Marta Titaniec
Co jest złego w tym, że chcemy jako katoliczki mieć wpływ na kształt mojego Kościoła? To moja definicja bycia feministką w Kościele.
Co jest złego w tym, że chcemy jako katoliczki mieć wpływ na kształt mojego Kościoła? To moja definicja bycia feministką w Kościele.
Nie chcę krzyczeć: kobiety na ambony, bo wierzę, że jak chrześcijanka ma ochotę coś powiedzieć, to po prostu to robi. Nawet jeśli jest to kazanie. Za to, kiedy słyszę opinię: Kościół jest żeński, ale nie ma w nim kobiet-liderek, to chciałabym krzyknąć, że to nieprawda. Nawet jeśli pozory mylą.
Nie chcę krzyczeć: kobiety na ambony, bo wierzę, że jak chrześcijanka ma ochotę coś powiedzieć, to po prostu to robi. Nawet jeśli jest to kazanie. Za to, kiedy słyszę opinię: Kościół jest żeński, ale nie ma w nim kobiet-liderek, to chciałabym krzyknąć, że to nieprawda. Nawet jeśli pozory mylą.
Za dużo moralizatorskiego pouczania z ambon, ustawiania nas wyłącznie w roli czyichś dziewczyn, żon, matek i obiektów zachwytu i/lub pożądania, robienia z nas łagodnych „urzekających”. Za mało traktowania nas jako równoprawnych partnerek i pamięci, że naszą patronką jest również „Judyt wojująca”.
Za dużo moralizatorskiego pouczania z ambon, ustawiania nas wyłącznie w roli czyichś dziewczyn, żon, matek i obiektów zachwytu i/lub pożądania, robienia z nas łagodnych „urzekających”. Za mało traktowania nas jako równoprawnych partnerek i pamięci, że naszą patronką jest również „Judyt wojująca”.
s. Benedykta Karolina Baumann
Niepokoi mnie pewne zjawisko. Nazwałabym je "Ja-Wiem-Najlepiej". Dotyczy szczególnie facebookowych komentarzy i w ogóle strumieni renesansowej wiedzy o świecie i człowieku, jaka wylewa się z Internetu. Wiedza obejmuje również siostry zakonne.
Niepokoi mnie pewne zjawisko. Nazwałabym je "Ja-Wiem-Najlepiej". Dotyczy szczególnie facebookowych komentarzy i w ogóle strumieni renesansowej wiedzy o świecie i człowieku, jaka wylewa się z Internetu. Wiedza obejmuje również siostry zakonne.
Julia Bondyra / Katarzyna Kipiel
Wyobraźmy sobie taką sytuację –  zebrała się grupa wierzących, która regularnie się spotyka, czyta razem Biblię, uwielbia Boga i chce wzrastać duchowo. Czują, że potrzebują lidera, a nie ma w danym momencie wśród nich dojrzałego duchowo i pokornego mężczyzny. Jest jednak taka kobieta. Co powinni zrobić? Lepiej, żeby był Kościół prowadzony przez kobietę, czy lepiej żeby go w ogóle nie było?
Wyobraźmy sobie taką sytuację –  zebrała się grupa wierzących, która regularnie się spotyka, czyta razem Biblię, uwielbia Boga i chce wzrastać duchowo. Czują, że potrzebują lidera, a nie ma w danym momencie wśród nich dojrzałego duchowo i pokornego mężczyzny. Jest jednak taka kobieta. Co powinni zrobić? Lepiej, żeby był Kościół prowadzony przez kobietę, czy lepiej żeby go w ogóle nie było?
Łukasz Miśko OP
Polska pobożność Maryjna zawsze była dla mnie trudna i dziwna. Jeśli za bardzo koncentrujemy się na Maryi, jeśli zwracamy przesadną uwagę na Jej kult, tracimy Maryjną dynamikę. Zamiast być jak Ona, skupiamy się na Jej jednorazowej misji. Tymczasem Maryja powinna być dla nas wzorem tu i teraz.
Polska pobożność Maryjna zawsze była dla mnie trudna i dziwna. Jeśli za bardzo koncentrujemy się na Maryi, jeśli zwracamy przesadną uwagę na Jej kult, tracimy Maryjną dynamikę. Zamiast być jak Ona, skupiamy się na Jej jednorazowej misji. Tymczasem Maryja powinna być dla nas wzorem tu i teraz.
