Monika i Jakub Orłowicz / Aneta i Bartosz Stachowscy
"Najbardziej utkwiły mi w głowie słowa osoby, która nie chodzi do Kościoła i deklaruje się jako niewierząca, a po Mszy podeszła do nas i powiedziała, że jeżeli tak wygląda/działa wspólnota to dla takiego ślubu warto do jakiejś należeć. Uśmiechnęłam się tylko, bo przecież nie takie rzeczy działy się w naszym duszpasterstwie” – wspomina Karolina.
"Najbardziej utkwiły mi w głowie słowa osoby, która nie chodzi do Kościoła i deklaruje się jako niewierząca, a po Mszy podeszła do nas i powiedziała, że jeżeli tak wygląda/działa wspólnota to dla takiego ślubu warto do jakiejś należeć. Uśmiechnęłam się tylko, bo przecież nie takie rzeczy działy się w naszym duszpasterstwie” – wspomina Karolina.
Był wszechstronnie uzdolniony. Jako szesnastolatek był doktorem obojga praw. Miał przed sobą obiecującą karierę adwokacką. Był uzdolniony muzycznie. Grał na gitarze i komponował pieśni. Uczył przez nie prawd wiary. On skomponował w 1732 roku najpopularniejszą włoską kolędę Tu scendi dalle stelle – przychodzisz spośród gwiazd, o której słynny włoski kompozytor Giuseppe Verdi powiedział, że bez tej kolędy Boże Narodzenie już nie byłoby takie samo. Był znakomitym mówcą i płodnym pisarzem. Prowadził bardzo ascetyczne życie. Założył zakon redemptorystów. To św. Alfons Maria Liguori.
Był wszechstronnie uzdolniony. Jako szesnastolatek był doktorem obojga praw. Miał przed sobą obiecującą karierę adwokacką. Był uzdolniony muzycznie. Grał na gitarze i komponował pieśni. Uczył przez nie prawd wiary. On skomponował w 1732 roku najpopularniejszą włoską kolędę Tu scendi dalle stelle – przychodzisz spośród gwiazd, o której słynny włoski kompozytor Giuseppe Verdi powiedział, że bez tej kolędy Boże Narodzenie już nie byłoby takie samo. Był znakomitym mówcą i płodnym pisarzem. Prowadził bardzo ascetyczne życie. Założył zakon redemptorystów. To św. Alfons Maria Liguori.
Piotr ŻYłka / Jakub Słabek
"Takiego filmu o siostrach zakonnych i z siostrami zakonnymi jeszcze w Polsce nie było. Szczerego, odważnego i wrażliwego. To opowieść o Kościele za jakim tęsknimy" - tak pisze o nim Piotr Żyłka, pomysłodawca.
"Takiego filmu o siostrach zakonnych i z siostrami zakonnymi jeszcze w Polsce nie było. Szczerego, odważnego i wrażliwego. To opowieść o Kościele za jakim tęsknimy" - tak pisze o nim Piotr Żyłka, pomysłodawca.
św. Ignacy Loyola SJ / Paweł Kosiński SJ
Gdy ciężko ranny niemal umierał, nie bał się śmierci; przeżywał za to dojmujące poczucie bezsensu, patrząc na całe swoje życie. Perspektywa śmierci pomogła mu przestać udawać i marzyć. Szczere do bólu przemyślenia sprawiły, że nabrał dystansu i mógł pogodzić się ze swoją przeszłością. Przykuty do łóżka na kilka miesięcy, zaczął odkrywać nieznany mu dotąd świat. Co wtedy zobaczył? Jak to przeżył? Przeczytaj drugą część wywiadu rzeki ze św. Ignacym!*
Gdy ciężko ranny niemal umierał, nie bał się śmierci; przeżywał za to dojmujące poczucie bezsensu, patrząc na całe swoje życie. Perspektywa śmierci pomogła mu przestać udawać i marzyć. Szczere do bólu przemyślenia sprawiły, że nabrał dystansu i mógł pogodzić się ze swoją przeszłością. Przykuty do łóżka na kilka miesięcy, zaczął odkrywać nieznany mu dotąd świat. Co wtedy zobaczył? Jak to przeżył? Przeczytaj drugą część wywiadu rzeki ze św. Ignacym!*
Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów
"Bo nic cięższego, nic gorszego, często powtarzam, jak osądzać bliźniego i gardzić nim. Dlaczegóż nie osądzamy raczej samych siebie i własnych grzechów, które doskonale znamy i za które kiedyś mamy odpowiedzieć przed Bogiem? Dlaczego sobie przywłaszczamy sąd Boży? Czego chcemy od Jego stworzenia?" - tak pisał w swoich rozważaniach św. Doroteusz z Gazy.
