kościół - przenieślibyśmy się w przeszłość? I jakie czasy byśmy wybrali? Takie pytania - w istocie religijne - postawiła przede mną lektura powieści bułgarskiego autora Georgi Gospodinowa.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}