To nie będzie tekst o dyskryminacji, nierównościach czy braku parytetów w strukturach kościelnych. Będzie jednak jak najbardziej aktualny, bo bez chrześcijan traktujących serio Ewangelię – zarówno kobiet, jak i mężczyzn – nie da się w ogóle mówić o misji Kościoła.
To nie będzie tekst o dyskryminacji, nierównościach czy braku parytetów w strukturach kościelnych. Będzie jednak jak najbardziej aktualny, bo bez chrześcijan traktujących serio Ewangelię – zarówno kobiet, jak i mężczyzn – nie da się w ogóle mówić o misji Kościoła.
Jak widzę swoje miejsce w Kościele dzisiaj? Dzisiaj daję sobie przede wszystkim swobodę i wolność. Już dawno przestałam zachowywać się „bo tak trzeba”, „bo tak się robi”.
Jak widzę swoje miejsce w Kościele dzisiaj? Dzisiaj daję sobie przede wszystkim swobodę i wolność. Już dawno przestałam zachowywać się „bo tak trzeba”, „bo tak się robi”.
Redakcja DEON.pl
Jest nieuchwytna. Trudna do opisania. Niezbędna. Jak jej nie stracić w dobie kryzysów i podziałów w Kościele?
Jest nieuchwytna. Trudna do opisania. Niezbędna. Jak jej nie stracić w dobie kryzysów i podziałów w Kościele?
Kilka dni temu wstaliśmy od kolacji wigilijnej. Pewnie było różnie. Były momenty pełne radości, ale też i te z lekkim smutkiem lub nostalgią. Czy zauważyliście, że właśnie w tych różnorodnych emocjach i relacjach był Bóg? Że Wasza rodzina jest „boską rodziną”?
Kilka dni temu wstaliśmy od kolacji wigilijnej. Pewnie było różnie. Były momenty pełne radości, ale też i te z lekkim smutkiem lub nostalgią. Czy zauważyliście, że właśnie w tych różnorodnych emocjach i relacjach był Bóg? Że Wasza rodzina jest „boską rodziną”?
"Święta rodzina jest dla mnie taką, gdzie kiedy dzieje się inaczej niż tego oczekują, kiedy ich idealny scenariusz się rozpada, to ona ma wzrok utkwiony w Jezusie. Zakłada, że może wszystkiego nie rozumieć, ale ufa" - mówi Anna Weber. Z "Mamą Lamą" rozmawiamy o macierzyństwie, powołaniu i wartościach jakie chce przekazać swoim dzieciom.
"Święta rodzina jest dla mnie taką, gdzie kiedy dzieje się inaczej niż tego oczekują, kiedy ich idealny scenariusz się rozpada, to ona ma wzrok utkwiony w Jezusie. Zakłada, że może wszystkiego nie rozumieć, ale ufa" - mówi Anna Weber. Z "Mamą Lamą" rozmawiamy o macierzyństwie, powołaniu i wartościach jakie chce przekazać swoim dzieciom.
Nie mogę liczyć na to, że mój mąż się nade mną pomodli albo że mnie pobłogosławi, ale często przyjmuję, że to, co mi mówi, to jest to, co Bóg chce mi powiedzieć.
Nie mogę liczyć na to, że mój mąż się nade mną pomodli albo że mnie pobłogosławi, ale często przyjmuję, że to, co mi mówi, to jest to, co Bóg chce mi powiedzieć.
Kiedy myślimy o rodzinach niewpasowujących się w schemat "prawdziwej, polskiej rodziny", często popełniamy pewien podstawowy błąd: skupiamy się na ich "brakach", problemach i trudnościach, kompletnie nie dostrzegając zasobów.
Kiedy myślimy o rodzinach niewpasowujących się w schemat "prawdziwej, polskiej rodziny", często popełniamy pewien podstawowy błąd: skupiamy się na ich "brakach", problemach i trudnościach, kompletnie nie dostrzegając zasobów.
„Gdy mamy taką możliwość, chodzimy z mężem na randki. To bardzo ważne w małżeństwie” – mówi Ola Wołkowska, szczęśliwa żona i mama pięciu synów. W rozmowie z DEON.pl opowiada o swojej miłości do rodziny i... kur.
