Pokuta zmusza do skoncentrowania na sprawach Bożych, a ponieważ czasami zerwanie z przyjemnością grzechu bywa trudne, dlatego i pokuta boli i wydaje się karą.
Pokuta zmusza do skoncentrowania na sprawach Bożych, a ponieważ czasami zerwanie z przyjemnością grzechu bywa trudne, dlatego i pokuta boli i wydaje się karą.
Mając swe własne doświadczenie Boga i Jego cudów, jakie dokonały się w życiu każdego z nas, żyjemy w przekonaniu, że Pan nasz jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Marzymy więc o lepszym życiu, marzymy o przyjaźni i miłości - i słusznie, bo bez marzeń człowiek usycha.
Mając swe własne doświadczenie Boga i Jego cudów, jakie dokonały się w życiu każdego z nas, żyjemy w przekonaniu, że Pan nasz jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Marzymy więc o lepszym życiu, marzymy o przyjaźni i miłości - i słusznie, bo bez marzeń człowiek usycha.
Czytając rodowód Jezusa można się znudzić, ale można też zafascynować się dobrocią Boga, który naprawdę nie szukał wygodnych pałaców, ale zdecydował się narodzić w brudzie, poniżeniu i biedzie ludzkiego żywota.
Czytając rodowód Jezusa można się znudzić, ale można też zafascynować się dobrocią Boga, który naprawdę nie szukał wygodnych pałaców, ale zdecydował się narodzić w brudzie, poniżeniu i biedzie ludzkiego żywota.
Połowę Adwentu mamy już za sobą - wykorzystajmy drugą połowę na to, aby w naszej duszy jak w jaskimi zbójców pełno było kosztowności, drogich kamieni i innych skarbów łaski. Nie żałujmy sobie niczego!
Połowę Adwentu mamy już za sobą - wykorzystajmy drugą połowę na to, aby w naszej duszy jak w jaskimi zbójców pełno było kosztowności, drogich kamieni i innych skarbów łaski. Nie żałujmy sobie niczego!
W naszych rozpolitykowanych czasach znów rozlega się adwentowy głos Jana: "Prostujcie wasze ścieżki!". Podzieleni według "opcji" zupełnie nie przejmujemy się Bożymi zasadami. Kłócimy się o politykę, a Ewangelia wcale nas nie rozpala do dyskusji.
W naszych rozpolitykowanych czasach znów rozlega się adwentowy głos Jana: "Prostujcie wasze ścieżki!". Podzieleni według "opcji" zupełnie nie przejmujemy się Bożymi zasadami. Kłócimy się o politykę, a Ewangelia wcale nas nie rozpala do dyskusji.
Idąc z uczniami Jana trzeba więc nauczyć się rozglądać dokoła, a następnie nazywać po imieniu cuda, jakich jesteśmy świadkami. A potem pomyśleć, czy wobec tego wszystkiego nie pała w nas serce?
Idąc z uczniami Jana trzeba więc nauczyć się rozglądać dokoła, a następnie nazywać po imieniu cuda, jakich jesteśmy świadkami. A potem pomyśleć, czy wobec tego wszystkiego nie pała w nas serce?
Niektórzy twierdzą, że po przekroczeniu bramy nieba może czekać nas szok. Po pierwsze, że zobaczymy tam ludzi, których w królestwie niebieskim nigdy byśmy się nie spodziewali, a po drugie, że nie spotkamy tam tych, których obecności w niebie byliśmy pewni.
Niektórzy twierdzą, że po przekroczeniu bramy nieba może czekać nas szok. Po pierwsze, że zobaczymy tam ludzi, których w królestwie niebieskim nigdy byśmy się nie spodziewali, a po drugie, że nie spotkamy tam tych, których obecności w niebie byliśmy pewni.
Kiedy pytamy kogoś, jakim prawem coś robi, to jednocześnie sugerujemy mu, że robić tego wcale nie ma prawa, a przynajmniej że robić nie powinien. Najczęściej pytanie to jest też wyrazem wielkiej bezsilności.
Kiedy pytamy kogoś, jakim prawem coś robi, to jednocześnie sugerujemy mu, że robić tego wcale nie ma prawa, a przynajmniej że robić nie powinien. Najczęściej pytanie to jest też wyrazem wielkiej bezsilności.
Na obrazku prymicyjnym umieściłem zdanie mojego ulubionego patrona, św. Ireneusza z Lyonu: "Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem". Cóż za perspektywa? Zwięźle wyraża samą istotę chrześcijaństwa.
Na obrazku prymicyjnym umieściłem zdanie mojego ulubionego patrona, św. Ireneusza z Lyonu: "Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem". Cóż za perspektywa? Zwięźle wyraża samą istotę chrześcijaństwa.
Trzeba mieć naprawdę stalowe nerwy, żeby przez dłuższy czas wytrzymać czyjeś fochy i nie eksplodować. W przypadku Boga nazywa się to wiernością.
Trzeba mieć naprawdę stalowe nerwy, żeby przez dłuższy czas wytrzymać czyjeś fochy i nie eksplodować. W przypadku Boga nazywa się to wiernością.
Słowa Jezusa: "Nie bój się!" postawiły Piotra na nogi i pomogły zaufać. Dlatego ten apostoł jest mi szczególnie bliski, bo i ja musiałem zostać podniesiony z ziemi ku górze. To właśnie czyni w nas łaska, pomaga spojrzeć dalej i głębiej, nie raz, nie dwa, ale na okrągło.
