Tym, co od pierwszych dni budzi sympatię do papieża Leona XIV, jest jego zwyczajna, ludzka normalność. Już na balkonie Bazyliki Watykańskiej uwiódł wiernych uśmiechem, wzruszoną twarzą i słowami pełnymi pokoju. Ale sympatię zyskuje także dzięki… prezentom. Najpierw był pluszak, który stał się hitem internetu. A teraz coś jeszcze bardziej niezwykłego.
Naprawdę miałam tego nie robić: nie odzywać w tym roku i w ciszy serca przejść nad rytualnymi medialnymi pohukiwaniami, że oceny nie mają żadnego odniesienia do tego, jak dzieci sobie będą radziły w przyszłości, że świadectwa z paskiem to idiotyzm, a zdobywanie kompetencji uczniów na edukacyjnej ścieżce można weryfikować w inny sposób niż wystawiając im punkty. Ale gdy raz po raz trafiam na stwierdzenia w stylu, że oceny nie mają znaczenia, to czuję wewnętrzny sprzeciw.
Czy można teologicznie połączyć sport i tajemnicę Trójcy Przenajświętszej? Leon XIV pokazał, że można. I że sport powinien być dla Kościoła ważny.
Życie jest w nieustannym ruchu. Jeśli przestaje się toczyć i zmieniać, znak to niechybny stagnacji i obumierania. Życie związane jest ze zmianami, a jeśli będę się kurczowo trzymał tylko jakiejś chwili, nie znajdę tego, co daje poczucie szczęścia ani pełni. W naszą egzystencję wpisane jest właśnie takie ‘pulsowanie’, intensywność i odpoczynek oraz szukanie właściwej drogi.
Ostatnie tygodnie w Polsce to emocje skrajnie rozbujane. Z ludzi wychodzą bardzo różne rzeczy. Gdy w społeczeństwie robi się gorąco, niektórzy nagle zaczynają mówić szczerze i budzą tym duże zdziwienie. Patrzę na to i zastanawiam się, czy na co dzień… ma ich kto posłuchać.
W małym miasteczku otwarto nowy bar. Właściciel zakupił dwa rodzaje kubków: czerwone z napisem konserwatysta, i niebieskie z napisem liberał. Każdy klient miał możliwość wybrania sobie kubka. Przez pierwszy tydzień czerwoni siadali po jednej stronie, niebiescy po drugiej. Aż któregoś dnia przyszedł starszy pan, poprosił o herbatę i zapytał: "A są może zielone kubki?".
„Złoty krążek mi wcisną na rękę i powiozą mnie windą do nieba”, śpiewał kiedyś zespól 2 plus 1. Znana piosenka, dość nostalgiczna, nie do końca nadająca się do weselnych tańców. Jednocześnie też nie do końca prawdziwa. Każdy zdrowy człowiek pragnie szczęścia. Zarówno swojego, jak i tych, których kocha. Gdy patrzę jednak na relację, jaką jest małżeństwo, dostrzegam wiele różnych niebezpiecznych pułapek w naszym myśleniu.
„Salwatorianie zakazali działalności medialnej ‘księdzu z osiedla’”, „Kontrowersje wokół działalności medialnej ks. Rafała Główczyńskiego. Dostał upomnienie od przełożonych”, „’Ksiądz z osiedla’ upomniany za słowa o aborcji. Otarł się o zakaz medialnych wypowiedzi”, „Przełożeni upomnieli ‘Księdza z osiedla’. Poszło o wypowiedź o aborcji” – to tylko kilka tytułów z internetowych serwisów w sprawie ostatnich wystąpień ks. Rafała Główczyńskiego, niezwykle popularnego w mediach społecznościowych salwatorianina.
Koniec roku szkolnego coraz bliżej. Jestem już po "tour de wywiadówki", teraz jeszcze trzeba tylko przetrwać rytualne dyskusje na rodzicielskich komunikatorach... Elegie o nakładaniu się terminów sprawdzianów powolutku się kończą, na horyzoncie już się rozpaliły pożary dyskusji okołoprezentowych (czy i co kupić), z tydzień pociągną, a potem tylko tradycyjne pohukiwania na niesprawiedliwość systemu oceniania i ufff, będzie można wypoczywać.
Współczesny, tak pełen drastycznych podziałów świat, potrzebuje ze strony chrześcijan czytelnego znaku jedności. Rozumiał to papież Franciszek, rozumie też Leon XIV.