„Gdy mamy taką możliwość, chodzimy z mężem na randki. To bardzo ważne w małżeństwie” – mówi Ola Wołkowska, szczęśliwa żona i mama pięciu synów. W rozmowie z DEON.pl opowiada o swojej miłości do rodziny i... kur.
To nie jest tekst o obrazie rodziny w serialach tak w ogóle. Nie pojawią się tu „Ostre przedmioty”, „Wielkie kłamstewka”, „Fleabag” ani „Gra o tron” - chociaż w każdym z nich wątki rodzinne są na swój sposób ciekawe. To przegląd seriali z rodziną na pierwszym planie. I to z rodziną przedstawioną jak najbardziej pozytywnie. Co to znaczy? I czy to w ogóle możliwe? Kilka przykładów może zgrabnie udowodnić, że tak.
To nie jest tekst o obrazie rodziny w serialach tak w ogóle. Nie pojawią się tu „Ostre przedmioty”, „Wielkie kłamstewka”, „Fleabag” ani „Gra o tron” - chociaż w każdym z nich wątki rodzinne są na swój sposób ciekawe. To przegląd seriali z rodziną na pierwszym planie. I to z rodziną przedstawioną jak najbardziej pozytywnie. Co to znaczy? I czy to w ogóle możliwe? Kilka przykładów może zgrabnie udowodnić, że tak.
Możecie narzekać, że DEON znów o kryzysie. Tak, nie da się przejść obok niego obojętnie. Tylko popatrzmy z wiarą na to, co możemy zrobić. Bo Duch w Kościele jest, tylko dajmy Mu rozwijać skrzydła.
Możecie narzekać, że DEON znów o kryzysie. Tak, nie da się przejść obok niego obojętnie. Tylko popatrzmy z wiarą na to, co możemy zrobić. Bo Duch w Kościele jest, tylko dajmy Mu rozwijać skrzydła.
To właśnie ludzie uświadomili mi, że takiego Kościoła im brakuje, za takim tęsknią. Oczekują, że kiedy wejdą do niego ze swoim popapranym życiem, albo jakąś jednorazową wpadką, to poczują się przytuleni, a nie wykluczeni.
To właśnie ludzie uświadomili mi, że takiego Kościoła im brakuje, za takim tęsknią. Oczekują, że kiedy wejdą do niego ze swoim popapranym życiem, albo jakąś jednorazową wpadką, to poczują się przytuleni, a nie wykluczeni.
Na wspak rzekomej ewolucji proroctwa biblijne mówią, że im dalej, tym gorzej (Mt 24, 12; Ap 22, 11). Że nieprawość będzie rosła, że oziębnie miłość wielu, że kto się ma splugawić, splugawi się nawet jeszcze bardziej, a kto ma się uświęcić, jeszcze mocniej się uświęci.
Na wspak rzekomej ewolucji proroctwa biblijne mówią, że im dalej, tym gorzej (Mt 24, 12; Ap 22, 11). Że nieprawość będzie rosła, że oziębnie miłość wielu, że kto się ma splugawić, splugawi się nawet jeszcze bardziej, a kto ma się uświęcić, jeszcze mocniej się uświęci.
Marzy mi się Kościół, w którym biskupi i księża zajmą się tylko głoszeniem Ewangelii. Całą resztą spraw Kościoła mogą zająć się świeccy i pewnie niejednokrotnie zrobią to lepiej.
Marzy mi się Kościół, w którym biskupi i księża zajmą się tylko głoszeniem Ewangelii. Całą resztą spraw Kościoła mogą zająć się świeccy i pewnie niejednokrotnie zrobią to lepiej.
"Nie uzurpuję sobie prawa do mówienia w imieniu wszystkich. Po prostu wiem, że mój głos nie jest odosobniony" - mówi Małgorzata Wałejko i przekazuje duchownym trzy bardzo ważne prośby.
"Nie uzurpuję sobie prawa do mówienia w imieniu wszystkich. Po prostu wiem, że mój głos nie jest odosobniony" - mówi Małgorzata Wałejko i przekazuje duchownym trzy bardzo ważne prośby.