"Bo nic cięższego, nic gorszego, często powtarzam, jak osądzać bliźniego i gardzić nim. Dlaczegóż nie osądzamy raczej samych siebie i własnych grzechów, które doskonale znamy i za które kiedyś mamy odpowiedzieć przed Bogiem? Dlaczego sobie przywłaszczamy sąd Boży? Czego chcemy od Jego stworzenia?" - tak pisał w swoich rozważaniach św. Doroteusz z Gazy.
Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów Bernard Sawicki OSB
Każda prawdziwa miłość ma w sobie wymiar erotyczny. Ludzka sfera erotyczna jest więc czymś pozytywnym, wymaga jednak zintegrowania z doświadczeniem miłości. Grzech nieczystości to doświadczenie natury seksualnej w oderwaniu od miłości, której integralną częścią jest erotyzm. Nie jest to nic innego, jak wypreparowanie fizycznej przyjemności z jej bogatego kontekstu egzystencjalnego i duchowego - pisze Bernard Sawicki OSB.
Każda prawdziwa miłość ma w sobie wymiar erotyczny. Ludzka sfera erotyczna jest więc czymś pozytywnym, wymaga jednak zintegrowania z doświadczeniem miłości. Grzech nieczystości to doświadczenie natury seksualnej w oderwaniu od miłości, której integralną częścią jest erotyzm. Nie jest to nic innego, jak wypreparowanie fizycznej przyjemności z jej bogatego kontekstu egzystencjalnego i duchowego - pisze Bernard Sawicki OSB.
Krzysztof Dzieńkowski SJ
"Kończą się już czasy, kiedy wierzyło się, bo wierzyli moi rodzice, więc widocznie «tak trzeba». Szukamy potwierdzenia prawdziwości tego, w co wierzymy, również w osobistym doświadczeniu" - Krzysztof Dzieńkowski SJ opowiada o szukaniu Boga w codzienności, rekolekcjach w milczeniu i towarzyszeniu duchowym na Instagramie.
"Kończą się już czasy, kiedy wierzyło się, bo wierzyli moi rodzice, więc widocznie «tak trzeba». Szukamy potwierdzenia prawdziwości tego, w co wierzymy, również w osobistym doświadczeniu" - Krzysztof Dzieńkowski SJ opowiada o szukaniu Boga w codzienności, rekolekcjach w milczeniu i towarzyszeniu duchowym na Instagramie.
RTCK / Adam Szustak OP
"Czyż nie chcielibyśmy takiego życia, w którym możemy pozwolić sobie na to, by po południu spokojnie uciąć sobie drzemkę, w którym mamy pieniądze na realizację różnych pomysłów i dobrych pragnień, a ponadto w którym nic nam nie zagraża i o nic nie musimy się troszczyć, bo mamy bardzo dobre warunki do życia? Mnie by pasowało takie życie. A jednak ten stan staje się dla Dawida początkiem jego wielkiego końca. W takim życiu staje się kimś, kto jest tchórzem, cudzołożnikiem i mordercą" - pisze dominikanin.
"Czyż nie chcielibyśmy takiego życia, w którym możemy pozwolić sobie na to, by po południu spokojnie uciąć sobie drzemkę, w którym mamy pieniądze na realizację różnych pomysłów i dobrych pragnień, a ponadto w którym nic nam nie zagraża i o nic nie musimy się troszczyć, bo mamy bardzo dobre warunki do życia? Mnie by pasowało takie życie. A jednak ten stan staje się dla Dawida początkiem jego wielkiego końca. W takim życiu staje się kimś, kto jest tchórzem, cudzołożnikiem i mordercą" - pisze dominikanin.
Święta Marta: pierwsze skojarzenie – ta, co się troszczy i niepokoi o wiele. Wybiera gorszą cząstkę. Ale gdy przyjrzymy się uważnie trzem fragmentom Ewangelii, w których Marta się pojawia, możemy odkryć jej dobry sposób na relację z Jezusem. Oto trzy wskazówki od św. Marty, które mogą Ci pomóc w życiu duchowym… i zwykłym też.