Słowa Jezusa: "Nie bój się!" postawiły Piotra na nogi i pomogły zaufać. Dlatego ten apostoł jest mi szczególnie bliski, bo i ja musiałem zostać podniesiony z ziemi ku górze. To właśnie czyni w nas łaska, pomaga spojrzeć dalej i głębiej, nie raz, nie dwa, ale na okrągło.
Cichy człowiek to nie jakieś lelum-polelum, któremu wszystko jedno, co z nim robią ani poplecznik, podlizujący się dla uzyskania korzyści. Łagodny jest ten, kto panuje nad swoim gniewem i nie wierzga, kiedy coś mu nie w smak.
Cichy człowiek to nie jakieś lelum-polelum, któremu wszystko jedno, co z nim robią ani poplecznik, podlizujący się dla uzyskania korzyści. Łagodny jest ten, kto panuje nad swoim gniewem i nie wierzga, kiedy coś mu nie w smak.
Życie św. Mikołaja to nowina w sam raz na Adwent. Połączenie dobroczynności względem bliźniego z niewzruszonym świadectwem o Chrystusie Bogu i człowieku, jest znakiem autentycznej wiary we Wcielenie.
Życie św. Mikołaja to nowina w sam raz na Adwent. Połączenie dobroczynności względem bliźniego z niewzruszonym świadectwem o Chrystusie Bogu i człowieku, jest znakiem autentycznej wiary we Wcielenie.
Onegdaj szedłem sobie wzdłuż Wisły w Krakowie i natrafiłem na tabliczkę, zatkniętą nad brzegiem: "Uwaga! System wartości w przebudowie. Przepraszamy za utrudnienia w egzystencji". Długo chodziło mi to "ostrzeżenie" po głowie i nie chciało jej opuścić, aż w końcu skojarzyło mi się z nawróceniem.
Onegdaj szedłem sobie wzdłuż Wisły w Krakowie i natrafiłem na tabliczkę, zatkniętą nad brzegiem: "Uwaga! System wartości w przebudowie. Przepraszamy za utrudnienia w egzystencji". Długo chodziło mi to "ostrzeżenie" po głowie i nie chciało jej opuścić, aż w końcu skojarzyło mi się z nawróceniem.
Jezus oznajmia, że to On jest Drogą. Pan już od dawna mieszka w sercu i przechadza się, ale Go nie rozpoznajemy, ponieważ tkwimy w dolinie albo na górze, albo kluczymy i wałęsamy się po jakichś krętych ścieżkach.
Jezus oznajmia, że to On jest Drogą. Pan już od dawna mieszka w sercu i przechadza się, ale Go nie rozpoznajemy, ponieważ tkwimy w dolinie albo na górze, albo kluczymy i wałęsamy się po jakichś krętych ścieżkach.
Nie tylko księża i zakonnicy są powołani do bycia żniwiarzami. Jezus zwraca się z tym zaproszeniem do wszystkich. To sprawa całego Kościoła. Ale to Pan "wyprawia robotników na swoje żniwo", a więc przygotowuje ich do tego zadania.
Nie tylko księża i zakonnicy są powołani do bycia żniwiarzami. Jezus zwraca się z tym zaproszeniem do wszystkich. To sprawa całego Kościoła. Ale to Pan "wyprawia robotników na swoje żniwo", a więc przygotowuje ich do tego zadania.
Czy możemy zwracać się do Jezusa z naszymi biedami? Czy powinniśmy liczyć na uzdrowienie, także to fizyczne? Czy jeśli latami prosimy w jakiejś sprawie i "nic" się nie zmienia, to znaczy, że nasza wiara jest słaba albo Bóg nie chce nam pomóc?
Czy możemy zwracać się do Jezusa z naszymi biedami? Czy powinniśmy liczyć na uzdrowienie, także to fizyczne? Czy jeśli latami prosimy w jakiejś sprawie i "nic" się nie zmienia, to znaczy, że nasza wiara jest słaba albo Bóg nie chce nam pomóc?
Wybiórczy chrześcijanin, który wierzy tylko ustami, skłonny jest do rozmywania i gry pozorów, bez większych oporów ulega kompromisom, ponieważ nie ma korzeni. A te zapuszcza się właśnie przez czyny. Czasem przywdziewa szatę "postępowej nowości".
Wybiórczy chrześcijanin, który wierzy tylko ustami, skłonny jest do rozmywania i gry pozorów, bez większych oporów ulega kompromisom, ponieważ nie ma korzeni. A te zapuszcza się właśnie przez czyny. Czasem przywdziewa szatę "postępowej nowości".
Chrystus nie zwraca się do kolektywu, lecz do konkretnego człowieka. Człowiek również jest pierwszy, a nie grupa. Jezus nie dąży do poderwania mas, by szły w zbiorowym marszu za Jego przewodem. Nie jest populistą i demagogiem.
Chrystus nie zwraca się do kolektywu, lecz do konkretnego człowieka. Człowiek również jest pierwszy, a nie grupa. Jezus nie dąży do poderwania mas, by szły w zbiorowym marszu za Jego przewodem. Nie jest populistą i demagogiem.
Chrystus przynosi absolutną nowość, przekraczającą to, co było. Królestwo mesjańskie ujawnia się wszędzie tam, gdzie między ludźmi zwycięża pojednanie, dialog i współpraca nad zacietrzewieniem, pyskówką i samotnością ostatniego Mohikanina.
Chrystus przynosi absolutną nowość, przekraczającą to, co było. Królestwo mesjańskie ujawnia się wszędzie tam, gdzie między ludźmi zwycięża pojednanie, dialog i współpraca nad zacietrzewieniem, pyskówką i samotnością ostatniego Mohikanina.