„Mówisz i masz”. Papież Leon XIV, niespełna miesiąc temu powiedział o wyzwaniach, jakie stawia dzisiaj przed światem i Kościołem ‘sztuczna inteligencja’, a już kilkakrotnie padł jej ofiarą. Pojawiły się fałszywe przemówienia wygenerowane przez AI, wykorzystujące jego wizerunek. Walka dobra ze złem, prawdy z fałszem, weszła na nowy, nieznany dotąd poziom. Jak się do tego ustosunkować?
Czerwiec w Kościele to czas dekretów, święceń i cichych odejść. Z tej okazji niniejszy tekst w roli friendly remindera: dla księży, by sprawdzili, ile punktów z listy udało im się zrealizować w ostatnim roku i dla świeckich, by mieli odwagę przypominać księżom, że dbanie o siebie i zgoda na bycie zadbanym przez innych jest częścią kapłaństwa, a nie przeszkodą w pracy lub ujmą na księżowskim honorze.
Politycy i osoby publiczne zabiegając o społeczne poparcie cytują nieraz Biblię. Zwykle po to, by wzmocnić swoje przesłanie słowami pochodzącymi z natchnionych ksiąg, które dla większości obywateli są źródłem wskazań moralnych. Czasem po to, by zilustrować swoje intencje i odczucia albo zmanipulować słuchaczy wyrwanym z kontekstu fragmentem.
Jakiś czas temu trafiła do mnie bardzo ciekawa i mądra książka „Duchowa moc. Charyzmaty, które zmieniają życie Kościoła” napisana przez bpa Andrzeja Siemieniewskiego i Krzysztofa Sowińskiego. Lektura wywołała we mnie wiele różnych refleksji, nie tylko z racji zbliżającej się uroczystości Zesłania Ducha Świętego.
Kilka dni temu media doniosły, że biskup Henryk Tomasik – biskup senior diecezji radomskiej pojawia się w parafiach tejże diecezji i udziela sakramentu bierzmowania. Nie byłoby w tej informacji nic nadzwyczajnego, gdyby nie podkreślany przez autorów publikacji fakt, że biskup przed kilkoma laty został ukarany przez Stolicę Apostolską za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich. Do zaniedbań tych miało dojść w czasach, gdy hierarcha był ordynariuszem radomskim. Publikacje wzbogacono wypowiedziami osób poszkodowanych, które skarżą się na to, że kara była za niska, że biskup nie przeprosił tak jakby tego oczekiwały. Jest zatem oburzenie. Pytanie czy zasadne.
Osaczenie fałszywymi zdjęciami i treściami zdaje się narastać. Okres każdej kampanii wyborczej oznacza dla przeciętnego Polaka nasilenie kontaktu z fake newsami i manipulacjami rozmaitej treści. Mnożą się oszustwa "na wnuczka" albo "na bank". Patrzę na to wszystko z jednej strony z rosnącą frustracją i strachem. Komu wierzyć? Gdzie szukać prawdy?
Mogłoby się wydawać, że czasy, w których rządzący usiłowaliby naruszać tajemnicę spowiedzi, bezpowrotnie minęły. Okazuje się jednak, że to wcale nie jest takie oczywiste.
W świecie, który ‘zasypuje nas’ przeróżnymi ofertami marketingowymi, potrzebujemy czegoś, co rzeczywiście daje życie i nadzieję oraz umiejętności rozeznawania. Zwykle nie da się tego zaplanować. Dzisiaj jesteśmy zbyt skoncentrowani na uzależnianiu wszystkiego od własnych decyzji, że tracimy z oczu inność, nowość, opatrznościowe zrządzenie, a może i Bożą inspirację. Wielka szkoda.
Karolina, mama Antosia, rozkręcała swój macierzyński profil na Instagramie. Wrzucała tam słodkie zdjęcia śpiącego niemowlaczka i swoje selfie z rosnącym uroczym małym chłopczykiem. Nagrała pierwsze kroki i zaśmiewającego się bobasa wysmarowanego jagodami, a jej społeczność była zachwycona.
Kibolska ustawka nie jest szlachetną, męską walką, a chłopiec, który usprawiedliwia bójki między pseudokibicami, powinien zostać upomniany przez rodziców i wychowawców. Przemoc nigdy nie może być mylona z zabawą. Zarówno pięści jak i słowa, które mają na celu podporządkowanie sobie i poniżenie drugiego człowieka, nie mogą być powodem do dumy. To jest dla mnie oczywiste. Dlatego zdziwiły mnie słowa prezydenta mojego kraju, który taką przemoc bagatelizuje.
{{ article.description }}