Nie przekonują mnie komunikaty kurii i rzeczników, którzy bagatelizują szkodliwe wypowiedzi księży i traktują je wyłącznie jako prywatne opinie. To Kościół udzielił im autorytetu, którym ich autorzy szafują wedle upodobania; za którym kryją się, gdy muszą zmierzyć się ze słuszną krytyką. Na szali jest zdrowie i życie wszystkich Polaków.
Nie przekonują mnie komunikaty kurii i rzeczników, którzy bagatelizują szkodliwe wypowiedzi księży i traktują je wyłącznie jako prywatne opinie. To Kościół udzielił im autorytetu, którym ich autorzy szafują wedle upodobania; za którym kryją się, gdy muszą zmierzyć się ze słuszną krytyką. Na szali jest zdrowie i życie wszystkich Polaków.
Nie wiemy, jak sobie z nim poradzić. Wówczas zaczynamy wierzyć, że z pomocą przyjdzie nam ta czy inna władza polityczna.
Nie wiemy, jak sobie z nim poradzić. Wówczas zaczynamy wierzyć, że z pomocą przyjdzie nam ta czy inna władza polityczna.
Obserwując różne debaty światopoglądowe, także te w przestrzeni religijnej, odnoszę wrażenie, że w wielu z nich nie chodzi już o drugiego człowieka, o pokazanie mu innej perspektywy, innej możliwości, nie chodzi nawet o dyskusję, ale o udowodnienie sobie, swojej grupie i ewentualnie (ale niekoniecznie) innym "najlepszości" swoich poglądów.
Obserwując różne debaty światopoglądowe, także te w przestrzeni religijnej, odnoszę wrażenie, że w wielu z nich nie chodzi już o drugiego człowieka, o pokazanie mu innej perspektywy, innej możliwości, nie chodzi nawet o dyskusję, ale o udowodnienie sobie, swojej grupie i ewentualnie (ale niekoniecznie) innym "najlepszości" swoich poglądów.
Jak bardzo te obrazoburcze bilbordy sprofanowały ludzkie ciało, odmawiając mu piękna, dobra i szacunku. Oskarżyły bezbronność dłoni, otwartej w geście proszenia i przyjęcia. Nieludzko zaatakowały bezpieczeństwo wiary i sposobu jej przeżywania, i mieszkania z Bogiem w swoim własnym ciele.
Jak bardzo te obrazoburcze bilbordy sprofanowały ludzkie ciało, odmawiając mu piękna, dobra i szacunku. Oskarżyły bezbronność dłoni, otwartej w geście proszenia i przyjęcia. Nieludzko zaatakowały bezpieczeństwo wiary i sposobu jej przeżywania, i mieszkania z Bogiem w swoim własnym ciele.
"W obronie tych właśnie praw występuje dziś prof. Wierzbicki. To nie jest działanie przeciwko antropologii chrześcijańskiej, lecz zgodne z nauczaniem Kościoła” - napisał Buttiglione. Etyk podkreśla, że te same katolickie poglądy atakuje się i z prawa, i z lewa. W swoim środowisku sprzeciwia się zakłamanej nagonce.
"W obronie tych właśnie praw występuje dziś prof. Wierzbicki. To nie jest działanie przeciwko antropologii chrześcijańskiej, lecz zgodne z nauczaniem Kościoła” - napisał Buttiglione. Etyk podkreśla, że te same katolickie poglądy atakuje się i z prawa, i z lewa. W swoim środowisku sprzeciwia się zakłamanej nagonce.
W Stanach Zjednoczonych drugi poniedziałek października jest świętem federalnym, dniem wolnym od pracy, jednym z kilkunastu ustawowych. Ten Dzień Kolumba w tym roku dokładnie pokrywał się z historyczną datą odkrycia Ameryki.
W Stanach Zjednoczonych drugi poniedziałek października jest świętem federalnym, dniem wolnym od pracy, jednym z kilkunastu ustawowych. Ten Dzień Kolumba w tym roku dokładnie pokrywał się z historyczną datą odkrycia Ameryki.
Na niektóre pytania i wątpliwości trzeba sobie odpowiedzieć samodzielnie. Myślę, że warto, by księża i biskupi mocno to teraz wyakcentowali. Teraz, gdy miliony Polaków szykują się do wyjazdów na cmentarze jest na to odpowiedni czas.
