Jezus wraca do Galilei. Ciągnie się za Nim fama dzieł dokonanych w Jerozolimie w czasie świąt: wypędzenie przekupniów ze świątyni i kontrowersje jakie przy tej okazji powstały między Jezusem i władzami religijnymi w Izraelu. W przytoczonym przez ewangelistę powiedzeniu o tym, iż «prorok nie jest doceniony we własnej ojczyźnie» jest i szczypta prawdy, ale też wiele uszczypliwej ironii. Nawet sam Jezus dodaje, iż «jeżeli [ludzie] znaków i cudów nie zobaczą, nie uwierzą». W spotkaniu Jezusa z urzędnikiem królewskim, na pierwszy plan wysuwa się wiara tego człowieka. Wiara po raz pierwszy wyrażona, kiedy udaje się do Jezusa do Kany, a potem, kiedy na Jego słowo wraca ufnie z powrotem.
W tym kolejnym rozważaniu ewangelii św. Jana możemy się przypatrywać bardzo ludzkiej, ciepłej i serdecznej relacji Jezusa ze spotkaną kobietą. Chrystus zmęczony drogą przyjaźnie rozmawia i daje się poznać Samarytance, która żyje w konkubinacie. I może dlatego ona jest tak nam bliska, ponieważ jest tak «swojska», grzeszna, ciekawa nowego, mająca nieuporządkowane życie, a zarazem pragnąca tego, co prawdziwe, żywe, głębokie i zdolna do przyjęcia Boga oraz do świadczenia o Nim.
Jan Chrzciciel pojawia się na samym początku ewangelii św. Jana jako ten, który zapowiada przyjście Jezusa, toruje Mu niejako drogę, rozpoznaje Go i pozwala swoim uczniom przejść do Niego. Wraz z pojawieniem się Chrystusa powoli «oddawał» pole swojej działalności Jemu. Św. Jan ma świadomość tego, kim jest, uczciwe poznanie siebie, swojej sytuacji, zgodę na siebie, na to, co jest jego drogą życia, a jednocześnie głębokie wyznanie wiary w Tego, który miał przyjść. Jan żyje przecież przed wydarzeniami paschalnymi. Jego wiara i zaufanie Bogu musiało zatem być o wiele solidniej zakorzenione w doświadczeniu bycia prowadzonym przez Boga i w bardzo mocnym zaufaniu do Niego.
Deon.pl
Pieśń tę, choć jest niezwykle piękna, rzadko słyszymy w naszych kościołach. Raczej nie nadaje się do śpiewania chórowego, ale w pojedynkę. Jest ona jednak jedną z najbardziej przejmujących tekstów wielkopostnych. Lament Maryi nad umęczonym, zdjętym z krzyża ciałem Jezusa, stanowi doskonałe tło do osobistych rozważań lub adoracji: oto przed nami staje znany obraz, artystycznie zaklęty w rzeźbie Piety. Umęczone ciało Jezusa w ramionach umęczonej Matki. Zasadniczo to samo, co tak wielu artystów przestawia w typowych wizerunkach Maryi z Dzieciątkiem – to samo, ale 30 lat później...
Nikodem jest wybitną postacią w społeczności żydowskiej. Przychodzi do Jezusa nocą, w ukryciu, ale poruszony tym, co On robi i mówi. Jest niewątpliwie obrazem różnego rodzaju napięć, jakie pojawiają się w naszym doświadczeniu. Z jednej strony bowiem słucha pragnień, dostrzega je. Stara się na nie odpowiadać. Z drugiej strony jest uwikłany w różnego rodzaju zależności, od opinii ludzkiej, od swojej pozycji społecznej. Miota się także pośród różnych «racjonalnych» motywów w swoim postępowaniu, miota się między tym, co podpowiada serce i rozum. Dlatego jego spotkanie z Jezusem jest tak ważne dla naszego doświadczenia, bo jakże często oddaje nasze rozterki duchowe w obliczu pewnych pragnień, dążeń i oporów, jakie przeżywamy.
Scena wypędzenia przekupniów ze świątyni należy do jednej z najbardziej plastycznych i dynamicznych w ewangelii, a zarazem może wzbudzać lęk. Wzbudza też naturalny odruch zakłopotania wobec kogoś, kto działa w sposób agresywny. Dzisiejszy świat przepełniony jest scenami przemocy i gwałtu. Oglądamy to na ekranach telewizora, czytamy o nim, czasami obserwujemy własnymi oczyma. Życie zdaje się być brutalne i zagrażające.
DEON.pl / mł
W naszych czasach jesteśmy pochłonięci tak wieloma działaniami i zobowiązaniami, troskami, problemami. Często jesteśmy skłonni wypełniać wszystkie przestrzenie dnia, bez chwili na zatrzymanie się, zastanowienie i pielęgnowanie życia duchowego, kontaktu z Bogiem - uczy nas papież Benedykt XVI.
Ewangelia podpowiada nam, że uczestniczymy w weselu. Jezus wraz z uczniami został na nie zaproszony. Jest również Maryja. Oczyma wyobraźni możemy zobaczyć to miejsce, w którym odbywa się ta uroczystość. Przyjrzyjmy się ludziom, którzy biorą udział w tej scenie ewangelicznej, Jezusowi, Maryi, sługom, staroście weselnemu i panu młodemu. Jesteśmy zachęceni, żeby być całym sobą w tym, co widzi nasza wyobraźnia. Pozwólmy, żeby ta scena przemówiła do mnie w moim wnętrzu.
Ewangelia św. Jana jest wypełniona bardzo osobistymi spotkaniami Jezusa ze swoimi uczniami. Mamy bardzo wyraźnie zarysowane postaci, które w bezpośredni sposób wchodzą w relację z Jezusem. Dla nas może to być o tyle przydatne, że stają się one niejako symbolem, typem, naszej relacji z Chrystusem. W nich możemy widzieć odbicie nas samych. W ich doświadczeniach możemy szukać jakiegoś światła dla zrozumienia naszych doświadczeń.
