Podróż Franciszka do Luksemburga i Belgii, od samego początku określana jako trudna, wcale nie okazała się porażką. Wprawdzie po spotkaniu z osobami pokrzywdzonymi przez duchownych, komentarze nie były przychylne – mówiono, że papież słucha, ale na tym się kończy. Zaskakujący był protest władz Uniwersytetu Katolickiego w Louvain-la-Neuve przeciwko słowom papieża na temat roli kobiet w Kościele i społeczeństwie. Jednak w powszechnym obiorze wizyta Franciszka spotkała się z dobrym przyjęciem.
Podróż Franciszka do Luksemburga i Belgii, od samego początku określana jako trudna, wcale nie okazała się porażką. Wprawdzie po spotkaniu z osobami pokrzywdzonymi przez duchownych, komentarze nie były przychylne – mówiono, że papież słucha, ale na tym się kończy. Zaskakujący był protest władz Uniwersytetu Katolickiego w Louvain-la-Neuve przeciwko słowom papieża na temat roli kobiet w Kościele i społeczeństwie. Jednak w powszechnym obiorze wizyta Franciszka spotkała się z dobrym przyjęciem.
Kilka dni temu opublikowałam w social media krótką modlitwę do ojca Pio. Umieściłam tam dopisek, że rozmowy z tym świętym ratują mnie, gdy nie mam obok nikogo, z kim mogłabym porozmawiać o duchowych walkach, które toczę w codzienności. Nie spodziewałam się wtedy, że zwykłe i niepozorne instastory wywoła falę wiadomości…
Kilka dni temu opublikowałam w social media krótką modlitwę do ojca Pio. Umieściłam tam dopisek, że rozmowy z tym świętym ratują mnie, gdy nie mam obok nikogo, z kim mogłabym porozmawiać o duchowych walkach, które toczę w codzienności. Nie spodziewałam się wtedy, że zwykłe i niepozorne instastory wywoła falę wiadomości…
Kiedy myśleliśmy, że widzieliśmy już wszystko, na polski rynek próbują wejść alko-tubki, czyli alkohol w saszetkach przypominających dziecięce musy. Czy firma OLV S.A. podjęła „odważną” decyzję z głupoty, czy świadomego cynizmu?
Kiedy myśleliśmy, że widzieliśmy już wszystko, na polski rynek próbują wejść alko-tubki, czyli alkohol w saszetkach przypominających dziecięce musy. Czy firma OLV S.A. podjęła „odważną” decyzję z głupoty, czy świadomego cynizmu?
Postuluję, abyśmy się trochę odkleili od ściśle katechizmowego rozumienia grzechu ciężkiego. Przyzwyczailiśmy się, że grzech to popełnienie zła, wykroczenie przeciw prawu czy nawet rozumowi. Problem widzimy tylko w przekroczeniu przykazania i jakiegoś prawa. Ludzie się często gubią, co jest grzechem ciężkim, a co powszednim - pisze Dariusz Piórkowski SJ.
Postuluję, abyśmy się trochę odkleili od ściśle katechizmowego rozumienia grzechu ciężkiego. Przyzwyczailiśmy się, że grzech to popełnienie zła, wykroczenie przeciw prawu czy nawet rozumowi. Problem widzimy tylko w przekroczeniu przykazania i jakiegoś prawa. Ludzie się często gubią, co jest grzechem ciężkim, a co powszednim - pisze Dariusz Piórkowski SJ.
Gdy wiosną bieżącego roku ogłoszono, że Franciszek odwiedzi we wrześniu Luksemburg i Belgię niektórzy byli zaskoczeni. Wydawało się, że te dwa kraje nie mieszczą się w dość czytelnej idei stojącej za wyborem miejsc, do których udaje się obecny Papież. Czy rzeczywiście doszło tu do zmiany podejścia?