Na niektóre pytania i wątpliwości trzeba sobie odpowiedzieć samodzielnie. Myślę, że warto, by księża i biskupi mocno to teraz wyakcentowali. Teraz, gdy miliony Polaków szykują się do wyjazdów na cmentarze jest na to odpowiedni czas.
Gorliwi tropiciele zagrożeń chodzą po świecie tak, jakby każdy krok groził śmiertelną pułapką. Z tego strachu wynikają rzeczy tak absurdalne, że byłyby śmieszne, gdyby nie świadczyły o takiej nieufności do Boga.
Gorliwi tropiciele zagrożeń chodzą po świecie tak, jakby każdy krok groził śmiertelną pułapką. Z tego strachu wynikają rzeczy tak absurdalne, że byłyby śmieszne, gdyby nie świadczyły o takiej nieufności do Boga.
Nasz Bóg do każdej ciemności przychodzi ze światłem. Do każdej rany z opatrunkiem. Do każdej choroby z uzdrowieniem. Do każdego grzechu z wybaczeniem. Czy dla kogoś takiego może mieć znaczenie, czy przyjmujemy go do ust, na dłonie, na kolanach, czy na stojąco? A może jednak to są nasze sposoby i próby na ogarnięcie umysłem i wyrażenie czegoś, czego nie da się ogarnąć? - pisze redaktor naczelny DEON.pl Piotr Żyłka.
Nasz Bóg do każdej ciemności przychodzi ze światłem. Do każdej rany z opatrunkiem. Do każdej choroby z uzdrowieniem. Do każdego grzechu z wybaczeniem. Czy dla kogoś takiego może mieć znaczenie, czy przyjmujemy go do ust, na dłonie, na kolanach, czy na stojąco? A może jednak to są nasze sposoby i próby na ogarnięcie umysłem i wyrażenie czegoś, czego nie da się ogarnąć? - pisze redaktor naczelny DEON.pl Piotr Żyłka.
Debata nad adekwatnością stosowania pojęcia „wojny sprawiedliwej” we współczesnym, chrześcijańskim (i nie tylko) nauczaniu moralnym trwa od dawna. I z tej perspektywy warto także czytać uwagi dotyczące tego właśnie problemu zawarte w encyklice „Fratelli tutti”.
Debata nad adekwatnością stosowania pojęcia „wojny sprawiedliwej” we współczesnym, chrześcijańskim (i nie tylko) nauczaniu moralnym trwa od dawna. I z tej perspektywy warto także czytać uwagi dotyczące tego właśnie problemu zawarte w encyklice „Fratelli tutti”.
Polityka posługująca się językiem wykluczającym niszczy braterstwo społeczne, zaprzecza swojemu powołaniu.
Polityka posługująca się językiem wykluczającym niszczy braterstwo społeczne, zaprzecza swojemu powołaniu.
Serca i sumienia uspokaja zgrany, miły refren, że "wszystkie dzieci nasze są" w zestawie ze starą śpiewką na temat obrony dzieci przed którymś z ideologicznych demonów. Chociaż być może przed nim udaje się chronić dzieci, to prawdziwe problemy, domagające się reakcji, nadal nie przeskakują niedofinansowania, braku specjalistów, braku oddziałów i zerowej profilaktyki.
Serca i sumienia uspokaja zgrany, miły refren, że "wszystkie dzieci nasze są" w zestawie ze starą śpiewką na temat obrony dzieci przed którymś z ideologicznych demonów. Chociaż być może przed nim udaje się chronić dzieci, to prawdziwe problemy, domagające się reakcji, nadal nie przeskakują niedofinansowania, braku specjalistów, braku oddziałów i zerowej profilaktyki.
„…jak przeniknąć poza granice dobra i zła?”. Co za pytanie? Dobro przecież nie ma żadnych granic, a granic zła nie wolno przekraczać. To oczywiste. Niekoniecznie. Bywa przecież dobro, które jest złem i zło, które owocuje dobrem.
