Skoncentrowani na “ideologii gender” niektórzy hierarchowie nie zauważają, z jakimi problemami na co dzień mierzyć się muszą wierni; nie dostrzegają tego, co wewnątrz rodzin jest prawdziwym zagrożeniem.
Czas, który został nam dany nie jest po to, żeby się bać, ale każdego poranka z nadzieją i coraz mniejszym lękiem patrzeć w przyszłość. Mamy narzędzia i wiedzę, żeby zmienić ten świat na gorsze. Ale mamy również takie, które pozwolą nam zbudować go nowym i lepszym.
Świat nauki jest zgodny. Na świecie pojawią się kolejne pandemie, a większość z nich będzie związana ze zmianami klimatu i degradacją środowiska, za którą odpowiedzialny jest człowiek. I zdaje się, że pandemia koronawirusa to „pestka” w porównaniu z tym, co nadciąga.
Można oczywiście podchodzić do tego bezrefleksyjnie. Albo na próby zwrócenia uwagi reagować złością („nikt nie będzie zaglądał mi w talerz!”), kpiną („no tak, nowa religia, która bardziej dba o zwierzę niż o duszę człowieka”), lękiem („czy to nie jest już ideologia?”) czy bagatelizującymi unikami („są na świecie większe problemy niż schabowy na niedzielny obiad”). Tylko czy pozostawanie w miejscu „moje jedzenie - moja sprawa”, oprócz tego, że najłatwiejsze, jest dobre?
Bernadeta Gołębiowska, Anna Syta
Człowiek, poprzez nierozważne działania i decyzje przyczynia się do ekologicznej katastrofy. Jako chrześcijanie jesteśmy szczególnie wezwani do odpowiedzialnej troski o wspólny dom. Potrzebujemy duchowej odnowy, jedności w obronie Stworzenia, jakie Bóg nam powierzył. Czy rozwiązania technologiczne pomogą nam uporać się z kryzysem?
Od ukazania się papieskiej encykliki Laudato Si’ minęło pięć lat. Tymczasem, poza nielicznymi wyjątkami, częściej powołują się na nią osoby świeckie, niż duchowni. Czy zatem zielony Kościół w Polsce jest w ogóle możliwy?
Znam takie historie, w których padały pytania od dzieci: mamo, czy zabraknie wody? My możemy dziecku powiedzieć, że będzie miało co pić. Pytanie, co mają powiedzieć australijscy rodzice, którzy takiej pewności nie mają?
/ Janina Bąk
"Nie możemy kogokolwiek upokarzać tylko dlatego, że akurat tego dnia mu nie wyszło – tak, jedli mięso, kupili coś w plastiku. Dajmy innym prawo do błędu, nie wpadajmy w skrajności w dyskusji (...) Historia nie zna takiego przypadku, że ktoś się czegoś nauczył, bo go upokorzyliśmy. Więc jeśli tłumaczymy ludziom, dlaczego nie mają racji, zwróćmy uwagę na to, że cały czas musimy zachować szacunek do odbiorcy" - mówi Janina Bąk, statystyczką, autorka bloga Janina Daily.
Lodowce dostarczają ogromne ilości świeżej wody. Kiedy znikną, pojawią się olbrzymie problemy z jej dostawami – szczególnie w Azji, gdzie liczba ludności wciąż rośnie. Może to stanowić zalążek bardzo poważnych konfliktów.
Jeśli rok temu ktoś by mi pokazał zdjęcie faceta w plastikowej przyłbicy i powiedział, że w 2020 to będzie standardowy obrazek na ulicach, to bym pękł ze śmiechu. Tymczasem mijają kolejne tygodnie epidemii, a kawałek plastiku obok bawełnianej maseczki stał się produktem pierwszej potrzeby.
Różne szokujące wydarzenia z naszego życia wyciągają z nas coś, co było, a czego sobie nie uświadamialiśmy. My jesteśmy w tej sytuacji granicznej, że zostaliśmy pozbawieniu możliwości przeżywania wiary, ekspresji wiary w sposób, jaki znamy. I w tej sytuacji różnie na to reagujemy.
"Zdałem sobie sprawę z tego, że do tej pory nigdy duszpasterstwo nie było tak obecne w internecie jak teraz, bo teraz to jest konieczność. Zauważyliśmy, że Facebook staje się poważnym kanałem ewangelizacji, że to nie jest zabawa w «pościki»" - mówi Jakub Biel OSB.
Ikona, świeca, krzesło. Na krześle laptop, a na jego ekranie widok minimalistycznego wnętrza kaplicy. Na podłodze leży koc, tymczasowo sprawujący funkcję klęcznika. Tak w skrócie wygląda mój domowy kościół, do którego „chodzę” niemal codziennie od czasu ogłoszenia światowej pandemii i zaostrzenia związanych z nią restrykcji.
Mam nadzieję, że owocem wysiłków, będzie wiara, która przemienia naszą codzienność. I że ta wiara, przemieniając każdego z nas, będzie również przemieniała Kościół. Czy tak będzie?
Bardzo podoba mi się myśl zasłyszana na homilii w kontekście perykopy o uczniach zmierzających do Emaus. Gdyby rzecz działa się dziś, czy uczniowie nie rozprawialiby w drodze o tym, co jest na językach wszystkich: o epidemii, o frustracji i smutku, który ona powoduje?
Zadano mi pytanie czy warto mówić o trudnych sprawach, które dzieją się w zakonach żeńskich w Polsce. Dla sensacji? Dla podważenia jakiegoś autorytetu? Myślałam tak przez kilkanaście lat doświadczając rzeczywistości życia konsekrowanego. Jakiś czas temu coś się zmieniło.
Papież Franciszek
„Oto jest źródło naszej radości i nadziei, które przemienia nasze działanie: nasze namaszczenia, nasze oddania, nasze czuwanie i towarzyszenie na wszelkie sposoby w tym czasie. Nie są one i nie będą daremne: nie są oddaniem się śmierci” - pisze papież Franciszek.
Jeśli ktoś ciągle powtarza, że Pan Jezus czeka na nas w kościele, w tabernakulum, a my do Niego nie przychodzimy, aby nas pocieszył (bo nie możemy), to do czego sprowadzamy obecność Zmartwychwstałego Pana? Czynimy z Kościoła starotestamentalną świątynię jerozolimską, miejsce oddzielone od życia.
Nikt chyba nie zaprzeczy, że sytuacja epidemii, w której się tak nagle znaleźliśmy, wybiła i nas z wielu stref komfortu. Parafrazując słowa Papieża Franciszka, wyrzuciła nas z pewnej przestrzeni i nakazała wejść w proces.
„Ja twierdzę, że Kościół jest kobiecy, jest kobietą. Ktoś powie: to tylko taki obraz. Nie, to rzeczywistość. W Biblii, w Apokalipsie Kościół nazwany jest oblubienicą Jezusa. Jest kobietą”. Brzmi jak manifest katolickiego feminizmu? Możecie być zaskoczeni.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}