Gdy wiosną bieżącego roku ogłoszono, że Franciszek odwiedzi we wrześniu Luksemburg i Belgię niektórzy byli zaskoczeni. Wydawało się, że te dwa kraje nie mieszczą się w dość czytelnej idei stojącej za wyborem miejsc, do których udaje się obecny Papież. Czy rzeczywiście doszło tu do zmiany podejścia?
Spowiedź w Kościele katolickim jest bardzo wymagającą praktyką duchową. Z jednej strony jest potrzebna, wręcz konieczna do normalnego duchowego życia. Z drugiej nagromadzone wokół niej jest tyle negatywnych emocji, wyobrażeń i przesądów, że wielu nie potrafi się z tym zmierzyć. Czasami jednak chyba trzeba.
Spowiedź w Kościele katolickim jest bardzo wymagającą praktyką duchową. Z jednej strony jest potrzebna, wręcz konieczna do normalnego duchowego życia. Z drugiej nagromadzone wokół niej jest tyle negatywnych emocji, wyobrażeń i przesądów, że wielu nie potrafi się z tym zmierzyć. Czasami jednak chyba trzeba.
O kryzysie Kościoła, kryzysie wiary ludzi wierzących, odejściach, załamaniach skandalami i zwykłą bucowatością ludzi, którzy mieli służyć, a zaczęli wymagać obsługiwania, mówi się nieustannie. I często nie jest łatwo utrzymać się na powierzchni, gdy zatapiają nas kolejne złe wiadomości. Bo o skandalach jest głośno, a o sposobach na kryzys o wiele ciszej.
O kryzysie Kościoła, kryzysie wiary ludzi wierzących, odejściach, załamaniach skandalami i zwykłą bucowatością ludzi, którzy mieli służyć, a zaczęli wymagać obsługiwania, mówi się nieustannie. I często nie jest łatwo utrzymać się na powierzchni, gdy zatapiają nas kolejne złe wiadomości. Bo o skandalach jest głośno, a o sposobach na kryzys o wiele ciszej.
W połowie przyszłego tygodnia zaczyna się w Rzymie druga sesja Synodu Biskupów o synodalności. Potrwa cały miesiąc. Jest to sesja końcowa, po której należy spodziewać się nie tylko dokumentu końcowego przyjętego przez uczestników obrad, ale też w jakiejś nieco odleglejszej perspektywie także dokumentu papieskiego – zazwyczaj w formie adhortacji apostolskiej.
W połowie przyszłego tygodnia zaczyna się w Rzymie druga sesja Synodu Biskupów o synodalności. Potrwa cały miesiąc. Jest to sesja końcowa, po której należy spodziewać się nie tylko dokumentu końcowego przyjętego przez uczestników obrad, ale też w jakiejś nieco odleglejszej perspektywie także dokumentu papieskiego – zazwyczaj w formie adhortacji apostolskiej.
Czym są duszpasterstwa akademickie? Czy to „katolickie biura matrymonialne”, offline'owe bańki społeczne czy przestrzenie umożliwiające pogłębianie osobistej wiary? Dla mnie ważne jest to, że ludzie, których tam poznałam, poprowadzili mnie w głąb wiary. Nie nachalną ewangelizacją - ale przez to, że zrobili mi miejsce, że pomogli mi się oswoić, zakorzenić i rozwinąć duchowo w swoim tempie. Poczuć w Kościele jak u siebie.
Czym są duszpasterstwa akademickie? Czy to „katolickie biura matrymonialne”, offline'owe bańki społeczne czy przestrzenie umożliwiające pogłębianie osobistej wiary? Dla mnie ważne jest to, że ludzie, których tam poznałam, poprowadzili mnie w głąb wiary. Nie nachalną ewangelizacją - ale przez to, że zrobili mi miejsce, że pomogli mi się oswoić, zakorzenić i rozwinąć duchowo w swoim tempie. Poczuć w Kościele jak u siebie.