Święta Marta: pierwsze skojarzenie – ta, co się troszczy i niepokoi o wiele. Wybiera gorszą cząstkę. Ale gdy przyjrzymy się uważnie trzem fragmentom Ewangelii, w których Marta się pojawia, możemy odkryć jej dobry sposób na relację z Jezusem. Oto trzy wskazówki od św. Marty, które mogą Ci pomóc w życiu duchowym… i zwykłym też.
W styczniu 2021 roku papież Franciszek wprowadził do Ogólnego Kalendarza Rzymskiego wspólne wspomnienie rodzeństwa z Betanii. Zatem 29 lipca nie tylko święta Marta, ale Maria oraz Łazarz są tymi, których Kościół stawia nam za wzór. A tym, co ważne w ich historii i relacji z Jezusem jest doświadczenie obecności drugiego i budowanie więzi. 
W styczniu 2021 roku papież Franciszek wprowadził do Ogólnego Kalendarza Rzymskiego wspólne wspomnienie rodzeństwa z Betanii. Zatem 29 lipca nie tylko święta Marta, ale Maria oraz Łazarz są tymi, których Kościół stawia nam za wzór. A tym, co ważne w ich historii i relacji z Jezusem jest doświadczenie obecności drugiego i budowanie więzi. 
Po ekshumacji, dokonanej cztery miesiące po śmierci ojca Szarbela, okazało się, że jego ciało jest nienaruszone i giętkie. Wydzielało także przyjemną woń i dziwną substancję - mieszaninę potu i krwi. Najdziwniejsze było jednak to, że ciało zakonnika nie było zimne, ale utrzymywało temperaturę zbliżoną do normalnej temperatury zdrowych ludzi.
Po ekshumacji, dokonanej cztery miesiące po śmierci ojca Szarbela, okazało się, że jego ciało jest nienaruszone i giętkie. Wydzielało także przyjemną woń i dziwną substancję - mieszaninę potu i krwi. Najdziwniejsze było jednak to, że ciało zakonnika nie było zimne, ale utrzymywało temperaturę zbliżoną do normalnej temperatury zdrowych ludzi.
facebook.com/lech.dorobczynski / jb
"Mówimy ze smutnymi twarzami o wrogach z zewnątrz, robiąc z siebie męczenników, a sami elegancko tłuczemy się po łbach i wykluczamy nawzajem! Dzielimy, dzielimy, dzielimy… Podpuszczamy innych, skłócamy ich ze sobą, siejemy intrygi - i rozkoszujemy się w tych podziałach" - napisał franciszkanin.
"Mówimy ze smutnymi twarzami o wrogach z zewnątrz, robiąc z siebie męczenników, a sami elegancko tłuczemy się po łbach i wykluczamy nawzajem! Dzielimy, dzielimy, dzielimy… Podpuszczamy innych, skłócamy ich ze sobą, siejemy intrygi - i rozkoszujemy się w tych podziałach" - napisał franciszkanin.
Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów o. Leon Knabit OSB
„Bój się Boga!” słyszymy często i na tej podstawie wyobrażamy sobie naszego Stwórcę jako srogiego sędziego, który tylko czeka na nasze wykroczenia, by je surowo ukarać. Im lepiej poznajemy Boga, tym bardziej to powiedzenie zmienia zmienia swoje znaczenie - wyjaśnia o. Leon Knabit OSB.
„Bój się Boga!” słyszymy często i na tej podstawie wyobrażamy sobie naszego Stwórcę jako srogiego sędziego, który tylko czeka na nasze wykroczenia, by je surowo ukarać. Im lepiej poznajemy Boga, tym bardziej to powiedzenie zmienia zmienia swoje znaczenie - wyjaśnia o. Leon Knabit OSB.
W jaki sposób w Kościele dochodzi do podziałów i dlaczego pojawiają się sekty? Papież Franciszek wyjaśnia, że dochodzi do tego, kiedy "jesteśmy zamknięci na prawdę Ducha"
W jaki sposób w Kościele dochodzi do podziałów i dlaczego pojawiają się sekty? Papież Franciszek wyjaśnia, że dochodzi do tego, kiedy "jesteśmy zamknięci na prawdę Ducha"
Przez wieki postać Marii Magdaleny była inspiracją dla świata sztuki. Jej wizerunek był często kształtowany przez artystów. Z Ewangelii wiemy, że była obecna przy ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa, a także kiedy zdejmowano Go z krzyża i grzebano. Była świadkiem śmierci, ale i pierwszą osobą, która mierzyła się z tajemnicą Zmartwychwstania. Wieść o tym przekazała uczniom Jezusa i dlatego nazwano ją Apostołką Apostołów.
