o. Robert Więcek SJ
Co naprawdę kryje się za wielką tajemnicą krwawej modlitwy Jezusa w Ogrodzie Oliwnym?
Marcin Jakimowicz / Tomasz Nowak OP
Nagle pojawiają się ci młodzi i mówią: nie chcę być w takim Kościele, bo widzę to piękniej. Mam szlachetniejsze ideały. To, co wy tutaj robicie i my tu zastajemy - nie chcę tego! I odchodzę stąd. Może oni są mądrzejsi? - pyta Tomasz Nowak OP.
Paweł Kowalski SJ, Paweł Sawiak SJ
"Miłosierny samarytanin, który pomaga potrzebującemu, dotyka go. Robi to w taki sposób, żeby nie dodawać więcej bólu". Zobacz drugi odcinek rekolekcji wielkopostnych "Męskie rozmowy".
Przyznam się wam, że zastanawiałem się, czy wobec sytuacji, w której teraz żyjemy, zamknięci w domach z powodu pandemii koronawirusa, nie zmienić kazania. Ale doszedłem do wniosku, że nie.
Wątpliwości w odniesieniu do najważniejszych spraw w naszym ludzkim życiu są oczywistością. Niepewność i wahania towarzyszą nam w naszym postrzeganiu, myśleniu, działaniu. To naturalny stan człowieka.
Bóg rozpoczynając swoje dzieło stwórcze, uruchamia pewien proces. Rzeczy dzieją się jedna po drugiej, w swoim rytmie, w harmonii. Słowa: niechaj się stanie są początkowym akordem tej Bożej symfonii, a wielkim finałem jest powtarzane każdego dnia: Bóg widział, że były dobre.
"To sto pięćdziesiąt tekstów bardzo różnorodnych pod względem tematyki i nastroju. One wyrażają zarówno wdzięczność, jak i osamotnienie i poczucie odrzucenia. Kondycję grzesznika, który błaga o łaskę i pokutuje przed Bogiem" - mówi ks. Grzegorz Strzelczyk.
- Małe rzeczy, które dla nas wydają się oczywiste, mogą być niesamowitym przekroczeniem siebie - lęku, zaufania, oddania się drugiej osobie. Mężczyzna, który pozwolił nam się umyć, zrobił dokładnie tyle samo, ile robią ci, którzy wracają do życia społecznego i korzystają w pełni z jego praw - mówi Jolanta Kaczmarczyk, związana z Dziełem Pomocy św. Ojca Pio.
Jezus jest Bogiem-człowiekiem czyniącym znaki i cuda. A jednak niektórzy ludzie nadal nie wierzą. Więc Jezus mówi im, że otrzymają jeden, ostateczny znak.
Marcin Jakimowicz / Tomasz Nowak OP
Najlepiej - i najgorzej - kiedy słyszę to od tych, którzy są mi najbliżsi. Od tych, od których ja się uczę wiary, z którymi dzielę wiarę. Uczę się być w tym ojcem, bratem, towarzyszem. Cały czas jest we mnie współodczuwanie. Słyszę to i rozumiem - opowiada dominikanin w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem.
Nieumiejętnych pouczać. Nie krytykować, wyręczać czy poniżać. Bez "czepialstwa" czy mędrkowania. Pozwolić rozwinąć skrzydła i nauczyć latać.
Miłość do Jezusa, prawdziwa troska o bliźniego, wzajemne zaufanie i dyskrecja podpowiedzą nam, komu i w jaki sposób udzielić duchowego czy też moralnego pouczenia. W sytuacjach zagrożenia duchowego pouczenie może mieć charakter pewnej przestrogi czy wręcz napomnienia.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa setki, a może i tysiące chrześcijan udawały się na pustynię. Co znajdowali tam, gdzie się znaleźli?
W ostatnich latach wiele mówi się o ekologii, o poszanowaniu stworzenia. Papież Franciszek wzywa wszystkich do troski o nasz „wspólny dom”. Dla niego jest to wyzwanie nie tyle techniczne, ekologiczne, co bardziej społeczne, przywracające właściwy porządek i miejsce każdemu ze stworzeń.
Prawdopodobnie wielu z was miało kiedyś takie doświadczenie. Bardzo chcieliście, żeby Bóg coś wam odpowiedział, a On uparcie milczał. „Godoł dziad do obrazu, a obraz doń ani razu”. Dobrze sobie uświadomić, że jak się chce z Bogiem budować relację, poznawać Go, rozmawiać z Nim, to nie można oczekiwać, że On będzie się odzywał na każde zawołanie.
Paweł Kowalski SJ, Paweł Sawiak SJ
"Jeśli mamy być ojcami duchowymi, to trochę mamy przerąbane, bo mój tata w żaden sposób nie był dla mnie ojcem duchowym. Wręcz przeciwnie". Zobacz pierwszy odcinek "Męskich rozmów".
Pomagają ponad pięćdziesięciu chłopcom, którzy są dla nich jak synowie. Trafiają do nich dzieci z bardzo poważnymi niepełnosprawnościami. „Nigdy nie oceniamy biologicznych mam chłopaków, bo wiemy, że życie z nimi bywa niemożliwe” – wyznają, ale dzielą się pięknem swojego doświadczenia.
Tylko dziś jest w Kościele taki obrzęd, w którym można uczestniczyć bez spełniania dodatkowych – dla wielu niemożliwych do spełnienia – warunków. Dziś może podejść każdy, trzeba tylko czuć się grzesznikiem. Wszyscy jesteśmy równi.
Od samego początku historii zbawienia słowa te wybrzmiewają jak dzwon przed mszą pogrzebową. Potrzebujemy Zbawcy, ponieważ jedyną osobą, która może nas wybawić od śmierci, jest Ten, który najpierw dał nam życie.
W tej sytuacji nie ma komfortowych pozycji. To nie jest scenariusz typu: usiądź wygodnie, a ja przyjemnie zanucę. Jeśli komuś w takich okolicznościach jest przyjemnie, to nie jest dobrze. Jest nieprawdziwie. Ostatecznie jednak nie o komfort czy wygodę chodzi. Tu idzie o miłość.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}