Za kilka dni rozpocznie się październik, który w Kościele katolickim kojarzony jest z modlitwą różańcową. Wspominam swój „różańcowy” felieton sprzed roku, który wywołał ogromną falę hejtu na Facebooku, mimo że sam tekst nie ma w sobie nic kontrowersyjnego. Pamiętam, jak rozmawiając z przyjaciółką powiedziałam, że to taki niepozorny temat, a pod nim morze gnoju. Zaskoczyło mnie to wtedy bardzo. Czy modlitwa różańcowa jest aż tak kontrowersyjna, trudna, niezrozumiana? Widocznie tak. Być może jest też w jakiś sposób wyrzutem sumienia dla katolika…
Za kilka dni rozpocznie się październik, który w Kościele katolickim kojarzony jest z modlitwą różańcową. Wspominam swój „różańcowy” felieton sprzed roku, który wywołał ogromną falę hejtu na Facebooku, mimo że sam tekst nie ma w sobie nic kontrowersyjnego. Pamiętam, jak rozmawiając z przyjaciółką powiedziałam, że to taki niepozorny temat, a pod nim morze gnoju. Zaskoczyło mnie to wtedy bardzo. Czy modlitwa różańcowa jest aż tak kontrowersyjna, trudna, niezrozumiana? Widocznie tak. Być może jest też w jakiś sposób wyrzutem sumienia dla katolika…
W krajach zachodnich na fali zmian kulturowych i społecznych, budzenia nowej świadomości (woke), czy karaniu dawnych i obecnych oponentów (cancel culture), wprowadza się akronim DEI (diversity, equity, inclusion), jako korelat wymuszanych zmian. W praktyce jest to hasłowy program implementacji ideologicznych, które za sloganami postępowego społeczeństwa skrywają projekt przeobrażenia rzeczywistości, jaką znamy do gruntu. Mało kto w Polsce zna genezę tego projektu i zdaje sobie sprawę, jakim kosztem wprowadzane są pomysły. Dlatego też zostają one przyswojone w różnych środowiskach bez namysłu i bez oporów.
W krajach zachodnich na fali zmian kulturowych i społecznych, budzenia nowej świadomości (woke), czy karaniu dawnych i obecnych oponentów (cancel culture), wprowadza się akronim DEI (diversity, equity, inclusion), jako korelat wymuszanych zmian. W praktyce jest to hasłowy program implementacji ideologicznych, które za sloganami postępowego społeczeństwa skrywają projekt przeobrażenia rzeczywistości, jaką znamy do gruntu. Mało kto w Polsce zna genezę tego projektu i zdaje sobie sprawę, jakim kosztem wprowadzane są pomysły. Dlatego też zostają one przyswojone w różnych środowiskach bez namysłu i bez oporów.
Już u początków Kościoła zdawano sobie sprawę z faktu, że głoszenie Dobrej Nowiny o zbawieniu wymaga pieniędzy. Nie jest bez znaczenia, w jaki sposób są one pozyskiwane i wydawane.
Już u początków Kościoła zdawano sobie sprawę z faktu, że głoszenie Dobrej Nowiny o zbawieniu wymaga pieniędzy. Nie jest bez znaczenia, w jaki sposób są one pozyskiwane i wydawane.
Świat nie toleruje słabeuszy ani tych, którzy są ‘miękcy’ i nieprzystosowani do walki o ‘swoje’. Nikt się nie liczy z tymi, którzy nie mają wpływu i zasobów, żeby narzucić swoje wizje. Argumenty dobra powszechnego, troski o najsłabszych, rzadko znajdują posłuch, a prawdziwe rozmowy toczące się w zaciszu gabinetów dotyczą raczej ‘interesów’ poszczególnych wpływowych krajów czy grup. Rodzi to olbrzymią frustrację w każdym niemal zakątku globu. Głos Kościoła jest słyszany, ale lekceważony i ‘puszczany’ mimo uszu.
