Tak, w Kościele dzieje się zło. Musimy o nim mówić głośno, piętnować je i domagać się wyświetlenia wszystkich spraw dotyczących molestowania dzieci i młodzieży. Z drugiej strony nie możemy zapominać o tym, że są w Kościele ludzie, którzy nie śpią i działają. Zło nie może przykrywać widzenia dobra.
O szopce mamy tak wiele do powiedzenia, że nawet tworzymy kabarety. O choince tyle samo, co o ogrodowym krasnalu.
Doświadczyliście kiedyś bólu złamanego serca? Nie mam tu jedynie na myśli cierpienia spowodowanego przez rozstanie z ukochaną osobą, choć kto je przeżył wie, jak wielkie to cierpienie. Myślę raczej o tych wszystkich sytuacjach łamiących nam serce i powodujących ból, którego nie sposób wyrazić słowami.
Dla mnie samej i wielu bliskich mi katoliczek (tych, z którymi rozmawiam i tych, których słowa docierają do mnie w formie pisanej), jedną z najbardziej irytujących tendencji w Kościele jest powszechny mansplaining. W naszej wspólnocie często to mężczyźni objaśniają kobietom nie tylko to, jaki jest świat zewnętrzny, ale również próbują tłumaczyć, jakie są one same.
Nie można dziś odrzucać głosów, nawet tych bardzo emocjonalnych, które negatywnie mówią o Kościele. Bardzo potrzebujemy dziś zaufania do tych, którzy wyrażają sprzeciw, rozmowy z nimi i zrozumienia tego, co wnoszą.
Widzę cztery główne powody, które zaskutkowały wybuchem oburzenia na to, że niektóre kobiety wierzące śmiały podważyć tradycyjne postulaty ich miejsca i roli w małżeństwie.
Wzruszających momentów w Broniszewicach przeżyłem bardzo wiele. To była moja pustynia. To był mój czas nawrócenia.
Ludzie powinni mieć dostęp nie tylko do informacji, ale też - do oceny tej informacji. Nie ma innego wyjścia jak pluralizm mediów.
Dlaczego mówimy do chrześcijan z innych Kościołów: "wasz Chrystus jest nieprawdziwym Chrystusem, bo niepodobny do naszego Chrystusa"? Ten nieprawdziwy Chrystus dokonuje w tym nieprawdziwym Kościele najprawdziwszych cudów.
Jeszcze kilkanaście lat temu pan Jacek Pulikowski mógł być przez część mężczyzn oskarżany o przesadne branie pod uwagę emocji kobiet, dzisiaj już oskarżany będzie o co innego. I to jest zmiana na lepsze, bo uświadamia mężczyznom tok myślenia i odczuwania kobiet.
Ten tekst jest moją odpowiedzią zarówno na film Tomasza Samołyka, jak i na oświadczenie pana Jacka Pulikowskiego.
Do dziś nikt ze strony Kościoła nie pisnął więcej słowa. Nic zatem dziwnego, że Kościołowi wytyka się brak transparentności.
Nawet jeśli uznamy te wątpliwe przeprosiny za szczere, to przecież dotyczą one tylko jednej wypowiedzi. Nie ma tu przeprosin za konsekwentne promowanie w toruńskich mediach chorej narracji opowiadającej o tym, że próby oczyszczenia Kościoła z patologii są de facto zmasowaną akcją niszczenia Kościoła.
Jestem z Archidiecezji Wrocławskiej. Większość mojego życia upłynęła w świadomości, że kardynał ma na imię Henryk, a na nazwisko Gulbinowicz. To było znane i lubiane nazwisko. I nagle okazało się, że słoneczny awers ma także swój ciemny rewers, który wielu do tej pory nie mieści się w głowie.
Stworzyłeś sobie swój świat, pozyskujesz zwolenników i budujesz mury, by go chronić. To jedyny słuszny świat. To nic, że ktoś nazywa cię wariatem, fanatykiem czy złoczyńcą. To jego problem.
Zbytnia dosłowność zabija sztukę. Jak selfie zabija fotoreportaż, a Big Brother film. Dosłowność po pewnym czasie męczy.
Ludzkość przechodzi przez kryzys, nie tylko pandemiczny, nie tylko gospodarczy, ale również duchowy. Gdzie znaleźć jakiś punkt zaczepienia, aby samemu nie upaść?
Sprawa kardynała Dziwisza nie jest wcale taka zerojedynkowa jak się wydaje. I próbując ją rozwikłać trzeba postawić wiele niewygodnych pytań. Każdej stronie.
To zrozumiałe, że Kościół chce głosić swoją naukę o ludzkiej seksualności także przy wykorzystaniu nowych mediów i aplikacji. Jednak uciekanie się w tym celu do seksistowskich, slut shamingowych porównań jest nie tylko nieewangeliczne, ale wręcz okropne i obrzydliwe.
Co ma zrobić kobieta, gdy nie ma ochoty na seks? „Masz poprosić, a nawet uprosić, żeby mąż sam zrezygnował!” – uczy znany katolicki mówca. Tak szkodliwe, ideologiczne bzdury trudno nawet komentować.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}