Spotkanie jakich wiele. Kilkunastu rodziców w jednym miejscu, opowiadamy o naszych troskach, radościach, planach wakacyjnych. W pewnym momencie jedna z mam mówi, że boi się, bo znowu jest tak zimno i deszczowo, a jej dzieci po dwóch miesiącach chorowania dopiero wróciły do placówek. Zaczyna płakać. Widzę jej zmęczenie, potrzebę powrotu do rutyny i bezradność. Znam jej ból. Też jestem mamą, której dzieci bardzo często chorowały, gdy były małe. Inna sytuacja, rozmawiam z mamą po czterdziestce, która kilkanaście lat starała się o dziecko. Wymarzone, wyczekane, jedyne. I jej bezradność, gdy nie radzi sobie z wybuchami złości córki i zaczyna krzyczeć, ma chęć uderzyć swój długo wyczekiwany skarb. Obezwładnia ją bezradność, czuje się najgorszą matką świata.
Spotkanie jakich wiele. Kilkunastu rodziców w jednym miejscu, opowiadamy o naszych troskach, radościach, planach wakacyjnych. W pewnym momencie jedna z mam mówi, że boi się, bo znowu jest tak zimno i deszczowo, a jej dzieci po dwóch miesiącach chorowania dopiero wróciły do placówek. Zaczyna płakać. Widzę jej zmęczenie, potrzebę powrotu do rutyny i bezradność. Znam jej ból. Też jestem mamą, której dzieci bardzo często chorowały, gdy były małe. Inna sytuacja, rozmawiam z mamą po czterdziestce, która kilkanaście lat starała się o dziecko. Wymarzone, wyczekane, jedyne. I jej bezradność, gdy nie radzi sobie z wybuchami złości córki i zaczyna krzyczeć, ma chęć uderzyć swój długo wyczekiwany skarb. Obezwładnia ją bezradność, czuje się najgorszą matką świata.
Miłość, jedność, pokój – to trzy słowa, którymi Leon XIV otworzył w minioną niedzielę swój pontyfikat. Papież jest realistą. Wie, że ani jedności, ani pokoju, ani miłości nie można osiągnąć w pojedynkę. Wzywał zatem do współdziałania, niezamykania się w swoich „bańkach”, doceniania osobistej historii drugiego człowieka i podjęcia wspólnej drogi ku Bogu.
Miłość, jedność, pokój – to trzy słowa, którymi Leon XIV otworzył w minioną niedzielę swój pontyfikat. Papież jest realistą. Wie, że ani jedności, ani pokoju, ani miłości nie można osiągnąć w pojedynkę. Wzywał zatem do współdziałania, niezamykania się w swoich „bańkach”, doceniania osobistej historii drugiego człowieka i podjęcia wspólnej drogi ku Bogu.
Nie trzeba od razu nikogo dosłownie zabijać, by poważnie naruszać piąte przykazanie. Wystarczy - przez kąśliwy żarcik, hejt czy uszczypliwość - odebrać drugiej osobie choćby najmniejszy pierwiastek życia - godność, dobry humor, optymizm, o który ktoś być może z trudem walczył po przeżytym dopiero co kryzysie. Czy wobec tego - jako jednostki i społeczeństwo - jesteśmy w stanie stanąć ponad naszą kruchą kondycją? Wiele wskazuje, że tak.
Nie trzeba od razu nikogo dosłownie zabijać, by poważnie naruszać piąte przykazanie. Wystarczy - przez kąśliwy żarcik, hejt czy uszczypliwość - odebrać drugiej osobie choćby najmniejszy pierwiastek życia - godność, dobry humor, optymizm, o który ktoś być może z trudem walczył po przeżytym dopiero co kryzysie. Czy wobec tego - jako jednostki i społeczeństwo - jesteśmy w stanie stanąć ponad naszą kruchą kondycją? Wiele wskazuje, że tak.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. Przeglądając wyniki opublikowane na stronie Państwowej Komisji Wyborczej, kołatały mi w głowie rozmaite hasła, z którymi przez te kilkanaście pierwszych dni od wyboru zaczął być kojarzony Leon XIV. Jak bardzo potrzebujemy pokoju, jedności, wzajemnego słuchania i budowania mostów! Jak bardzo prorocze są te wyzwania i nadzieje, które dostrzega i wskazuje Papież! Nie "gdzieś w świecie", tylko "tutaj", "dziś", w Polsce.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. Przeglądając wyniki opublikowane na stronie Państwowej Komisji Wyborczej, kołatały mi w głowie rozmaite hasła, z którymi przez te kilkanaście pierwszych dni od wyboru zaczął być kojarzony Leon XIV. Jak bardzo potrzebujemy pokoju, jedności, wzajemnego słuchania i budowania mostów! Jak bardzo prorocze są te wyzwania i nadzieje, które dostrzega i wskazuje Papież! Nie "gdzieś w świecie", tylko "tutaj", "dziś", w Polsce.
