Miejsca, w których przebywamy, które odwiedzamy, naznaczają głęboko nasze człowieczeństwo. Można powiedzieć: pokaż mi, jak żyjesz, jakie są miejsca ważne dla ciebie a powiem ci, jakim jesteś człowiekiem. Wraz z upływem czasu widzimy jednak, że pozostaje coraz mniej rzeczywistych, materialnych pamiątek po kimś dla nas ważnym. Trwa za to duch, atmosfera, a na dodatek, miejsca kojarzone z tymi osobami mogą inspirować, otwierać przed nami nowe horyzonty.
Dzisiaj, po wnikliwym przebadaniu duchowej drogi życia Rozalii Celakówny, Papież Franciszek podjął decyzję, która otwiera jej drogę na ołtarze, jednocześnie ukazując jej postać jako kolejny wzór do naśladowania. Bo taka jest rola świętych: wskazywać drogę do Boga i być przykładem, że na tę drogę warto wejść, na niej wytrwać oraz pociągnąć za sobą innych ludzi.
„Napawa mnie bólem to, co dziś się dzieje. Nie uczymy się. Niech Pan zmiłuje się nad nami, nad każdym z nas. Wszyscy jesteśmy winni!” - napisał kilka dni temu na Twitterze papież Franciszek, a jego wypowiedź wywołała niemałe oburzenie. Wszyscy jesteśmy winni? - pytają z niedowierzaniem wstrząśnięci dziennikarze, komentatorzy i publicyści (także ci tzw. katoliccy). „Przecież winna jest Rosja! Winny jest Putin!” - powtarzają niczym mantrę. Myślę jednak, Franciszek ma rację: wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy winni.
Ostatni tydzień Wielkiego Postu, w niedzielę w kościołach spotkamy radosną procesję z palmami. Wydarzy się to bez względu na to, jak się czujemy i czy mamy ochotę okrzykiwać Jezusa Królem.
Najnowsza odsłona sporu wokół papieża kręci się wokół jego słów wypowiedzianych na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z pielgrzymki na Maltę, kiedy mówił o wojnach: „Wszyscy jesteśmy winni!”. Kolejny raz rozpętało się istne piekło.
To symboliczne, że tego samego dnia ukraińskie władze ujawniły - a i tak te mniej drastyczne - obrazy przedstawiające zbrodni ludobójstwa jakiej dopuścili się rosyjscy żołnierze z Buczy a rosyjskie poinformowały o Boskiej Liturgii sprawowanej przez patriarchę Cyryla w moskiewskiej centralnej cerkwi rosyjskich sił zbrojnych.
Dwa lata. Tyle trwał nasz parafialny Wielki Post. Tyle czasu przeciągała się nasza „kościelna bezdomność”, tułaczka i wędrówka przez ciemność pustyni, spowodowana brakiem świątyni. Nie była to dla nas podróż łatwa i przyjemna. Doświadczyliśmy potężnej straty, przygnębienia, zmęczenia, beznadziei, zniechęcenia, bezradności, złości, smutku, frustracji… Dzisiaj, gdy znajdujemy się u kresu tej pielgrzymki, z oddali dostrzegamy już „ziemię obiecaną”, jaką jest dla nas przepiękna świątynia - kościół św. Kutberta.
Jak przeżyć Wielki Post? Jak najlepiej przygotować się do Wielkanocy? Zwykle podejmujemy jakieś postanowienia, praktyki pokutne, wyznaczamy sobie jakieś cele. Wydaje się, jednak, że w tegorocznym Wielkim Poście dane nam zostało szczególne doświadczenie krzyża i śmierci, z której tryska życie…
Rano wpadam do osiedlowego spożywczaka po marchewkę i cytryny do obiadu. Marchewka jest stara, brzydka i wyschnięta. Cytryny też. Ale biorę, co jest, bo w głowie pojawia mi się myśl: a może taka już teraz będzie zawsze? Może po prostu trzeba się cieszyć, że w ogóle jest jakaś marchewka?