„…jak przeniknąć poza granice dobra i zła?”. Co za pytanie? Dobro przecież nie ma żadnych granic, a granic zła nie wolno przekraczać. To oczywiste. Niekoniecznie. Bywa przecież dobro, które jest złem i zło, które owocuje dobrem.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie jesień, a z całą pewnością jej pierwsze tygodnie ze swoimi pierwszymi zimnymi, ciemnymi i deszczowymi dniami, to czas wzmożonej zadumy, melancholii i nostalgii. Każdego roku też coraz intensywniej doświadczam w tym czasie bólu związanego z celibatem.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie jesień, a z całą pewnością jej pierwsze tygodnie ze swoimi pierwszymi zimnymi, ciemnymi i deszczowymi dniami, to czas wzmożonej zadumy, melancholii i nostalgii. Każdego roku też coraz intensywniej doświadczam w tym czasie bólu związanego z celibatem.
Nowa encyklika Papieża Franciszka Fratelli Tutti czyni coś, co niektórzy katolicy uważali za niemożliwe: ratyfikuje zmianę w nauczaniu Kościoła. W tym przypadku chodzi o karę śmierci.
Nowa encyklika Papieża Franciszka Fratelli Tutti czyni coś, co niektórzy katolicy uważali za niemożliwe: ratyfikuje zmianę w nauczaniu Kościoła. W tym przypadku chodzi o karę śmierci.
Czytając encyklikę „Fratelli tutti” dostałem potężnego kopa. Poczułem, że zostałem uderzony w twarz. Tak, dostałem w twarz od papieża, aby odzyskać przytomność i wiarę w to, co robię, w to czego tak naprawdę pragnę.
Czytając encyklikę „Fratelli tutti” dostałem potężnego kopa. Poczułem, że zostałem uderzony w twarz. Tak, dostałem w twarz od papieża, aby odzyskać przytomność i wiarę w to, co robię, w to czego tak naprawdę pragnę.
Nowa encyklika papieża Franciszka "Fratelli tutti" jest wstrząsającym i równocześnie pięknym tekstem. I przede wszystkim takim, który może nawrócić serce. Jeśli tylko je otworzymy i będziemy chcieli słuchać - pisze redaktor naczelny DEON.pl Piotr Żyłka.
Nowa encyklika papieża Franciszka "Fratelli tutti" jest wstrząsającym i równocześnie pięknym tekstem. I przede wszystkim takim, który może nawrócić serce. Jeśli tylko je otworzymy i będziemy chcieli słuchać - pisze redaktor naczelny DEON.pl Piotr Żyłka.
Straszy się nas różnymi rodzajami „obcych”. Wielu z nas mówi, że niech sobie będą, byleby się nie obnosili ze swoimi przekonaniami
Straszy się nas różnymi rodzajami „obcych”. Wielu z nas mówi, że niech sobie będą, byleby się nie obnosili ze swoimi przekonaniami
Podsycanie awantury wokół przyjmowania Komunii świętej na rękę w aktualnej sytuacji musi budzić poważny niepokój w Kościele. Nie tylko ze względów zdrowotnych, ale przede wszystkim z uwagi na jedność wspólnoty wierzących i troskę o prawdziwość podawanej z powołaniem na jego autorytet nauki.
Podsycanie awantury wokół przyjmowania Komunii świętej na rękę w aktualnej sytuacji musi budzić poważny niepokój w Kościele. Nie tylko ze względów zdrowotnych, ale przede wszystkim z uwagi na jedność wspólnoty wierzących i troskę o prawdziwość podawanej z powołaniem na jego autorytet nauki.
Czy któryś z proboszczów pomyślał kiedyś o zaproszeniu ludzi niewierzących na parafialne spotkanie, by porozmawiać o wspólnych problemach? Zdarza się, ale stanowczo za rzadko. Czy rzeczywiście nie przyszliby, jak twierdzi mój znajomy proboszcz, który nigdy ich nie zapraszał. Bo Jezus z pewnością miałby im coś do powiedzenia.
Czy któryś z proboszczów pomyślał kiedyś o zaproszeniu ludzi niewierzących na parafialne spotkanie, by porozmawiać o wspólnych problemach? Zdarza się, ale stanowczo za rzadko. Czy rzeczywiście nie przyszliby, jak twierdzi mój znajomy proboszcz, który nigdy ich nie zapraszał. Bo Jezus z pewnością miałby im coś do powiedzenia.