Wypatrując wielkich znaków i sygnałów dotyczących zainaugurowanego uroczyście 18 maja br. pontyfikatu, łatwo stracić z oczu lub po prostu przeoczyć drobnostki, które okazują się znaczące. Ponieważ papież staje także wobec bardzo przyziemnych problemów.
Wypatrując wielkich znaków i sygnałów dotyczących zainaugurowanego uroczyście 18 maja br. pontyfikatu, łatwo stracić z oczu lub po prostu przeoczyć drobnostki, które okazują się znaczące. Ponieważ papież staje także wobec bardzo przyziemnych problemów.
Ostatnie miesiące wstrząsnęły naszym obrazem relacji między państwami, tymi politycznymi i gospodarczymi. Można zaryzykować też twierdzenie o zapaści organizacji międzynarodowych, zarówno tych politycznych, jak i dobroczynnych. Dużą rolę odgrywają w tych zmianach Amerykanie z Północy. Dzisiaj mamy też dzień inauguracji pontyfikatu Leona XIV, pierwszego papieża z USA. Jakie były jego pierwsze dni i jakie kładzie akcenty?
Ostatnie miesiące wstrząsnęły naszym obrazem relacji między państwami, tymi politycznymi i gospodarczymi. Można zaryzykować też twierdzenie o zapaści organizacji międzynarodowych, zarówno tych politycznych, jak i dobroczynnych. Dużą rolę odgrywają w tych zmianach Amerykanie z Północy. Dzisiaj mamy też dzień inauguracji pontyfikatu Leona XIV, pierwszego papieża z USA. Jakie były jego pierwsze dni i jakie kładzie akcenty?
Od pewnego czasu zadaję sobie to pytanie: jak o siebie zadbać w czasach ciężkich społecznych nastrojów, gdy mamy tak bardzo wszystkiego dość, że jedynym rozsądnym wyjściem wydaje nam się dom w środku lasu albo chatka w Bieszczadach? Bo nie da się ukryć, że ostatnio naprawdę można mieć dość.
Od pewnego czasu zadaję sobie to pytanie: jak o siebie zadbać w czasach ciężkich społecznych nastrojów, gdy mamy tak bardzo wszystkiego dość, że jedynym rozsądnym wyjściem wydaje nam się dom w środku lasu albo chatka w Bieszczadach? Bo nie da się ukryć, że ostatnio naprawdę można mieć dość.
Mój prezydent nie musi zgadzać się z moimi poglądami, ale powinien być uczciwy, zdolny do dialogu i do współpracy dla wspólnego dobra. Nie musi wierzyć w Boga. Wystarczy, aby miał kontakt z rzeczywistością i dbał o relacje z ludźmi.
Mój prezydent nie musi zgadzać się z moimi poglądami, ale powinien być uczciwy, zdolny do dialogu i do współpracy dla wspólnego dobra. Nie musi wierzyć w Boga. Wystarczy, aby miał kontakt z rzeczywistością i dbał o relacje z ludźmi.
Leon XIV powiedział w poniedziałek do przedstawicieli mediów: "pokój zaczyna się od nas, od sposobu, w jaki patrzymy na innych, słuchamy innych, mówimy o innych". Jakże te słowa mocno mnie poruszyły! W ostatnim czasie nieustannie doświadczam tego, że sposób w jaki patrzymy na innych może budować, ale może też niszczyć i zamykać nas na dobro.
Leon XIV powiedział w poniedziałek do przedstawicieli mediów: "pokój zaczyna się od nas, od sposobu, w jaki patrzymy na innych, słuchamy innych, mówimy o innych". Jakże te słowa mocno mnie poruszyły! W ostatnim czasie nieustannie doświadczam tego, że sposób w jaki patrzymy na innych może budować, ale może też niszczyć i zamykać nas na dobro.