Świat nie toleruje słabeuszy ani tych, którzy są ‘miękcy’ i nieprzystosowani do walki o ‘swoje’. Nikt się nie liczy z tymi, którzy nie mają wpływu i zasobów, żeby narzucić swoje wizje. Argumenty dobra powszechnego, troski o najsłabszych, rzadko znajdują posłuch, a prawdziwe rozmowy toczące się w zaciszu gabinetów dotyczą raczej ‘interesów’ poszczególnych wpływowych krajów czy grup. Rodzi to olbrzymią frustrację w każdym niemal zakątku globu. Głos Kościoła jest słyszany, ale lekceważony i ‘puszczany’ mimo uszu.
W czwartek papież Franciszek podpisał dokument dotyczący Medjugorie. Problem jest taki, że w kwestii objawień maryjnych mamy wśród katolików sporo praktycznych heretyków. To ci, którzy mają gdzieś pouczenia Kościoła o tym, że prywatne objawienia są prywatne i żaden katolik nie jest zobowiązany do wiary w nie, a brak wiary w maryjne orędzia nie skutkuje piekłem. Niestety "niezdrowa nauka” szerzy się w kręgach, o których nigdy chyba nie czytałam w liście pasterskim ani nie słyszałam na żadnym kazaniu. I cena za to milczenie będzie wysoka. 
W czwartek papież Franciszek podpisał dokument dotyczący Medjugorie. Problem jest taki, że w kwestii objawień maryjnych mamy wśród katolików sporo praktycznych heretyków. To ci, którzy mają gdzieś pouczenia Kościoła o tym, że prywatne objawienia są prywatne i żaden katolik nie jest zobowiązany do wiary w nie, a brak wiary w maryjne orędzia nie skutkuje piekłem. Niestety "niezdrowa nauka” szerzy się w kręgach, o których nigdy chyba nie czytałam w liście pasterskim ani nie słyszałam na żadnym kazaniu. I cena za to milczenie będzie wysoka. 
Temat wykorzystywania seksualnego, nie tylko dzieci lecz także dorosłych, przemocy duchowej i fizycznej to w Kościele temat trudny. Parę lat temu małymi krokami zaczęto jednak coś w tym obszarze działać. Tworzone są programy profilaktyki i prewencji. Opracowano zasady zgłoszeń. Udało się zbudować w miarę spójny system. Sprawy – te aktualne oraz te z przeszłości – raz lepiej, raz gorzej są wyjaśnianie. Jakoś idzie.
Temat wykorzystywania seksualnego, nie tylko dzieci lecz także dorosłych, przemocy duchowej i fizycznej to w Kościele temat trudny. Parę lat temu małymi krokami zaczęto jednak coś w tym obszarze działać. Tworzone są programy profilaktyki i prewencji. Opracowano zasady zgłoszeń. Udało się zbudować w miarę spójny system. Sprawy – te aktualne oraz te z przeszłości – raz lepiej, raz gorzej są wyjaśnianie. Jakoś idzie.
Nie, nie jest to tekst pesymistyczny i w tym, co napisałem, proszę nie doszukiwać się drugiego dna - po prostu minęło lato: tym razem wyjątkowo gorące i suche, w konsekwencji szybciej niż zwykle zaczęły opadać liście, dni jak co roku o tej porze zrobiły się coraz krótsze, a my, wypoczęci i pełni nowych energii, wróciliśmy do pracy. Wiele wskazuje na to, że w polskim Kościele będzie to bardzo interesujący rok i tylko jestem ciekaw, czy za dwanaście miesięcy będziemy się śmiać, czy płakać… Zobaczymy.
Nie, nie jest to tekst pesymistyczny i w tym, co napisałem, proszę nie doszukiwać się drugiego dna - po prostu minęło lato: tym razem wyjątkowo gorące i suche, w konsekwencji szybciej niż zwykle zaczęły opadać liście, dni jak co roku o tej porze zrobiły się coraz krótsze, a my, wypoczęci i pełni nowych energii, wróciliśmy do pracy. Wiele wskazuje na to, że w polskim Kościele będzie to bardzo interesujący rok i tylko jestem ciekaw, czy za dwanaście miesięcy będziemy się śmiać, czy płakać… Zobaczymy.