Przez wieki postać Marii Magdaleny była inspiracją dla świata sztuki. Jej wizerunek był często kształtowany przez artystów. Z Ewangelii wiemy, że była obecna przy ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa, a także kiedy zdejmowano Go z krzyża i grzebano. Była świadkiem śmierci, ale i pierwszą osobą, która mierzyła się z tajemnicą Zmartwychwstania. Wieść o tym przekazała uczniom Jezusa i dlatego nazwano ją Apostołką Apostołów.
facebook.com/aleksander.banka.1 / jb
W zasadzie od dłuższego czasu zastanawiałem się, czy i kiedy nastąpi jakaś reakcja na coraz wyraźniejszą radykalizację antypapieskich i antysoborowych nastrojów w wielu tradycjonalistycznych środowiskach. Reakcja nastąpiła.
W zasadzie od dłuższego czasu zastanawiałem się, czy i kiedy nastąpi jakaś reakcja na coraz wyraźniejszą radykalizację antypapieskich i antysoborowych nastrojów w wielu tradycjonalistycznych środowiskach. Reakcja nastąpiła.
YouTube/bernardyni
- Mówi się czasem, że tylko Msza święta „trydencka”, że tylko tradycja katolicka, uratuje świat. Nie jest to prawda, bo Zbawicielem świata jest Jezus Chrystus - podkreśla o. Anicet Gruszczyński OFM, tłumacząc, na czym polega msza "trydencka".
- Mówi się czasem, że tylko Msza święta „trydencka”, że tylko tradycja katolicka, uratuje świat. Nie jest to prawda, bo Zbawicielem świata jest Jezus Chrystus - podkreśla o. Anicet Gruszczyński OFM, tłumacząc, na czym polega msza "trydencka".
Choć do grona świętych i błogosławionych coraz częściej dołączają świeccy, małżonkowie, osoby żyjące „w świecie”, to jednak ciągle w tyle głowy nosimy stereotyp, jakim powinien być człowiek święty. I na pewno do tego obrazu nie pasuje polityk. Kim był János Esterházy?
Choć do grona świętych i błogosławionych coraz częściej dołączają świeccy, małżonkowie, osoby żyjące „w świecie”, to jednak ciągle w tyle głowy nosimy stereotyp, jakim powinien być człowiek święty. I na pewno do tego obrazu nie pasuje polityk. Kim był János Esterházy?
Logo źródła: Langusta na palmie Adam Szustak OP
- Sam przeżywałem ostatnie takie doświadczenie rozczarowania Kościołem. Pytałem sam siebie, po co to robić, skoro wszystko jest do niczego, czego nie zrobimy, to wszystko popsują. I miałem taki moment, dalej go czasem mam, że nie widziałem żadnej nadziei, żadnego sensu w tym - mówi znany kaznodzieja.
- Sam przeżywałem ostatnie takie doświadczenie rozczarowania Kościołem. Pytałem sam siebie, po co to robić, skoro wszystko jest do niczego, czego nie zrobimy, to wszystko popsują. I miałem taki moment, dalej go czasem mam, że nie widziałem żadnej nadziei, żadnego sensu w tym - mówi znany kaznodzieja.
facebook.com/Zakonnica-bez-przebrania / jb
"Ilu jest jeszcze ludzi, którzy tęsknią za Bogiem i nie mogą Go odnaleźć? Takie miejsca jak Jarocin to cudowna przestrzeń do ewangelizacji. I szansa, żeby ludzie zobaczyli Kościół czuły, otwarty, przyjmujący wszystkich i radosny. Taki właśnie, jakiego pragną" - pisze dominikanka.
"Ilu jest jeszcze ludzi, którzy tęsknią za Bogiem i nie mogą Go odnaleźć? Takie miejsca jak Jarocin to cudowna przestrzeń do ewangelizacji. I szansa, żeby ludzie zobaczyli Kościół czuły, otwarty, przyjmujący wszystkich i radosny. Taki właśnie, jakiego pragną" - pisze dominikanka.