Rosyjska agresja na Ukrainę, choć nikt nie nazwał tego wprost, praktycznie od samego początku przerodziła się w wojnę światową. Pomoc militarna, udzielona obu stronom przez wiele krajów, a także zaangażowanie ochotników sprawiają, że konflikt ten rozpalił ludzi na całym globie. Dodatkowo wiele krajów zaangażowało się bezpośrednio w wojnę, narzucając na Rosję lub jej najbogatszych obywateli sankcje gospodarcze. Są też tacy - jak Wenezuela czy Kuba - którzy opowiedzieli się po stronie agresora. Nawet Szwajcaria przyłączyła się do pakietu sankcji - tylko Stolica Apostolska, zgodnie z tradycją, zachowuje wstrzemięźliwość w słowach…
Od niedzieli minął już prawie tydzień, a we mnie nadal pracuje fragment Ewangelii, który czytano tego dnia w kościołach. Przypowieść, którą znamy jako opowieść o marnotrawnym synu, lub jak kto woli - o miłosiernym ojcu. Mnie jednak nie oni zatrzymali w tym Słowie. Stoję nadal obok starszego brata…
Na Ukrainie od ponad miesiąca trwa wojna. Wiele miast na wschodzie tego kraju najeźdźca zrównał z ziemią. Bomby spadają na szpitale, teatry, domy mieszkalne. Wojna pochłonęła tysiące istnień ludzkich, miliony osób zmuszono do ucieczki. Papież Franciszek, choć potępia działania wojenne i wzywa do pokoju, nie mówi wprost, że napaści dokonała Rosja. Wydaje się, że nie stanął w jednym szeregu ze światowymi przywódcami, liderami licznych Kościołów i wspólnot wyznaniowych. Ale to pozory. Niemniej, jak to zwykle bywa, czekamy na coś, co chcielibyśmy usłyszeć…
Jestem zwolennikiem teorii wojny sprawiedliwej, bo precyzyjnie określa ona przestrzeń, w której wojna - choć sama w sobie zła - może być moralnie usprawiedliwiona. Jednak, by to uznać wcale nie trzeba odwoływać się do tej teorii, a wystarczy uważnie przeczytać „Fratelli tutti”.
Od pewnego czasu zwyczajem niektórych publicystów, także katolickich stało się krytykowanie gestów i wystąpień Papieża połączone z podważaniem jego autorytetu jako następcy apostoła Piotra. Nie tylko nie słuchają jego przemówień w pełnym kontekście, ale również manipulują nimi zarzucając pomijanie wątków, które powinny znaleźć się w jego wypowiedziach i które koniecznie należałoby wcisnąć w jego usta. Nie kryją przy tym surowej krytyki i rozczarowania, ponieważ nie zachowuje się on zgodnie z ich oczekiwaniami.
Do Polski przybywa patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. Z pewnością wielkie znacznie ma ona dla pocieszenia i duchowego umocnienia prawosławnych uchodźców wojennych z Ukrainy. Ale czy będzie też miała jakiś dodatkowy wymiar?
Pan Bóg potrafi dosadnie udowodnić, że życie jest silniejsze od śmierci. I że dobro jest potężniejsze od zła. Dziś bardzo takiego pokrzepienia potrzebujemy, i daje je rodzina Ulmów.
Dla człowieka wierzącego odniesienie do Kościoła, do papieża nie jest czymś obojętnym. Ma wielkie znaczenie duchowe. Jak traktować Kościół hierarchiczny, następcę św. Piotra? Jak postępować wtedy, kiedy wydaje nam się, że dzieje się coś złego? Historia zbawienia to coś więcej niż ludzkie wysiłki i zdolność objęcia wszystkiego rozumem. To zaproszenie do ufności i wiary, że Bóg prowadzi wszystko do zbawienia według swojego najlepszego planu, wykorzystując odpowiednie dostępne narzędzia.
Mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą – na naszych oczach spełniają się te słowa Jezusa, a to bardzo delikatnie określenie dla hejterów wszystkiego, co nie jest po ich myśli, nie potrafiących dopuścić do siebie nawet przez sekundę podejrzenia, że jednak mogą się mylić.
Wiosno, czy to ty? Pytam nieśmiało, spoglądając na termometr za oknem. Wskazuje właśnie 18 stopni w cieniu… Wiosno, czekamy na ciebie, choćbyś miała pojawić się tylko na krótką chwilę. Tak jak na wiarę, nadzieję i miłość!
Rosyjska agresja na Ukrainę zaczęła się równo miesiąc temu. I nikt nie jest w stanie jej zatrzymać. Dziś właściwie niczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie potrafimy powiedzieć kiedy, i czy w ogóle, działania wojenne się zakończą. Niby żyjemy normalnie, ale jakiś wewnętrzny niepokój w nas jest.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}