Od tygodnia mamy w Kościele nowego papieża. Wybór kard. Roberta Prevosta, prefekta Dykasterii ds. Biskupów, stosunkowo nowego człowieka w Kolegium Kardynalskim (kardynałem został kreowany na konsystorzu we wrześniu 2023 r.), w dodatku Amerykanina był pewnym zaskoczeniem. Pojawiał się co prawda w gronie „papabili”, ale gdzieś na odległych miejscach. Stawiano raczej na wybór kard. Pietro Parolina, sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej. Jeszcze we wtorek – w przeddzień konklawe – nazwisko Prevost włoska prasa umieszczała wśród potencjalnych następców Franciszka. W środę już go nie było. A jednak Duch Święty zaskoczył…
Od tygodnia mamy w Kościele nowego papieża. Wybór kard. Roberta Prevosta, prefekta Dykasterii ds. Biskupów, stosunkowo nowego człowieka w Kolegium Kardynalskim (kardynałem został kreowany na konsystorzu we wrześniu 2023 r.), w dodatku Amerykanina był pewnym zaskoczeniem. Pojawiał się co prawda w gronie „papabili”, ale gdzieś na odległych miejscach. Stawiano raczej na wybór kard. Pietro Parolina, sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej. Jeszcze we wtorek – w przeddzień konklawe – nazwisko Prevost włoska prasa umieszczała wśród potencjalnych następców Franciszka. W środę już go nie było. A jednak Duch Święty zaskoczył…
Sezon komunijny w pełni. Co roku od końca kwietnia zaczynam obserwować napływ pytań, co podarować dziecku pierwszokomunijnemu w prezencie, by to przynosiło pożytek małemu sercu i było rzeczywiście związane z sakramentem. Propozycji można podawać wiele, sama jednak najczęściej dzielę się tym, co w moim odczuciu było szczególnym i do dziś przynoszącym owoce prezentem. Mam na myśli... pielgrzymkę.
Sezon komunijny w pełni. Co roku od końca kwietnia zaczynam obserwować napływ pytań, co podarować dziecku pierwszokomunijnemu w prezencie, by to przynosiło pożytek małemu sercu i było rzeczywiście związane z sakramentem. Propozycji można podawać wiele, sama jednak najczęściej dzielę się tym, co w moim odczuciu było szczególnym i do dziś przynoszącym owoce prezentem. Mam na myśli... pielgrzymkę.
Z pewnością warto i trzeba nasłuchiwać, co o migrantach i uchodźcach powie nowo wybrany na Stolicę Piotrową Leon XIV. Ale to nie znaczy, że należy lekceważyć w tej samej sprawie głos Kościoła w Polsce.
Z pewnością warto i trzeba nasłuchiwać, co o migrantach i uchodźcach powie nowo wybrany na Stolicę Piotrową Leon XIV. Ale to nie znaczy, że należy lekceważyć w tej samej sprawie głos Kościoła w Polsce.
Życie nieustannie nas zaskakuje i przypomina o tym, żeby się nie śpieszyć z ocenami i prognozami. Wybór papieża Leona XIV świadczy o tym dobitnie. Przypomina o kilku sprawach, które mogą się wydawać truizmem, ale one mają wielkie znaczenie w życiu każdego z nas. Pozwolę sobie na autorski komentarz kilku aspektów życia nowego papieża, które wydają mi się ważne dla każdego.
Życie nieustannie nas zaskakuje i przypomina o tym, żeby się nie śpieszyć z ocenami i prognozami. Wybór papieża Leona XIV świadczy o tym dobitnie. Przypomina o kilku sprawach, które mogą się wydawać truizmem, ale one mają wielkie znaczenie w życiu każdego z nas. Pozwolę sobie na autorski komentarz kilku aspektów życia nowego papieża, które wydają mi się ważne dla każdego.
Gdy wyszedł na balkon, wzruszyło mnie jego wzruszenie. I nie tylko mnie: bardzo wiele osób czuło dokładnie to samo na widok człowieka, który właśnie został papieżem i na oczach całego świata bardzo się stara powstrzymać łzy.
Gdy wyszedł na balkon, wzruszyło mnie jego wzruszenie. I nie tylko mnie: bardzo wiele osób czuło dokładnie to samo na widok człowieka, który właśnie został papieżem i na oczach całego świata bardzo się stara powstrzymać łzy.
Tuż przed pojawieniem się nowego papieża na placu św. Piotra, jechałem do studia telewizyjnego. Nie wiedziałem jeszcze kogo zobaczę po słowach „Habemus papam”. Nie miałem pojęcia o kim będę mówił w dyskusji o przyszłości Kościoła. Przygotowałem kilkanaście sylwetek kardynałów, lecz wszystko na nic. O wybranym kardynale Robercie nic nie wiedziałem prócz tego, że tylko imieniem podpisywał swoje listy do wiernych. Decyzja konklawe była dla mnie całkowitym zaskoczeniem.