Z pewnym zaskoczeniem obserwuję na Instagramie, na kontach katolickich twórców, wysyp zaproszeń do litanii do świętego ojca Pio, przed jego liturgicznym wspomnieniem wypadającym w Kościele 23 września, czyli już za kilka dni. Zaskakuje mnie to w przypadku osób, które nigdy wcześniej o tym świętym nie wspominały, których nie podejrzewałabym o przyjaźń z kapucynem. Trochę przekornie powiem, że to swego rodzaju moda, choć przyznaję, że pomimo zaskoczenia, jest we mnie też z tego powodu duża radość.
Z pewnym zaskoczeniem obserwuję na Instagramie, na kontach katolickich twórców, wysyp zaproszeń do litanii do świętego ojca Pio, przed jego liturgicznym wspomnieniem wypadającym w Kościele 23 września, czyli już za kilka dni. Zaskakuje mnie to w przypadku osób, które nigdy wcześniej o tym świętym nie wspominały, których nie podejrzewałabym o przyjaźń z kapucynem. Trochę przekornie powiem, że to swego rodzaju moda, choć przyznaję, że pomimo zaskoczenia, jest we mnie też z tego powodu duża radość.
Trwa powódź. I w tym kryzysowym czasie widać naszą hojność, troskę i dobro, a cierpienie uruchamia nas ku działaniu na rzecz bliźniego bez zbędnego ociągania. Są jednak pewne mniej oczywiste obszary, którymi dobrze, abyśmy akurat my, chrześcijanie, właśnie w tym czasie się zaopiekowali.
Trwa powódź. I w tym kryzysowym czasie widać naszą hojność, troskę i dobro, a cierpienie uruchamia nas ku działaniu na rzecz bliźniego bez zbędnego ociągania. Są jednak pewne mniej oczywiste obszary, którymi dobrze, abyśmy akurat my, chrześcijanie, właśnie w tym czasie się zaopiekowali.
Czasem to już mnie śmiech ogarnia, jak u nas w Polsce wali się cytatami z Jana Pawła II czy Benedykta XVI w Franciszka, jakby każdy z tych papieży był z innej planety czy Kościoła. To właśnie Jan Paweł II tak niesamowicie dowartościował człowieczeństwo, nie tylko przez nauczanie, ale spotkania. I to na całym świecie. On zaprosił przedstawicieli tylu religii do Asyża. Czy w ten sposób popełnił grzech indyferentyzmu? Czy zanegował jedyność zbawienia w Chrystusie? Co więcej, ten papież pierwszy napisał, że "człowiek jest drogą Kościoła", ten konkretny, uwarunkowany, w konkretnej kulturze.
Czasem to już mnie śmiech ogarnia, jak u nas w Polsce wali się cytatami z Jana Pawła II czy Benedykta XVI w Franciszka, jakby każdy z tych papieży był z innej planety czy Kościoła. To właśnie Jan Paweł II tak niesamowicie dowartościował człowieczeństwo, nie tylko przez nauczanie, ale spotkania. I to na całym świecie. On zaprosił przedstawicieli tylu religii do Asyża. Czy w ten sposób popełnił grzech indyferentyzmu? Czy zanegował jedyność zbawienia w Chrystusie? Co więcej, ten papież pierwszy napisał, że "człowiek jest drogą Kościoła", ten konkretny, uwarunkowany, w konkretnej kulturze.
Obfite opady deszczu, które w ostatnich dniach ogarnęły nie tylko część Polski, kolejny raz pokazały ludzką bezradność i bezsilność wobec sił natury. To protest naszej planety czy znak czasu?
Obfite opady deszczu, które w ostatnich dniach ogarnęły nie tylko część Polski, kolejny raz pokazały ludzką bezradność i bezsilność wobec sił natury. To protest naszej planety czy znak czasu?