Mark E. Thibodeaux
Kto z nas choć raz nie wahał się, podejmując jakąś decyzję? Zaczynając od tych codziennych, których konsekwencje nie są aż tak dotkliwe, kończąc na tych, które wpływają na całe nasze życie, decyzje nieustannie nam towarzyszą. Jeśli stoisz przed jedną z nich, ta modlitwa jest dla ciebie.
Czasy, kiedy żył Jezus należą do okresu, kiedy oczekiwanie na przyjście Mesjasza było żywe. Wszelkie znaki pojawienia się czegoś nowego były często odczytywane w tym kluczu. One jednak muszą być rozpoznane, przyjęte. Istnieje obowiązek rozeznawania znaków Bożej obecności. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że ci, którzy mają władzę religijną w Izraelu, starają się rozpoznać, czy działanie Jana Chrzciciela, a potem Jezusa jest z Bożego natchnienia, czy też towarzyszą temu jakieś inne motywacje. Stajemy dzisiaj także przed jedną z najważniejszych postaci ewangelii, jaką jest św. Jan Chrzciciel. Sam Jezus o nim powiedział, że między narodzonymi z niewiast, między ludźmi, nie było większego. Jego rola w misji Jezusa jest szczególna. Miał on rozpoznać Chrystusa i dać o nim świadectwo, «przygotować mu drogę».
Prolog Ewangelii św. Jana wprowadza nas w misterium Słowa. Jest nim Jezus, Logos, odwieczny w swoim pochodzeniu od Boga i równy Bogu. Św. Jana mówi o trudnych sprawach, a jednocześnie doświadczamy czegoś bliskiego i bezpośredniego, jak przyjście Słowa «do swoich», konkretnej realizacji odwiecznego planu Boga. To, co było od wieków, przez narodzenie Jezusa, stało się rzeczywistością «oświecającą». Ludzie mogli doświadczyć Boga, usłyszeć Go, dotykać Go swoimi rękami.
Wczoraj po raz pierwszy w tym roku zaśpiewaliśmy Gorzkie Żale - żałobne nabożeństwo, którego treść przenosi nas w smutne dni męki i śmierci Jezusa. Można sobie wyobrazić, że te rozważania snują zamknięci w Wieczerniku uczniowie, którzy raz jeszcze przeżywają wszystko to, co się stało w ostatnim czasie. Niełatwo jest otrząsnąć się z tych wspomnień, tym bardziej, że każdy z nich na swój sposób uczestniczył w męce i śmierci, i umęczenie Jezusa stało się ich własnym umęczeniem. To rozmyślanie rozpoczyna osobliwa pieśń, będąca zaproszeniem do empatycznego wejścia w cierpienie umęczonego przez ludzi Boga.
- Nie uzdrowimy drugiego człowieka, który przychodzi do nas z trudnym problemem, chorobą lub bolesnym doświadczeniem, ale możemy go wesprzeć. I to jest ważniejsze, niż gotowe rozwiązanie, które podamy mu na tacy - mówi ojciec Dariusz Piórkowski SJ w pierwszym odcinku naszego wielkopostnego cyklu "Pytania o wiarę".
DEON.pl
Wielkopostne czwartki zarezerwowaliśmy dla "Pytań o wiarę". To wielkopostny cykl Dariusza Piórkowskiego SJ, który rozwinie sześć, zaproponowanych przez Was tematów. Czy grzech wpływa na nasze zdrowie? Jak pokonać acedię? Czy spowiedź generalna ma sens? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w każdy czwartek Wielkiego Postu.
"Dramat nieskutecznych spowiedzi polega na tym, że są one często oderwane od modlitwy, pracy nad charakterem i cnotami. Sakrament to nie magiczna różdżka, lecz otwarcie drogi do zmiany. Nie musimy przenosić gór - wystarczy wejść na szlak, który do nich wiedzie". Przeczytaj fragment książki Dariusza Piórkowskiego SJ "Po co nam spowiedź". Rozważania jezuity o spowiedzi są jednym z naszych adwentowych cykli.
Langusta na palmie / YouTube.com
Czy jesteś wierzący? Jest bardzo prosty sposób, żeby to sprawdzić - mówi o. Adam Szustak OP.
dr Andrzej Molenda / DEON.pl
Ostatni odcinek wielkopostnego cyklu "Pułapki niedojrzałej religijności" poświęcony jest nerwicom na tle religijnym, które nazywamy nerwicami eklezjogennymi. Religijność źle wprowadzona, rozumiana i przeżywana staje się przyczyną cierpienia, które przekłada się na całe życie
archidiecezja.lodz.pl / mł
- Jaki jest człowiek, któremu Bóg chce przyjść z pomocą? Jest zmęczony pracą, która niczego nie rodzi. Ma takie doświadczenie, że jeśli próbuje się zaangażować, to wychodzi jeszcze gorzej. Jest na granicy rozsypania się, sam siebie nie może znieść, wszystko go w nim samym denerwuje. Do takiego człowieka przychodzi sługa Pana, by go pokrzepić Słowem. Odnajdujecie się w tym? - pytał abp Ryś podczas rekolekcyjnej homilii.
Siostry od Aniołów / YouTube.com
Czy Bóg rzeczywiście cię kocha? Po co daje nam pragnienia? Czy musimy zasłużyć na Jego miłość? - te pytania w Wielkim Poście brzmią głośniej niż zwykle. Odpowiedzi są proste i piękne. Opowiada o nich Maria Druch ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów podczas głoszonych przez siebie rekolekcji.
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}