Tuż przed pojawieniem się nowego papieża na placu św. Piotra, jechałem do studia telewizyjnego. Nie wiedziałem jeszcze kogo zobaczę po słowach „Habemus papam”. Nie miałem pojęcia o kim będę mówił w dyskusji o przyszłości Kościoła. Przygotowałem kilkanaście sylwetek kardynałów, lecz wszystko na nic. O wybranym kardynale Robercie nic nie wiedziałem prócz tego, że tylko imieniem podpisywał swoje listy do wiernych. Decyzja konklawe była dla mnie całkowitym zaskoczeniem.
Powoli mija Tydzień Biblijny, przed nami Niedziela Dobrego Pasterza. Gdy po raz kolejny, jak co dnia, wrzucam w moich social mediach fragment czytań z dnia, myślę o tym jak dobrymi pasterzami są dla mnie ludzie, którzy wspierają mnie w codziennej lekturze i jak to się stało, że nasz „tydzień biblijny” trwa już tyle miesięcy…
Powoli mija Tydzień Biblijny, przed nami Niedziela Dobrego Pasterza. Gdy po raz kolejny, jak co dnia, wrzucam w moich social mediach fragment czytań z dnia, myślę o tym jak dobrymi pasterzami są dla mnie ludzie, którzy wspierają mnie w codziennej lekturze i jak to się stało, że nasz „tydzień biblijny” trwa już tyle miesięcy…
Kościół - o ile wiem - jest jedyną wspólnotą, która głosi nie własną doskonałość, ale doskonałość Jezusa Chrystusa. Innymi słowy, jesteśmy wspólnotą zbawionych grzeszników. Oczywiście nie usprawiedliwia to generującego cierpienie zła, które w Kościele było i będzie (w dodatku często popełniane przez jego liderów). Nie możemy jednak zapomnieć, że każdy z nas grzeszy i krzywdzi innych, tyle że w różnym stopniu i nie zawsze łamiąc prawo.
Kościół - o ile wiem - jest jedyną wspólnotą, która głosi nie własną doskonałość, ale doskonałość Jezusa Chrystusa. Innymi słowy, jesteśmy wspólnotą zbawionych grzeszników. Oczywiście nie usprawiedliwia to generującego cierpienie zła, które w Kościele było i będzie (w dodatku często popełniane przez jego liderów). Nie możemy jednak zapomnieć, że każdy z nas grzeszy i krzywdzi innych, tyle że w różnym stopniu i nie zawsze łamiąc prawo.
Uważne poobserwowanie Kościoła od środka jest dla mnie za każdym razem niesamowicie budującym doświadczeniem. Bo Kościół pięknym szaleństwem i nie-racjonalnością stoi. Stoi, a nie leży, wbrew dominującym narracjom medialnym, które pokazują tylko ciemną (choć też obecną, a jakże!) stronę naszej wspólnoty. Dobro, oddanie Bogu, życie "Bożych szaleńców" nie sprzedaje się tak dobrze jak nasze grzechy i upadki, ale jest trwałe. Bo jest w Kościele to coś, co wystarczająco umacnia ich serce. 
Uważne poobserwowanie Kościoła od środka jest dla mnie za każdym razem niesamowicie budującym doświadczeniem. Bo Kościół pięknym szaleństwem i nie-racjonalnością stoi. Stoi, a nie leży, wbrew dominującym narracjom medialnym, które pokazują tylko ciemną (choć też obecną, a jakże!) stronę naszej wspólnoty. Dobro, oddanie Bogu, życie "Bożych szaleńców" nie sprzedaje się tak dobrze jak nasze grzechy i upadki, ale jest trwałe. Bo jest w Kościele to coś, co wystarczająco umacnia ich serce. 
Takie dni, jak 3 maja, to dobra okazja, aby wsłuchać się, co reprezentanci Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie mają do powiedzenia o patriotyzmie. Choć media takiej analizy nie ułatwiają.
Takie dni, jak 3 maja, to dobra okazja, aby wsłuchać się, co reprezentanci Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie mają do powiedzenia o patriotyzmie. Choć media takiej analizy nie ułatwiają.
Być zwyczajnym, szczęśliwym człowiekiem wcale nie jest tak łatwo. Nigdy nie było, ale ostatnio staje się to coraz trudniejsze. Mamy rosnące oczekiwania w stosunku do samych siebie. Przed nami także piętrzy się coraz więcej zobowiązań i wymagań, narzucanych nam przez innych, otoczenie, bliższych i dalszych.
Być zwyczajnym, szczęśliwym człowiekiem wcale nie jest tak łatwo. Nigdy nie było, ale ostatnio staje się to coraz trudniejsze. Mamy rosnące oczekiwania w stosunku do samych siebie. Przed nami także piętrzy się coraz więcej zobowiązań i wymagań, narzucanych nam przez innych, otoczenie, bliższych i dalszych.